X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszystko zaczęło się niewinnie, od żartu.Przynajmniej jej się tak wydawało.Przekonała się, żeto nie żarty, kiedy Gerald przyprowadził do domu spe�ca od tatuażu, gotowego natychmiast przystąpić dodzieła.Uciekła do swojego pokoju i zamknęła drzwina klucz.Zamek w drzwiach uchronił ją od tatuażu,ale nie od Geralda, który włamał się do środka, kiedyspała.Nie słyszała, jak majstrował przy zamku.Obu�dziła się przerażona, gdy usiłował wśliznąć się pod jejkoszulę nocną.Zciskał w ręce gruby czerwony flama�ster.Zaczęła się wyrywać.Przygniótłszy ją do mate�raca, napisał na jej biodrze swoje imię.Potrząsnęła głową, starając się pozbyć nieprzyje�mnych wspomnień.Wolała nie myśleć o tym, co miałomiejsce pózniej.Posuwając się na czworakach, zaczęła opuszczaćnamiot.Nagle wyczuła pod dłonią coś miękkiego.Spojrzała w dół.Stanik i majtki.Najwyrazniej Tylerje tu położył.Zciskając je w ręce, wyszła na dwór.Tyler stał przykępie drzew, przepakowując sprzęt.Miał na sobie tesame zielone spodnie w kamuflażowy deseń co wczo-Anula & Irenascandalous raj, wygodne buty na grubej podeszwie i luzną beżowąkoszulę.Słysząc za sobą szmer, obejrzał się przez ra�mię, po chwili jednak wrócił do swoich zajęć.Wszystko było mokre, chociaż już nie padało.Marisadomyśliła się, dlaczego Tyler postanowił spędzić nocw namiocie.Nie kierowały nim żadne zdrożne pobudki,po prostu nie chciał moknąć na deszczu.Nic dziwnego.Powinna była się ucieszyć.Na ziemi, przy wejściu do namiotu, zostawił jednąz koszul, by służyła za wycieraczkę; zresztą nosiła śla�dy jego stóp.Marisa wytarła nogi, po czym wsunęłapalce w buty, które stały tuż obok.Z powodu pora�nionych pięt nie była w stanie normalnie włożyć bu�tów.Zdawała sobie sprawę, że gdyby Tyler nie zadbało nie, byłoby znacznie gorzej.Jakoś nie podejrzewała go o współczucie, troskli�wość czy dobre serce.Nie, nim powodują raczej wzglę�dy praktyczne, zwykły oportunizm, uznała i oddaliłasię za potrzebą.Kiedy wróciła na teren obozowiska, słońce było jużnieco wyżej na niebie.Tyler najwyrazniej usiłowałzmieścić cały potrzebny na drogę bagaż do dwóch to�reb: małego plecaka, który nosił wczoraj, i drugiegowiększego.Przez moment Marisa zastanawiała się,skąd się wziął ten większy plecak, bo nie widziała gowcześniej, ale po chwili zorientowała się, że to jednaz brezentowych toreb, które wydobył z samolotu, tyleże paski ma teraz inaczej zamontowane.W trakcie tych paru minut, kiedy jej nie było, znikłnamiot.Ale nie tylko namiot; również coś jeszcze.Anula & Irenascandalous - Gdzie łódz?- Nie ma - odparł, nie przerywając zapinania ko�szuli.- Dziękuję za wyjaśnienie - oznajmiła kwaśno.-Tyle to sama zauważyłam.- Podała mu mydelniczkę,którą wzięła ze sobą, zanim oddaliła się do lasu.-Spytałam, gdzie jest.- Nie będzie już nam potrzebna.Ponieważ nigdy niczego jej nie zdradzał, nie zdziwiłajej ta odpowiedz.Domyśliła się, że wypuścił z łódki po�wietrze, a silnik albo dobrze ukrył, albo zniszczył.Myjąc w rzece ręce, przy okazji zamoczyła potar�gane włosy, żeby je łatwiej rozplatać.Teraz zaplotławarkocz, a jego koniec związała podłużnym paskiemmateriału z rękawa koszulki.Drugi rękaw wykorzy�stała jako myjkę.Dzięki porannym ablucjom - mimozbyt obszernych spodni i koszulki z oberwanymi rę�kawami - może pokazać się ludziom na oczy.Zostało jej jeszcze jedno do zrobienia: pięty.Obokpłaskiego kamienia, na którym wczoraj odpoczywałaprzy ognisku, zobaczyła maść, kilka plastrów oraz czy�ste, suche skarpety.Kiedy więc Tyler zajmował sięswoimi sprawami, ona usiadła na kamieniu i sięgnęłapo tubkę z maścią.Gdy skończyła opatrywanie ran,okazało się, że buty trochę ją cisną, ale w sumie niejest najgorzej.Zresztą co ma zrobić? Iść boso? Odło�żywszy na bok maść i plastry, posmarowała ręce środ�kiem przeciwko owadom, który Tyler specjalnie zo�stawił na wierzchu, a twarz kremem z filtrem przeciw�słonecznym.Anula & Irenascandalous Zaburczało jej w brzuchu, i to tak głośno, że Tylerobejrzał się przez ramię.Po chwili rzucił jej batonik- przyjęła go z wdzięcznością, nie krygując się i niezadzierając nosa - po czym wskazał na leżącego przyplecaku banana, którego wcześniej nie zauważyła.Na widok owocu niemal podskoczyła z radości.- O rany! Skąd go wziąłeś? - spytała z pełnymiustami.Banan był zbyt miękki, zbyt dojrzały; w domu takiowoc wylądowałby w koszu na śmieci, ale teraz.te�raz zajadała go ze smakiem, aż jej się uszy trzęsły.- Wyrwałem z łapy małpie.- Jasne.- Oblizała się ze smakiem, po czym spoj�rzała z zainteresowaniem na nieduży przedmiot, którytrzymał w ręce.- Co to? Pager? Zabrałeś w dżunglępager? Czyś ty oszalał?Rozprostował dłoń, ukazując małe, kwadratoweurządzenie.- To nie jest pager - wyjaśnił.- To odbiornik GPS.Nie podobał mu się błysk, jaki dostrzegł w oczachdziewczyny.- Widziałam kiedyś coś takiego.Jeden z bywalcówrestauracji, w której pracuję, ma podobne urządzenie,tylko znacznie większe, rozmiarów pilota do telewi�zora.Mówił, że zawsze zabiera to z sobą, kiedy ruszasamotnie w góry.- Tak, to przydatny gadżet - powiedział spokojnieTyler, chcąc ugasić jej podekscytowanie.Nie zdołał.- Możesz się nim posłużyć, żeby wezwać pomoc?- To nie my potrzebujemy pomocy, lecz Westin.Anula & Irenascandalous Zmarszczyła czoło.- Wiem, już to mówiłeś.Ale gdyby nas stąd wy�ciągnięto, szybciej dotarlibyśmy do Westina.A czasodgrywa rolę, prawda?- Posłuchaj, Z tym się trzeba bardzo ostrożnie ob�chodzić, wyłącznie w sytuacjach awaryjnych.Inaczejściągniemy sobie na głowę bandytów.- O ile już siętu gdzieś nie czają, dodał w myślach.Pokazanie Marisie urządzenia było ryzykownymposunięciem, na które zdecydował się całkiem świa�domie.Oczywiście nie wspomniał jej, że jest to nietylko odbiornik, ale również nadajnik; i że zamierzasię nim posłużyć, aby wydostać się z Westinem z laFortuny.- Dlatego wczoraj wolałem wejść na górę i spraw�dzić, gdzie jesteśmy.Nie chciałem, by ktokolwiek prze�chwycił sygnał.Marisa była inteligentna.Wiedział, że reszty samasię domyśli.Jeżeli chce pomóc terrorystom, podejrze�wał, że przystąpi do działania dziś, najpózniej jutro.On zaś z każdą godziną nabierał coraz większej pew�ności, że są śledzeni.%7łe ludzie z El Jefe świetnie sięorientują, że przybył do Mezcai z misją ratunkową.Psiakrew! Najpierw pojmano Westina, co samow sobie było dość niezwykłe.Potem ciężko ranionoLuke'a, który ruszył mu na ratunek.A teraz jemu ze�strzelono samolot i próbowano uniemożliwić dotarciedo przyjaciela.Tyler nie wierzył w zbiegi okoliczności, zwłaszczaw powtarzające się zbiegi okoliczności.Jeżeli MarisaAnula & Irenascandalous współpracuje z wrogiem, chciał, żeby ujawniła swojeprawdziwe oblicze, póki są jeszcze daleko od la Fortuny.- Słusznie - przyznała.- Nie pomyślałam o tym.Straciwszy zainteresowanie niewielkim urządze-niem, które ściskał w dłoni, zwinęła skórkę od bananai cisnęła ją w krzaki.Potem ponownie skierowała naniego wzrok.i zamarła [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.