X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale figura siedziała na swoim tronie, nieśmiertel�na, z kotem i wężem równie nieprzemijającymi jakona.Zwilżyłam suche wargi językiem i poczułam, że odrąk Ennio płynie do mnie wielkie ciepło.A może topuchar tak gorzał?Staliśmy, odrętwiali, jakbyśmy czekali na dalszeuderzenia.Długo to trwało, byliśmy obok siebie, trzy�maliśmy puchar, nie mając odwagi nawet oddychać.Jedynym dzwiękiem, jaki wdarł się do krypty, byłyskrzypiące drzwi, a potem głos Heiry:- Czas wracać.Drgnęliśmy oboje.Heira stała pod pochodniami i patrzyła to na nas,227 to na puchar.Pozostałe kobiety, jak cienie, zatrzyma�ły się za jej plecami.Bałam się, mówiłam przerażona:- On spadł! Spadł prosto na moje ubranie.Teraz zrozumiałam, jak bardzo one wszystkie mu�siały być zaskoczone.Oto stoję ja, całkiem naga, na�przeciwko prawie tak samo nagiego mężczyzny, a zło�ty puchar bogini znajduje się między nami.Ciekawe, co sobie pomyślały?Heira podeszła do nas spokojnie.Zebrała mojeubranie i przewiesiła je sobie przez ramię.Wyciągnęłanajpiękniejszy jedwabny szal, którym zasłaniałamtwarz przed południem podczas konnej jazdy.- Owiń puchar w ten szal i włóż go do worka Ennio.Wahałam się.Jej twarz zmieniała się w maskę, była bardzo poważna.- Zrób, jak mówię! Zaraz! Musimy stąd wyjść jak naj�szybciej!W końcu byliśmy znowu w stanie się poruszać, dy�sząc ciężko wciągnęłam przez głowę moją obszernąszatę i znowu byłam ubrana.Ale wstyd palił mi skronie.I niepokój.Coś zrobiliśmynie tak jak trzeba.Twarz Heiry nie wyrażała niczego.W lektyce, gdy wracaliśmy do łodzi, starałam sięukryć za ciałem Ennio.Słyszałam, że jego serce też bi�je mocno, jak przestraszone.Przez całą drogę wydawało mi się, że woda w rzecz�ce jest czarna i grozna.Nawet widok ogrodu przyświątyni z wiecznie płonącymi lampami pod kolumna�dą mnie nie uspokoił.Wciąż było we mnie coś jakby wstyd.Heira nie powiedziała ani słowa, by mi cokolwiek wy�jaśnić, pokazała mi tylko pokój, w którym miałam spać.228 Ennio miał spać w drugim końcu domu, byłamkompletnie rozbita, gdy Heira z łagodną uprzejmościąpoprosiła, byśmy powiedzieli sobie dobranoc.Potem wzięła puchar i podała go mnie.- Strzeż go.Teraz należy do ciebie.Zbierało mi się na płacz, chciałam błagać ich oboje,żeby mnie nie zostawiali samej w obcym domu po tychniezrozumiałych wydarzeniach wewnątrz piramidy.Ennio słyszał moje nieme błagania i chciał pójść zemną.Ale Heira złapała go stanowczo za ramię.- Niech ona odpocznie.Sama.Czułam się tak równie brudna i opuszczona, jakpodczas nocy spędzanych w nieczystym pokoju, w do�mu mojego ojca.Teraz nie krwawiłam, nie byłam skalana comiesięcz�ną dolegliwością, chociaż odczuwałam bolesne skur�cze w dole brzucha.To pewnie ze strachu.Kompletnie ubrana wślizgnęłam się pod okrycie,puchar mocno przyciskałam do piersi.Palce miałam sztywne, ale wyczuwałam piękne wzo�ry wyryte w złocie, głaskałam szlachetne kamienie.Teraz stwierdziłam, że wnętrze pucharu było tak sa�mo starannie wykonane, jak jego zewnętrzna po�wierzchnia.Również tam wygrawerowano piękne or�namenty o wyszukanych wzorach.Czy to jakieś pismo? Czy może stylizowane kwiaty?Nie wiedziałam.Linie były dla mnie obce, ale nie�zwykle piękne.To dziwne, ale bardzo szybko się uspokoiłam.I czu�łam nawet, że sen zaraz nadejdzie.Dzień był bardzodługi, ciało miałam ciężkie ze zmęczenia.Może właśnie dlatego dopadły mnie stare diabły tejpierwszej nocy w domu Heiry? Dręczyły mnie we śnie,229 znowu czułam twarde ręce mego ojca, widziałam zakrwa�wioną twarz siostry, słyszałam świst kamieni, które spa�dały na jej delikatną skórę i zakatowały ją na śmierć.Nigdy nie zapomnę koszmarów, które mnie dręczy�ły tej pierwszej nocy, kiedy spalam z pucharem w ob�jęciach.Chyba nigdy nie przeżyłam gorszej nocy.Potem jednak zrozumiałam, że to było potrzebne ja�ko oczyszczenie, że wykrwawiłam z siebie podczas tejnocy wszystko, co było we mnie nieczyste, i pozwoli�łam, żeby spłynęło to do pucharu, będącego też naczy�niem niepamięci.Opowiadali mi potem, że minęły trzy doby, zanim do�szłam jakoś do siebie.Heira mnie pielęgnowała, naciera�ła olejkami, poiła mlekiem z szafranem i cynamonem.Ennio przez cały czas był przy mnie.Budziłam sięi znowu zapadałam w sen, ale nieustannie wyczuwa�łam jego obecność.Byłam przecież tylko bardzo młodą kobietą i zbytwiele rzeczy wydarzyło się w moim życiu w bardzokrótkim czasie.Ale puchar stał na marmurowym stoliczku przy mo�im łóżku i miałam niejasne wrażenie, że to on wchła�nia w siebie moje koszmary, a mnie w zamian wzmac�nia innymi, zdrowymi snami.Wszystkie one wiązały się z Ennio.I z chłopcem.I z pewną małą dziewczynką, która tańczyła na po�krytej rosą trawie, śpiewając i machając rączkami doptaków wysoko nad jej głową.Myślę, że to byłam ja.Kiedy wyzdrowiałam, Ennio powiedział, że musiodbyć krótką podróż.Kobiety ze świątyni zajmą się230 mną, zapewnił, będą mnie w tym czasie uczyć i języ-k.i, i egipskich obyczajów.Obiecał wrócić przed wylewem Nilu.Nie chciałam się z nim rozłączać, uważałam, że po�dołam trudom podróży, natomiast nie przeżyję dłu-l',ich dni i nocy bez niego.A poza tym bałam się, bo gdyby nie wrócił, musia�łabym umrzeć.Heira obejmowała mnie i żartowała sobie, kiedy że�gnałam się z nim bliska płaczu.Wzrok Ennio świad�czył jednak, że on też cierpi, co mi trochę złagodziłorozstanie - taka dziwna jest miłość.Pomyśl, że już wiedziałam to wszystko wówczas, namiesiąc przed wielką powodzią, choć przecież byłamjeszcze bardzo młodą dziewczyną, przepełniona róż�nymi myślami i z ciałem rozpalonym tęsknotą za uko�chanym Ennio. 15Kiedy czas oczekiwania minął i przyszła wielka po�wódz, moje serce pękało ze szczęścia.Małe jego kawałki wzlatują w niebo niczym okru�chy gwiazd, myślałam.Ludzie wokół mnie byli piękni,życzliwi i dobrzy.Nasze wesele trwało siedem dni.Sześć pierwszych to przede wszystkim tańce i śpie�wy, kobieca troskliwość wobec mnie oraz absolutnieniewiarygodna księżycowa kąpiel w świątyni.Siódmego dnia zostaliśmy wprowadzeni na dachświątyni i tam zostawiono nas samych, podczas gdy nadole goście nadal hałasowali i radowali się.Tutaj naweselu nie oddzielano kobiet od mężczyzn, tak jakprzywykłam uważać, że należy czynić.Nie, tutaj wszy�scy tańczyli, mogli się nawzajem dotykać, niektórzycałowali się i pieścili ukradkiem w ogrodzie pod gir�landami kwiatów lub pod płaczącymi wierzbami [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •  

    Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.