[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dotyczy to przede wszyst-kim ogólnie sformułowanej zasady: „nie należy traktować kary s'miercijako jedynego środka zabezpieczenia [społeczeństwa — TS] przed nie-sprawiedliwą i śmiercionośną agresją".Zasada ta została sformułowanajako odpowiedź na „argument, na który często powołują się współ-cześni retencjoniści (.) odwołujący się do bezpieczeństwa (a zwłaszczawłaśnie ochrony życia) innych członków społeczeństwa".W przypisiezaś ósmym dokumentuje to słowami: „Tak właśnie traktuje rzecz m.in.Ślipko, który uznaje, że kara śmierci jest jedną z dopuszczalnych metodsamoobrony jednostki bądź społeczeństwa przed niesprawiedliwymagresoremJeśli negację kary śmierci w imię miłości bliźniego mógł był au-tor wypowiedzieć w stanie entuzjastycznej euforii, to ostatnie zdanieznalazło się pod jego piórem chyba tylko w momencie wielkiego roz-targnienia i osłabienia uwagi na skutek nadmiernego wysiłku umysłuspowodowanego zapewne moim niekomunikatywnym stylem filozo-fowania.Cytując w przypisie moje nazwisko jako zwolennika moralnejdopuszczalności kary śmierci, który tezę tę opiera na uznaniu w karześmierci jednej z dopuszczalnych metod samoobrony jednostki bądźspołeczeństwa przed niesprawiedliwym agresorem", wykorzystał autor,jak sam zaznacza, pierwsze wydanie pracy Granice tycia z r.1988, gdyżtylko to wydanie mógł mieć w ręku.W omawianej wszakże sprawie po-gląd przedstawiony w tym wydaniu w niczym - co do meritum sprawy- nie różni się od stanowiska zajętego w drugim wydaniu z r.1994,jak również w niniejszej publikacji.Tego ostatniego twierdzenia doku-mentować nie ma potrzeby; czytelnik, który przebił się przez wywodyIV rozdziału II części, naocznie może to sam stwierdzić.Wobec tegowystarczy, jeżeli zostaną przytoczone wypowiedzi tyczące omawianejsprawy w tekście drugiego wydania.Po krytycznym omówieniu nie tylko koncepcji abolicjonistycz-nych96, ale także retencjonizmu umiarkowanego97 został przedstawiony„Zarys rozwiązania", w jego zaś ramach „Trzon dowodu".Dystansu-jąc się od obydwu krytycznie naświetlonych stanowisk, podkreśliłem- 156-m.in.: „obiektywny sens etyczny kary śmierci sprowadza się ostateczniedo tego, że stanowi ona krańcową, dramatyczną formę poświadczenianienaruszalności wszelkiego niewinnego życia ludzkiego, symbol jegonadrzędnej moralnej wartości uwarunkowanej godnościowym cha-rakterem osoby ludzkiej"98.Ta sama myśl znalazła ponownie wyrazw konkluzyjnej uwadze: „W świetle przeprowadzonej analizy widać,że punkt ciężkości etycznej problematyki kary śmierci został tu prze-sunięty w stronę etycznych implikacji moralnej wartościowości życiaofiary agresji dokonanej przez mordercę"99.Również rola pojęcia agre-sji w konstytuowaniu moralnej dopuszczalności kary śmierci zostałajuż w pierwszym wydaniu Granic życia na tyle wystarczająco naświet-lona, że trudno zgoła zrozumieć, jakim sposobem kara ta znalazła sięw szeregu „jednych z dopuszczalnych metod samoobrony jednostki lubspołeczeństwa przed niesprawiedliwym agresorem".Akt agresji w zary-sowanej przeze mnie koncepcji oznacza strefę działania, w której życieagresora zachowuje jedynie bytowość fizyczną, pozbawioną wartościo-wości moralnej100, a tym samym stanowi pole, na którym państwo eg-zekwuje w imieniu niezdolnej do obrony własnego życia ofiary agresjijej prawo do pozbawienia agresora życia.Akt ten nie narusza przetojego prawa do życia, gdyż prawo to tak daleko nie sięga.Nie jest toteż wprowadzenie elementu relatywizacji w treść normy „nie zabijaj",ponieważ rzeczone usunięcie aktu agresji poza nawias prawa człowie-ka do życia stanowi stałą w treści tej normy zawartą restrykcję, czyliograniczenie tej treści.Pojęcie „agresji" jest zatem w etyce kary śmierciobecne, ale pełni zupełnie inną funkcję, aniżeli ta, którą jej przypisujekrytykujący moje stanowisko autor.Krytyka — oczywiście — jest naderpożądana, zresztą sławi się ją jako powszechnie uznany element postępufilozoficznych przemyśleń.Opierać się jednak musi na maksymalnymwysiłku celem zrozumienia autentycznego sensu powołanego przed jejtrybunał tekstu.W przeciwnym razie wymiana myśli redukuje się doprostowania nieporozumień.Przy okazji, właściwie już na marginesie problematyki kary śmier-ci, pozwolę sobie na kilka uwag odnośnie do przypisu w omawianym-157-artykule ks.Szóstka, w którym wypowiada zastrzeżenia na temat kon-cepcji tzw.animacji sukcesywnej.Zdaniem autora, koncepcja ta „su-ponuje (.), że ludzki byt może być w swym cielesnym wymiarze for-mowany inną zasadą, niż ludzka dusza [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Dotyczy to przede wszyst-kim ogólnie sformułowanej zasady: „nie należy traktować kary s'miercijako jedynego środka zabezpieczenia [społeczeństwa — TS] przed nie-sprawiedliwą i śmiercionośną agresją".Zasada ta została sformułowanajako odpowiedź na „argument, na który często powołują się współ-cześni retencjoniści (.) odwołujący się do bezpieczeństwa (a zwłaszczawłaśnie ochrony życia) innych członków społeczeństwa".W przypisiezaś ósmym dokumentuje to słowami: „Tak właśnie traktuje rzecz m.in.Ślipko, który uznaje, że kara śmierci jest jedną z dopuszczalnych metodsamoobrony jednostki bądź społeczeństwa przed niesprawiedliwymagresoremJeśli negację kary śmierci w imię miłości bliźniego mógł był au-tor wypowiedzieć w stanie entuzjastycznej euforii, to ostatnie zdanieznalazło się pod jego piórem chyba tylko w momencie wielkiego roz-targnienia i osłabienia uwagi na skutek nadmiernego wysiłku umysłuspowodowanego zapewne moim niekomunikatywnym stylem filozo-fowania.Cytując w przypisie moje nazwisko jako zwolennika moralnejdopuszczalności kary śmierci, który tezę tę opiera na uznaniu w karześmierci jednej z dopuszczalnych metod samoobrony jednostki bądźspołeczeństwa przed niesprawiedliwym agresorem", wykorzystał autor,jak sam zaznacza, pierwsze wydanie pracy Granice tycia z r.1988, gdyżtylko to wydanie mógł mieć w ręku.W omawianej wszakże sprawie po-gląd przedstawiony w tym wydaniu w niczym - co do meritum sprawy- nie różni się od stanowiska zajętego w drugim wydaniu z r.1994,jak również w niniejszej publikacji.Tego ostatniego twierdzenia doku-mentować nie ma potrzeby; czytelnik, który przebił się przez wywodyIV rozdziału II części, naocznie może to sam stwierdzić.Wobec tegowystarczy, jeżeli zostaną przytoczone wypowiedzi tyczące omawianejsprawy w tekście drugiego wydania.Po krytycznym omówieniu nie tylko koncepcji abolicjonistycz-nych96, ale także retencjonizmu umiarkowanego97 został przedstawiony„Zarys rozwiązania", w jego zaś ramach „Trzon dowodu".Dystansu-jąc się od obydwu krytycznie naświetlonych stanowisk, podkreśliłem- 156-m.in.: „obiektywny sens etyczny kary śmierci sprowadza się ostateczniedo tego, że stanowi ona krańcową, dramatyczną formę poświadczenianienaruszalności wszelkiego niewinnego życia ludzkiego, symbol jegonadrzędnej moralnej wartości uwarunkowanej godnościowym cha-rakterem osoby ludzkiej"98.Ta sama myśl znalazła ponownie wyrazw konkluzyjnej uwadze: „W świetle przeprowadzonej analizy widać,że punkt ciężkości etycznej problematyki kary śmierci został tu prze-sunięty w stronę etycznych implikacji moralnej wartościowości życiaofiary agresji dokonanej przez mordercę"99.Również rola pojęcia agre-sji w konstytuowaniu moralnej dopuszczalności kary śmierci zostałajuż w pierwszym wydaniu Granic życia na tyle wystarczająco naświet-lona, że trudno zgoła zrozumieć, jakim sposobem kara ta znalazła sięw szeregu „jednych z dopuszczalnych metod samoobrony jednostki lubspołeczeństwa przed niesprawiedliwym agresorem".Akt agresji w zary-sowanej przeze mnie koncepcji oznacza strefę działania, w której życieagresora zachowuje jedynie bytowość fizyczną, pozbawioną wartościo-wości moralnej100, a tym samym stanowi pole, na którym państwo eg-zekwuje w imieniu niezdolnej do obrony własnego życia ofiary agresjijej prawo do pozbawienia agresora życia.Akt ten nie narusza przetojego prawa do życia, gdyż prawo to tak daleko nie sięga.Nie jest toteż wprowadzenie elementu relatywizacji w treść normy „nie zabijaj",ponieważ rzeczone usunięcie aktu agresji poza nawias prawa człowie-ka do życia stanowi stałą w treści tej normy zawartą restrykcję, czyliograniczenie tej treści.Pojęcie „agresji" jest zatem w etyce kary śmierciobecne, ale pełni zupełnie inną funkcję, aniżeli ta, którą jej przypisujekrytykujący moje stanowisko autor.Krytyka — oczywiście — jest naderpożądana, zresztą sławi się ją jako powszechnie uznany element postępufilozoficznych przemyśleń.Opierać się jednak musi na maksymalnymwysiłku celem zrozumienia autentycznego sensu powołanego przed jejtrybunał tekstu.W przeciwnym razie wymiana myśli redukuje się doprostowania nieporozumień.Przy okazji, właściwie już na marginesie problematyki kary śmier-ci, pozwolę sobie na kilka uwag odnośnie do przypisu w omawianym-157-artykule ks.Szóstka, w którym wypowiada zastrzeżenia na temat kon-cepcji tzw.animacji sukcesywnej.Zdaniem autora, koncepcja ta „su-ponuje (.), że ludzki byt może być w swym cielesnym wymiarze for-mowany inną zasadą, niż ludzka dusza [ Pobierz całość w formacie PDF ]