[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pozostaliprzypuszczali, że im to zaraz powie, ale on ograniczył się do tego jednego stwierdzenia.- Mów - ponaglił go Babble.- Jeszcze nie teraz - odparł Frazer.- Dopiero wtedy, kiedy będę pewien.Ja chyba też wiem, pomyślał Morley.Frazer ma rację: lepiej nawet o tym nie rozmawiajmy,dopóki nie nabierzemy stuprocentowej pewności.- Wiedziałam, że jesteśmy na Ziemi - powiedziała cicho Mary Morley.- Poznałam Księżyc.Dawno temu, kiedy jeszcze byłam dzieckiem, widziałam zdjęcia Luny.- I co pani z tego wywnioskowała? - zapytał Wade Frazer.- Ja.- Zawahała się i spojrzała niepewnie na męża.- To chyba wojskowy eksperymentprowadzony przez Interplan Zachód, prawda? Tak jak wszyscy podejrzewaliśmy?Seth skinął głową.- Owszem.- Istnieje jeszcze jedna możliwość - powiedział Frazer.- Nie mów o niej - ostrzegł go Morley.- Chyba lepiej stanąć z nią twarzą w twarz, zastanowić się, czy to może być prawda, idopiero potem zdecydować, czy będziemy z nimi walczyć.- Słu.słuchamy.- Babble aż zająknął się z niecierpliwości.- Wszyscy jesteśmy niebezpiecznymi szaleńcami, którzy popełnili poważne przestępstwa -wyłożył swoją teorię Wade Frazer.- Przez jakiś czas, być może nawet całe lata, przebywaliśmywewnątrz tego, co nazywamy Budynkiem", a co w rzeczywistości stanowi połączenie szpitalapsychiatrycznego z więzieniem dla.- A osiedle? - wpadł mu w słowo Babble.- To właśnie jest ten eksperyment - wyjaśnił Frazer.- Tyle że nie wojskowy, ale medyczno-więzienny.Chcieli się przekonać, czy będziemy zdolni do życia na wolności, na planeciepołożonej z dala od Terry.Oblaliśmy ten egzamin, bo zaczęliśmy się nawzajem zabijać.-Wskazałna paralizator.- Z tej broni zabito Tallchiefa.Od tego wszystko się zaczęło.Ty to zrobiłeś,Babble.Ty zabiłeś Tallchiefa.Czy potem zabiłeś także Susie Smart?- Nie! - wyskrzeczał Babble.- Ale Tallchief to twoja sprawka, prawda?- Dlaczego to zrobiłeś? - zapytał doktora Ignatz Thugg.- Ja.domyśliłem się, kim jesteśmy.Podejrzewałem, że Tallchief jest tym, kim okazał sięRussell.- Kto zabił Susie Smart? - zapytał Morley Frazera.- Nie mam pojęcia.Może Babble, a może ty, Morley? Zrobiłeś to? - Frazer zmierzył gouważnym spojrzeniem.- Nie, chyba nie.W takim razie może Ignatz.Najważniejsze jest to, żemógł to zrobić każdy z nas.Wszyscy mamy odpowiednie skłonności.Właśnie dlatego trafiliśmydo wnętrza Budynku.- Ja zabiłam Susie - odezwała się Mary.- Dlaczego? - wykrztusił z niedowierzaniem Seth.- Za to, co z tobą robiła.- Głos jego żony był całkowicie spokojny.- Poza tym ona teżpróbowała mnie zabić.Miała specjalnie wytresowaną kopię Budynku.Działałam w obroniewłasnej.To ona zaczęła.- Chryste.- jęknął Seth Morley.- Tak bardzo ją kochałeś? - zapytała oskarżycielskim tonem Mary.- Tak bardzo, że niepotrafisz zrozumieć, dlaczego to zrobiłam?- Prawie jej nie znałem - odparł Seth.- Znałeś ją wystarczająco dobrze, żeby.- W porządku - przerwał jej Ignatz Thugg.- Teraz to i tak nie ma znaczenia.Frazerudowodnił, co chciał: każde z nas mogło coś takiego zrobić i prawie każde zrobiło.- Przez jegotwarz przebiegł spazmatyczny skurcz.- Nie, na pewno się mylisz! Nie wierzę! Niemożliwe,żebyśmy wszyscy byli niebezpiecznymi szaleńcami!- Zabójstwa - powiedział Wade Frazer.- Już od dawna wiedziałem, że wszyscy jesteśmypotencjalnymi mordercami.Zobacz, ile wśród nas autyzmu i schizofrenicznego braku uczuć.-Wskazał oskarżycielskim gestem na Mary Morley.- Posłuchaj, w jaki sposób ona mówi o zabiciuSusie Smart.Tak, jakby to nie było nic wielkiego.- Skierował palec na doktora Babble'a.- Alboto, co on powiedział o śmierci Tallchiefa.Zabił człowieka, którego w ogóle nie znał, nawypadek.na wypadek!.gdyby ten się okazał kimś z władz.Kimkolwiek z władz.Milczenie, jakie zapadło po słowach Frazera, przerwał po pewnym czasie doktor Babble.- Nie mogę tylko zrozumieć, kto zabił Robertę Rockingham? Taka wspaniała, dystyngowana,wykształcona kobieta.Nie zrobiła nikomu nic złego.- Możliwe, że nikt jej nie zabił - odparł Seth Morley.- Była bardzo słaba, więc może przyszlipo nią, żeby ją uratować, tak jak potem zjawili się po mnie.To właśnie mi powiedzieli: że Babblenie zszył mi dokładnie tętnicy i że muszą mnie stąd zabrać, bo w przeciwnym razie wkrótceumrę.- Wierzysz im? - zapytał Ignatz Thugg.- Nie wiem - odpowiedział szczerze.- Przypuszczam, że to mogła być prawda.Gdyby byłoinaczej, dlaczego mnie nie zastrzelili tak jak Belsnora? - Czy na pewno zabili tylko jego? -przemknęło mu przez myśl.A my załatwiliśmy wszystkich pozostałych? To by się zgadzało zteorią Frazera.Poza tym mogli go zabić niechcący.Być może śpieszyli się i nie sprawdzili, najaką moc mają ustawione paralizatory.W dodatku przypuszczalnie bali się nas.- Wydaje mi się, że starali się jak najmniej mieszać do naszych spraw - odezwała się Mary.-W końcu to przecież był eksperyment i chcieli zobaczyć, co z niego wymknie.Potem, kiedy jużzobaczyli, przysłali Russella.i zabili Belsnora.Może nie widzieli w tym nic złego, bo przecieżon wcześniej zabił Tony'ego.Nawet my rozumiemy, że to było.- Umilkła, szukając właściwegosłowa.- Niepoczytalne - podpowiedział Frazer.- Właśnie: niepoczytalne.Przecież mógł odebrać Tony emu miecz w jakiś inny sposób.-Położyła lekko rękę na zranionym ramieniu męża.Bardzo lekko, ale z uczuciem.- Dlategopróbowali ocalić Setha.On nikogo nie zabił.Jest niewinny.A ty.- parsknęła z nienawiścią naThugga.- Wśliznąłbyś się do gabinetu i zamordował go, kiedy tam leżał, zupełnie bezsilny!Ignatz Thugg wzruszył lekceważąco ramionami.- To samo z panią Rockingham - dodała Mary.- Ona też nikogo nie zabiła, więc ją takżeocalili.Jest oczywiste, że w sytuacji, kiedy eksperyment taki jak ten kończy się całkowitymniepowodzeniem, starają się.- Wszystko, co mówicie, potwierdza moją teorię - przerwał jej Frazer, uśmiechając sięwyniośle, jakby jego zupełnie to nie dotyczyło.- Tutaj musi wchodzić w grę jeszcze jakiś czynnik - mruknął z zastanowieniem Morley [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Pozostaliprzypuszczali, że im to zaraz powie, ale on ograniczył się do tego jednego stwierdzenia.- Mów - ponaglił go Babble.- Jeszcze nie teraz - odparł Frazer.- Dopiero wtedy, kiedy będę pewien.Ja chyba też wiem, pomyślał Morley.Frazer ma rację: lepiej nawet o tym nie rozmawiajmy,dopóki nie nabierzemy stuprocentowej pewności.- Wiedziałam, że jesteśmy na Ziemi - powiedziała cicho Mary Morley.- Poznałam Księżyc.Dawno temu, kiedy jeszcze byłam dzieckiem, widziałam zdjęcia Luny.- I co pani z tego wywnioskowała? - zapytał Wade Frazer.- Ja.- Zawahała się i spojrzała niepewnie na męża.- To chyba wojskowy eksperymentprowadzony przez Interplan Zachód, prawda? Tak jak wszyscy podejrzewaliśmy?Seth skinął głową.- Owszem.- Istnieje jeszcze jedna możliwość - powiedział Frazer.- Nie mów o niej - ostrzegł go Morley.- Chyba lepiej stanąć z nią twarzą w twarz, zastanowić się, czy to może być prawda, idopiero potem zdecydować, czy będziemy z nimi walczyć.- Słu.słuchamy.- Babble aż zająknął się z niecierpliwości.- Wszyscy jesteśmy niebezpiecznymi szaleńcami, którzy popełnili poważne przestępstwa -wyłożył swoją teorię Wade Frazer.- Przez jakiś czas, być może nawet całe lata, przebywaliśmywewnątrz tego, co nazywamy Budynkiem", a co w rzeczywistości stanowi połączenie szpitalapsychiatrycznego z więzieniem dla.- A osiedle? - wpadł mu w słowo Babble.- To właśnie jest ten eksperyment - wyjaśnił Frazer.- Tyle że nie wojskowy, ale medyczno-więzienny.Chcieli się przekonać, czy będziemy zdolni do życia na wolności, na planeciepołożonej z dala od Terry.Oblaliśmy ten egzamin, bo zaczęliśmy się nawzajem zabijać.-Wskazałna paralizator.- Z tej broni zabito Tallchiefa.Od tego wszystko się zaczęło.Ty to zrobiłeś,Babble.Ty zabiłeś Tallchiefa.Czy potem zabiłeś także Susie Smart?- Nie! - wyskrzeczał Babble.- Ale Tallchief to twoja sprawka, prawda?- Dlaczego to zrobiłeś? - zapytał doktora Ignatz Thugg.- Ja.domyśliłem się, kim jesteśmy.Podejrzewałem, że Tallchief jest tym, kim okazał sięRussell.- Kto zabił Susie Smart? - zapytał Morley Frazera.- Nie mam pojęcia.Może Babble, a może ty, Morley? Zrobiłeś to? - Frazer zmierzył gouważnym spojrzeniem.- Nie, chyba nie.W takim razie może Ignatz.Najważniejsze jest to, żemógł to zrobić każdy z nas.Wszyscy mamy odpowiednie skłonności.Właśnie dlatego trafiliśmydo wnętrza Budynku.- Ja zabiłam Susie - odezwała się Mary.- Dlaczego? - wykrztusił z niedowierzaniem Seth.- Za to, co z tobą robiła.- Głos jego żony był całkowicie spokojny.- Poza tym ona teżpróbowała mnie zabić.Miała specjalnie wytresowaną kopię Budynku.Działałam w obroniewłasnej.To ona zaczęła.- Chryste.- jęknął Seth Morley.- Tak bardzo ją kochałeś? - zapytała oskarżycielskim tonem Mary.- Tak bardzo, że niepotrafisz zrozumieć, dlaczego to zrobiłam?- Prawie jej nie znałem - odparł Seth.- Znałeś ją wystarczająco dobrze, żeby.- W porządku - przerwał jej Ignatz Thugg.- Teraz to i tak nie ma znaczenia.Frazerudowodnił, co chciał: każde z nas mogło coś takiego zrobić i prawie każde zrobiło.- Przez jegotwarz przebiegł spazmatyczny skurcz.- Nie, na pewno się mylisz! Nie wierzę! Niemożliwe,żebyśmy wszyscy byli niebezpiecznymi szaleńcami!- Zabójstwa - powiedział Wade Frazer.- Już od dawna wiedziałem, że wszyscy jesteśmypotencjalnymi mordercami.Zobacz, ile wśród nas autyzmu i schizofrenicznego braku uczuć.-Wskazał oskarżycielskim gestem na Mary Morley.- Posłuchaj, w jaki sposób ona mówi o zabiciuSusie Smart.Tak, jakby to nie było nic wielkiego.- Skierował palec na doktora Babble'a.- Alboto, co on powiedział o śmierci Tallchiefa.Zabił człowieka, którego w ogóle nie znał, nawypadek.na wypadek!.gdyby ten się okazał kimś z władz.Kimkolwiek z władz.Milczenie, jakie zapadło po słowach Frazera, przerwał po pewnym czasie doktor Babble.- Nie mogę tylko zrozumieć, kto zabił Robertę Rockingham? Taka wspaniała, dystyngowana,wykształcona kobieta.Nie zrobiła nikomu nic złego.- Możliwe, że nikt jej nie zabił - odparł Seth Morley.- Była bardzo słaba, więc może przyszlipo nią, żeby ją uratować, tak jak potem zjawili się po mnie.To właśnie mi powiedzieli: że Babblenie zszył mi dokładnie tętnicy i że muszą mnie stąd zabrać, bo w przeciwnym razie wkrótceumrę.- Wierzysz im? - zapytał Ignatz Thugg.- Nie wiem - odpowiedział szczerze.- Przypuszczam, że to mogła być prawda.Gdyby byłoinaczej, dlaczego mnie nie zastrzelili tak jak Belsnora? - Czy na pewno zabili tylko jego? -przemknęło mu przez myśl.A my załatwiliśmy wszystkich pozostałych? To by się zgadzało zteorią Frazera.Poza tym mogli go zabić niechcący.Być może śpieszyli się i nie sprawdzili, najaką moc mają ustawione paralizatory.W dodatku przypuszczalnie bali się nas.- Wydaje mi się, że starali się jak najmniej mieszać do naszych spraw - odezwała się Mary.-W końcu to przecież był eksperyment i chcieli zobaczyć, co z niego wymknie.Potem, kiedy jużzobaczyli, przysłali Russella.i zabili Belsnora.Może nie widzieli w tym nic złego, bo przecieżon wcześniej zabił Tony'ego.Nawet my rozumiemy, że to było.- Umilkła, szukając właściwegosłowa.- Niepoczytalne - podpowiedział Frazer.- Właśnie: niepoczytalne.Przecież mógł odebrać Tony emu miecz w jakiś inny sposób.-Położyła lekko rękę na zranionym ramieniu męża.Bardzo lekko, ale z uczuciem.- Dlategopróbowali ocalić Setha.On nikogo nie zabił.Jest niewinny.A ty.- parsknęła z nienawiścią naThugga.- Wśliznąłbyś się do gabinetu i zamordował go, kiedy tam leżał, zupełnie bezsilny!Ignatz Thugg wzruszył lekceważąco ramionami.- To samo z panią Rockingham - dodała Mary.- Ona też nikogo nie zabiła, więc ją takżeocalili.Jest oczywiste, że w sytuacji, kiedy eksperyment taki jak ten kończy się całkowitymniepowodzeniem, starają się.- Wszystko, co mówicie, potwierdza moją teorię - przerwał jej Frazer, uśmiechając sięwyniośle, jakby jego zupełnie to nie dotyczyło.- Tutaj musi wchodzić w grę jeszcze jakiś czynnik - mruknął z zastanowieniem Morley [ Pobierz całość w formacie PDF ]