[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czy dobrze znosidziałanie szczepionki antymalarycznej? Już dziś powinna przyjąć pierwszą dawkę.- Zazwyczaj reaguje na lekarstwa jak człowiek - odparł Elliot.Ross skinęła głową.- Na wysokości tysiąca pięciuset metrów zmieni się ciśnienie wewnątrz kabiny.Myślisz, że mogą być z nią jakieś problemy? - Ten gatunek goryla żyje w górach, nawet dwa tysiące czterysta metrów nad poziomemmorza - wyjaśnił Peter.- Przyszło mi na myśl coś innego.Amy jest przyzwyczajona dowilgotnego klimatu i często oddaje mocz.Będzie musiała często uzupełniać zapas płynu worganizmie.- Potrafi korzystać z toalety?- Niestety, sedes jest dla niej zbyt wysoki.Ale kupiłem nocnik.- Umie się nim posługiwać?- Oczywiście.- Mam dla niej nową obrożę.Będzie ją nosić?- Tak, jeśli powiesz, że to prezent.Rozmowa trwała dalej, lecz Elliot stał się wyraznie roztargniony.Nagle uświadomiłsobie, że w ciągu kilku ostatnich godzin w zachowaniu Amy zaszła istotna zmiana.Zniknęłygdzieś niekontrolowane, neurotyczne oznaki niepokoju wywoływane dziwnymi snami.Napozór małpa całkiem zapomniała o niedawnej przeszłości; nie wykazywała objawówniezadowolenia, nie popadała w melancholię.Ponownie stała się młodym, ciekawym światazwierzęciem.Peter zadał sobie pytanie, czy depresja - malowanie palcami i tym podobnerzeczy - nie są wynikiem długoletniego przebywania w monotonnym otoczeniu laboratorium.Pierwsze doświadczenia mogły być czymś ciekawym, lecz w miarę upływu czasu.Możepotrzebowała niewielkiej dawki emocji?Atmosfera przygotowań wywołała podniecenie.Peter starał się odpowiadać na pytaniaKaren, lecz myślami błądził gdzie indziej.Czuł, że dzieje się coś ważnego.Ekspedycja zudziałem Amy była pierwszym krokiem do weryfikacji jednego z najważniejszych zagadnieńzoologicznych - teorii Pearla.Na posiedzeniu American Ethnological Society w Nowym Jorku w 1972 roku FrederickPearl stwierdził:  Dziś, kiedy małpy człekokształtne biegle opanowały język migowy, wydajesię jedynie kwestią czasu, aby któraś z nich wzięła bezpośredni udział w badaniach nad życiemdziko żyjących osobników tego samego gatunku.Wyobrazmy sobie sytuację, gdy wychowanaprzez ludzi małpa pełni funkcję tłumacza.ba, nawet ambasadora gatunku Homo sapienswobec innych stworzeń.Wystąpienie przyrodnika wzbudziło zrozumiałe zainteresowanie, szczególnie ze stronyU.S.Air Force, które od lat sześćdziesiątych finansowało rozwój wspomnianych badań.Jedna zplotek sugerowała, że sztab lotnictwa opracował tajny projekt pod kryptonimem CON-TOUR,zakładający nawiązanie kontaktu z pozaziemskimi formami życia.Oficjalnie, koła wojskoweuważały UFO za  zjawisko atmosferyczne , lecz mało kto wierzył w szczerość podobnych oświadczeń.Spekulowano na temat  wizyty i roli, jaką mogli wtedy odegrać naukowcydoświadczeni w pracy z uzdolnionymi zwierzętami.Potencjalny udział małp weksperymentach z dzikimi stworzeniami postrzegano jako przykład kontaktu z  obcąinteligencją , co było wystarczającym wytłumaczeniem zaangażowania w te doświadczeniadowództwa Air Force.Pearl mylił się w przewidywaniach, że pierwsze badania zostaną przeprowadzone w1976 roku.Powód był prosty:  mówiące małpy nie potrafiły porozumiewać się z dzikimipobratymcami.Niektóre, jak szympans Arthur, zaprzeczały jakimkolwiek związkom zprzedstawicielami własnego gatunku, nadając im mało pochlebną nazwę  czarnych rzeczy (wczasie wizyty w zoo, Amy nie miała kłopotów z rozpoznaniem innych goryli, lecz byłazdegustowana ich ociężałością i po kilku bezowocnych próbach podjęcia rozmowy za pomocąjęzyka znaków, przezwała je  głupimi gorylami ).Tego typu obserwacje spowodowały, że w 1977 roku jeden z badaczy, John Bates,oświadczył bez ogródek: Stworzyliśmy wykształconą zwierzęcą elitę, demonstrującą tę samą snobistycznąwyższość, z jaką doktor filozofii odnosi się do kierowcy ciężarówki [.] Uważam, że nieistnieją żadne przesłanki, aby któraś ze znanych mi małp pełniła funkcję ambasadora wobecinnych zwierząt.Są na to po prostu zbyt wyniosłe.Prawda była nieco inna; nikt nie wiedział, jak zachowają się małpy w warunkachpolowych, ponieważ nikt nie podjął podobnej próby.Amy miała być pierwsza.O dwudziestej trzeciej samolot ERTS-u wzniósł się z pasa startowego lotniska w SanFrancisco i wziął kurs na wschód, w kierunku Afryki. DZIEC TRZECITAIMGIER15 czerwca 1979 1.Przyziemna prawdaPeter znał Amy od dzieciństwa.Był dumny z umiejętności przewidywania jejwszystkich reakcji, lecz do tej pory małpa rzadko opuszczała laboratorium.W obliczu nowychzjawisk zachowywała się całkiem inaczej.Nie potwierdziły się obawy Elliota, że zwierzę najbardziej przerazi się momentu startu.Przygotowany zastrzyk z thoralenu okazał się niepotrzebny.Amy spokojnie obserwowałaJensena i Levine'a.Gdy zapięli pasy, natychmiast uczyniła to samo.Prawdopodobnie doszła downiosku, że bierze udział w zajmującej, choć prostej zabawie.Słysząc huk silników zrobiłaprzerażoną minę, lecz po chwili, uspokojona zachowaniem pozostałych pasażerów, rozparła sięwygodnie w fotelu, uniosła brwi i westchnęła z udawanym znudzeniem.Sytuacja uległa zasadniczej zmianie, gdy samolot wzbił się w powietrze.Amy wyjrzałaprzez okno - i wpadła w panikę.Rozpięła pas, po czym zaczęła biegać po całej kabinie.Gdzie ziemia ziemia gdzie ziemia? - gestykulowała z zapałem, potrącając siedzącychludzi i przyciskając twarz do każdej szyby.Powierzchnia ziemi była ciemna i niewyrazna.Gdzie ziemia?Elliot wstrzyknął jej środek uspokajający, posadził w fotelu i zaczął delikatnie iskać.Dziko żyjące małpy spędzają dziennie kilka godzin na wzajemnym iskaniu.Pozafunkcją kosmetyczną, wspomniany zabieg ustala hierarchię grupy - istnieje ścisła zasada, kto ijak długo ma być iskany - oraz działa kojąco i pozwala rozładować napięcie.Po kilku minutachAmy uspokoiła się na tyle, aby zauważyć, że niektórzy pasażerowie samolotu sięgnęli ponapoje.Bezzwłocznie zażądała  picia z zielonym w środku , co było określeniem martini zoliwką, oraz papierosa.Elliot pozwalał jej palić tylko przy wyjątkowych okazjach, lecz tymrazem bez wahania spełnił prośbę.Po godzinie okazało się, że dawka emocji była jednak zbyt duża.Amy cicho siedziałaprzy oknie i sygnalizowała do siebie: ładny widok.Nagle zaczęła wymiotować.Amy przeprasza Amy brudzi Amy Amy przeprasza - wyjaśniała zawstydzona.- Wszystko w porządku - uspokoił ją Elliot.Pogładził zwierzę po karku.Chwilę pózniejmałpa oświadczyła: Amy teraz śpi, po czym zwinęła na kształt gniazda kilka koców [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •