[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Odwrócił się gwałtownie, przestraszony.Młoda sprzątaczka stała za krzesłem,na którym siedział, pisząc ten e-mail.Odwrócony tyłem do drzwi nie usłyszał, jakweszła.Turczynka z chustą na głowie, pracująca tutaj w zastępstwie od kilku dni.Stała z rurą odkurzacza w dłoni i uśmiechała się.Spojrzała na niego i odeszłanatychmiast do drzwi wejściowych.- Przepraszam pana.Bardzo przepraszam - mówiła szybko zatrwożonymgłosem.- Myślałam, że nikogo nie ma o tej porze w biurze.Ja zawsze pukam.To jaodkurzę jutro.To nie jest przecież takie pilne.Niech pan sobie spokojnie pracuje.I zamykając drzwi, dodała:- I nie trzeba płakać.Wszystko będzie dobrze.Podszedł do półki z książkamiprzy oknie.Otworzył lufcik okna.Do pokoju wdarł się uspokajający regularnościąhałas autostrady.Wziął książkę, którą kupił przed miesiącem i która czekała na swojąkolej na górze wysokiej sterty innych książek koniecznie do przeczytania".Postanowił nie wracać do domu.Nie chciał dzisiaj pustki mieszkania.Tutaj maprzynajmniej Internet.Poczuł, że chce zostać dzisiaj blisko Internetu.Poczuł też, żetęskni za nią i że chciałby, aby już był ranek następnego dnia.Czytanie zawsze pomaga przeczekać - pomyślał.Pierwszy raz chciał przeczekać noc.Aby ją spotkać.Jak najprędzej.ONA: Czekała na niego.Była dzisiaj dziwnie rozczulona.Bardziej niż zwykle.Gdy wyszedł tak nagle w połowie zdania na to zebranie, o którym przypomniał sobiew ostatniej chwili, zrobiło się pusto i cicho.To może zabrzmi patetycznie, ale jestprawdziwe: jej świat od jakiegoś czasu naprawdę robił się opustoszały i cichy bezniego.Ten świat ICQ, Chatu i Internetu jest cichy tylko z pozoru.Dzwięki to takżekwestia wyobrazni.Dzwięki i głosy można przecież przeżywać, nie słysząc ich.Internet z nim był pełen dzwięków.Zmiała się, czasami nawet wybuchała śmiechem.Szeptała do niego, gdy ją czymś rozczulił.Wykrzykiwała - gdy była sama w biurzeoczywiście - kiedy ją czymś oburzył czy sprowokował.Stukała w blat biurkaklawiaturą lub myszą, niecierpliwie czekając na jego odpowiedzi lub komentarze.Słuchała muzyki, gdy ją o to poprosił.Wypowiadała słowa, które czasami miały,według niego, znaczenie dopiero gdy wypowiedziane zostały na głos lubwyszeptane, a nie tylko przeczytane.Z nim rzadko była cicho.Dlatego gdy znikał lub - co zdarzało się przecież najczęściej - ona odchodziłaod komputera, stawało się ostatnio w jej świecie cicho jak na opustoszałym stadionie.Ale wcale nie o tę ciszę chodziło.I nie o tę pustkę.Znała się przecież.Gdy napisała mu to ostatnie, trochę zbyt czułe, jak zauważyła po chwili,zdanie o ciszy w jej świecie", nagle zdała sobie sprawę, że tak naprawdęprzychodziłaby tutaj, do tego biura, także w soboty i w niedziele.Nawet gdybyprzestali jej za to płacić.A najchętniej przychodziłaby tutaj także w nocy.On częstopracował w nocy.Często myślała, że chociaż raz chciałaby mieć go po drugiejstronie przez całą noc.Praca w tym biurze była czymś czwartorzędnym.Załatwićnajszybciej to, co zapewnia na jakiś czas spokój od szefa, sekretarki i koleżanek zmarketingu i natychmiast wrócić do Jakuba.On zawsze był pod ręką: ICQ, Chat, e-mail.To on nauczył ją, że w Internecie wszyscy są na wyciagniecie ręki".Trzebatylko wiedzieć, jak tę rękę wyciągnąć.Ona już wiedziała i dowiadywała się corazbardziej.Tylko okładka na tym opasłym tomie, który czyta od tygodnia, ma w tytule analizę rynku".Pod nią, przełożoną z zupełnie innej książki, aby zmylić wścibskąsekretarkę, jest coś tak fascynującego jak Internet Unleashed", co w wolnymprzekładzie oznacza tyle, co Internet uwolniony.I pomyśleć, że do niedawna niepotrafiła, bo nie chciało jej się czytać kilkustronicowej instrukcji, ustawić nagrywaniaw domowym magnetowidzie.To stawało się niebezpieczne.Zaczynała niepokojąco zbliżać się do stanu, wktórym mężczyzna znowu wypełni jej cały świat.Nie chciała tego.To ma byćprzyjazń.Nie miłość! Użyła dzisiaj po raz pierwszy tego słowa, myśląc o Jakubie.Niechciała żadnej miłości.Miłość ma wpisane w siebie cierpienie.Nieuniknione,chociażby przy rozstaniach.A oni przecież rozstawali się każdego dnia.Przyjazń -nie.Miłość może istnieć i trwać nieodwzajemniona.Przyjazń - nigdy.Miłość jest peł-na pychy, egoizmu, zachłanności i niewdzięczności.Nie uznaje zasług i nie rozdajedyplomów.Przyjazń poza tym jest niezwykle rzadko końcem miłości.To nie ma byćżadna miłość! Co najwyżej asymptotyczny związek.Ma ich zbliżać nieustannie, alenigdy nagrodzić dotykiem.Nie kocha go przecież! To tylko fascynacja zaniedbywanej mężatki.Poza tymon jest wirtualny.Nie można z nim ot tak, zgrzeszyć.Dzisiaj czuła, że chciałaby mimoto zejść z tej asymptoty i go dotknąć.Czy to byłby już grzech?Czekała na niego, ale nie wrócił z tego zebrania.Musiała coś zrobić, abypoprawić sobie nastrój.Fryzjer zawsze pomagał.Zadzwoniła do pani Iwony.Miałajeszcze wolny termin.Ale dopiero po dwudziestej.Nigdzie nie musiała się śpieszyć.Jej męża od wczoraj nie ma.Wyjechał gdzieś służbowo [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Odwrócił się gwałtownie, przestraszony.Młoda sprzątaczka stała za krzesłem,na którym siedział, pisząc ten e-mail.Odwrócony tyłem do drzwi nie usłyszał, jakweszła.Turczynka z chustą na głowie, pracująca tutaj w zastępstwie od kilku dni.Stała z rurą odkurzacza w dłoni i uśmiechała się.Spojrzała na niego i odeszłanatychmiast do drzwi wejściowych.- Przepraszam pana.Bardzo przepraszam - mówiła szybko zatrwożonymgłosem.- Myślałam, że nikogo nie ma o tej porze w biurze.Ja zawsze pukam.To jaodkurzę jutro.To nie jest przecież takie pilne.Niech pan sobie spokojnie pracuje.I zamykając drzwi, dodała:- I nie trzeba płakać.Wszystko będzie dobrze.Podszedł do półki z książkamiprzy oknie.Otworzył lufcik okna.Do pokoju wdarł się uspokajający regularnościąhałas autostrady.Wziął książkę, którą kupił przed miesiącem i która czekała na swojąkolej na górze wysokiej sterty innych książek koniecznie do przeczytania".Postanowił nie wracać do domu.Nie chciał dzisiaj pustki mieszkania.Tutaj maprzynajmniej Internet.Poczuł, że chce zostać dzisiaj blisko Internetu.Poczuł też, żetęskni za nią i że chciałby, aby już był ranek następnego dnia.Czytanie zawsze pomaga przeczekać - pomyślał.Pierwszy raz chciał przeczekać noc.Aby ją spotkać.Jak najprędzej.ONA: Czekała na niego.Była dzisiaj dziwnie rozczulona.Bardziej niż zwykle.Gdy wyszedł tak nagle w połowie zdania na to zebranie, o którym przypomniał sobiew ostatniej chwili, zrobiło się pusto i cicho.To może zabrzmi patetycznie, ale jestprawdziwe: jej świat od jakiegoś czasu naprawdę robił się opustoszały i cichy bezniego.Ten świat ICQ, Chatu i Internetu jest cichy tylko z pozoru.Dzwięki to takżekwestia wyobrazni.Dzwięki i głosy można przecież przeżywać, nie słysząc ich.Internet z nim był pełen dzwięków.Zmiała się, czasami nawet wybuchała śmiechem.Szeptała do niego, gdy ją czymś rozczulił.Wykrzykiwała - gdy była sama w biurzeoczywiście - kiedy ją czymś oburzył czy sprowokował.Stukała w blat biurkaklawiaturą lub myszą, niecierpliwie czekając na jego odpowiedzi lub komentarze.Słuchała muzyki, gdy ją o to poprosił.Wypowiadała słowa, które czasami miały,według niego, znaczenie dopiero gdy wypowiedziane zostały na głos lubwyszeptane, a nie tylko przeczytane.Z nim rzadko była cicho.Dlatego gdy znikał lub - co zdarzało się przecież najczęściej - ona odchodziłaod komputera, stawało się ostatnio w jej świecie cicho jak na opustoszałym stadionie.Ale wcale nie o tę ciszę chodziło.I nie o tę pustkę.Znała się przecież.Gdy napisała mu to ostatnie, trochę zbyt czułe, jak zauważyła po chwili,zdanie o ciszy w jej świecie", nagle zdała sobie sprawę, że tak naprawdęprzychodziłaby tutaj, do tego biura, także w soboty i w niedziele.Nawet gdybyprzestali jej za to płacić.A najchętniej przychodziłaby tutaj także w nocy.On częstopracował w nocy.Często myślała, że chociaż raz chciałaby mieć go po drugiejstronie przez całą noc.Praca w tym biurze była czymś czwartorzędnym.Załatwićnajszybciej to, co zapewnia na jakiś czas spokój od szefa, sekretarki i koleżanek zmarketingu i natychmiast wrócić do Jakuba.On zawsze był pod ręką: ICQ, Chat, e-mail.To on nauczył ją, że w Internecie wszyscy są na wyciagniecie ręki".Trzebatylko wiedzieć, jak tę rękę wyciągnąć.Ona już wiedziała i dowiadywała się corazbardziej.Tylko okładka na tym opasłym tomie, który czyta od tygodnia, ma w tytule analizę rynku".Pod nią, przełożoną z zupełnie innej książki, aby zmylić wścibskąsekretarkę, jest coś tak fascynującego jak Internet Unleashed", co w wolnymprzekładzie oznacza tyle, co Internet uwolniony.I pomyśleć, że do niedawna niepotrafiła, bo nie chciało jej się czytać kilkustronicowej instrukcji, ustawić nagrywaniaw domowym magnetowidzie.To stawało się niebezpieczne.Zaczynała niepokojąco zbliżać się do stanu, wktórym mężczyzna znowu wypełni jej cały świat.Nie chciała tego.To ma byćprzyjazń.Nie miłość! Użyła dzisiaj po raz pierwszy tego słowa, myśląc o Jakubie.Niechciała żadnej miłości.Miłość ma wpisane w siebie cierpienie.Nieuniknione,chociażby przy rozstaniach.A oni przecież rozstawali się każdego dnia.Przyjazń -nie.Miłość może istnieć i trwać nieodwzajemniona.Przyjazń - nigdy.Miłość jest peł-na pychy, egoizmu, zachłanności i niewdzięczności.Nie uznaje zasług i nie rozdajedyplomów.Przyjazń poza tym jest niezwykle rzadko końcem miłości.To nie ma byćżadna miłość! Co najwyżej asymptotyczny związek.Ma ich zbliżać nieustannie, alenigdy nagrodzić dotykiem.Nie kocha go przecież! To tylko fascynacja zaniedbywanej mężatki.Poza tymon jest wirtualny.Nie można z nim ot tak, zgrzeszyć.Dzisiaj czuła, że chciałaby mimoto zejść z tej asymptoty i go dotknąć.Czy to byłby już grzech?Czekała na niego, ale nie wrócił z tego zebrania.Musiała coś zrobić, abypoprawić sobie nastrój.Fryzjer zawsze pomagał.Zadzwoniła do pani Iwony.Miałajeszcze wolny termin.Ale dopiero po dwudziestej.Nigdzie nie musiała się śpieszyć.Jej męża od wczoraj nie ma.Wyjechał gdzieś służbowo [ Pobierz całość w formacie PDF ]