[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Brakowało maszyn i koni, a musicie wiedzieć, że maszyny rolniczemieliśmy nie byle jakie.Ojciec sprowadził je z Poznania od Cegielskiego, można byłozarabiać, wynajmując.Wszystko nam zabrali.Dwa razy.Po tym już nie mogliśmy siępodzwignąć.Ojciec nie chciał dać za wygraną.Polacy jednak zaczęli wyjeżdżać.Bali się.Było coraz gorzej.Gdy wkroczyli Niemcy, zaczęło się prawdziwe piekło.Podsycali wmiejscowej ludności nacjonalistyczne emocje.Najbardziej podatni zorganizowali się wspecjalne, nacjonalistyczne bojówki i przeprowadzali narodowe czystki, wycinając w pieńcałe polskie osady.Dla nas, Polaków, tych, którzy nie zdecydowali się na porzucenie swoichgospodarstw, pozostało jedyne wyjście: organizować samoobronę i poszukać sojuszników.Nasza placówka, w której broniła się cała wieś, została rozgromiona w nocy z 27 na 28 lipcaw roku czterdziestym trzecim.Kto przeżył, uciekł do lasu.We wsi zostały niedobitki.Ludzienie mieli gwarancji, czy przeżyją do rana.Zrobiło się bardzo pózno.Przy ojcu zostałam tylko ja i Marek.Basia poszłasprawdzić, co robią dzieci, a Karol odpłynął gdzieś myślami.Chociaż starał się zachowaćpozory uwagi, widziałam, że nasze słowa odbijają się od niego jak od szklanej ściany.Zbudował wokół siebie przestrzeń, pozostając w niej nienaruszony.Kilkakrotnie zabierałgłos, zadawał jakieś pytanie, żeby nikt się nie zorientował, w jakim jest stanie.Wszystkomiało świadczyć o wewnętrznym spokoju, o idealnej uwadze.Delikatnie muskał tematy,przemykał po nich słowami i oddalał się we własne krainy.Usiłowałam z urywków wiedzy owłasnym mężu poskładać sensowną całość, lecz bezskutecznie.Dramat toczył się w nim.Niczego nie uzewnętrzniał, zachowywał spokój, a we mnie budził ogromne współczucie.Niepotrafiłam mu pomóc.Moja wiedza kończyła się jak uskok skały pod wodospadem.Wszystko, a potem nic.Głęboka bruzda w jego przystojnej twarzy i pobladłe policzkimówiły za siebie.Dopiero pózną nocą udało się wysłać dzieci do łóżek.Rodzice położyli się w osobnympokoju, Agnieszka z Michałem wrócili do siebie, zabierając Basię i małego Adasia, któryjakoś nie mógł rozstać się z ich Piotrem.Ci, którym nie chciało się jeszcze spać, przenieśli siędo pokoju Karola, żeby w ciszy wigilijnej nocy spokojnie pogadać. Powroty ojca do miejsc nam nieznanych i odległych wyjaśniły mi przyczyny jegodesperacji.Było jasne, że życie nie poskąpiło mu trudnych momentów.Brutalnie wyrwany zziemi, z którą wiązał największe nadzieje, już nigdy nie zaznał prawdziwego spokoju.Przezwiele lat śniły mu się trudne chwile z partyzantki, ucieczki przez las, podpalane domysąsiadów i twarze nieżyjących przyjaciół.Też mógłby tak wisieć jak oni na drzewie i niepowrócić nigdy do swojego kraju.Był wdzięczny losowi ponad miarę.W sercu pozostałjedynie wielki ból po stracie wszystkiego, co kochał, a to, co zbudował pózniej, choć tylko wczęści i nie do końca, stało się elementem wielkiego planu.Szkoda, że nigdy mi o tym niepowiedział.Trzymał w ukryciu przed światem osobiste marzenia i nie odkrywał kart.Skądmogłam wiedzieć, że na nowo zbudowane życie miało być powtórzeniem tego straconego, adom i ogród powrotem do przeszłości? Postanowił, a może nawet przysiągł swoim przodkom,że kiedyś, w innym miejscu odbuduje rodzinny majątek.Poświęcił się tej idei bez reszty.Nie wziął niestety pod uwagę faktu, że nikt już tegonie oczekuje, że czasy się zmieniły, że jego syn nie zasadzi kasztana w swoim parku.Ludzieszukają teraz innych podniet i inaczej realizują marzenia.Chciał skupić nas wokół jednego miejsca, rozkochać w ziemi, ogrodzie, oczekiwałwdzięczności i wierności.A my, nic nie rozumiejąc, pozbawiliśmy go wszelakich złudzeń,gardząc otrzymanym darem.W ten sposób historia zatoczyła pewien krąg.Znów stracił ukochany dom, tylko że oprawcami byli tym razem najbliżsi.Marek przeżył ciężko ojcowskie wspomnienia.Długo w noc roztrząsał minione lata,próbował znalezć wytłumaczenie.Zdał sobie sprawę z roli, którą odegrał w rodzinnej historii.Ja, jej ostatnie ogniwo, byłam tym kimś, kto wykonał wyrok.Wtedy pomyślałam sobie, że rodzice nie powinni marzyć za własne dzieci.Całą noc nie zmrużyłam oka, gdy zdałam sobie sprawę z tego, czego siędowiedziałam.Teraz ja wrosłam korzeniami głęboko [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •