[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Patrzyłaz przerażeniem, gdy Boyd podniósł do góry pistolet i ponownie wycelował,ale tym razem nie w Colina.W nią.Danielle obróciła się, desperacko usiłując uchylić się przed pociskiem,ale strzał nie padł.Przynajmniej nie ze strony Boyda.Za to pistolet Colinawypalił ponownie.Kula trafiła Boyda w głowę.Jego ciało znieruchomiało.W oczach pojawiła się pustka, a z czołazaczęła ściekać strużka krwi.Ciało Boyda zwaliło się bezwładnie na ziemię u179RLT stóp schodów.Pozbawione życia ramię wylądowało tuż przy ramieniuDanielle.Spróbowała dzwignąć się z ziemi, ale nagle ujrzała wokół siebiepolicjantów z oddziału SWAT i Dylana.Pędził przez podwórko w jejkierunku. Colin!  krzyknęła.Ale Colin nie pojawił się przy niej, bo pierwszy dobiegł Dylan. Karetka jest w drodze  powiedział. Dla Colina.To on potrzebuje lekarza.Został postrzelony. Znowuspróbowała się podnieść, ale Dylan delikatnie polecił jej zostać w pozycjileżącej. Dla ciebie też  powiedział.Danielle spojrzała na niego i mrugnęła oczami, nie rozumiejąc. Upadek mógł zaszkodzić dziecku  wyjaśnił.180RLT ROZDZIAA SIEDEMNASTY Możesz się pospieszyć?  Zdenerwowany Colin powtórzył prośbę. Już prawie skończone  mruknął doktor Barnwell, od pół godziny  jużprawie" kończąc zakładać szwy na nodze Colina.Każda minuta ciągnęła się w nieskończoność.Colin podczas strzelaniny zgubił gdzieś swoją komórkę, a może wypadłamu w karetce, albo kiedy w pośpiechu wiezli go na prześwietlenie, żebyupewnić się, że kula wyszła na wylot i nie uszkodziła kości.Tak czy owak,nie miał przy sobie telefonu i nie mógł zadzwonić, żeby dowiedzieć się, jaksię czuje Danielle.Nie widział jej od wydarzeń w willi Vaughnów.Kilka minut po tym, jak Colin strzelił do Boyda, na teren posiadłościwjechały jednocześnie dwie karetki.Jedna ekipa pielęgniarzy zajęła się ranąColina, a druga w tym czasie przetransportowała Danielle do ambulansu.AleColin nie przejął się własnymi obrażeniami.Zależało mu tylko na tym, żebyzobaczyć Danielle.Owszem, był na nią wściekły za to, że nie powiedziała mu o dziecku, izły, że samowolnie poszła do willi i dała się wziąć na zakładniczkę.Alejeszcze bardziej wściekał się na samego siebie.Miał nadzieję, że Daniellepozwoli mu ze sobą porozmawiać i wytłumaczyć, dlaczego zachował się jakostatni idiota. Muszę iść  powiedział lekarzowi.Może jeśli powtórzy prośbę,konował wreszcie zrozumie, co się do niego mówi. Wiem, wyraziłeś się wystarczająco jasno.Colin przeciągnął dłonią po twarzy. Chyba nie rozumiesz.Martwię się o żonę.181RLT  Już ci mówiłem, że wszystko z nią w porządku.Zanim przyszedłem dociebie, pielęgniarka zdała mi raport o stanie jej zdrowia.Colin oczywiście doskonale o tym wiedział, ale musiał przekonać się nawłasne oczy.A poza tym to było pół godziny temu.Przez ten czas coś mogłosię wydarzyć, przecież mogła stracić dziecko.A jeżeli tak się stanie, będzie to wyłącznie jego wina.Bo nie zdołałwyeliminować Boyda, zanim ten naraził Danielle na niebezpieczeństwo i silnystres.Upadek ze schodów mógł zaszkodzić i jej, i dziecku.Na szczęście lekarz w końcu wstał i zdjął rękawiczki. Masz dwanaście szwów, ale rana jest czysta.Staraj się nie nadwerężaćnogi, a wszystko będzie okej.Dostałeś zastrzyk ze środkiemprzeciwbólowym, ale przepiszę ci jeszcze antybiotyki i jakieś doustne środkiprzeciwbólowe.Tak, tak.Colin zszedł ze stołu zabiegowego i spróbował stanąć nazranionej nodze.Przeszył go ból, ale zignorował go, złapał się stojącego obokwózka inwalidzkiego. Uważaj  warknął lekarz. Nie powinieneś stawać na tej nodze. Muszę znalezć moją żonę. Pózniej.Jesteś w szpitalu, a z twoimi obrażeniami musisz leżeć włóżku.Takie mamy zasady.Zobaczę, gdzie leży twoja żona, i poproszę, żebyją tu przywiezli.Nie ruszaj się stąd  polecił lekarz. Przyślę kogoś, żebypomógł ci przebrać się w fartuch.Colin zerknął na swoje dżinsy.Lekarz musiał rozciąć materiał, żebydostać się do rany.Plamy krwi znaczyły zarówno spodnie, jak i koszulę.Wiedział, że wyglądał nieciekawie i pewnie wystraszy wszystkich po drodze,ale nic go nie powstrzyma. Zostań tu  powtórzył lekarz i odszedł.182RLT Colin nie zamierzał słuchać jego poleceń.Przysunął sobie wózek i choćz bólu oczy zaszły mu łzami, usiadł na nim.Do diabła z zasadami.Do diabłaze wszystkim, co znajdzie się na jego drodze.Kilka minut zajęło mu opanowanie sztuki posługiwania się wózkieminwalidzkim, ponieważ nigdy wcześniej nie siedział na czymś takim.Dwarazy walnął z całej siły w drzwi, ale w końcu udało mu się wydostać nakorytarz [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •