[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sędzia nie odezwał się słowem.Olivia przeszła przez pokój i stanęła nad Tommym.- Chłopcy w tym wieku są niezwykle rozbrajający - powiedziała.- Ubóstwia się ichalbo dostaje szału ze złości.- Czy ma pani dzieci? - spytał łagodnie sędzia.Gdybyś miała, rzekł do siebie w myśli,nigdy byś tak nie postąpiła z moim wnukiem.Olivia roześmiała się.- Ale\ skąd.Więzienie nie jest najlepszym miejscem na rodzenie dzieci.Tam rodzą sięjedynie plany ucieczek, nienawiść i \ądza zemsty.To właśnie są moje dzieci.- Jest pani bardzo zgorzkniała - powiedział sędzia.- Oczywiście, \e jestem.- Ponownie się roześmiała.- Mam ku temu doskonałe powody.- Jakie?- Teraz mnie pan wypytuje? - Uśmiechnęła się.Sędzia nie odpowiedział.Olivia wzruszyła ramionami.- Zresztą, czemu nie? - stwierdziła.- Czy nie zastanawiało pana, czemu niepróbowaliśmy się zamaskować?- Rzeczywiście, od początku nie dawało mi to spokoju.- Na pewno prowadził pan sprawy porwań czy wymuszeń, kiedy był pan czynnyzawodowo.- Owszem, chocia\ takiej sprawy - nie. - No właśnie, tego się spodziewałam.Widzi pan, tu właśnie tkwi sedno, jeden drobnyszczegół, który umo\liwia mi działanie.- Nie rozumiem.- Chodzi o pana córkę i zięcia.- Wahała się przez moment.- Co pan wie o nich?- Jak to co? Są moimi.- Czy pan wie, co robili osiemnaście lat temu?Sędzia Pearson zastanowił się - był wtedy rok 1968.Wtedy byłem młodszy isprawniejszy.Moja \ona \yła, martwiliśmy się o oboje.Nie mieliśmy pojęcia, czym sięzajmują, jakie mają plany.Zresztą, nie zwierzyliby się nam.Byłem zbyt surowy i zasadniczy- mogliśmy tylko czekać.Na co? Trwała wojna, znienawidzona przez nas wszystkich.Wybuchały zamieszki, młodzi nosili długie włosy, buntowali się przeciw wszystkiemu, tobyła część ich \ycia.Ja prowadziłem sprawy sądowe, byłem częścią systemu, który chcieliobalić.Pamiętał liczne potyczki z Duncanem - argumenty, które niemal wywietrzały mu ju\ zpamięci, wyblakły w ciągu miesięcy spokoju, gdy przenieśli się na Wybrze\e.Potemnastąpiła odmiana i wszystko się zmieniło.Pamiętał nieoczekiwany nocny powrót Megan iDuncana do Greenfield.Córka była wtedy w cią\y z blizniaczkami.To było jak cud.Straciliśmy ich, a potem nagle powrócili do domu - wszystkie nasze troski rozwiały się wciągu jednej nocy.Potrzebowali naszej pomocy, by zacząć nowe \ycie, właśnie tu, wGreenfield.Skończyły się szalone tyrady polityczne, oskar\enia systemu i zgniłegospołeczeństwa.Nigdy nie zadawaliśmy pytań - cieszyliśmy się, \e wrócili.A potem, gdyprzyszły na świat blizniaczki, wszystko jakby zaczęło się od nowa, znów byliśmy rodziną,wolną od gniewu i wyrzutów.- Czy wie pan, co robili w 1968 roku? - powtórnie spytała Olivia, tym razem zwiększym naciskiem.- Nie wiem, o co pani chodzi.Megan ukończyła szkołę plastyczną i pojechała doKalifornii do Duncana, który robił magisterium w Berkeley.Po prostu mieszkali razem.pamiętam tylko tyle.Olivia prychnęła.- I nie zajmowali się polityką? - spytała sarkastycznie.- Duncan był aktywistą w ruchu antywojennym, protestował przeciw poborowi dowojska.Działał w ruchu studenckim na uniwersytecie Kolumbia i pewnie brał udział wdemonstracjach.O ile sobie przypominam, był luzno związany z grupą Weathermana.Alewkrótce ich opuścił.Wyłączył się po powrocie na wschód. Olivia przerwała mu gwałtowanie.- Port Huron i Weatherman byli pózniej.- Nie wiedziałem.Zresztą, dla mnie to były tylko nazwy.- Niech pan nie udaje głupiego.- Nie wiedziałem, do licha.Co pani sugeruje?- To było coś znacznie więcej ni\ luzne zaanga\owanie - odparła Olivia, w której głosiezabrzmiał gniew.- Wszyscy byliśmy zaanga\owani.A on nie opuścił ruchu, tak jak pan toprzedstawia, nic podobnego.- Więc co z tego?- Udaje pan idiotę?- Wcale nie! Nie zadawaliśmy pytań.Cieszyliśmy się z ich powrotu do domu.- A oni biegali wtedy po górach Marin County z bronią, przygotowując się do wybuchurewolucji.Uczyli się robić bomby i agitować.Tym właśnie się zajmowali.Sędzia Pearson nie wiedział, co odpowiedzieć.Nagle poczuł, \e wcale nie ma ochotysłuchać dalszego ciągu opowiadania Olivii.- Tam się poznaliśmy.I sprawy toczyły się coraz szybciej.Byliśmy oddziałemrewolucjonistów.Pełni poświęcenia.I uzbrojeni.Odłączyliśmy od innych grup, co okazałosię słuszne, jako \e reszta była skorumpowana donosicielami i agentami FBI.Ale nie my!Trzymaliśmy się razem i byliśmy gotowi!Olivia przemierzała małą przestrzeń strychu wymachując rewolwerem.Sędzia czułwprost namacalnie, jak pasja z niej bucha [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •