X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie moglibyśmy wymagać od Niemców, by bezprzeszkód przepuścili nas przez swój kraj, podczas gdy myniszczylibyśmy ich domy i zabijali ich dzieci.I myślcieo tym zawsze, za każdym razem, zanim otworzycie ogień.Dlatego właśnie przed podjęciem marszu generał starał sięodwiedzić wszystkie większe jednostki.Rozmawiał zoficerami i żołnierzami, usiłując zrobić wszystko, by jaknajlepiej go zrozumieli.I z tą właśnie myślą stanął przedfrontem dowódców brygady Scotta Dixona.Plan działań, jakie miała podjąć brygada, zreferowałDixon, po czym oddał głos Wielkiemu Alowi.Ten podniósł się wolno z krzesła i podszedł do mapyNiemiec, na której zaznaczona była droga, jaką miała dopokonania 4.Dywizja Pancerna.Generał przyjrzał sięwyrysowanej linii marszu i powiedział do zebranych ofice-rów.- Mamy do pokonania 709 km, by dotrzeć do Bremy.Tym, którzy jeszcze nie przywykli do europejskich miar,wyjaśniam, że są to 432 mile.W Stanach odpowiada todrodze z Nowego Jorku do Cleveland w Ohio.Podejmująctaką podróż w Ameryce, narażacie się jedynie na jednoniebezpieczeństwo - spotkanie z policją stanową.Ale niejesteśmy w Stanach, tylko w Niemczech.Niemcy zaś tojeden z najgęściej zaludnionych krajów Europy, kraj o długiej i powikłanej historii, jedyny, którego nie udało siępodbić Rzymianom.Kraj, który przeszedł wiele tragedii.Czarna ospa zdziesiątkowała kiedyś jedną trzecią jegomieszkańców.Potem blisko połowa zginęła w czasie wojnytrzydziestoletniej.W latach drugiej wojny światowej Nie- TR�JKT ZMIERCI 255mcy stracili siedem i pól miliona swojej ludności.O tymwszystkim nie zapomniano do dziś.General zrobił kilka kroków do przodu 1 patrzy! terazprosto w twarze słuchających.- Dla Niemców, ludzi stale pamiętających o swojej historii,jesteśmy jeszcze jedną armią maruderów, która zagraża ichkrajowi, ich domom, ich życiu.Nic ich nie obchodzi, czymamy rację postępując tak, jak postępujemy.Jesteśmy poprostu kolejną armią, która chce przeciągnąć przez ich kraj -Wielki Al nieco ściszył głos: - mamy oczywiście pewneargumenty na naszą korzyść.Armia amerykańskastacjonowała tu od ponad pięćdziesięciu lat, Niemcy nasznają.Tereny, przez które będziemy przechodzić, zamieszkujeludność przyzwyczajona do nas.Nie jesteśmy dla nich nowi iobcy.Mieszkańcy znają procedurę odszkodowań, zakupużywności 1 paliw.Wiedzą, że uczciwie płacimy za wszystko,co nabywamy i co niszczymy.Mam nadzieję, że ta opinia onas w znacznym stopniu rozwieje obawy i powstrzymaludność od jakichkolwiek interwencji przeciwko nam.-WielkiAl znów podniósł głos, a wagę wypowiadanych słówpodkreślał gestem dłoni.-Tę opinię możemy Jednak w ciągusekundy stracić, jeśli będziemy przeciągać przez Niemcy jakwatahy Hunów Atylli.W tej chwili niemieckie środkimasowego przekazu wypowiadają się o nas neutralnie.Oczekuję, że zrobicie wszystko, by nie zmieniono o naszdania.Wystarczy, że mamy do czynienia z niemiecką armią iich lotnictwem.Nie musimy jeszcze dodatkowo zadzierać zludnością.-Generał zrobił parę kroków 1 zatrzymał się.-Niewątpliwie dojdzie do walki - mówił - gdzieś, w którymśmiejscu naszego marszu musi do tego dojść.Bundeswehramimo problemów wewnętrznych, o których ciągle słyszycie,jakoś zbierze się do kupy.A kiedy to nastąpi, uderzy.A Nie-mcy, pamiętajcie, są doskonałymi wojownikami, n ogromnychtradycjach militarnych.Wielokrotnie zwyciężali wnajtrudniejszych warunkach.Chciałbym wierzyć, żeniemieccy dowódcy i żołnierze zrobią wszystko, by uniknąćstarcia z nami.Nie możemy jednak być tego pewni 256 HAROLD COYLEi tylko na to liczyć.Należy oczekiwać, że większość ichdowódców podporządkuje się rozkazom.A kiedy dojdzie dowalki, dołączą do niej także ci niezdecydowani.Przypo-mnijcie sobie słowa ich hymnu: Deutschkmd uber alles.Tobrzmi jak wezwanie, by zapomnieli o wszystkim, co ichdzieli, i wspólnie przystąpili do obrony swego kraju.Jakpowiedziałem na wstępie, nie jesteśmy dla nich niczyminnym niż jeszcze jedną obcą armią, która usiłuje przejśćprzez ich terytorium.Na chwilę zamilkł, by dać im czas na przemyślenie tego,co powiedział.Patrzył na mapę, a gdy zaczął mówić, wyda-wało się, że głośno myśli:- Wasza brygada ma przed sobą trudne zadanie.Będziecie tylną strażą, i to nie tylko własnej dywizji, leczcałego korpusu.- Patrzył jeszcze chwilę na mapę, potemodwrócił się do słuchających go oficerów.- Przejdziemyprzez Niemcy jak stado słoni.Zrodkiem będą się posuwałysłużby zaopatrzenia i usług, tak jak w stadzie słoni samicei młode.W obwodzie znajdą się oddziały liniowe, tak jaksamce słoni, gotowe do zaatakowania wroga.To wy jesteście tymi samcami.Waszym zadaniem nie jest dokonywanie podbojów, ale ochrona tych, którzy idą w środku.Samce słoni wiedzą, że gdyby samice i młode wyginęły,byłby to koniec stada.I wy to wiecie.Przyszło mu na myśl, że mógłby powiedzieć coś lżejszego,by rozładować atmosferę.Może choćby to, że porównanie zestadem słoni wzięło się stąd, iż oglądał z wnukamiprzyrodnicze filmy w telewizji.Uświadomił sobie jednak, żebyć może nigdy już nie zobaczy swych wnuków.Poczuł, jakściska mu się serce.Patrzył na twarze ludzi dużo od niegomłodszych i uzmysłowił sobie, że wielu z nich mogło mieć wtej chwili podobne myśli.Doszedł więc do wniosku, że lepiejbędzie nie wspominać o rodzinie.Po cóż sobie i innymjeszcze bardziej komplikować i tak trudne chwile.Znów podszedł do mapy.- A więc do Bremerhaven mamy 432 mile.Oznacza to,że każdy z waszych czołgów M-lAl spali w tej drodzeponad 12 tysięcy litrów ropy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •