[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. ZostawiÅ‚am dla ciebie gazetÄ™ dodaÅ‚a.Potem odwróciÅ‚a siÄ™ i szybkim krokiem ruszyÅ‚a w dół ulicy.Kilka sekund pózniej skrÄ™ciÅ‚a zaróg i zniknęła. Wsiadasz, czÅ‚owieku? burknÄ…Å‚ taksówkarz.Ricky staÅ‚ na krawężniku, trzymajÄ…c otwarte drzwi samochodu.ZajrzaÅ‚ do Å›rodka i zobaczyÅ‚na siedzeniu zÅ‚ożony egzemplarz dzisiejszego Timesa.Niewiele myÅ›lÄ…c, wsiadÅ‚. DokÄ…d jedziemy? spytaÅ‚ taksówkarz. Ta kobieta, która wÅ‚aÅ›nie wysiadÅ‚a spytaÅ‚ Ricky. SkÄ…d pan jÄ… zabraÅ‚? Dziwna jakaÅ› powiedziaÅ‚ kierowca. Zna jÄ… pan? Tak.Tak jakby. No wiÄ™c, zatrzymaÅ‚a mnie dwie przecznice dalej, kazaÅ‚a zatrzymać siÄ™ o tam i czekaćz wÅ‚Ä…czonym licznikiem.PatrzyÅ‚a przez okno i trzymaÅ‚a komórkÄ™ przy uchu, ale nic nie mówiÅ‚a,tylko sÅ‚uchaÅ‚a.Nagle mówi: Niech pan podjedzie tam! i pokazuje na pana.PodaÅ‚a mi dwudziestaka przez szybÄ™i powiedziaÅ‚a: Ten czÅ‚owiek to pana nastÄ™pny klient, jasne? Ja na to: Jak pani sobie życzy i zrobiÅ‚em, co kazaÅ‚a.No i pan wsiadÅ‚.NiezÅ‚a byÅ‚a, takobieta.Gdzie jedziemy?Ricky zawahaÅ‚ siÄ™. Nie powiedziaÅ‚a panu?Kierowca uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™. Cholera, jasne, że powiedziaÅ‚a.Ale kazaÅ‚a mi i tak spytać, zobaczyć, czy pan zgadnie.Ricky pokiwaÅ‚ gÅ‚owÄ…. Szpital Columbia Presbyterian.Klinika na rogu Sto PięćdziesiÄ…tej Drugiej i West End. Bingo! powiedziaÅ‚ taksówkarz, wÅ‚Ä…czyÅ‚ licznik i ruszyÅ‚.Ricky siÄ™gnÄ…Å‚ po gazetÄ™.Nagle przyszÅ‚o mu do gÅ‚owy pytanie; nachyliÅ‚ siÄ™ do plastikowejprzegrody, oddzielajÄ…cej pasażera od kierowcy. Czy ta kobieta powiedziaÅ‚a, co zrobić, jeÅ›li podam inny adres? spytaÅ‚.Taksówkarz uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™. Co to, jakaÅ› gra? Można tak powiedzieć odparÅ‚ Ricky. Ale nie chciaÅ‚by pan w niÄ… grać. Nie miaÅ‚bym nic przeciwko temu, żeby zagrać w kilka rzeczy z tÄ… kobitkÄ…, jeÅ›li pan wie,o co mi chodzi. MiaÅ‚by pan powiedziaÅ‚ Ricky. Może siÄ™ panu wydawać, że nie, ale proszÄ™ mi wierzyć,miaÅ‚by pan.Kierowca kiwnÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…. Jasne, wiem, o co chodzi stwierdziÅ‚. Niektóre babki, co tak wyglÄ…dajÄ…, to samekÅ‚opoty.Nie warte ceny biletu, że tak powiem. Ma pan Å›wiÄ™tÄ… racjÄ™ powiedziaÅ‚ Ricky. No, w każdym razie, miaÅ‚em pana zawiezć do szpitala, co by pan nie powiedziaÅ‚.PowiedziaÅ‚a, że sam pan siÄ™ domyÅ›li, jak tam dojedziemy.DaÅ‚a mi pięćdziesiÄ…tkÄ™, żebym pana tam zawiózÅ‚. Jest bogata. Ricky opadÅ‚ na oparcie.Ciężko oddychaÅ‚, pot wciąż szczypaÅ‚ go w oczyi plamiÅ‚ koszulÄ™.OtworzyÅ‚ gazetÄ™.ZnalazÅ‚ to, czego szukaÅ‚, na stronie A-13.Napisane tym samym czerwonym flamastrem,duże, drukowane litery pokrywaÅ‚y reklamÄ™ sklepu z bieliznÄ… damskÄ… Lord & Taylor, oplatajÄ…cszczupÅ‚Ä… figurÄ™ modelki i zasÅ‚aniajÄ…c bikini, które miaÅ‚a na sobie.RICKY POD%7Å‚A TROPEM, ZBLI%7Å‚A SI, IDZIE Z POWROTEM.AMBICJA OCZY CI ZASAANIAAA, ZLEKCEWA%7Å‚YAEZ, CO KOBIETA CIPOWIEDZIAAA.NIE CHCIAAEZ JEJ UL%7Å‚Y W CIERPIENIU, WIC MASZ J NA SUMIENIU.JEJ DZIECKO TEN BAD ODKRYAO I NA ZCIE%7Å‚K ZEMSTY WKROCZYAO.KIEDYZ BYAO BIEDNE, TERAZ JEST BOGATE, MO%7Å‚E SPEANIA SWOJEZACHCIANKI WSZELAKIE.MO%7Å‚E J ZNAJDZIESZ W AKTACH CHORYCH, MÓJ DOKTORZE, ALE CZY TOWYSTARCZY, CZY COZ CI POMO%7Å‚E?BO, MÓJ DROGI RICKY, WRAZ Z KOCCEM TEGO DNIA ZOSTAN DWIE I PÓADOBY, I SKOCCZY SI GRA.Prosta rymowanka przypominaÅ‚a obrazliwe piosenki, które wymyÅ›lajÄ… dzieci w przedszkolu.Jednak efekt, o jaki chodziÅ‚o Rumplestiltskinowi, nie miaÅ‚ w sobie nic infantylnego.RickywydarÅ‚ tÄ™ stronÄ™, zÅ‚ożyÅ‚ jÄ… i wsunÄ…Å‚ do kieszeni spodni, a resztÄ™ gazety rzuciÅ‚ na podÅ‚ogÄ™taksówki.Kierowca klÄ…Å‚ pod nosem na ruch uliczny, prowadzÄ…c nieprzerwany dialog z każdÄ…ciężarówkÄ…, samochodem osobowym, rowerzystÄ… czy pieszym, który pojawiaÅ‚ siÄ™ na jego drodze.InteresujÄ…ce byÅ‚o to, że nikt nie sÅ‚yszaÅ‚ jego monologu.Nie opuÅ›ciÅ‚ szyby i nie wykrzykiwaÅ‚przekleÅ„stw przez otwarte okno ani nie trÄ…biÅ‚ bez przerwy, jak to robiÄ… niektórzy taksówkarze,gdy jest korek.Mężczyzna po prostu mówiÅ‚, kierujÄ…c, dajÄ…c wskazówki i wyzywajÄ…c.MusiaÅ‚o muto na swój sposób dawać poczucie zwiÄ…zku ze wszystkim, co pojawiaÅ‚o siÄ™ zasiÄ™gu jego wzroku,a przynajmniej wrażenie, że ma na to jakiÅ› wpÅ‚yw.W zasiÄ™gu wzroku albo na celowniku,pomyÅ›laÅ‚ Ricky.Zależy, jak na to spojrzeć.To musiaÅ‚o być niezwykÅ‚e; przez caÅ‚e życie, każdegodnia prowadzić dziesiÄ…tki rozmów, których nikt nie sÅ‚yszy.PrzyszÅ‚o mu do gÅ‚owy, że możewszystkie takie sÄ….Ricky wysiadÅ‚ przed olbrzymim kompleksem szpitala.WidziaÅ‚ wejÅ›cie do izby przyjęć,opatrzone wielkim czerwonym napisem.Przed nim staÅ‚a karetka.Pomimo upaÅ‚u Starks poczuÅ‚ naplecach zimny dreszcz.PrzypomniaÅ‚o mu siÄ™, że ostatni raz byÅ‚ w tym szpitalu z chorÄ… żonÄ…, kiedy miaÅ‚a jeszcze siÅ‚Ä™walczyć z chorobÄ…, poddawaÅ‚a siÄ™ naÅ›wietlaniom i chemioterapii, i wszystkim innym sposobomprzeciwdziaÅ‚ania zdradzieckim zmianom w jej organizmie.Gabinet onkologa znajdowaÅ‚ siÄ™w innej części kompleksu, ale Ricky i tak czuÅ‚ powracajÄ…ce wrażenie niemocy i grozy, takichsamych, jak ostatnim razem, kiedy staÅ‚ na ulicy przed szpitalem.SpojrzaÅ‚ na ogromne ceglanebudynki.PomyÅ›laÅ‚, że widziaÅ‚ je trzy razy w życiu: pierwszy, kiedy przez sześć miesiÄ™cypracowaÅ‚ w klinice, zanim otworzyÅ‚ prywatnÄ… praktykÄ™; drugi, kiedy szpital staÅ‚ siÄ™ jednymz wielu, do których przychodziÅ‚a jego żona, toczÄ…c daremnÄ… walkÄ™ ze Å›mierciÄ…; trzeci teraz,poszukujÄ…c nazwiska pacjentki, którÄ… zlekceważyÅ‚ lub zaniedbaÅ‚, a która teraz zagrażaÅ‚a jegożyciu.Archiwum obsÅ‚ugiwaÅ‚ grubawy mężczyzna w Å›rednim wieku, ubrany w jaskrawÄ… hawajskÄ…koszulÄ™ i spodnie khaki, poplamione atramentem albo resztkami obiadu.Kiedy Ricky wyjaÅ›niÅ‚,o co mu chodzi, archiwista spojrzaÅ‚ na niego z rozbawionym zdumieniem. Czego konkretnie pan szuka? spytaÅ‚, nie kryjÄ…c niedowierzania. Wszystkich akt kliniki psychiatrycznej z szeÅ›ciomiesiÄ™cznego okresu, kiedy tupracowaÅ‚em powiedziaÅ‚ Ricky. Każdy pacjent, który tu trafiaÅ‚, dostawaÅ‚ swój numeri zakÅ‚adano mu kartÄ™, nawet jeÅ›li pojawiaÅ‚ siÄ™ tylko raz.W tych kartach sÄ… opisy przypadków,którymi siÄ™ zajmowano. Nie jestem pewien, czy te dane zostaÅ‚y przeniesione do komputera powiedziaÅ‚z powÄ…tpiewaniem archiwista. ZaÅ‚ożę siÄ™, że tak odparÅ‚ Ricky. Sprawdzmy. To potrwa, doktorze ociÄ…gaÅ‚ siÄ™ urzÄ™dnik. Mam mnóstwo innych zleceÅ„.StarkspomyÅ›laÅ‚ przez chwilÄ™, uÅ›wiadamiajÄ…c sobie w koÅ„cu, jak Å‚atwo byÅ‚o Wergiliusz i MerlinowiskÅ‚onić ludzi do robienia tego, co im kazali.W portfelu miaÅ‚ dwieÅ›cie pięćdziesiÄ…t dolarów.WyjÄ…Å‚ dwieÅ›cie i poÅ‚ożyÅ‚ je na blacie. To rozwiąże problem powiedziaÅ‚. Może umieÅ›ci mnie pan na poczÄ…tku kolejki [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
. ZostawiÅ‚am dla ciebie gazetÄ™ dodaÅ‚a.Potem odwróciÅ‚a siÄ™ i szybkim krokiem ruszyÅ‚a w dół ulicy.Kilka sekund pózniej skrÄ™ciÅ‚a zaróg i zniknęła. Wsiadasz, czÅ‚owieku? burknÄ…Å‚ taksówkarz.Ricky staÅ‚ na krawężniku, trzymajÄ…c otwarte drzwi samochodu.ZajrzaÅ‚ do Å›rodka i zobaczyÅ‚na siedzeniu zÅ‚ożony egzemplarz dzisiejszego Timesa.Niewiele myÅ›lÄ…c, wsiadÅ‚. DokÄ…d jedziemy? spytaÅ‚ taksówkarz. Ta kobieta, która wÅ‚aÅ›nie wysiadÅ‚a spytaÅ‚ Ricky. SkÄ…d pan jÄ… zabraÅ‚? Dziwna jakaÅ› powiedziaÅ‚ kierowca. Zna jÄ… pan? Tak.Tak jakby. No wiÄ™c, zatrzymaÅ‚a mnie dwie przecznice dalej, kazaÅ‚a zatrzymać siÄ™ o tam i czekaćz wÅ‚Ä…czonym licznikiem.PatrzyÅ‚a przez okno i trzymaÅ‚a komórkÄ™ przy uchu, ale nic nie mówiÅ‚a,tylko sÅ‚uchaÅ‚a.Nagle mówi: Niech pan podjedzie tam! i pokazuje na pana.PodaÅ‚a mi dwudziestaka przez szybÄ™i powiedziaÅ‚a: Ten czÅ‚owiek to pana nastÄ™pny klient, jasne? Ja na to: Jak pani sobie życzy i zrobiÅ‚em, co kazaÅ‚a.No i pan wsiadÅ‚.NiezÅ‚a byÅ‚a, takobieta.Gdzie jedziemy?Ricky zawahaÅ‚ siÄ™. Nie powiedziaÅ‚a panu?Kierowca uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™. Cholera, jasne, że powiedziaÅ‚a.Ale kazaÅ‚a mi i tak spytać, zobaczyć, czy pan zgadnie.Ricky pokiwaÅ‚ gÅ‚owÄ…. Szpital Columbia Presbyterian.Klinika na rogu Sto PięćdziesiÄ…tej Drugiej i West End. Bingo! powiedziaÅ‚ taksówkarz, wÅ‚Ä…czyÅ‚ licznik i ruszyÅ‚.Ricky siÄ™gnÄ…Å‚ po gazetÄ™.Nagle przyszÅ‚o mu do gÅ‚owy pytanie; nachyliÅ‚ siÄ™ do plastikowejprzegrody, oddzielajÄ…cej pasażera od kierowcy. Czy ta kobieta powiedziaÅ‚a, co zrobić, jeÅ›li podam inny adres? spytaÅ‚.Taksówkarz uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™. Co to, jakaÅ› gra? Można tak powiedzieć odparÅ‚ Ricky. Ale nie chciaÅ‚by pan w niÄ… grać. Nie miaÅ‚bym nic przeciwko temu, żeby zagrać w kilka rzeczy z tÄ… kobitkÄ…, jeÅ›li pan wie,o co mi chodzi. MiaÅ‚by pan powiedziaÅ‚ Ricky. Może siÄ™ panu wydawać, że nie, ale proszÄ™ mi wierzyć,miaÅ‚by pan.Kierowca kiwnÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…. Jasne, wiem, o co chodzi stwierdziÅ‚. Niektóre babki, co tak wyglÄ…dajÄ…, to samekÅ‚opoty.Nie warte ceny biletu, że tak powiem. Ma pan Å›wiÄ™tÄ… racjÄ™ powiedziaÅ‚ Ricky. No, w każdym razie, miaÅ‚em pana zawiezć do szpitala, co by pan nie powiedziaÅ‚.PowiedziaÅ‚a, że sam pan siÄ™ domyÅ›li, jak tam dojedziemy.DaÅ‚a mi pięćdziesiÄ…tkÄ™, żebym pana tam zawiózÅ‚. Jest bogata. Ricky opadÅ‚ na oparcie.Ciężko oddychaÅ‚, pot wciąż szczypaÅ‚ go w oczyi plamiÅ‚ koszulÄ™.OtworzyÅ‚ gazetÄ™.ZnalazÅ‚ to, czego szukaÅ‚, na stronie A-13.Napisane tym samym czerwonym flamastrem,duże, drukowane litery pokrywaÅ‚y reklamÄ™ sklepu z bieliznÄ… damskÄ… Lord & Taylor, oplatajÄ…cszczupÅ‚Ä… figurÄ™ modelki i zasÅ‚aniajÄ…c bikini, które miaÅ‚a na sobie.RICKY POD%7Å‚A TROPEM, ZBLI%7Å‚A SI, IDZIE Z POWROTEM.AMBICJA OCZY CI ZASAANIAAA, ZLEKCEWA%7Å‚YAEZ, CO KOBIETA CIPOWIEDZIAAA.NIE CHCIAAEZ JEJ UL%7Å‚Y W CIERPIENIU, WIC MASZ J NA SUMIENIU.JEJ DZIECKO TEN BAD ODKRYAO I NA ZCIE%7Å‚K ZEMSTY WKROCZYAO.KIEDYZ BYAO BIEDNE, TERAZ JEST BOGATE, MO%7Å‚E SPEANIA SWOJEZACHCIANKI WSZELAKIE.MO%7Å‚E J ZNAJDZIESZ W AKTACH CHORYCH, MÓJ DOKTORZE, ALE CZY TOWYSTARCZY, CZY COZ CI POMO%7Å‚E?BO, MÓJ DROGI RICKY, WRAZ Z KOCCEM TEGO DNIA ZOSTAN DWIE I PÓADOBY, I SKOCCZY SI GRA.Prosta rymowanka przypominaÅ‚a obrazliwe piosenki, które wymyÅ›lajÄ… dzieci w przedszkolu.Jednak efekt, o jaki chodziÅ‚o Rumplestiltskinowi, nie miaÅ‚ w sobie nic infantylnego.RickywydarÅ‚ tÄ™ stronÄ™, zÅ‚ożyÅ‚ jÄ… i wsunÄ…Å‚ do kieszeni spodni, a resztÄ™ gazety rzuciÅ‚ na podÅ‚ogÄ™taksówki.Kierowca klÄ…Å‚ pod nosem na ruch uliczny, prowadzÄ…c nieprzerwany dialog z każdÄ…ciężarówkÄ…, samochodem osobowym, rowerzystÄ… czy pieszym, który pojawiaÅ‚ siÄ™ na jego drodze.InteresujÄ…ce byÅ‚o to, że nikt nie sÅ‚yszaÅ‚ jego monologu.Nie opuÅ›ciÅ‚ szyby i nie wykrzykiwaÅ‚przekleÅ„stw przez otwarte okno ani nie trÄ…biÅ‚ bez przerwy, jak to robiÄ… niektórzy taksówkarze,gdy jest korek.Mężczyzna po prostu mówiÅ‚, kierujÄ…c, dajÄ…c wskazówki i wyzywajÄ…c.MusiaÅ‚o muto na swój sposób dawać poczucie zwiÄ…zku ze wszystkim, co pojawiaÅ‚o siÄ™ zasiÄ™gu jego wzroku,a przynajmniej wrażenie, że ma na to jakiÅ› wpÅ‚yw.W zasiÄ™gu wzroku albo na celowniku,pomyÅ›laÅ‚ Ricky.Zależy, jak na to spojrzeć.To musiaÅ‚o być niezwykÅ‚e; przez caÅ‚e życie, każdegodnia prowadzić dziesiÄ…tki rozmów, których nikt nie sÅ‚yszy.PrzyszÅ‚o mu do gÅ‚owy, że możewszystkie takie sÄ….Ricky wysiadÅ‚ przed olbrzymim kompleksem szpitala.WidziaÅ‚ wejÅ›cie do izby przyjęć,opatrzone wielkim czerwonym napisem.Przed nim staÅ‚a karetka.Pomimo upaÅ‚u Starks poczuÅ‚ naplecach zimny dreszcz.PrzypomniaÅ‚o mu siÄ™, że ostatni raz byÅ‚ w tym szpitalu z chorÄ… żonÄ…, kiedy miaÅ‚a jeszcze siÅ‚Ä™walczyć z chorobÄ…, poddawaÅ‚a siÄ™ naÅ›wietlaniom i chemioterapii, i wszystkim innym sposobomprzeciwdziaÅ‚ania zdradzieckim zmianom w jej organizmie.Gabinet onkologa znajdowaÅ‚ siÄ™w innej części kompleksu, ale Ricky i tak czuÅ‚ powracajÄ…ce wrażenie niemocy i grozy, takichsamych, jak ostatnim razem, kiedy staÅ‚ na ulicy przed szpitalem.SpojrzaÅ‚ na ogromne ceglanebudynki.PomyÅ›laÅ‚, że widziaÅ‚ je trzy razy w życiu: pierwszy, kiedy przez sześć miesiÄ™cypracowaÅ‚ w klinice, zanim otworzyÅ‚ prywatnÄ… praktykÄ™; drugi, kiedy szpital staÅ‚ siÄ™ jednymz wielu, do których przychodziÅ‚a jego żona, toczÄ…c daremnÄ… walkÄ™ ze Å›mierciÄ…; trzeci teraz,poszukujÄ…c nazwiska pacjentki, którÄ… zlekceważyÅ‚ lub zaniedbaÅ‚, a która teraz zagrażaÅ‚a jegożyciu.Archiwum obsÅ‚ugiwaÅ‚ grubawy mężczyzna w Å›rednim wieku, ubrany w jaskrawÄ… hawajskÄ…koszulÄ™ i spodnie khaki, poplamione atramentem albo resztkami obiadu.Kiedy Ricky wyjaÅ›niÅ‚,o co mu chodzi, archiwista spojrzaÅ‚ na niego z rozbawionym zdumieniem. Czego konkretnie pan szuka? spytaÅ‚, nie kryjÄ…c niedowierzania. Wszystkich akt kliniki psychiatrycznej z szeÅ›ciomiesiÄ™cznego okresu, kiedy tupracowaÅ‚em powiedziaÅ‚ Ricky. Każdy pacjent, który tu trafiaÅ‚, dostawaÅ‚ swój numeri zakÅ‚adano mu kartÄ™, nawet jeÅ›li pojawiaÅ‚ siÄ™ tylko raz.W tych kartach sÄ… opisy przypadków,którymi siÄ™ zajmowano. Nie jestem pewien, czy te dane zostaÅ‚y przeniesione do komputera powiedziaÅ‚z powÄ…tpiewaniem archiwista. ZaÅ‚ożę siÄ™, że tak odparÅ‚ Ricky. Sprawdzmy. To potrwa, doktorze ociÄ…gaÅ‚ siÄ™ urzÄ™dnik. Mam mnóstwo innych zleceÅ„.StarkspomyÅ›laÅ‚ przez chwilÄ™, uÅ›wiadamiajÄ…c sobie w koÅ„cu, jak Å‚atwo byÅ‚o Wergiliusz i MerlinowiskÅ‚onić ludzi do robienia tego, co im kazali.W portfelu miaÅ‚ dwieÅ›cie pięćdziesiÄ…t dolarów.WyjÄ…Å‚ dwieÅ›cie i poÅ‚ożyÅ‚ je na blacie. To rozwiąże problem powiedziaÅ‚. Może umieÅ›ci mnie pan na poczÄ…tku kolejki [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]