X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.S�dzia pilnie s�ucha�,Patrz�c w oczy; zda�o si�, �e si� udobrucha�,Bo rzek� dosy� weso�o:  No, to i có� robi�!Bóg widzi, szczerze chcia�em interesu dobi�;Tylko bez gniewu; jeSli AS�ka si� nie zgodzi,AS�ka ma prawo; smutno - gniewa� si� nie godzi;Radzi�em, bo brat kaza�; nikt tu nie przymusza;Gdy AS�ka rekuzuje pana Tadeusza,Odpisuj� Jackowi, �e nie z mojej winyNie dojd� Tadeusza z Zosi� zar�czyny.Teraz sam b�d� radzi�; pono z PodkomorzymZagaimy swatostwo i reszt� u�o�ym.92 Przez ten czas Telimena ostyg�a z zapa�u: Ja nic nie rekuzuj�, Braciszku, poma�u!Sam mówi�eS, �e jeszcze za wczeSnie, zbyt m�odzi-Rozpatrzmy si�, czekajmy, nic to nie zaszkodzi,Poznajmy z sob� pa�stwa m�odych; b�dziem zwa�a�;Nie mo�na szcz�Scia drugich tak na traf nara�a�.Ostrzegam tylko wczeSnie: niech Brat TadeuszaNie namawia, kocha� si� w Zosi nie przymusza,Bo serce nie jest s�uga, nie zna, co to pany,I nie da si� przemoc� okuwa� w kajdany.Zaczem S�dzia, powstawszy, odszed� zamySlony;Pan Tadeusz z przeciwnej przybli�y� si� strony.Udaj�c, �e szukanie grzybów tam go zwabia;W tym�e kierunku z wolna posuwa si� Hrabia.Hrabia podczas S�dziego sporów z Telimen�Sta� za drzewami, mocno zdziwiony t� scen�;Doby� z kieszeni papier i o�ówek, sprz�ty,Które zawsze mia� z sob�, i na pie� wygi�tyRozpi�wszy kartk�, wida�, �e obraz malowa�,Mówi�c sam z sob�:  JakbyS umySlnie grupowa�:Ten na g�azie, ta w trawie, grupa malownicza!G�owy charakterowe! Z kontrastem oblicza.Podchodzi�, wstrzymywa� si�, lornetk� przeciera�,Oczy chustk� obwiewa� i coraz spoziera�: Mia�o�by to cudowne, Sliczne widowiskoZgin�� albo zmieni� si�, gdy podejd� blisko?93 Ten aksamit traw b�dzie� to mak i botwinie?W nimfie tej czy� obacz� jak� ochmistrzyni�?Cho� Hrabia Telimen� ju� dawniej widywa�W domu S�dziego, w którym dosy� cz�sto bywa�,Lecz ma�o j� uwa�a�; zadziwi� si� zrazu,Rozeznaj�c w niej model swojego obrazu.Miejsca pi�knoS�, postawy wdzi�k i gust ubraniaZmieni�y j�, zaledwie by�a do poznania.W oczach Swieci�y jeszcze niezagas�e gniewy;Twarz o�ywiona wiatru Swie�emi powiewy,Sporem z S�dzi� i nag�ym przybyciem m�odzie�ców,Nabra�a mocnych, �ywszych ni� zwykle rumie�ców. Pani - rzek� Hrabia - racz mej Smia�oSci darowa�,Przychodz� i przeprasza�, i razem dzi�kowa�.Przeprasza�, �e jej kroków Sledzi�em ukradkiem,I dzi�kowa�, �e by�em jej dumania Swiadkiem;Tyle j� obrazi�em! Winienem jej tyle!Przerwa�em chwil� duma�: winienem ci chwileNatchnienia! chwile b�ogie! pot�piaj cz�owieka,Ale sztukmistrz twojego przebaczenia czeka!Na wielem si� odwa�y�, na wi�cej odwa��!S�dx! - tu ukl�k� i poda� swoje peiza�e.Telimena s�dzi�a malowania probyTonem grzecznej, lecz sztuk� znaj�cej osoby;Sk�pa w pochwa�y, lecz nie szcz�dzi�a zach�tu: Brawo - rzek�a - winszuj�, niema�o talentu.94 Tylko Pan nie zaniedbuj; szczególniej potrzebaSzuka� pi�knej natury! O, szcz�Sliwe niebaKrajów w�oskich! ró�owe Cezarów ogrody!Wy, klasyczne Tyburu spadaj�ce wodyI straszne Pauzylipu skaliste wydro�e!To, Hrabio, kraj malarzów! U nas, �al si� Bo�e!Dziecko muz, w Soplicowie oddane na mamki,Umrze pewnie.Mój Hrabio, oprawi� to w ramkiAlbo w album umieszcz� do rysunków zbiorku,Które zewsz�d skupia�am: mam ich dosy� w biorku.Zacz�li wi�c rozmow� o niebios b��kitach,Morskich szumach i wiatrach wonnych, i ska� szczytach,Mieszaj�c tu i ówdzie, podró�nych zwyczajem,Rmiech i ur�ganie si� nad ojczystym krajem.A przecie� woko�o nich ci�gn�y si� lasyLitewskie! tak powa�ne i tak pe�ne krasy! -Czeremchy oplatane dzikich chmielów wie�cem,Jarz�biny ze Swie�ym pasterskim rumie�cem,Leszczyna jak menada z zielonemi ber�y,Ubranemi, jak w grona, w orzechowe per�y;A ni�ej dziatwa lesna: g�óg w obj�ciu kalin,O�yna czarne usta tul�ca do malin.Drzewa i krzewy liS�mi wzi�y si� za r�ceJak do ta�ca staj�ce panny i m�odzie�ceWko�o pary ma��onków.Stoi poSród gronaPara, nad ca�� leSn� gromad� wzniesionaWysmuk�oSci� kibici i barwy powabem:95 Brzoza bia�a, kochanka, z ma��onkiem swym grabem.A dalej, jakby starce na dzieci i wnuki,Patrz� siedz�c w milczeniu: tu s�dziwe buki,Tam matrony topole i mchami brodatyD�b, w�o�ywszy pi�� wieków na swój kark garbaty,Wspiera si�, jak na grobów po�amanych s�upach,Na d�bów, przodków swoich, skamienia�ych trupach [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •  

    Drogi uЕјytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    PamiД™taj, Ејe dbamy o TwojД… prywatnoЕ›Д‡. Nie zwiД™kszamy zakresu naszych uprawnieЕ„ bez Twojej zgody. Zadbamy rГіwnieЕј o bezpieczeЕ„stwo Twoich danych. WyraЕјonД… zgodД™ moЕјesz cofnД…Д‡ w kaЕјdej chwili.

     Tak, zgadzam siД™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerГіw w celu dopasowania treЕ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaЕ‚em(am) PolitykД™ prywatnoЕ›ci. Rozumiem jД… i akceptujД™.

     Tak, zgadzam siД™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerГіw w celu personalizowania wyЕ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treЕ›ci marketingowych. PrzeczytaЕ‚em(am) PolitykД™ prywatnoЕ›ci. Rozumiem jД… i akceptujД™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.