X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.widzianego przyjaciela.- Jak mawiał Han: Zaufaj mi - dokończyła.Poradzą sobie ze wszystkim.Lando zachichotał.Bria nie odrywała spojrzenia od jego twarzy.- Twój uśmiech uświadomił im, że czasem jesteś do niego bardzo podobna.- Oczywiście.- odezwała się, kiedy Lando skończył - przemytnicy to najbardziej - Han odegrał w moim życiu bardzo ważną rolę - przyznała Bria.- Okazał się dladoświadczeni piloci galaktyki.Co więcej, są także dobrymi wojownikami.mnie kimś w rodzaju.wzorca.Wiele mnie nauczył.Dzięki niemu stałam się silna, od-Lando machnął ręką.ważna i niezależna.Może mi nie uwierzysz, ale kiedyś byłam okropnym mazgajem.- Oczywiście - odparł.- Nie może być inaczej.Muszą w każdej chwili być gotowi Lando pokręcił głową.do walki.Nie wiedzą, kiedy i skąd wyskoczy imperialny patrolowiec i artylerzyści za- - Nie wierzę.czną zasypywać ich seriami strzałów.Rzecz jasna, podczas Bitwy o księżyc Nar Bria spuściła głowę i spojrzała na swoje blizny.Na tle opalonej skóry dłoni iShaddaa walczyli w obronie własnych domów i majątków.W każdej innej sytuacji za- przedramienia całkiem wyraznie rysowały się białe, krzyżujące się nitki, podobne tro-żądaliby zapłaty za swoje usługi.chę do pajęczyny.Bria zamrugała, jakby nagle jakaś myśl wpadła jej do głowy.- Han także nie mógł znieść ich widoku - mruknęła, chyba bardziej do siebie niż- Chcesz powiedzieć.Czy uważasz, że ktoś mógłby im zapłacić, żeby wzięli Calrissiana.udział w wojskowej operacji? Kilka chwil Lando mierzył ją spojrzeniem.Lando wzruszył ramionami.- Tylko on się liczy, prawda? - zapytał cicho.- Nadal go kochasz?- Dlaczego nie? - odparł beztrosko.- Większość przemytników niczym się nie róż- Bria nabrała powietrza i spojrzała na niego.W jej oczach odmalowała się powaga.ni od korsarzy.Za obietnicę wysokiego wynagrodzenia, zgodzą się bez wahania.- Tak.Tylko on się liczy - powtórzyła jak echo.Bria się zamyśliła.Zaczęła uderzać starannie utrzymanymi paznokciami w dolną Lando otworzył odrobinę szerzej oczy.wargę.Lando wpatrzył się w jej dłoń.- Czy to znaczy.- zaczął - tylko on? Nie było nikogo innego?- Hej.- powiedział cicho.Pochylił się, ujął dłoń kobiety, delikatnie przyciągnął Korelianka kiwnęła głową.do siebie i zaczął ją oglądać.- Co ci się stało, Brio? - zapytał.- Och, miałam kilka propozycji - przyznała beztrosko.- Postanowiłam jednak, żeKorelianka zaczerpnęła głęboki haust powietrza.poświęcę życie walce z Imperium.A poza tym.prawdę mówiąc, w porównaniu z Ha-- Chodzi ci o te blizny? - spytała.- To pamiątka z okresu, kiedy pracowałam w ile- nem wszyscy inni wydawali mi się tacy.bezbarwni.zjańskich przetwórniach przyprawy.Zazwyczaj, ilekroć spotkam się z kimś na gruncie Lando zachichotał, chociaż wcale nie było mu do śmiechu.Dopiero teraz uświa-towarzyskim, pudruję je albo pokrywam specjalnym kremem, ale wszystkie moje ko- domił sobie, że mimo jego najszczerszych pragnień i starań serce Brii pozostanie wier-smetyki zostały w kabinie  Królowej".Pamiętasz? ne Hanowi.najprawdopodobniej na zawsze.- Drea obiecywała mi, że odeśle twoje rzeczy - oznajmił hazardzista.- Podałem jej - No cóż, przynajmniej kiedy w końcu powróci z Sektora Wspólnego, nie dostanęnumer twojego apartamentu.- Uniósł głowę i popatrzył na kobietę z zakłopotaniem.- od niego po nosie za to, że odbiłem mu dziewczynę - powiedział, uśmiechając się iBardzo przepraszam, że w ogóle o to pytałem.Czuję się paskudnie.Po prostu.no cóż, mrużąc oko.- Wygląda na to, że powinienem skupić uwagę na pozytywnych aspektachswojej sytuacji.Janko5 Janko5 A.C.Crispin Trylogia Hana Solo  Tom III  Zwit rebelii183 184Korelianka spojrzała na niego i także się uśmiechnęła.Uniosła kieliszek z winem ioznajmiła:- Proponuję wznieść toast.Za zdrowie mężczyzny, którego nadal kocham.ZaI NT ERL UDI UM 3zdrowie Hana Solo.Lando uniósł swój pucharek i z cichym brzęknięciem zetknął z kieliszkiem kobie- KASHYYYK - W DRODZE POWROTNEJty.Z SEKTORA WSP�LNEGO- Za zdrowie Hana - powtórzył.- Najszczęśliwszego gościa całej galaktyki.Han Solo przebywał na Kashyyyku.Stał pośrodku salonu Mallatobuck i przyglą-dał się, jak jego najlepszy przyjaciel delikatnie kołysze na rękach swojego malutkiegosynka.Wracając z Sektora Wspólnego, zaledwie przed godziną wylądowali na rodzinnejplanecie Wookiego. Sokół" spoczywał bezpiecznie ukryty na tajnym lądowisku w ko-narze gigantycznego wroshyra.Tym razem, na prośbę Hana, mieszkańcy Rwookrrorroprzygotowali splecione z pędów winorośli drabinki, po których Korelianin, przecho-dząc z jednego drzewa na drugie, mógł dostać się do centrum miasta [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.