[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jednak zdaniemdziewczyny było ono idealne.Czuła, że znajdujący się tu ludzie chętniej jej pomogą niż arystokraci.- Stańmy tutaj! - zawołała.Jordan wyjrzał przez okno, by ocenić otoczenie.- Muszę przyznać, że jesteś odważna.Być może unikniemy towarzystwa niedomytych podróżnych,ale nie mogę zagwarantować, że nie trafi się jakiś szczur.- Wszystko mi jedno.Umieram z głodu.- Posłała mu słodkie spojrzenie.- Poza tym jako hrabiamożesz chyba się zatroszczyć, żebyśmy dostali osobny pokój?- Miałem zamiar porozmawiać o tym z gospodarzem.Oby był w stanie coś dla nas znalezć.Oby! - pomyślała.Wtedy ucieczka będzie łatwiejsza.Właściciel dziwnie przypominał zwierzę, którego nazwę nosił jego zajazd.Z chęcią spełnił żądanieJordana poparte sporą garścią suwerenów.Z początku traktował nowego gościa lekceważąco, ale złotemonety szybko zmieniły jego nastawienie.- %7łona i ja jesteśmy zmęczeni i chcemy posilić się w spokoju - powiedział Blackmore.- Przynieściewszystko, co macie najlepszego.I zatroszczcie się o mojego stangreta.Rzucił gospodarzowi jeszcze jedną monetę, a potem szybko spojrzał na Emily i powiedział coś cichodo mężczyzny.Ten skwapliwie pokiwał głową. - Oczywiście, milordzie! Zaraz państwa zaprowadzę.Mam nadzieję, że będziecie zadowoleni.Proszętędy! Ostrożnie, jedna z desek jest obluzowana!Jordan podał Emily ramię i ruszyli za gospodarzem.To, że Blackmore nazwał ją żoną, sprawiło jejwielką przyjemność.Kiedy wchodzili po wąskich schodach na piętro, szybko rozejrzała się dokoła,starając się zapamiętać każdy szczegół.Kiedy będzie uciekała, nie może pomylić drogi.Pokój, do którego weszli, był zaskakująco czysty, choć unosiła się w nim słaba woń ryb i węgla, ameble nosiły ślady zużycia.- Zaraz przyniosę śniadanie - powiedział właściciel.Dopiero kiedy wyszedł, zauważyła, że w pokoju znajduje się łoże.Jednocześnie usłyszała, jak Jordanzamyka drzwi na klucz.Obróciła się ku niemu.- To nie jest jadalnia, ale sypialnia! - powiedziała oskarżycielsko.Na widok jego uśmiechu przez jej ciało przebiegł dreszcz.- Pomyślałem - odrzekł powoli - że możemy zaspokoić nasze apetyty na więcej sposobów niż tylkojeden.Zaczerwieniła się.Nadal jej pragnął! Ta myśl sprawiła, że serce zaczęło jej bić mocniej.Właściwie,czemu nie? Zanim dzień dobiegnie końca, znajdzie się daleko stąd.Już nigdy może nie mieć szansybyć tak blisko z mężczyzną.Czy godzina w jego ramionach komukolwiek zaszkodzi?Oczywiście, że tak, głupia kobieto! - skarciła się w myślach.Jeśli pozwoli mu się kochać, nie będziepotrafiła od niego uciec.Poza tym, jeśli poprzednim razem nie zaszła w ciążę, może się to stać teraz.Jordan zrobił krok w jej kierunku.Odsunęła się.- Jordanie, nie czas na to.Chcesz dojechać do Leicester dziś wieczorem.Znów się zbliżył. - O to się nie martw, moja droga.Zanim przyniosą śniadanie, minie trochę czasu.Możemy bez obawcieszyć się swoim towarzystwem.Był już przy niej, ale znów mu się wymknęła.Udało jej się stanąć po drugiej stronie łóżka.- Naprawdę chcesz, żeby gospodarz wszedł tutaj, kiedy my będziemy.wiesz.Roześmiał się, okrążając mebel.- Kochać się? Drzwi są zamknięte.Znów się cofnęła, opierając o toaletkę przy ścianie.Spojrzała przez ramię i zauważyła stojący na niejgliniany dzbanek z wodą.To nasunęło jej pewną myśl.Przesunęła się tak, by Jordan nie mógł zobaczyć jej rąk, i zacisnęła palce na uchu dzbanka.- Chciałabym zjeść jak najszybciej.Poza tym przecież nie jesteśmy małżeństwem.Jeśli chceszskorzystać ze swoich praw, musisz mnie najpierw nakarmić.Skoczył w jej kierunku i objął smukłą kibić.- Niech będzie.Ale może chociaż skusisz się na małą przystawkę? - Lekko pocałował ją w czubeknosa.- To pozwoli mi jakoś dotrwać do głównego posiłku.Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, jego usta znalazły się na jej wargach.Przez chwilę cieszyła siępocałunkiem.Pod dotykiem Jordana jej ciało ożywało na nowo rozpalane pożądaniem.Kiedy poczułajednak dłoń Blackmore'a na swojej piersi, przerwała pocałunek.Mocniej zacisnęła palce na glinianymuchwycie, modląc się, by stojący przed nią mężczyzna niczego nie zauważył.Niepotrzebnie sięobawiała.Jego oczy płonęły z podniecenia.Nie widział nic oprócz niej.Pochyli! się, by znów jąpocałować.- Wybacz mi! - wyszeptała.Uniosła rękę i z całej siły uderzyła go dzbankiem w głowę. Rozdzial 17Brzydzę się hałasem I pośpiechem, który jest taknierozerwalnie związany z wielkimi posiadłościami iwysokim urodzeniem.Te dwie cechy mogą być pożądanejedynie przez głupców, bo tylko oni traktują je jak zalety.Mary Wortley Montagu, z listu do męża, 28 marca 1710Kiedy Jordan odzyskał przytomność, leżał w kałuży zimnej wody.Półprzytomnie gapiąc sięw sufit, usilował sobie przypomnieć, dlaczego jest cały mokry, a głowę rozsadza mu ból.Usiadł zjękiem i dotknął sporych rozmiarów guza.Jak znalazł się w tym obskurnym pokoju i co robi napodłodze?Jego wzrok natrafił na potłuczony gliniany dzban.Nagle wszystko sobie przypomniał.- Niech ją wszyscy diabli! - ryknął i zerwał się na równe nogi, nie bacząc na zawroty głowy.Byłwściekły.Emily uciekła! Już zaczynał wierzyć, że zgodziła się na pośpieszny ślub [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •