X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sam się nie rozpoznawał w tej historii,wzruszony, że naprawdę zrobił coś dobrego.JW uśmiechnął się szeroko:- Nie ma o czym gadać.Czego się nie robi na rozkaz Abdula, co nie?- Poważnie, hombre, uratowałeś mi życie.Nigdy ci tego nie zapomnę.- Jorge podniósł wzrok.Spojrzenie otwarte, poważne, znaczące.Powiedział: - Dla ciebie zrobię wszystko, JW.Zawsze.Pamiętaj o tym.JW niewiele myślał o tym wtedy.Ale dziś, w drodze do banku na Nybrogatan, topowróciło.To chyba miłe uczucie, że jest na świecie ktoś, kto zrobi dla ciebie wszystko.Dawało poczucie bezpieczeństwa.Może to była nawet prawdziwa przyjazń.Postanowił coś zjeść przed wizytą w banku.Wszedł do Caf� Cream na Nybrogatan izamówił ciabattę z salami i brie plus coca colę.Siedział na wysokim stołku przy oknie i wyglądał na ulicę.Zwiat high society byłmały.Rozpoznawał więcej niż co trzecią laskę z �stermalmu, w wieku od dziewiętnastu dodwudziestu czterech lat, wśród przechodzących na zewnątrz.To samo dotyczyło lanselotów wwieku około lat dwudziestu pięciu - facetów w garniturach, których zwykle spotykał wKharmie lub Laroyu, choć wtedy w dżinsach, rozpiętej koszuli, marynarce i z kokainowymbłyskiem w oku.Jedyne, co się nie zmieniało - przylizane do tyłu fryzury.Pomyślał: wktórym świecie żyła Camilla? Ciemnego czy jasnego Stureplanu?Przyszła jego kanapka.JW otworzył ją i przekonał się, że ma pecha.Zazwyczaj przyjedzeniu nie wybrzydzał.Kiedy wyprowadził się z domu, szybko nauczył się jeść nawet to,czym wielu pogardzało: śledzie, sushi, pastę z ikry, cebulkę marynowaną.Były tylko dwierzeczy, których nie znosił: kapary i seler.W środku ciabatty - sałatka i kapary.W sałatce -kawałki selera.A to feler.Poświęcił dziesięć minut, żeby wydłubać to świństwo.Potem zjadł szybko, rozgrywając jednocześnie partię szachów w komórce.Wypił colę, zostawił połowę ciabatty i wyszedł.Pozdrowił dwóch chłopaków idących w przeciwną stronę.Kumple z knajpy.Szedł dalej w górę Nybrogatan.Na lewo leżała hala targowa, Saluhallen - JW chodziłtam teraz na zakupy coraz częściej.Drzwi obrotowe do oddziału SEB nie były automatyczne.Samemu trzeba było pchać.Gdy JW tylko wszedł, sięgnął ręką do torby po drugą foliową kopertę, następnepięćdziesiąt kafli.Wziął numer do kolejki.Ludzi prawie nie było, chociaż w lokalu stały takżebankomaty i automaty do rozmieniania pieniędzy.Doniesienia giełdowe na ekranach pod sufitem.JW stał z zadartą głową.Nadeszła jego kolej.Rozejrzał się, wszak mogli tam być policjanci lub inni ciekawscy, ale wyglądało, że nie.Kasjerka miała farbowane henną włosy.JW spytał o swoją osobę kontaktową, tu także była to kobieta.Kasjerka powiedziała mu, że tej osoby akurat nie ma, ale że może zrobić wpłatę u niej.Nie było to optymalne, ale z braku laku.- Serwus - usłyszał jakiś głos za sobą.Odwrócił się.Ujrzał Nippego z jakąś panną.Nippe patrzył na plik banknotów, któryJW akurat wręczył kasjerce.Cholera.JW nie stracił głowy.Spokój i zimna krew.W głowie: kurde, co za żenada, Nippezobaczył cały ten hajs w rękach kasjerki.Co ma zrobić?- Siemasz, Nippe.- Spojrzał na dziewczynę.Nippe przedstawił.- To jest Emma.JW westchnął ciężko.Nippe popatrzył zdziwiony.- Emma to tylko wytwór wyobrazni, ale jest za to bardzo miła.Oboje wyglądali jak znaki zapytania.JW spróbował jeszcze raz.- Nie pamiętacie tego filmu w telewizji, Karolek na drzewie? - Zanucił melodyjkę izakończył znów ciężkim westchnieniem.JW wyszczerzył zęby, już pożałował, wstydził się - kompletna żenada.Zachował się jak palant, głupi nerd.Nippe powiedział:- Nie, nie słyszałem tej piosenki.Ty, ale teraz muszę tu załatwić sprawę.Trzymaj się.Na razie.Nippe dotarł do kasy, przed którą czekał w kolejce.JW odebrał od kasjerki pokwitowanie.Ruszył ku wyjściu.Nippe nie kiwnął mu głową, gdy JW znikał w obrotowych drzwiach.Czyżby ochłodzenie?W drodze do domu zastanawiał się, co było bardziej żenujące.Czy to, że Nippezobaczył jego cash, czy jego własne obciachowe żarty? 48.Nenad dzwonił z nowego numeru - on też najwyrazniej zaczął stosować nowe środkibezpieczeństwa.Najpierw gadali z Mradem o tym i o tamtym, potem zaczęli dyskutować ozabiciu alfonsa i burdelmamy.Co się, kurwa, stało? Rozwaleni.Ręka, noga, mózg na ścianie.Sprawca nieznany.Nenad wystraszony.Zanim Radovan go odsunął, Zlatko i Jelena należelido jego najlepszych alfonsów [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.