[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sączyła wolno kawę.- Spodziewałam się ciebie wieczorem.- Nie chciałem zostawać dłużej.- Dosłyszała w jego głosie jakąśdziwną, obcą nutę.- Dlaczego? - spytała, patrząc mu prosto w oczy.- Poczułem, że muszę być z tobą.Zniło mi się coś strasznego.-Spochmurniał nagle, a Amy ogarnął dziwny lęk.- Co takiego? Zawahał się.- Najbardziej przerażało mnie to, że sen wydawał się taki realny.Inneto zwykłe bzdury, ale ten.- Zmarszczył brwi.- Zniłem, że po powrocie niezastałem cię w domu.Zostawiłaś mi tylko liścik, w którym napisałaś, że niejestem mężczyzną, za którego wyszłaś za mąż i że już mnie nie kochasz.Amy poczuła nagły ucisk w piersiach.Dokładnie dwa lata temuwszystko odbyło się tak, jak opisał to Michael.A wczoraj znów myślała o68RS tym, aby od niego odejść, natomiast on, zapewne pod wpływem jakiejśniezwykłej intuicji, ujrzał te wydarzenia we śnie i wpadł w panikę.Michael,ten silny, pewny siebie mężczyzna, który nigdy niczego się nie bał.Przeraziłsię do tego stopnia, że wrócił do domu wcześniej, niż zamierzał.Jednak Amy na szczęście nie odeszła.Ogarnęło ją uczucie wielkiejulgi.- Jestem tutaj - powiedziała cicho.- Tak.Jesteś.- Zajrzał jej w oczy.Wyczuwała jego pożądanie równie intensywnie, jak własne.Michaelzaniósł kawę na stolik, zabrał filiżankę od Amy i postawił ją obok swojej.Po krótkiej chwili wahania pocałował ją namiętnie w usta.- Nie wiem, co by się ze mną stało, gdybyś mnie opuściła - jęknął.-Tak bardzo cię potrzebuję.Wtedy na plaży powiedział, że chce wiedzieć, jak to jest kochać się zwłasną żoną.Nagle z przerażającą jasnością uświadomiła sobie, co kryje sięza słowami, które przed chwilą wypowiedział Michael.Chciał czegoś więcejaniżeli tylko miłości fizycznej.Pragnął poznać swoją żonę, chciał odzyskaćsiebie, swoje własne życie.Gdy pieścił ustami jej wargi i rozpinał szlafrok, przemknęło jej jeszczeprzez myśl, że tak naprawdę to ona marzy dokładnie o tym samym.Odsunął się od niej gwałtownie.- Amy.- Kochaj się ze mną - szepnęła.- Proszę, proszę.- Chciałbym, ale.- Wydał stłumione westchnienie.- Co?69RS - Czuję się jak oszust - W jego głosie wyraznie pobrzmiewała rozpacz.-Jestem oszustem przebranym za twego męża.To nie jest wobec ciebieuczciwe.- Nieuczciwe?- Pragniesz kochać się z własnym mężem, a ja się nim nie czuję,ponieważ niczego nie pamiętam.W jego oczach dostrzegła nagle niezmierzoną pustkę, którą zwykle takświetnie ukrywał.Zalała ją fala współczucia.- Nie jesteś oszustem - zaprzeczyła.- Straciłeś po prostu pamięć.Tonie to samo.- Nie mogę dać ci siebie.- Wiem, kim jesteś teraz - powiedziała.Wiem, kim jesteś teraz, bo takiego właśnie mężczyznę kochałam,dodała w myślach.Popatrzył na nią smutno.- I to wystarczy? Skinęła głową.- Tak, oczywiście.- Poczuła nagle, że się uśmiecha - Wystarczy, bo ciękocham.Słowa te pochodziły z głębi duszy.Do głosu dochodziła dawna Amy,zakochana w Michaelu, ta sama, która pożądała go, pragnęła i była z tegopowodu szczęśliwa.Ciałem Michaela wstrząsnął konwulsyjny dreszcz.- Ach, Amy - wyszeptał zduszonym głosem.A potem już nie było słów, tylko usta, ręce i splecione ciała.Zniknęływszelkie bariery i lęki, pozostała czułość i rozkosz.- Amy? - powiedział w końcu cicho.Nie wiedziała, od jak dawna siedzą tak razem w porannym słońcu.70RS Otworzyła oczy i uśmiechnęła się.Ptaki rozpoczęły już swój poranny koncert i z ogrodu dochodziłoradosne ćwierkanie.Która to mogła być godzina? Nie miała pojęcia.- Kocham cię - szepnął.- Czy mam prawo ci to wyznać? Przecieżznam cię dopiero od dwóch dni, dodał w myślach,a Amy doskonalewiedziała, o co mu chodzi, choć nie powiedział tego głośno.Poczuła, że łzy napływają jej do oczu.- Oczywiście, że tak - odparła drżącym głosem.Tak bardzo chciała muwierzyć.- Nie płacz - poprosił.- Bardzo się martwię, kiedy płaczesz.- Po prostu jestem szczęśliwa - powiedziała z uśmiechem.- I dlatego płaczesz? A ja mam to zrozumieć?- Nie, to kobiece sprawy.Nawet nie próbuj.Zaśmiał się cicho.- Dobrze.Skoro czujesz się szczęśliwa.- Bardzo.- Znowu go pocałowała.- I twój radosny nastrój nie ulegnie zmianie nawet wówczas, gdy siędowiesz, że wystygła nam kawa?Ześliznęła się z łóżka.- Temu mogę zaradzić.Zaparzyła świeżą kawę i usmażyła jajka.A gdy Michael wyszedł dopracy, włączyła płytę z walcami Straussa i tańczyła boso po całym domu,lekka niczym piórko.W końcu opadła bezwładnie na krzesło, uśmiechającsię sama do siebie.Zachowuję się jak idiotka, pomyślała.Na szczęście niktjej nie widział, żaden wścibski sąsiad nie zaglądał przez okno, a gosposiajeszcze nie przyszła.71RS Spędziła resztę dnia wykonując żmudne, rutynowe zajęcia, ale czasmijał jak we śnie.Myślała wyłącznie o Michaelu i jego miłosnym wyznaniu.Przygotowała wspaniałą kolację, a potem oglądali razem zdjęcia - ichwspólne życie uchwycone na kolorowych obrazkach.Zlub, dom na wyspie,plaże, lasy.Zmiali się z fotografii, na której Amy spycha Michaela z molodo wody.Znalezli też zdjęcie Amy tulącej uroczą kózkę.- To zrobiliśmy chyba na farmie Sashy.Pamiętasz? Mówiłam ci o niej.Sasha zajmuje się zawodowo hodowlą kóz i produkcją koziego sera.Sprzedaje swoje wyroby na Karaibach, w drogich hotelach.A te kózki sątakie urocze.Coraz więcej zdjęć i opowieści.Zmiali się i żartowali, pieścili icałowali, a potem znów zaczęli się kochać.Tej nocy kochali się jeszcze raz, a potem znowu następnego dnia iprzez wszystkie kolejne dni tygodnia, tak jakby nie mogli się sobą nasycić [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •