[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z pewnością już podjął decyzję, jakdesperacki uczynić z niego pożytek.Być może złożył już w sejfie maszynopis swejmowy pośmiertnej, spisał listę uczestników i wyznaczył miejsce.Choć nie da sięteż wykluczyć, że jest mu to zupełnie obojętne i pozostawi ten kłopot światu, aprecyzyjniej mówiąc  najbliższej rodzinie.Oczywiście istnieje też możliwość, że gdy Salman Rushdie zostanie zabity, cośsię jednak stanie.Być może będzie to nawet coś bardzo wielkiego, być może naprzykład wybuchnie wielka wojna.Ale szczerze mówiąc, raczej nie wybuchnie, boprzecież wojny nikt nie pragnie, wszyscy pragną żyć w pokoju, więc gdy SalmanRushdie zostanie zabity, nie wybuchnie wojna, a nawet nie jest pewne, czyzostaną ogłoszone jakieś gospodarcze sankcje.Z pewnością jednak mord na nim dokonany zaowocuje intelektualnie.Gdy SalmanRushdie zostanie zabity, niechybnie powstanie niejeden gorzki i przejmujący esej, niejedna bolesna diagnoza tycząca spraw zasadniczych zostanie ogłoszonadrukiem.Kto wie nawet, czy owocem śmierci Rushdiego nie będzie jakiśnieśmiertelny poemat albo utwór prozą, na którym przyszłe pokolenia uczyć siębędą, jak należy miłować nieprzyjaciół swoich.Zmierć pisarza będzie też miała niemałe skutki finansowe, bo przecież nazamkniętej biografii Rushdiego niejeden autor i wydawca zarobią krocie, a oprawo wydania dziejów jego daremnej ucieczki przed fatwą ubiegać siębędą najpotężniejsze domy wydawnicze.Prawdę powiedziawszy, już teraz niejedenczłowiek pióra z zazdrością myśli o całej tej historii  zazdrość jest częstymzjawiskiem w kręgach literackich  bo przecież taką sławę zdobyć i zarazem takitemat mieć do dyspozycji, to jest niemała rzecz, to jest szansa na arcydzieło,to jest nadzieja na Nobla.Gdy więc Salman Rushdie zostanie zabity, uniknie także zawiści, urągań iszyderstw, których przecież by mu nie szczędzono, gdyby sprawa w jakiś sposóbzostała rozstrzygnięta polubownie.Gdyby bowiem Salman Rushdie nie zosta!zabity, któż by mu wybaczył, że może żyć dalej? Jak by on sam się czul,znajdując w codziennej poczcie listy pełne pogróżek i obelg, wieczne wypominki,że wszystko, co posiada  spokój, sławę, bogactwo  ma do zawdzięczenia niesobie samemu, a jedynie kilkunastu chybotliwym literom, którymi kiedyś ugodziłProroka?199343.Zrobiony na niebieskoBardzo lubię Krzysztofa Kieślowskiego.Podoba mi się jego sposób mówienia, jegoposępna rzeczowość, jego pełen dystansu stosunek do świata.Lubię słuchaćzwłaszcza tych wypowiedzi reżysera, w których mówi on o swej niechęci dorobienia filmów, o tym, że nie jest szczęśliwy, bo niby dlaczego miałby byćszczęśliwy, lubię słuchać Kieślowskiego, kiedy mówi on, że wolałby, zamiastpracować, spać albo oglądać mecze w telewizji.Lubię patrzeć, jak KrzysztofKieślowski robi to, czego nikt poza nim już publicznie nie robi, lubięmianowicie patrzeć, jak Kieślowski pali papierosy.Lubię też, a nawet wręczuwielbiam, patrzeć, jak Krzysztof Kieślowski z rękami w kieszeniach wchodzi narzęsiście oświetlone podium, by z rąk jakiejś olśniewającej gwiazdy odebraćjakąś istotną nagrodę europejską.W ogóle lubię Kieślowskiego, lubię go do tegostopnia, że lubię też, gdy twórca ów za pomocą swego ostatniego filmu pt.Niebieski robi mnie w trąbę.Robienie w trąbę widzów  i to robienie w sposób tak szatańsko perfekcyjny, byrobieni w trąbę widzowie odczuwali przyjemność  po raz pierwszy zastosowałKieślowski w głośnym Dekalogu.Podpięcie każdej z dziesięciuopowiadanych historyjek pod jedno z Bożych przykazań było zabiegiem wręczgenialnym w swej mechaniczności.Z jednej bowiem strony opatrywało każdą nowelkętezą, i to tezą nie byle jaką, bo wypisaną swego czasu ognistym palcem Bożym nakamiennych tablicach, z drugiej zaś strony pozwalało na całkowitą dowolność wmanipulowaniu substancją filmu, bo przecież w ostatecznym rachunku i takporządkowało tę substancję wiszące nad filmem przykazanie.Widz, opróczpodstawowego zadania, jakim jest oglądanie filmu, otrzymał też dodatkowe zadanieintelektualne.Musiał mianowicie nieustannie kombinować, jaki jest związekoglądanego filmu z dotyczącym go punktem dekalogu.Im ten związek byłluzniejszy, tym praca intelektualna widza musiała być większa, co per saldoprzynosiło dalekosiężne efekty.Zrobiony w trąbę, pogrążony w jałowym trudzie interpretacyjnym, w sumiezawstydzony własną głupotą, widz szedł w zaparte i wszem i wobec głosił naprzykład, iż lepka historyjka o urzędniku pocztowym, który podgląda przez lunetęprzystojną damę o cokolwiek powierzchownej koncepcji życia, to jest WielkiWspółczesny Utwór o Miłości.Dlaczego? Przecież nie z tego powodu, że wsąsiedztwie tego utworu zainstalowane zostało szóste przykazanie.Zapewne takżenie z tego powodu, że w samym centrum utworu zainstalowana została luneta, przezktórą widać było Szapołowską z bliska.Podobna historia z Niebieskim.Widz idzie na ten film i wie, że próczelementarnej czynności oglądania filmu wykonywać też będzie musiał dodatkowezadanie intelektualne polegające na nieustannym deszyfrowaniu wpisanegow strukturę utworu hasła: wolność.Niebieski jest bowiem filmem o wolności.Niebieskie jak samo niebo albo niebieskie jak policyjny mundur widmo wolnościunosi się nad filmem Kieślowskiego i w sposób oczywisty szkodzi temu filmowi. Mąci odbiór, zmusza do natychmiastowego stosowania felietonowych paradoksów owolności czystej, która jest czystym zniewoleniem itd.Można doprawdy bezwysiłku wysnuć kilkanaście mniej lub bardziej głębinnych odczytań tego utworu, iza każdym razem doprowadzą one do dość jednobrzmiącego wniosku, iż wolność wstanie czystym to jest mózgowa utopia.Nie chciałbym rzeczy do reszty trywializować, ale jeśli zaczyna się opowiadaćjakąś historię od granicznej sceny śmiertelnego wypadku, w którym giną najbliżsigłównej bohaterki, to wbrew pozorom opowiadanie dalszego ciągu nie jest rzecząspecjalnie trudną.Wiem, że brzmi to okropnie, ale wycięcie w pień rodziny, i tona samym początku, to jest  prawdę powiedziawszy  trochę za prosta i za krótkadroga do wolności [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •