[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zrozumiała, zenapięcie związane z trudną rozmową nadwątliło kruche siły pani Brandt.- Twoja matka jest zmęczona - powiedziała cicho do Alexa.- Powinna trochę odpocząć.Zaprowadzją do jej sypialni.Alex delikatnie pomógł matce wstać i podał jej balkonik.Zaprotestowała twierdząc, że czujesię całkiem dobrze i wolałaby zostać, lecz syn nie dał się przekonać.Wziął ją pod rękę i46zdecydowanie wyprowadził z pokoju.- Zaczekaj na mnie! - zawołał przez ramię.- Zaraz wracam.Julie podeszła do dużego okna.Z rozmysłem skupiła u agę na uroczym pejzażu.Po chwiliogarnął ją upragniony spokój.Odwróciła się i zobaczyła Alexa.Stał przy drzwiach i jej się przyglądał.Prawie nie dostrzegalnym ruchem wysunęła wojowniczopodbródek.Oczekiwała starcia.Słowa Alexa zupełnie ją zaskoczyły.- Wciąż, tak jak dawniej, lubisz patrzeć na ten trawnik?Nie usłyszała w jego głosie ironii, więc powróciła do kontemplowania ogrodu.- Tak - przyznała - To miejsce zawsze mi się, podobało.Jest takie spokojne.- Z ulgą podjęła tentemat.Każdy pretekst był dobry, aby odwlec nieuchronną i zapewne przykrą dyskusję.Usłyszała za plecami kroki Alexa.Zatrzymał się obok niej.- Mój ojciec też przepadał za tym widokiem.Gdy prowadził w sądzie jakąś trudną sprawę, częstoszukał tutaj natchnienia.Pamiętam, że kiedyś spędził przy tym oknie cały wieczór.Palił fajkę irozmyślał.Ty i on przypadlibyście sobie do gustu.Jesteście do siebie podobni.- Pod jakim względem? - spytała ze zdumieniem.Przymrużył oczy i przez chwilę się zastawiał.- No cóż, po pierwsze był klasycznym introwertykiem, czyli ukrywał przede mną swoje uczucia.-Urwał i spojrzał na nią.- Zupełnie tak jak ty.Nigdy nie ujawniasz własnych przeżyć.Julie słuchała oszołomiona.Zawsze jej się wydawało że Alex potrafi z niej czytać jak zotwartej książki.Czyżby było inaczej? Może rozumiał ją równie mało jak ona jego? Do tej pory nieprzyszło jej to do głowy.- Niewiele mi opowiadałeś o swoim ojcu.O sobie też mówiłeś mało.Bezskutecznie próbowałamsię dowiedzieć, jak wyglądało twoje życie, zanim ja się w nim pojawiłam.Niełatwo clę poznać,Alex - powiedziała cicho.W jej głosie zadzwięczał dzwonek.Przypomniała sobie bowiem, jakpodczas tych kilku krótkich miesięcy usilnie pragnęła zgłębić duchowe wnętrze Alexa.Za wszelkącenę usiłowała go zrozumieć i umocnić ich małżeństwo.Teraz podniosła głowę i zobaczyłamalującą się na twarzy Alexa niezwykłą surowość.Usta miał mocno zaciśnięte i patrzył przedsiebie z taką miną, jak gdyby własne myśli sprawiały mu przykrość.Julie westchnęła.Kolejny razmogła się przekonać, że Alex jest jeszcze bardziej skryty niż ona.Odsunął się nagle od okna i napotkał jej niepewny wzrok.- Co tym razem wymyśliła moja matka? - spytał bez żadnych wstępów.Julie cofnęła się o krok.Chciała się wyrwać z kręgu dominującej bliskości Alexa, dotrzeć dokanapy, zagłębić się w jej poduszkach, które stwarzały złudne poczucie bezpieczeństwa.Nie udałosię.Alex chwycił Ją mocno za przegub ręki.47- Nie odchodz, Julie.Trudno o lepszy moment do rozmowy.Czy on tez dał się ponieść fali wspomnień? Gdy oboje patrzył na ogród i Alex napomknął oojcu, Julie odniosła wrażenie, że na krótką chwilę znów stali się sobie bliscy.Zrobiło się jej niecolżej na sercu.- Nie zamierzam jej znów pozwolić na wtrącanie się w moje osobiste sprawy - oświadczył ponuro.- Cokolwiek planuje, muszę o tym wiedzieć.- Nie udawaj, Alex.Mam uwierzyć, że nie uprzedziła Clę o swoich zamiarach? Zaproponowała mi,żebym tutaj wróciła, przynajmniej w celu chwilowego pojednana.- Z goryczą zaakcentowała dwaostatnie słowa - A zrobiła to w taki sposób, że nie zostawiła mi wyboru.Spojrzał na nią ze szczerym zdumieniem.- Możesz mi dokładnie wyjaśnić, o co chodzi?Julie przełknęła nerwowo ślinę.- Twoja matka uroiła sobie, że znacznie przyczyniła się do naszej separacji.Poprosiła mnie, żebymznów z wami zamieszkała, chociaż przez pewien czas i spróbowała uratować coś z popiołów.Nazwała to jeszcze jedną szansą.- Usta jej drżały Naprawdę szczerze mnie przepraszała.-Przygryzła wargi i odwróciła się bokiem, aby ukryć łzy.- Rozumie, że nie zechcę odejść z pracy.Obiecała też nigdy więcej nie traktować mnie tak jak dawniej.Nie odezwał się, więc kontynuowała.- Alex, ona postawiła mnie w sytuacji bez wyjścia.Praktycznie nie mogę jej odmówić - powiedziałaze wzburzeniem i dlatego nie zauważyła dziwnego błysku w jego oczach.- Jest przecież chora.Jeślisię nie zgodzę, jej stan może się pogorszyć.- Uświadomiła sobie, że puścił jej dłoń.Zapaliłpapierosa i zaciągnął się głęboko.Przyglądała mu się przez obłoczek błękitnego dymu, nie potrafiłajednak nic wyczytać z zagadkowej miny Alexa.- Przyjmiesz jej propozycję, Julie? A może sądzisz, że to byłoby zbyt wielkim poświęceniem ztwojej strony? - Jego spokojny głos nie ujawniał żadnych emocji.O Boże, co mu odpowiedzieć? Znów mieszkać z Alexem i codziennie go widywać.Jadaćrazem wszystkie posiłki.Rozmawiać.I zachować obojętność, nie okazywać tego, co do niego czuła.Na samą myśl o tym robiło jej się słabo.Udział w takiej maskaradzie wiele by ją kosztował.- Przyjmuję, że twoje milczenie oznacza odmowę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Zrozumiała, zenapięcie związane z trudną rozmową nadwątliło kruche siły pani Brandt.- Twoja matka jest zmęczona - powiedziała cicho do Alexa.- Powinna trochę odpocząć.Zaprowadzją do jej sypialni.Alex delikatnie pomógł matce wstać i podał jej balkonik.Zaprotestowała twierdząc, że czujesię całkiem dobrze i wolałaby zostać, lecz syn nie dał się przekonać.Wziął ją pod rękę i46zdecydowanie wyprowadził z pokoju.- Zaczekaj na mnie! - zawołał przez ramię.- Zaraz wracam.Julie podeszła do dużego okna.Z rozmysłem skupiła u agę na uroczym pejzażu.Po chwiliogarnął ją upragniony spokój.Odwróciła się i zobaczyła Alexa.Stał przy drzwiach i jej się przyglądał.Prawie nie dostrzegalnym ruchem wysunęła wojowniczopodbródek.Oczekiwała starcia.Słowa Alexa zupełnie ją zaskoczyły.- Wciąż, tak jak dawniej, lubisz patrzeć na ten trawnik?Nie usłyszała w jego głosie ironii, więc powróciła do kontemplowania ogrodu.- Tak - przyznała - To miejsce zawsze mi się, podobało.Jest takie spokojne.- Z ulgą podjęła tentemat.Każdy pretekst był dobry, aby odwlec nieuchronną i zapewne przykrą dyskusję.Usłyszała za plecami kroki Alexa.Zatrzymał się obok niej.- Mój ojciec też przepadał za tym widokiem.Gdy prowadził w sądzie jakąś trudną sprawę, częstoszukał tutaj natchnienia.Pamiętam, że kiedyś spędził przy tym oknie cały wieczór.Palił fajkę irozmyślał.Ty i on przypadlibyście sobie do gustu.Jesteście do siebie podobni.- Pod jakim względem? - spytała ze zdumieniem.Przymrużył oczy i przez chwilę się zastawiał.- No cóż, po pierwsze był klasycznym introwertykiem, czyli ukrywał przede mną swoje uczucia.-Urwał i spojrzał na nią.- Zupełnie tak jak ty.Nigdy nie ujawniasz własnych przeżyć.Julie słuchała oszołomiona.Zawsze jej się wydawało że Alex potrafi z niej czytać jak zotwartej książki.Czyżby było inaczej? Może rozumiał ją równie mało jak ona jego? Do tej pory nieprzyszło jej to do głowy.- Niewiele mi opowiadałeś o swoim ojcu.O sobie też mówiłeś mało.Bezskutecznie próbowałamsię dowiedzieć, jak wyglądało twoje życie, zanim ja się w nim pojawiłam.Niełatwo clę poznać,Alex - powiedziała cicho.W jej głosie zadzwięczał dzwonek.Przypomniała sobie bowiem, jakpodczas tych kilku krótkich miesięcy usilnie pragnęła zgłębić duchowe wnętrze Alexa.Za wszelkącenę usiłowała go zrozumieć i umocnić ich małżeństwo.Teraz podniosła głowę i zobaczyłamalującą się na twarzy Alexa niezwykłą surowość.Usta miał mocno zaciśnięte i patrzył przedsiebie z taką miną, jak gdyby własne myśli sprawiały mu przykrość.Julie westchnęła.Kolejny razmogła się przekonać, że Alex jest jeszcze bardziej skryty niż ona.Odsunął się nagle od okna i napotkał jej niepewny wzrok.- Co tym razem wymyśliła moja matka? - spytał bez żadnych wstępów.Julie cofnęła się o krok.Chciała się wyrwać z kręgu dominującej bliskości Alexa, dotrzeć dokanapy, zagłębić się w jej poduszkach, które stwarzały złudne poczucie bezpieczeństwa.Nie udałosię.Alex chwycił Ją mocno za przegub ręki.47- Nie odchodz, Julie.Trudno o lepszy moment do rozmowy.Czy on tez dał się ponieść fali wspomnień? Gdy oboje patrzył na ogród i Alex napomknął oojcu, Julie odniosła wrażenie, że na krótką chwilę znów stali się sobie bliscy.Zrobiło się jej niecolżej na sercu.- Nie zamierzam jej znów pozwolić na wtrącanie się w moje osobiste sprawy - oświadczył ponuro.- Cokolwiek planuje, muszę o tym wiedzieć.- Nie udawaj, Alex.Mam uwierzyć, że nie uprzedziła Clę o swoich zamiarach? Zaproponowała mi,żebym tutaj wróciła, przynajmniej w celu chwilowego pojednana.- Z goryczą zaakcentowała dwaostatnie słowa - A zrobiła to w taki sposób, że nie zostawiła mi wyboru.Spojrzał na nią ze szczerym zdumieniem.- Możesz mi dokładnie wyjaśnić, o co chodzi?Julie przełknęła nerwowo ślinę.- Twoja matka uroiła sobie, że znacznie przyczyniła się do naszej separacji.Poprosiła mnie, żebymznów z wami zamieszkała, chociaż przez pewien czas i spróbowała uratować coś z popiołów.Nazwała to jeszcze jedną szansą.- Usta jej drżały Naprawdę szczerze mnie przepraszała.-Przygryzła wargi i odwróciła się bokiem, aby ukryć łzy.- Rozumie, że nie zechcę odejść z pracy.Obiecała też nigdy więcej nie traktować mnie tak jak dawniej.Nie odezwał się, więc kontynuowała.- Alex, ona postawiła mnie w sytuacji bez wyjścia.Praktycznie nie mogę jej odmówić - powiedziałaze wzburzeniem i dlatego nie zauważyła dziwnego błysku w jego oczach.- Jest przecież chora.Jeślisię nie zgodzę, jej stan może się pogorszyć.- Uświadomiła sobie, że puścił jej dłoń.Zapaliłpapierosa i zaciągnął się głęboko.Przyglądała mu się przez obłoczek błękitnego dymu, nie potrafiłajednak nic wyczytać z zagadkowej miny Alexa.- Przyjmiesz jej propozycję, Julie? A może sądzisz, że to byłoby zbyt wielkim poświęceniem ztwojej strony? - Jego spokojny głos nie ujawniał żadnych emocji.O Boże, co mu odpowiedzieć? Znów mieszkać z Alexem i codziennie go widywać.Jadaćrazem wszystkie posiłki.Rozmawiać.I zachować obojętność, nie okazywać tego, co do niego czuła.Na samą myśl o tym robiło jej się słabo.Udział w takiej maskaradzie wiele by ją kosztował.- Przyjmuję, że twoje milczenie oznacza odmowę [ Pobierz całość w formacie PDF ]