[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie spodziewaj się, że cokolwiek z tego wyjdzie.Potraktuj ten związek jako przyjemnedoświadczenie, naukę.Zakochaj się, rzecz jasna, będzie ci lepiej, ale nie udawaj, że on odwzajemniauczucie.Przecież właśnie zaczęła udawać, czyż nie? A może raczej wierzyć.Na pewno ją kochał.Nicwprawdzie nie mówił, ale z jakiego innego powodu miałby na całe trzy miesiące zrezygnowaćz innych kobiet? Z czasem zda sobie sprawę, jak bardzo mu na niej zależy.Cierpliwość nie należała do zalet Lea.Deklarował, że poczeka na Violet w hotelu, lecz zamiasttego pojechał wynajętą limuzyną na lotnisko.Posłał szofera do terminalu po Violet, a sam został naprzestronnym tylnym siedzeniu.Odebrałby ją osobiście, gdyby nie ryzyko, że spostrzeże go któryśz czujnych paparazzi.Międzynarodowe lotniska, zwłaszcza to imienia Charlesa de Gaulle a,stanowiły ich ulubiony teren.Wyczekiwali wokół wyjść w nadziei złapania kogoś znanego, któregozdjęcie trafiłoby do brukowców i pozwoliło zarobić.Leo nie chciałby, żeby Henry zobaczył w prasiezdjęcie jego i Violet.Zamierzał spędzić najbliższych pięć dni, niczym się nie przejmując.Naszczęście w poprzednim tygodniu zakończył zdjęcia do filmu, a postprodukcja miała się zacząćdopiero po świętach, co dawało mu trochę czasu dla siebie.Gdzież się podziewała? Samolot wylądował wieki temu.Pewnie odprawa celna trwała tak dlugo.Latanie zrobiło się ostatnimi czasy kłopotliwe.Przynajmniej stać go było na bilet pierwszej klasy dlaViolet.Liczył, że zdołała się przespać.On nie za bardzo kręcił się i wiercił, sam w ogromnym łożuz baldachimem.Na dzwięk budzika o piątej trzydzieści zerwał się jednak od razu, rześki jak rzadko.Wyjrzał przez przyciemnioną szybę.Dostrzegł najpierw kierowcę, jedną ręką ciągnącego walizkę,a w drugiej niosącego torbę na garnitury.Kilka kroków za nim szła Violet, olśniewająca w modnymbiałym kostiumie.Obcisła spódnica sięgała tuż nad kolano.Prosta marynarka bez guzikówpowiewała seksownie wokół bioder.Pod nią miała białą jedwabną bluzkę z głębokim, trójkątnymdekoltem.Elegancki kok francuski pasował jej, choć wyglądała z nim na starszą niż dwadzieścia pięćlat.Leo, w przeciwieństwie do większości przedstawicieli swojej płci, wiedział niemałoo makijażu, zauważył więc, jak dobrze była umalowana.Wargi lśniły czerwienią, brwi zaś byłycieńsze i bardziej łukowate niż ostatnio.Oczy pozostały jednak takie same ciepłe i miłe, z wyrazemnieskrywanej szczęśliwości.Wciąż nie ma w mojej Królewnie Znieżce nic sztucznego, stwierdził z ulgą, żadnejpretensjonalności.Szofer załadował bagaż i otworzył przed nią drzwi do samochodu. O! wykrzyknęła, widząc Lea. Przyjechałeś po mnie.Jak miło! Z szerokim uśmiechemusiadła obok. Miło cię widzieć. Pocałował ją w policzek. Podoba mi się twoja fryzura.Widzę też, żewróciłaś do tamtej sprzedawczyni, o której opowiadałaś.Prezentujesz się jeszcze lepiej niżw swojej małej czarnej. Sama wybrałam ten strój.Oczywiście nie miałam go na sobie w samolocie. Czasem też tak robię, zakładam coś luznego do samolotu, a garnitur zabieram osobno.Jak ci sięleciało? Dałaś radę zasnąć?Mów, Leo, pomyślał.Jeżeli przestaniesz, pocałujesz ją, a wtedy nie będziesz potrafił siępowstrzymać. Tak, o dziwo.Myślałam, że mi się nie uda, taka byłam podekscytowana.Limuzyna ruszyła.Leo nie mógł się zdecydować, czy podnieść przesłonę oddzielającą pasażerówod kierowcy.Nawet dusząc przycisk, wmawiał sobie jeszcze, że robi to tylko, by rozmawiać, niebędąc słyszanym przez szofera.Moszcząc się ponownie w skórzanym fotelu, obserwował reakcję Violet na zasunięcie ekranu.Zaczęła oddychać szybciej, ale nie okazała zaniepokojenia.Miał rację tego właśnie chciała.Onrównież.Nie zamierzał się jednak spieszyć.W paryskich korkach o tej porze trasa z lotniska dohotelu musiała zająć co najmniej czterdzieści minut. Pomogę ci z marynarką powiedział. Jest dość ciepło, a chwilę pojedziemy.Ufnie odwróciła się, pozwalając mu zdjąć z siebie marynarkę, którą rzucił na siedzenienaprzeciwko.Obrócił ją z powrotem ku sobie.Może nie wiedziała, co ma na myśli.Objął dłońmi jejtwarz i przycisnął usta do jej warg.Z początku próbował zachować spokój.Nie na wiele się tozdało.Wkrótce jednocześnie ją całował i rozbierał.Zdjął bluzkę i stanik, po czym kazał położyć sięna siedzeniu.Posłuchała bez zastrzeżeń.Zdarł z niej wszystko.Jęczała, gdy dotykał jej ciała.Wreszcie, gdy nie mógł dłużej wytrzymać, rozpiął rozporek.Usiadła na nim, zaciskając palce naramionach Lea.Poprzednio bał się ją skrzywdzić i zachęcał do ostrożności.Teraz nie było takiejpotrzeby.Złączyli się w szybkim rytmie.Nie trwało to długo.W końcu opadła na niego; zdało mu się, że coś szepcze, chyba jego imię.Samnie miał siły mówić.Pozostali tak przez pewien czas, spleceni. Powinnaś się ubrać, Violet odezwał się wreszcie. Zaraz dotrzemy do hotelu. Och! prawie załkała ze zbolałym wyrazem twarzy.Była wyraznie zakłopotana [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
. Nie spodziewaj się, że cokolwiek z tego wyjdzie.Potraktuj ten związek jako przyjemnedoświadczenie, naukę.Zakochaj się, rzecz jasna, będzie ci lepiej, ale nie udawaj, że on odwzajemniauczucie.Przecież właśnie zaczęła udawać, czyż nie? A może raczej wierzyć.Na pewno ją kochał.Nicwprawdzie nie mówił, ale z jakiego innego powodu miałby na całe trzy miesiące zrezygnowaćz innych kobiet? Z czasem zda sobie sprawę, jak bardzo mu na niej zależy.Cierpliwość nie należała do zalet Lea.Deklarował, że poczeka na Violet w hotelu, lecz zamiasttego pojechał wynajętą limuzyną na lotnisko.Posłał szofera do terminalu po Violet, a sam został naprzestronnym tylnym siedzeniu.Odebrałby ją osobiście, gdyby nie ryzyko, że spostrzeże go któryśz czujnych paparazzi.Międzynarodowe lotniska, zwłaszcza to imienia Charlesa de Gaulle a,stanowiły ich ulubiony teren.Wyczekiwali wokół wyjść w nadziei złapania kogoś znanego, któregozdjęcie trafiłoby do brukowców i pozwoliło zarobić.Leo nie chciałby, żeby Henry zobaczył w prasiezdjęcie jego i Violet.Zamierzał spędzić najbliższych pięć dni, niczym się nie przejmując.Naszczęście w poprzednim tygodniu zakończył zdjęcia do filmu, a postprodukcja miała się zacząćdopiero po świętach, co dawało mu trochę czasu dla siebie.Gdzież się podziewała? Samolot wylądował wieki temu.Pewnie odprawa celna trwała tak dlugo.Latanie zrobiło się ostatnimi czasy kłopotliwe.Przynajmniej stać go było na bilet pierwszej klasy dlaViolet.Liczył, że zdołała się przespać.On nie za bardzo kręcił się i wiercił, sam w ogromnym łożuz baldachimem.Na dzwięk budzika o piątej trzydzieści zerwał się jednak od razu, rześki jak rzadko.Wyjrzał przez przyciemnioną szybę.Dostrzegł najpierw kierowcę, jedną ręką ciągnącego walizkę,a w drugiej niosącego torbę na garnitury.Kilka kroków za nim szła Violet, olśniewająca w modnymbiałym kostiumie.Obcisła spódnica sięgała tuż nad kolano.Prosta marynarka bez guzikówpowiewała seksownie wokół bioder.Pod nią miała białą jedwabną bluzkę z głębokim, trójkątnymdekoltem.Elegancki kok francuski pasował jej, choć wyglądała z nim na starszą niż dwadzieścia pięćlat.Leo, w przeciwieństwie do większości przedstawicieli swojej płci, wiedział niemałoo makijażu, zauważył więc, jak dobrze była umalowana.Wargi lśniły czerwienią, brwi zaś byłycieńsze i bardziej łukowate niż ostatnio.Oczy pozostały jednak takie same ciepłe i miłe, z wyrazemnieskrywanej szczęśliwości.Wciąż nie ma w mojej Królewnie Znieżce nic sztucznego, stwierdził z ulgą, żadnejpretensjonalności.Szofer załadował bagaż i otworzył przed nią drzwi do samochodu. O! wykrzyknęła, widząc Lea. Przyjechałeś po mnie.Jak miło! Z szerokim uśmiechemusiadła obok. Miło cię widzieć. Pocałował ją w policzek. Podoba mi się twoja fryzura.Widzę też, żewróciłaś do tamtej sprzedawczyni, o której opowiadałaś.Prezentujesz się jeszcze lepiej niżw swojej małej czarnej. Sama wybrałam ten strój.Oczywiście nie miałam go na sobie w samolocie. Czasem też tak robię, zakładam coś luznego do samolotu, a garnitur zabieram osobno.Jak ci sięleciało? Dałaś radę zasnąć?Mów, Leo, pomyślał.Jeżeli przestaniesz, pocałujesz ją, a wtedy nie będziesz potrafił siępowstrzymać. Tak, o dziwo.Myślałam, że mi się nie uda, taka byłam podekscytowana.Limuzyna ruszyła.Leo nie mógł się zdecydować, czy podnieść przesłonę oddzielającą pasażerówod kierowcy.Nawet dusząc przycisk, wmawiał sobie jeszcze, że robi to tylko, by rozmawiać, niebędąc słyszanym przez szofera.Moszcząc się ponownie w skórzanym fotelu, obserwował reakcję Violet na zasunięcie ekranu.Zaczęła oddychać szybciej, ale nie okazała zaniepokojenia.Miał rację tego właśnie chciała.Onrównież.Nie zamierzał się jednak spieszyć.W paryskich korkach o tej porze trasa z lotniska dohotelu musiała zająć co najmniej czterdzieści minut. Pomogę ci z marynarką powiedział. Jest dość ciepło, a chwilę pojedziemy.Ufnie odwróciła się, pozwalając mu zdjąć z siebie marynarkę, którą rzucił na siedzenienaprzeciwko.Obrócił ją z powrotem ku sobie.Może nie wiedziała, co ma na myśli.Objął dłońmi jejtwarz i przycisnął usta do jej warg.Z początku próbował zachować spokój.Nie na wiele się tozdało.Wkrótce jednocześnie ją całował i rozbierał.Zdjął bluzkę i stanik, po czym kazał położyć sięna siedzeniu.Posłuchała bez zastrzeżeń.Zdarł z niej wszystko.Jęczała, gdy dotykał jej ciała.Wreszcie, gdy nie mógł dłużej wytrzymać, rozpiął rozporek.Usiadła na nim, zaciskając palce naramionach Lea.Poprzednio bał się ją skrzywdzić i zachęcał do ostrożności.Teraz nie było takiejpotrzeby.Złączyli się w szybkim rytmie.Nie trwało to długo.W końcu opadła na niego; zdało mu się, że coś szepcze, chyba jego imię.Samnie miał siły mówić.Pozostali tak przez pewien czas, spleceni. Powinnaś się ubrać, Violet odezwał się wreszcie. Zaraz dotrzemy do hotelu. Och! prawie załkała ze zbolałym wyrazem twarzy.Była wyraznie zakłopotana [ Pobierz całość w formacie PDF ]