[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ból, niemal każdy ból, był lepszy od cholernego ślinienia się, któreutrzymywało się od chwili usunięcia polipów, narośli, czy Bóg wie czego z jego strungłosowych.Jeszcze dwa dni miało trwać leżenie w łóżku, wlewy dożylne i porozumiewanie sięza pomocą kartki  potem opuchnięcie strun głosowych minie.Tak przynajmniej powiedziałdoktor Curtis.Sięgnął do prawego przedramienia i pociągnął za plaster przytrzymujący wenflon.Plasterszarpnął kilka włosków i Perry zaklął na pielęgniarkę, której nie chciało się wygolić kawałkaskóry. Taśma do przyklejenia wenflonu  poskarżyć się administr.szpit.  napisał na bloczku,oderwał kartkę i włożył ją do szuflady, która szybko się zapełniała podobnymi notatkami.Podniósł zamocowane przy łóżku lusterko i przyjrzał się sobie.Widok podobał mu sięmimo zadrapań, jakie pozostawiły instrumenty doktora Curtisa.Ciemnoniebieskie oczy,opalona skóra, kanciasta szczęka, idealne zęby.Przeciętny czterdziestoośmiolatek mógł sobiejedynie pomarzyć, by tak wyglądać.Kobiety też to dostrzegały  nawet całkiem młode.Wręczwalczyły o okazję spędzenia z nim kilku godzin w jego apartamencie w Ritzu.A potem wracałydo domu zadowolone.Cóż za wspaniały pomysł, by rozsiewać w barach dla samotnych plotkę, że dziewczyna,która najlepiej mu dogodzi w danym roku, dostanie od Perry s Foreign Motors za darmoporsche! Gdyby kiedyś jego wygląd zaczął zawodzić, może rzeczywiście zacznie je rozdawać.Znudzony i wymęczony leżeniem na zapoconych prześcieradłach, włączył telewizor, alezaraz go wyłączył.Ponieważ właśnie minęła jedenasta, na każdym kanale nadawaliwiadomości.Pomasował krok błękitnej jedwabnej piżamy i poczuł drgnięcie wzwodu.Zdecydował jednak, że jeszcze nie czas.Zaczeka, aż nadejdzie pora spania, wtedy się zabawi.W tym momencie do pokoju weszła pielęgniarka i starannie zamknęła za sobą drzwi.Widział ją już przed operacją  usiadła wtedy na jego łóżku i rozmawiali.Była niecopodstarzała, miała może jakieś czterdzieści lat, ale jej ciało wyglądało znacznie młodziej.Perrypoczuł natychmiastowe poruszenie w oklapłym narządzie pod swą dłonią i zaczął go delikatniemasować, wyobrażając sobie, jak pielęgniarka leży naga na łóżku w jego hotelowymapartamencie i czeka, aż przyjdzie jej kochanek. Jak się pan czuje, panie Perry?  spytała cicho.Stała maksimum pół metra od łóżka.Wiedział, że to zaproszenie.Przez chwilę dumał, czy wyjąć rękę, by napisać notkę, i zdecydował się tak zrobić.Napisał: Zwietnie, skarbie.A ty?. Czy mogłabym coś dla pana zrobić przed ciszą nocną?  spytała przysuwając się jeszczekilka centymetrów bliżej. Perry spojrzał na jej lewą dłoń  nie miała obrączki  ale niewiele to znaczyło dla jegorozbuchanej fantazji. To zależy  napisał. Od czego?Drażniła go, zwodziła  ot co! Postanowił skorzystać z okazji. Albo zrobimy to teraz, albo jak stąd wyjdę!.Zastanawiał się, czy napisać o darmowym porsche, ale uznał, że to niekonieczne. Zrobimy to sami, czy zaprosimy pańską żonę? Wyobrażał sobie, że pielęgniarka leży naplecach z nogami zadartymi, że jej stopy opierają się o ścianę nad wezgłowiem jego łóżka. %7łona mnie nie rozumie  napisał i dorysował na górze kartki uśmiechniętą twarz. Zastanowimy się nad tym, kiedy nieco się poprawi pański stan  powiedziałapielęgniarka. Przyznaję, przeszło mi przez myśl, spędzić z panem trochę czasu. Zaczęła siębawić górnym guzikiem pielęgniarskiego uniformu i przez chwilę Perry sądził, że go dla niegorozepnie. Pani wybierze ten moment  napisał i wolną ręką objął ją za udo. Niedługo. Uśmiechnęła się i odsunęła poza zasięg ręki. Na początek mam dla panadwa prezenty.Jeden od pańskiego lekarza, drugi ode mnie.Który chce pan najpierw?Perry zastanowił się, w końcu napisał: Ten od pani.Pielęgniarka wyszła z pokoju i kiedy wróciła, trzymała coś za plecami.Na widokopinającego się na jej piersiach uniformu Perry ze świstem wciągnął powietrze.Na pewnonosiła miseczkę C.Bez najmniejszej wątpliwości.Trzydzieści cztery C.Popatrzył na jejrozpromienioną twarz i po raz pierwszy zauważył biegnącą niemal równolegle do nosa cienkąbliznę.Nie była to wielka skaza.Zwiatło świec, trochę makijażu i PUFFF  blizny nie będzie.Pozwoliwszy mu chwilę popatrzeć, pielęgniarka teatralnym gestem wyciągnęła rękę zzapleców.Trzymała w niej bukiet kwiatów.Jaskrawych, purpurowych kwiatów. Piękne  napisał. To orchidee.Po krótkim poszukiwaniu wazonu włożyła kwiaty do stojącej na stoliku przy łóżku kaczki.Perry lekko jęknął na widok brutalnego akcentu w tak romantycznej scenie.Przeszło mu przezgłowę, że pielęgniarka może gustuje w zboczonym seksie  niezdecydowany, czy ma ochotę naudział w jej grze. A drugi prezent?. Nowe lekarstwo. Odsunęła się trochę, wyjęła z kieszeni strzykawkę z przezroczystympłynem, wbiła igłę w rurkę, którą spływała mu do żyły ciecz z kroplówki, i wstrzyknęła to, coprzyniosła.Wyciągnął rękę i znów złapał ją za udo.Tym razem się nie odsunęła.Nagle poczuł wklatce piersiowej dziwny ucisk.Jego uchwyt natychmiast osłabł, po niecałej minucie dłońzwiotczała.Z trudnością, czując narastające przerażenie, odchylił głowę i popatrzył napielęgniarkę.Stała bez ruchu i życzliwie się uśmiechała.Spróbował krzyknąć, opuchnięte,sparaliżowane struny głosowe pozwoliły tylko na ciche syknięcie. Powietrze zgęstniało i zrobiło się ciężkie jak melasa.Robił, co mógł, ale nie był w staniewciągnąć go do płuc.Jego lewa ręka zwisała bezużytecznie z łóżka. To się nazywa pancuronium albo pavulon  z wyrazną przyjemnością powiedziałapielęgniarka. Szybko działająca postać kurary.Trucizny, którą zatruwa się strzały.Jak panwidzi, pańska żona lepiej pana rozumie, niż pan sądzi, panie Perry [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •