[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ryzykował wszystkim.Jego przeszłość była mroczna, czasem wręczczarna.W tak młodym wieku nie była w stanie pojąć jego historii, mroku jego egzystencji,która doprowadziła do tej chwili.Ale mogła poznać każdy fakt, każdy bezlitosny czyn.Dowiedziałaby się też, jak daleko się posunął, żeby mieć pewność, że będzie jego życiowąpartnerką.To był jedyny znany mu sposób na to, żeby przekonać ją, że mówi to, co myśli.Jeżeli otworzy swój umysł całkowicie, Savannah będzie wiedzieć, że mówi prawdę.Może gonigdy nie pokocha, ale nie oczekiwał od niej miłości.Przez chwilę przyglądała się jego twarzy.- Wystarczy mi, że wyszedłeś z taką propozycją, Gregori.Mój strach nie zniknie, nawetjeżeli będę wiedziała, że nie jesteś zdolny zrobić mi krzywdy.To nie rozwieje strachu.- Nie byłopotrzeby, żeby poświęcał swoją dumę, wyznawał każdy ciemny, wstrętny postępek.Miał ciężkieżycie i radził sobie najlepiej, jak mógł.Nie miała prawa osądzać jego czynów.- Może po prostutrochę zwolnijmy tempo i postarajmy się nawzajem poznać.Odetchnął, dopiero wtedy uświadamiając sobie, że wstrzymywał oddech.- Jesteś pewna?Kiedy skinęła głową, wyswobodził ją.- Co miałeś na myśli, mówiąc, że Roberto nie był sam? - Zmieniła temat, starając sięzłagodzić napięcie.- Podróżował z grupą.Siali w Europie zniszczenie.Twój ojciec z trudem tuszowałdowody, żeby chronić nasz lud.Nie tak dawno zabójcy przetoczyli się przez naszą ojczyznę,mordując naszych ludzi.- Ilu ich jest?- Oprócz niego, czterech.Jej dłoń powędrowała do szyi.Wyglądała tak młodo i bezbronnie, że chciał schronić ją wswoich ramionach.Sprawiała, że działy się z nim rzeczy, których nie rozumiał, ale dla niejmógł zapłacić każdą cenę.- Przybyli tu przeze mnie? Roberto powiedział, że odnalazł mnie pierwszy.Myślałam, żechodziło mu o to, że uprzedził ciebie.Czy to ja go tu sprowadziłam?Chciał ją okłamać.Chyba przysporzył jej już dość bólu? Ale nie mógł się do tego zmusić,więc milczał.Savannah ze smutkiem pokręciła głową.- Rozumiem.- Była słaba i zamroczona z powodu utraty krwi, którą tak łapczywie z niejwyssał.- Gdzie moje ubranie? Jestem za słaba, żeby sobie sporządzić nowe.Uniósł brwi.- A dokąd ty się wybierasz?- Muszę zająć się przygotowaniem pogrzebu Petera.Wszyscy pewnie mnie szukają, a zespółna pewno jest zdruzgotany z powodu śmierci Petera i martwi się o mnie.Gdy pozałatwiam tesprawy, przyłączę się do twojego polowania na renegatów.- I myślisz, że pozwolę ci narażać się na takie niebezpieczeństwo?- Nie możesz mi niczego dyktować, Gregori.- Spojrzała na niego wściekle.- Wyjaśnijmyto sobie od razu.Gregori uniósł się z łóżka i przeciągnął jak leniwy dziki kot.Savannah nie mogła oderwać odniego wzroku.Kiedy poruszał się bezgłośnie, pod elegancką jedwabną koszulą uwidoczniały sięmuskuły.Pokruszył słodko pachnące zioła do kilku małych naczyń z wodą i pod każdym zapaliłświeczkę.Pokój w jednej chwili wypełnił kojący, czarujący aromat, który przedostawał się do jejciała, do samej krwi.Gregori wziął szczotkę z szafki nocnej, obszedł łóżko i stanął obok niej.- Oczywiście, że będę ci dyktował, Savannah.Ale proszę cię, nie martw się.Mogę cięzapewnić, że jestem w tym dobry.Była w szoku.Gregori, Mroczny, się z nią drażni? Usiadł za nią, uważając, by nie urazić jejskaleczeń, i zaczął rozczesywać splątane włosy.Dotyk szczotki, przesuwającej się po głowie iniżej, po włosach, jego dłonie, gładzące je w nieprzerwanej pieszczocie, sprawiały jejprzyjemność.To był rodzaj magii.- Bardzo zabawne.Nie urodziłam się w czternastym wieku ani w żadnych innychidiotycznych i zacofanych czasach, w których urodziłeś się ty.Jestem nowoczesną kobietą, czycisię to podoba, czy nie.To ty postanowiłeś mnie z sobą związać [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.- Ryzykował wszystkim.Jego przeszłość była mroczna, czasem wręczczarna.W tak młodym wieku nie była w stanie pojąć jego historii, mroku jego egzystencji,która doprowadziła do tej chwili.Ale mogła poznać każdy fakt, każdy bezlitosny czyn.Dowiedziałaby się też, jak daleko się posunął, żeby mieć pewność, że będzie jego życiowąpartnerką.To był jedyny znany mu sposób na to, żeby przekonać ją, że mówi to, co myśli.Jeżeli otworzy swój umysł całkowicie, Savannah będzie wiedzieć, że mówi prawdę.Może gonigdy nie pokocha, ale nie oczekiwał od niej miłości.Przez chwilę przyglądała się jego twarzy.- Wystarczy mi, że wyszedłeś z taką propozycją, Gregori.Mój strach nie zniknie, nawetjeżeli będę wiedziała, że nie jesteś zdolny zrobić mi krzywdy.To nie rozwieje strachu.- Nie byłopotrzeby, żeby poświęcał swoją dumę, wyznawał każdy ciemny, wstrętny postępek.Miał ciężkieżycie i radził sobie najlepiej, jak mógł.Nie miała prawa osądzać jego czynów.- Może po prostutrochę zwolnijmy tempo i postarajmy się nawzajem poznać.Odetchnął, dopiero wtedy uświadamiając sobie, że wstrzymywał oddech.- Jesteś pewna?Kiedy skinęła głową, wyswobodził ją.- Co miałeś na myśli, mówiąc, że Roberto nie był sam? - Zmieniła temat, starając sięzłagodzić napięcie.- Podróżował z grupą.Siali w Europie zniszczenie.Twój ojciec z trudem tuszowałdowody, żeby chronić nasz lud.Nie tak dawno zabójcy przetoczyli się przez naszą ojczyznę,mordując naszych ludzi.- Ilu ich jest?- Oprócz niego, czterech.Jej dłoń powędrowała do szyi.Wyglądała tak młodo i bezbronnie, że chciał schronić ją wswoich ramionach.Sprawiała, że działy się z nim rzeczy, których nie rozumiał, ale dla niejmógł zapłacić każdą cenę.- Przybyli tu przeze mnie? Roberto powiedział, że odnalazł mnie pierwszy.Myślałam, żechodziło mu o to, że uprzedził ciebie.Czy to ja go tu sprowadziłam?Chciał ją okłamać.Chyba przysporzył jej już dość bólu? Ale nie mógł się do tego zmusić,więc milczał.Savannah ze smutkiem pokręciła głową.- Rozumiem.- Była słaba i zamroczona z powodu utraty krwi, którą tak łapczywie z niejwyssał.- Gdzie moje ubranie? Jestem za słaba, żeby sobie sporządzić nowe.Uniósł brwi.- A dokąd ty się wybierasz?- Muszę zająć się przygotowaniem pogrzebu Petera.Wszyscy pewnie mnie szukają, a zespółna pewno jest zdruzgotany z powodu śmierci Petera i martwi się o mnie.Gdy pozałatwiam tesprawy, przyłączę się do twojego polowania na renegatów.- I myślisz, że pozwolę ci narażać się na takie niebezpieczeństwo?- Nie możesz mi niczego dyktować, Gregori.- Spojrzała na niego wściekle.- Wyjaśnijmyto sobie od razu.Gregori uniósł się z łóżka i przeciągnął jak leniwy dziki kot.Savannah nie mogła oderwać odniego wzroku.Kiedy poruszał się bezgłośnie, pod elegancką jedwabną koszulą uwidoczniały sięmuskuły.Pokruszył słodko pachnące zioła do kilku małych naczyń z wodą i pod każdym zapaliłświeczkę.Pokój w jednej chwili wypełnił kojący, czarujący aromat, który przedostawał się do jejciała, do samej krwi.Gregori wziął szczotkę z szafki nocnej, obszedł łóżko i stanął obok niej.- Oczywiście, że będę ci dyktował, Savannah.Ale proszę cię, nie martw się.Mogę cięzapewnić, że jestem w tym dobry.Była w szoku.Gregori, Mroczny, się z nią drażni? Usiadł za nią, uważając, by nie urazić jejskaleczeń, i zaczął rozczesywać splątane włosy.Dotyk szczotki, przesuwającej się po głowie iniżej, po włosach, jego dłonie, gładzące je w nieprzerwanej pieszczocie, sprawiały jejprzyjemność.To był rodzaj magii.- Bardzo zabawne.Nie urodziłam się w czternastym wieku ani w żadnych innychidiotycznych i zacofanych czasach, w których urodziłeś się ty.Jestem nowoczesną kobietą, czycisię to podoba, czy nie.To ty postanowiłeś mnie z sobą związać [ Pobierz całość w formacie PDF ]