[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sięgnęłapo kieliszek szampana, a następnie łyżką z ma-sy perłowej nałożyła na grzankę porcję czar-nego kawioru.Zauważyła, że Paul rozmawia z gospoda-rzem, który po kolei zagadywał do gości. Co myślisz o moim nowym zakupie? dopytywał się niecierpliwie Freddie, wska-zując na stojącą nad kominkiem, wyszukanąw formie, marmurową statuetkę. To dwu-płciowa grecka bogini Hermafrodyta, którapowstała z połączenia nimfy Salmacis z synemHermesa i Afrodyty.Paul, znany ze swego zainteresowania sztu-ką, wziął statuetkę w dłonie, aby przyjrzeć sięjej dokładniej. Piękna.grecka, gdybym miał zgadywać,oceniłbym ją na pózny szósty wiek. Zgadza się. Freddie był wyraznie zado-wolony, że Paul docenił wartość przedmiotu.Lubił być postrzegany jako koneser sztuki.Lily przyglądała się gościom zebranymw wielkiej wiktoriańskiej willi Freddiego, poło-żonej w zabytkowej części miasta Savanah.Doliczyła się, że jest ich wszystkich, włączającZabójcza impreza 77gospodarza, trzynaścioro.Pomyślała, że to dziw-na i nieodpowiednia na uroczystą kolację liczbaosób.I kiedy przyszła jej do głowy ta myśl,mimo woli wzdrygnęła się z lękiem.Co prawda wszystko, co Freddie zwykł ro-bić, często było dość specyficzne i raczej nie-stosowne.Pochodził z bardzo zamożnej rodzi-ny z Południa i od wczesnego dzieciństwa byłprzez nią rozpuszczany i noszony na rękach.Jako że nigdy nie musiał podejmować się pra-cy zarobkowej, zawsze robił to, na co w danymmomencie miał ochotę.Gdyby nie jego fortu-na, pewnie skończyłby jako bezdomny, a mo-że by już nie żył.Ekscentryzm, przebiegłośći sarkastyczny dowcip dały mu pozycję osobyprzez wielu bardzo nie lubianej, ale w prze-wrotny sposób zajmującej.Strach i respekt,jaki w ludziach wzbudzał, zawdzięczał wyłą-cznie redagowaniu plotkarskiej rubryki.Miał pieniądze, swoje dziwactwa, był spryt-ny i bezczelny, a swoim złośliwym piórempotrafił zniszczyć lub wykreować tych, którzyporuszali się w miejscowych najwyższych krę-gach towarzyskich.Zaproszenie do jego domu mogło być przyję-te z wielkim uznaniem albo niezadowoleniem,mogło budzić nieufność albo lęk, ale nigdy niebyło odrzucane.Jednak Lily powinna była tak postąpić ka-tegorycznie odmówić przyjścia na imprezę do78 Rebecca Brandewynedomu Freddiego.Pewnie nigdy w życiu niedowie się, po co w ogóle ją tutaj zaprosił.ChybaPaul miał rzeczywiście rację: Freddie chciałożywić towarzyskie spotkanie niespodziewa-ną konfrontacją ich dwojga ku uciesze wszyst-kich obecnych.Miał pecha! Trochę go rozczarowali.W innych okolicznościach Lily śmiałaby sięw duchu z pokrzyżowania złośliwych pla-nów Freddiego i jego wściekłości z tego po-wodu.Jednak dzisiejszego wieczoru była zbytzdenerwowana, by doszukiwać się komizmuw powstałej sytuacji.Jej napięcie wynikałonie tylko z samego faktu przebywania tutaj,ale również z powodu narastającego w jej ser-cu lęku przed umieszczeniem w centrum uwa-gi jej ponownego zejścia się z Paulem.A tak-że z powodu towarzystwa, w którym zle sięczuła.Poza nią, Paulem i Zeldą, był tu także znanybokser wagi średniej, Shane Valentine, ubranytak, jakby miał właśnie wstąpić na ring.Przy-był w towarzystwie Samanthy Starr, uroczejpiosenkarki, przebranej w sukienkę z lat pięć-dziesiątych i strzelającej balonami z różowejgumy do żucia.Obydwoje przyjechali z Atlan-ty, specjalnie na party Freddiego.Reszta za-proszonych gości to lokalne szare eminencje,ludzie z dużymi pieniędzmi i wysokimi noto-waniami w swoich środowiskach.Zabójcza impreza 79Lily w takim towarzystwie zawsze czuła sięwyobcowana i zagubiona. Jak sobie radzisz, skarbie? szepnął jejPaul do ucha, gdy pochłaniała kolejną grzankęz kawiorem. Wystraszona, onieśmielona i z pewnościąutyję jakieś pięć kilo.w każdym razie, jeślinadal będę tu stała i pożerała takie ilościkawioru.Jest po prostu wyśmienity.I tylkoz jego powodu właściwie już nie żałuję, że tuprzyszłam. To dobrze, bo spokojnie możesz utyć parękilogramów.Nie mogli dłużej ze sobą rozmawiać, boBabbit akurat w tym momencie zaprosił wszyst-kich gości na kolację i Freddie pokierowałtowarzystwem w stronę jadalni.Podobnie jak salon, jadalnia była urządzonawystawnie i ze smakiem, pełna zabytkowychmebli i dzieł sztuki.Stół z polerowanego maho-niu z Hondurasu połyskiwał refleksami łagod-nego światła z kryształowych kandelabrówi migoczących płomieni ze srebrnych świecz-ników.Wśród nakryć dominowała porcelana,kryształ i srebro.Każdy gość miał na stolewłasną, ręcznie wykaligrafowaną wizytówkę.Przy jednej ścianie stała wysoka oszklonawitryna z mnóstwem porcelanowych przed-miotów.Po przeciwnej stronie widoczny byłduży kredens, stanowiący komplet z witryną,80 Rebecca Brandewynezastawiony sporą ilością półmisków z zachęca-jąco wyglądającymi daniami.Babbit i jegopomocnicy stali rzędem tuż obok, gotowi dopodawania potraw.Lily odnalazła swoje miejsce przy stole,ciesząc się w duchu, że Freddie postanowiłposadzić ją koło Paula.Mąż odsunął dla niejkrzesło, uśmiechając się do Lily pokrzepiająco.Kiedy już wszyscy goście zasiedli za stołemi przystąpili do spożywania kolacji, powoli,w miarę upływu czasu oraz ilości wypitegoszampana, Lily zaczęła się rozluzniać.Siedzącypo jej lewej stronie Paul cały czas rozmawiałz nią uprzejmie, jednak nie dając po sobiepoznać, czy o nią sekretnie zabiega, czy jestz nią w chłodnych stosunkach.Rozumiała, żejego poza wynika z jej życzenia uniknięciaplotek i spekulacji na ich temat, więc była muza to bardzo wdzięczna.Nie rzuciło się jej w oczy nic, co mogłobyświadczyć o zażyłości pomiędzy Zeldą i Pau-lem.Zelda siedziała naprzeciwko i starała siębyć dla niej ujmująco grzeczna i przyjacielska,w rezultacie czego Lily po raz pierwszy poczułasię wobec niej winna.Jeżeli Paul mówił praw-dę, niesłusznie oskarżała nie tylko jego, alerównież tę miłą kobietę, pomyślała z zażeno-waniem.Po jej prawej ręce siedział bokser ShaneValentine, pochłaniający ogromne ilości jedze-Zabójcza impreza 81nia i rozśmieszający gości głośno opowiadany-mi anegdotami i dowcipami.Zauważyła, żeniezbyt podobało się to Freddiemu.Choć bez-ustannie coś tam perorował do wszystkich pokolei, chyba czuł się rozdrażniony, nie będącw centrum zainteresowania na wydawanymprzez siebie przyjęciu.Zastanawiała się, dlacze-go zaprosił tego boksera i całą resztę, a takżedlaczego w ogóle urządził to party.Kolacja dobiegła końca, uprzątnięto talerzei podano brandy, amaretto i kawę.Babbitwręczył każdemu brązową kopertę, a Freddiezadzwonił kryształowym dzwonkiem, proszącwszystkich gości o uwagę. Panie i panowie rozpoczął, gdy ucichłyrozmowy. Przede wszystkim chciałbym po-dziękować wam za przybycie i podkreślić, jakbardzo się cieszę z waszej tu obecności.Przejdz-my jednak teraz do zabawy zaplanowanej nadzisiejszy wieczór! Jak zdążyliście zauważyć,Babbit dał każdemu z was kopertę.Znajdzieciew niej wszystko na temat granej przez waspostaci oraz instrukcję do gry pod nazwą,,Zagadkowe morderstwo , w którą teraz za-gramy.Tego, co jest w tej kopercie niewolno pokazywać innym osobom! W przeciw-nym razie zepsujecie całą zabawę i będę bardzorozczarowany.bardzo. W tym mo-mencie Freddie teatralnie zawiesił głos, żeby dowszystkich dotarło jego ostrzeżenie.82 Rebecca BrandewyneLily od razu pojęła, że była to z jego stronysubtelnie wypowiedziana pogróżka [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Sięgnęłapo kieliszek szampana, a następnie łyżką z ma-sy perłowej nałożyła na grzankę porcję czar-nego kawioru.Zauważyła, że Paul rozmawia z gospoda-rzem, który po kolei zagadywał do gości. Co myślisz o moim nowym zakupie? dopytywał się niecierpliwie Freddie, wska-zując na stojącą nad kominkiem, wyszukanąw formie, marmurową statuetkę. To dwu-płciowa grecka bogini Hermafrodyta, którapowstała z połączenia nimfy Salmacis z synemHermesa i Afrodyty.Paul, znany ze swego zainteresowania sztu-ką, wziął statuetkę w dłonie, aby przyjrzeć sięjej dokładniej. Piękna.grecka, gdybym miał zgadywać,oceniłbym ją na pózny szósty wiek. Zgadza się. Freddie był wyraznie zado-wolony, że Paul docenił wartość przedmiotu.Lubił być postrzegany jako koneser sztuki.Lily przyglądała się gościom zebranymw wielkiej wiktoriańskiej willi Freddiego, poło-żonej w zabytkowej części miasta Savanah.Doliczyła się, że jest ich wszystkich, włączającZabójcza impreza 77gospodarza, trzynaścioro.Pomyślała, że to dziw-na i nieodpowiednia na uroczystą kolację liczbaosób.I kiedy przyszła jej do głowy ta myśl,mimo woli wzdrygnęła się z lękiem.Co prawda wszystko, co Freddie zwykł ro-bić, często było dość specyficzne i raczej nie-stosowne.Pochodził z bardzo zamożnej rodzi-ny z Południa i od wczesnego dzieciństwa byłprzez nią rozpuszczany i noszony na rękach.Jako że nigdy nie musiał podejmować się pra-cy zarobkowej, zawsze robił to, na co w danymmomencie miał ochotę.Gdyby nie jego fortu-na, pewnie skończyłby jako bezdomny, a mo-że by już nie żył.Ekscentryzm, przebiegłośći sarkastyczny dowcip dały mu pozycję osobyprzez wielu bardzo nie lubianej, ale w prze-wrotny sposób zajmującej.Strach i respekt,jaki w ludziach wzbudzał, zawdzięczał wyłą-cznie redagowaniu plotkarskiej rubryki.Miał pieniądze, swoje dziwactwa, był spryt-ny i bezczelny, a swoim złośliwym piórempotrafił zniszczyć lub wykreować tych, którzyporuszali się w miejscowych najwyższych krę-gach towarzyskich.Zaproszenie do jego domu mogło być przyję-te z wielkim uznaniem albo niezadowoleniem,mogło budzić nieufność albo lęk, ale nigdy niebyło odrzucane.Jednak Lily powinna była tak postąpić ka-tegorycznie odmówić przyjścia na imprezę do78 Rebecca Brandewynedomu Freddiego.Pewnie nigdy w życiu niedowie się, po co w ogóle ją tutaj zaprosił.ChybaPaul miał rzeczywiście rację: Freddie chciałożywić towarzyskie spotkanie niespodziewa-ną konfrontacją ich dwojga ku uciesze wszyst-kich obecnych.Miał pecha! Trochę go rozczarowali.W innych okolicznościach Lily śmiałaby sięw duchu z pokrzyżowania złośliwych pla-nów Freddiego i jego wściekłości z tego po-wodu.Jednak dzisiejszego wieczoru była zbytzdenerwowana, by doszukiwać się komizmuw powstałej sytuacji.Jej napięcie wynikałonie tylko z samego faktu przebywania tutaj,ale również z powodu narastającego w jej ser-cu lęku przed umieszczeniem w centrum uwa-gi jej ponownego zejścia się z Paulem.A tak-że z powodu towarzystwa, w którym zle sięczuła.Poza nią, Paulem i Zeldą, był tu także znanybokser wagi średniej, Shane Valentine, ubranytak, jakby miał właśnie wstąpić na ring.Przy-był w towarzystwie Samanthy Starr, uroczejpiosenkarki, przebranej w sukienkę z lat pięć-dziesiątych i strzelającej balonami z różowejgumy do żucia.Obydwoje przyjechali z Atlan-ty, specjalnie na party Freddiego.Reszta za-proszonych gości to lokalne szare eminencje,ludzie z dużymi pieniędzmi i wysokimi noto-waniami w swoich środowiskach.Zabójcza impreza 79Lily w takim towarzystwie zawsze czuła sięwyobcowana i zagubiona. Jak sobie radzisz, skarbie? szepnął jejPaul do ucha, gdy pochłaniała kolejną grzankęz kawiorem. Wystraszona, onieśmielona i z pewnościąutyję jakieś pięć kilo.w każdym razie, jeślinadal będę tu stała i pożerała takie ilościkawioru.Jest po prostu wyśmienity.I tylkoz jego powodu właściwie już nie żałuję, że tuprzyszłam. To dobrze, bo spokojnie możesz utyć parękilogramów.Nie mogli dłużej ze sobą rozmawiać, boBabbit akurat w tym momencie zaprosił wszyst-kich gości na kolację i Freddie pokierowałtowarzystwem w stronę jadalni.Podobnie jak salon, jadalnia była urządzonawystawnie i ze smakiem, pełna zabytkowychmebli i dzieł sztuki.Stół z polerowanego maho-niu z Hondurasu połyskiwał refleksami łagod-nego światła z kryształowych kandelabrówi migoczących płomieni ze srebrnych świecz-ników.Wśród nakryć dominowała porcelana,kryształ i srebro.Każdy gość miał na stolewłasną, ręcznie wykaligrafowaną wizytówkę.Przy jednej ścianie stała wysoka oszklonawitryna z mnóstwem porcelanowych przed-miotów.Po przeciwnej stronie widoczny byłduży kredens, stanowiący komplet z witryną,80 Rebecca Brandewynezastawiony sporą ilością półmisków z zachęca-jąco wyglądającymi daniami.Babbit i jegopomocnicy stali rzędem tuż obok, gotowi dopodawania potraw.Lily odnalazła swoje miejsce przy stole,ciesząc się w duchu, że Freddie postanowiłposadzić ją koło Paula.Mąż odsunął dla niejkrzesło, uśmiechając się do Lily pokrzepiająco.Kiedy już wszyscy goście zasiedli za stołemi przystąpili do spożywania kolacji, powoli,w miarę upływu czasu oraz ilości wypitegoszampana, Lily zaczęła się rozluzniać.Siedzącypo jej lewej stronie Paul cały czas rozmawiałz nią uprzejmie, jednak nie dając po sobiepoznać, czy o nią sekretnie zabiega, czy jestz nią w chłodnych stosunkach.Rozumiała, żejego poza wynika z jej życzenia uniknięciaplotek i spekulacji na ich temat, więc była muza to bardzo wdzięczna.Nie rzuciło się jej w oczy nic, co mogłobyświadczyć o zażyłości pomiędzy Zeldą i Pau-lem.Zelda siedziała naprzeciwko i starała siębyć dla niej ujmująco grzeczna i przyjacielska,w rezultacie czego Lily po raz pierwszy poczułasię wobec niej winna.Jeżeli Paul mówił praw-dę, niesłusznie oskarżała nie tylko jego, alerównież tę miłą kobietę, pomyślała z zażeno-waniem.Po jej prawej ręce siedział bokser ShaneValentine, pochłaniający ogromne ilości jedze-Zabójcza impreza 81nia i rozśmieszający gości głośno opowiadany-mi anegdotami i dowcipami.Zauważyła, żeniezbyt podobało się to Freddiemu.Choć bez-ustannie coś tam perorował do wszystkich pokolei, chyba czuł się rozdrażniony, nie będącw centrum zainteresowania na wydawanymprzez siebie przyjęciu.Zastanawiała się, dlacze-go zaprosił tego boksera i całą resztę, a takżedlaczego w ogóle urządził to party.Kolacja dobiegła końca, uprzątnięto talerzei podano brandy, amaretto i kawę.Babbitwręczył każdemu brązową kopertę, a Freddiezadzwonił kryształowym dzwonkiem, proszącwszystkich gości o uwagę. Panie i panowie rozpoczął, gdy ucichłyrozmowy. Przede wszystkim chciałbym po-dziękować wam za przybycie i podkreślić, jakbardzo się cieszę z waszej tu obecności.Przejdz-my jednak teraz do zabawy zaplanowanej nadzisiejszy wieczór! Jak zdążyliście zauważyć,Babbit dał każdemu z was kopertę.Znajdzieciew niej wszystko na temat granej przez waspostaci oraz instrukcję do gry pod nazwą,,Zagadkowe morderstwo , w którą teraz za-gramy.Tego, co jest w tej kopercie niewolno pokazywać innym osobom! W przeciw-nym razie zepsujecie całą zabawę i będę bardzorozczarowany.bardzo. W tym mo-mencie Freddie teatralnie zawiesił głos, żeby dowszystkich dotarło jego ostrzeżenie.82 Rebecca BrandewyneLily od razu pojęła, że była to z jego stronysubtelnie wypowiedziana pogróżka [ Pobierz całość w formacie PDF ]