[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z dłońmi złączonymi za plecami w geście mającym podkreślaćautorytet, Justin przejrzał ogłoszenia.Opiekunki, łodzie i samochody, po-szukuję i pozbędę się.Wesoły Klub Dawesa, Kurs Czytania Biblii Dawesa,Towarzystwo Etyczne Dawesa.Jakiś anestezjolog poszukuje brązowego psa281średniej budowy, co najmniej trzyletniego, musi lubić długie wyprawy".Towarzystwo Pożyczkowe Dawesa, Towarzystwo Stypendialne Dawesa.Msza w kaplicy pamiątkowej Dawesa za duszę doktor Miarii Kowalski - czyktokolwiek wie, jaką muzykę lubiła, o ile w ogóle lubiła muzykę? Harmono-gramy dyżurów: lekarze pod telefonem, wolne dni, lekarze dyżurni.Wesołyplakat oznajmiający, że w tym tygodniu dla studentów darmowe pizze fun-duje Kareł Vita Hudson z Vancouver - a może wybierzecie się na nasz fir-mowy obiadek i pokaz filmów w dyskotece? Wystarczy wypełnić zaprosze-nie, które dostaniecie wraz z pizzą, żeby dostać darmowy bilet na fantastycznązabawę!".Ale o doktor Larze Emrich, do niedawna czołowej postaci wśród na-uczycieli akademickich Uniwersytetu Dawesa, eksperta od wieloodpornychszczepów gruzlicy, do niedawna sponsorowanym przez KVH pracownikunaukowym i współodkrywczyni cudownego leku dypraxa, nie było ani sło-wa.Nie miała wolnego, nie była pod telefonem.Jej nazwisko nie figurowałow spisie numerów wewnętrznych, wiszącym na frędzlastym zielonym sznurkuobok tablicy ogłoszeniowej.Nie szukała brązowego psa średniej budowy.Jedynym śladem jej obecności była zapisana ręcznym pismem kartka pocz-towa zesłana na sam dół tablicy, prawie niezauważalna, wyrażająca ubole-wanie, że na polecenie dziekana" zaplanowane spotkanie saskatchewań-skiej komisji etyki lekarskiej nie odbędzie się na terenie Uniwersytetu Da-wesa.O nowym miejscu spotkania zainteresowani zostaną powiadomienimożliwie jak najszybciej.Ciało zaczęło robić mu sceny z zimna i wyczerpania, więc ustąpił i wziąłtaksówkę, żeby wrócić do swojego nierzucającego się w oczy motelu.Tymrazem był sprytny.Biorąc przykład z Lesley, wysłał list za pośrednictwemkwiaciarni razem z hojnym bukietem kwiatów od kochanka.Jestem angielskim dziennikarzem, przyjacielem Birgitz Hippo".Zbierammateriał do tekstu o śmierci Tessy Ctuayle.Czy zechciałaby Pani zadzwonić domnie do Saskatchewan Man Motel, pokój osiemnasty, po siódmej wieczo-rem? Proponuję, żeby skorzystała pani z budki telefonicznej z dala od panimiejsca zamieszkania.Peter AtkinsonPózniej jej powiem, kim jestem, pomyślał.Nie mogę jej wystraszyć.Muszę wybrać czas i miejsce.Myśleć.Jego incognito było już mocno nad-werężone, ale innego nie miał.Był Atkinsonem w niemieckim hotelu i At-282kinsonem, gdy go bili.Ale zwracali się do niego panie Quayle".Mimo toz Zurychu do Toronto poleciał jako Atkinson, wylądował w ceglanym pen-sjonacie blisko dworca i z surrealistyczną obojętnością wysłuchał ze swoje-go radyjka o zakrojonej na światową skalę obławie na doktora Arnolda Bluh-ma poszukiwanego w związku z zamordowaniem Tessy Quayle. Jestemzwolennikiem hipotezy Oswalda, Justinie.Arnold Bluhm stracił panowa-nie nad sobą i zabił Tessę.".Potem wsiadł do pociągu do Winnipeg, prze-czekał dzień, potem wsiadł do innego i przyjechał do tego miasteczka.Nieoszukiwał się.Miał nad nimi przewagę kilku dni, ale w cywilizowanym kra-ju nigdy nie wiadomo.- Peter?Justin obudził się nagle i spojrzał na zegarek.Dziewiąta wieczór.Oboktelefonu położył notatnik i pióro.- Tu Peter.- Jestem Lara - zabrzmiało jak skarga.- Cześć, Laro, gdzie moglibyśmy się spotkać?Westchnienie.%7łałosne, śmiertelnie zmęczone westchnienie pasujące dożałosnego słowiańskiego głosu.- To niemożliwe.- Dlaczego?- Przed moim domem stoi samochód.Czasem przyjeżdżają furgonetką.Przez cały czas obserwują i podsłuchują.Nie możemy spotkać się dyskretnie.- Gdzie teraz jesteś?- W budce telefonicznej.- Wydała taki dzwięk, jakby myślała, że niewyjdzie z niej żywa.- Czy ktoś cię teraz obserwuje?- Nikogo nie widzę.Ale jest noc.Dziękuję za róże.- Możemy się spotkać tam, gdzie ci będzie odpowiadało.W domu przy-jaciela.Gdzieś na dworze, jeśli wolisz.- Masz samochód?- Nie.- Dlaczego nie masz? - To było i upomnienie, i wyzwanie.- Nie mam odpowiednich dokumentów.- Kim jesteś?- Pisałem ci.Przyjacielem Birgit.Brytyjskim dziennikarzem.Możemyszerzej o tym porozmawiać, kiedy się spotkamy.Odłożyła słuchawkę.%7łołądek się w nim skręcał, musiał iść do toalety, aletam nie było gniazdka telefonicznego.Czekał, póki mógł, a potem pognał do283łazienki.Z opuszczonymi spodniami usłyszał, jak dzwoni telefon.Zadzwo-nił trzy razy, ale zanim do niego dokuśtykał, umilkł.Z głową opartą na rę-kach usiadł na skraju łóżka.Nic mi nie wychodzi.Co zrobiłby w tej sytuacjiszpieg? Co zrobiłby przebiegły Donohue? Gdyby miał na linii taką ibsenow-ską heroinę, pewnie też nie umiałby sobie poradzić.Znów spojrzał na zega-rek z obawy, że stracił poczucie czasu.Zdjął go i położył obok pióra i notat-nika.Piętnaście minut.Dwadzieścia.Trzydzieści.Co, u diabła, się z niądzie-je? Znów założył zegarek i tracąc cierpliwość, szarpał się z jego cholernympaskiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Z dłońmi złączonymi za plecami w geście mającym podkreślaćautorytet, Justin przejrzał ogłoszenia.Opiekunki, łodzie i samochody, po-szukuję i pozbędę się.Wesoły Klub Dawesa, Kurs Czytania Biblii Dawesa,Towarzystwo Etyczne Dawesa.Jakiś anestezjolog poszukuje brązowego psa281średniej budowy, co najmniej trzyletniego, musi lubić długie wyprawy".Towarzystwo Pożyczkowe Dawesa, Towarzystwo Stypendialne Dawesa.Msza w kaplicy pamiątkowej Dawesa za duszę doktor Miarii Kowalski - czyktokolwiek wie, jaką muzykę lubiła, o ile w ogóle lubiła muzykę? Harmono-gramy dyżurów: lekarze pod telefonem, wolne dni, lekarze dyżurni.Wesołyplakat oznajmiający, że w tym tygodniu dla studentów darmowe pizze fun-duje Kareł Vita Hudson z Vancouver - a może wybierzecie się na nasz fir-mowy obiadek i pokaz filmów w dyskotece? Wystarczy wypełnić zaprosze-nie, które dostaniecie wraz z pizzą, żeby dostać darmowy bilet na fantastycznązabawę!".Ale o doktor Larze Emrich, do niedawna czołowej postaci wśród na-uczycieli akademickich Uniwersytetu Dawesa, eksperta od wieloodpornychszczepów gruzlicy, do niedawna sponsorowanym przez KVH pracownikunaukowym i współodkrywczyni cudownego leku dypraxa, nie było ani sło-wa.Nie miała wolnego, nie była pod telefonem.Jej nazwisko nie figurowałow spisie numerów wewnętrznych, wiszącym na frędzlastym zielonym sznurkuobok tablicy ogłoszeniowej.Nie szukała brązowego psa średniej budowy.Jedynym śladem jej obecności była zapisana ręcznym pismem kartka pocz-towa zesłana na sam dół tablicy, prawie niezauważalna, wyrażająca ubole-wanie, że na polecenie dziekana" zaplanowane spotkanie saskatchewań-skiej komisji etyki lekarskiej nie odbędzie się na terenie Uniwersytetu Da-wesa.O nowym miejscu spotkania zainteresowani zostaną powiadomienimożliwie jak najszybciej.Ciało zaczęło robić mu sceny z zimna i wyczerpania, więc ustąpił i wziąłtaksówkę, żeby wrócić do swojego nierzucającego się w oczy motelu.Tymrazem był sprytny.Biorąc przykład z Lesley, wysłał list za pośrednictwemkwiaciarni razem z hojnym bukietem kwiatów od kochanka.Jestem angielskim dziennikarzem, przyjacielem Birgitz Hippo".Zbierammateriał do tekstu o śmierci Tessy Ctuayle.Czy zechciałaby Pani zadzwonić domnie do Saskatchewan Man Motel, pokój osiemnasty, po siódmej wieczo-rem? Proponuję, żeby skorzystała pani z budki telefonicznej z dala od panimiejsca zamieszkania.Peter AtkinsonPózniej jej powiem, kim jestem, pomyślał.Nie mogę jej wystraszyć.Muszę wybrać czas i miejsce.Myśleć.Jego incognito było już mocno nad-werężone, ale innego nie miał.Był Atkinsonem w niemieckim hotelu i At-282kinsonem, gdy go bili.Ale zwracali się do niego panie Quayle".Mimo toz Zurychu do Toronto poleciał jako Atkinson, wylądował w ceglanym pen-sjonacie blisko dworca i z surrealistyczną obojętnością wysłuchał ze swoje-go radyjka o zakrojonej na światową skalę obławie na doktora Arnolda Bluh-ma poszukiwanego w związku z zamordowaniem Tessy Quayle. Jestemzwolennikiem hipotezy Oswalda, Justinie.Arnold Bluhm stracił panowa-nie nad sobą i zabił Tessę.".Potem wsiadł do pociągu do Winnipeg, prze-czekał dzień, potem wsiadł do innego i przyjechał do tego miasteczka.Nieoszukiwał się.Miał nad nimi przewagę kilku dni, ale w cywilizowanym kra-ju nigdy nie wiadomo.- Peter?Justin obudził się nagle i spojrzał na zegarek.Dziewiąta wieczór.Oboktelefonu położył notatnik i pióro.- Tu Peter.- Jestem Lara - zabrzmiało jak skarga.- Cześć, Laro, gdzie moglibyśmy się spotkać?Westchnienie.%7łałosne, śmiertelnie zmęczone westchnienie pasujące dożałosnego słowiańskiego głosu.- To niemożliwe.- Dlaczego?- Przed moim domem stoi samochód.Czasem przyjeżdżają furgonetką.Przez cały czas obserwują i podsłuchują.Nie możemy spotkać się dyskretnie.- Gdzie teraz jesteś?- W budce telefonicznej.- Wydała taki dzwięk, jakby myślała, że niewyjdzie z niej żywa.- Czy ktoś cię teraz obserwuje?- Nikogo nie widzę.Ale jest noc.Dziękuję za róże.- Możemy się spotkać tam, gdzie ci będzie odpowiadało.W domu przy-jaciela.Gdzieś na dworze, jeśli wolisz.- Masz samochód?- Nie.- Dlaczego nie masz? - To było i upomnienie, i wyzwanie.- Nie mam odpowiednich dokumentów.- Kim jesteś?- Pisałem ci.Przyjacielem Birgit.Brytyjskim dziennikarzem.Możemyszerzej o tym porozmawiać, kiedy się spotkamy.Odłożyła słuchawkę.%7łołądek się w nim skręcał, musiał iść do toalety, aletam nie było gniazdka telefonicznego.Czekał, póki mógł, a potem pognał do283łazienki.Z opuszczonymi spodniami usłyszał, jak dzwoni telefon.Zadzwo-nił trzy razy, ale zanim do niego dokuśtykał, umilkł.Z głową opartą na rę-kach usiadł na skraju łóżka.Nic mi nie wychodzi.Co zrobiłby w tej sytuacjiszpieg? Co zrobiłby przebiegły Donohue? Gdyby miał na linii taką ibsenow-ską heroinę, pewnie też nie umiałby sobie poradzić.Znów spojrzał na zega-rek z obawy, że stracił poczucie czasu.Zdjął go i położył obok pióra i notat-nika.Piętnaście minut.Dwadzieścia.Trzydzieści.Co, u diabła, się z niądzie-je? Znów założył zegarek i tracąc cierpliwość, szarpał się z jego cholernympaskiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]