[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Pytałam, gdzie jest schowany cukier puder i sitko?Dziewczynka wymieniała spojrzenia ze swoim bratem. Ja to przyniosę zaoferował się Josh. Pozwól mnie, tatusiu wtrącił się Michael. Mo\e pójdę z tobą? spytała Victoria. Nie trzeba, mamusiu odparł nerwowo. Pójdę sam.Wiem, gdzie to jest.Wybiegł szybko z pokoju i ruszył do piwnicy.Po chwili usłyszeli, jak zbiega poschodach. Przyniesiesz koniak, Josh? poprosiła Evie.Trzymając za rękę Emily,skierowała się do drzwi.Jednak po chwili stanęła. Musimy zrobić wszystko, co mo\liwe, aby utrzymać razem tę wspaniałąrodzinę powiedziała pełna optymizmu, po czym razem z Emily wyszła.Victoria skinęła głową, ale jej matka nie mogła się powstrzymać od zgryzliwejobelgi. Ta kobieta chyba jest niespełna rozumu stwierdziła pani Stewart. Ta kobieta jest święta odparł Josh, rzucając jej nienawistne spojrzenie.Victoria wyglądała na nieobecną.Usłyszeli, jak Michael wychodzi z piwnicy, a następnie zmierza do kuchni. Więc tak to robili skomentowała to Victoria po dłu\szym milczeniu.Komórka w piwnicy. Spojrzała na Josha. Ty sukinsynu, zmusiłeś dzieci do udziału w tym spisku.śądam, by ta kobietaopuściła mój dom razem ze swoim brudnym kotem. Czy to rozkaz? ironizował.Przez moment nienawidził jej.Z kuchnidobiegały głosy dzieci oraz dzwięczne postukiwanie naczyń. Po zakończeniu tej ohydnej ceremonii.Gdy tylko dzieci pójdą spać. Doceniam twoją troskę, Victorio, ale nie odejdę z tego domu.Nie zamierzamdopuścić, \eby dzieciom stała się krzywda. Pogroził palcem pani Stewart, którarozprostowała ramiona i spoglądała na niego z pogardą.Ju\ doszła do siebie porewelacjach Josha.Z obrzydzeniem oraz pewną dozą niechętnego podziwupomyślał, \e ta kobieta jest zupełnie nieczuła. I nalegam, abyście zabrali ze sobą zawartość tej komórki.Domyślam się, \ebyła u\ywana przez was jako magazyn dla jej obiektów miłości i składników doprodukcji ró\nych tuczących dań, jak to, które robi teraz, a którego próbować niemam najmniejszej ochoty. Twoja strata wymamrotał Josh. A teraz, jeśli nie masz nic przeciwko temu, mam prawo zobaczyć, codokładnie znajduje się w tej komórce. Na litość boską, Victorio, to tylko kuchenne naczynia, mo\e trochęproduktów spo\ywczych i ubrań Evie.Nic wielkiego. Tajna skrytka prychnęła. Wcale nie miała słu\yć \adnym niecnym celom.Wiedzieliśmy, \e byłabyśzła, gdybyś się dowiedziała, \e Evie mi pomaga.Istniały te\ względy praktyczne:chodziło o przewo\enie rzeczy tam i z powrotem.Nie zdziwiłbym się, gdybyśsama przeznaczyła jakieś miejsce na przechowanie rzeczy swojej matki.gdzieś wukryciu. Znowu się zaczyna.Cios za cios.A jednak nie.Matka nic nie zostawiła.Spojrzała na niego ze złością. To jest mój dom.A teraz chciałabym tam zajrzeć.Josh wzruszył ramionami i skierował się w stronę korytarza.Obejrzał się zasiebie i zobaczył, \e śladem Victorii ruszyła pani Stewart. Czy ona te\ musi z nami iść? Nie zostanę tu sama odparła teściowa Josha. To głupie, Victorio powiedział, gdy schodzili do piwnicy. Z mojego punktu widzenia wcale nie.Minęli piec i bojler, stając przed drzwiami do komórki.Spojrzał na szyfrowąkłódkę, po czym chwycił ją w dłoń i zaczął kręcić tarczą.Po kilku próbach okazałosię jednak, \e zapomniał właściwą kombinację cyfr. Nie pamiętam szyfru powiedział w końcu. Michael go zna odezwała się Victoria. Michaela w to nie mieszaj warknął Josh.Nie zwracając uwagi na jego słowa, podeszła do schodów i wywołała syna. Słucham, mamusiu odkrzyknął z góry. Zejdz tu natychmiast.Zszedł do połowy schodów i nagle stanął.Wydawał się zaniepokojony. Otwórz te drzwi powiedziała do niego, wskazując wejście do komórki.Josh obserwował twarz syna, która zbielała w słabym piwnicznym oświetleniu.Malował się na niej niemy sprzeciw.Miał rozszerzone nozdrza, jego oczybłyszczały gniewem.Chłopiec nie odzywał się, tylko patrzył. Słyszysz, co mówię?! krzyczała Victoria. Chcesz, \ebym zaciągnęła cię tusiłą? Co się stało, synku? spytał Josh, zbli\ając się do schodów.Victoria spojrzała na niego z wściekłością. Coś ty zrobił temu dziecku?! ryknęła na niego.Znowu spojrzała na syna.Zejdz tu, Michael! W tej chwili! Nie zejdę! odkrzyknął. Zejdziesz! Ruszyła po schodach. Nie! Głos chłopca załamał się.Nagle odwrócił się i pobiegł na górę.Victoria zrobiła kilka szybkich kroków za nim, lecz po chwili zrezygnowała zpościgu i sapiąc, wróciła do piwnicy. Ty skurwielu! Coś ty mu zrobił? krzyknęła do Josha. Ty sama doprowadzasz go do obłędu odparł Josh. Co, do licha, jest w tej komórce? Ju\ ci mówiłem. Jego równie\ zdumiała reakcja Michaela.Chciał iść nagórę i pocieszyć syna.Jednak powstrzymał go nagły ruch Victorii.Chwyciła wiszącą na ścianiesiekierę, której Josh czasami u\ywał do rąbania drewna.Odsunął się odruchowo.Wystraszona pani Stewart równie\ zrobiła kilka kroków do tyłu.Nie zwracając na nich uwagi, Victoria podeszła do drzwi komórki [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
. Pytałam, gdzie jest schowany cukier puder i sitko?Dziewczynka wymieniała spojrzenia ze swoim bratem. Ja to przyniosę zaoferował się Josh. Pozwól mnie, tatusiu wtrącił się Michael. Mo\e pójdę z tobą? spytała Victoria. Nie trzeba, mamusiu odparł nerwowo. Pójdę sam.Wiem, gdzie to jest.Wybiegł szybko z pokoju i ruszył do piwnicy.Po chwili usłyszeli, jak zbiega poschodach. Przyniesiesz koniak, Josh? poprosiła Evie.Trzymając za rękę Emily,skierowała się do drzwi.Jednak po chwili stanęła. Musimy zrobić wszystko, co mo\liwe, aby utrzymać razem tę wspaniałąrodzinę powiedziała pełna optymizmu, po czym razem z Emily wyszła.Victoria skinęła głową, ale jej matka nie mogła się powstrzymać od zgryzliwejobelgi. Ta kobieta chyba jest niespełna rozumu stwierdziła pani Stewart. Ta kobieta jest święta odparł Josh, rzucając jej nienawistne spojrzenie.Victoria wyglądała na nieobecną.Usłyszeli, jak Michael wychodzi z piwnicy, a następnie zmierza do kuchni. Więc tak to robili skomentowała to Victoria po dłu\szym milczeniu.Komórka w piwnicy. Spojrzała na Josha. Ty sukinsynu, zmusiłeś dzieci do udziału w tym spisku.śądam, by ta kobietaopuściła mój dom razem ze swoim brudnym kotem. Czy to rozkaz? ironizował.Przez moment nienawidził jej.Z kuchnidobiegały głosy dzieci oraz dzwięczne postukiwanie naczyń. Po zakończeniu tej ohydnej ceremonii.Gdy tylko dzieci pójdą spać. Doceniam twoją troskę, Victorio, ale nie odejdę z tego domu.Nie zamierzamdopuścić, \eby dzieciom stała się krzywda. Pogroził palcem pani Stewart, którarozprostowała ramiona i spoglądała na niego z pogardą.Ju\ doszła do siebie porewelacjach Josha.Z obrzydzeniem oraz pewną dozą niechętnego podziwupomyślał, \e ta kobieta jest zupełnie nieczuła. I nalegam, abyście zabrali ze sobą zawartość tej komórki.Domyślam się, \ebyła u\ywana przez was jako magazyn dla jej obiektów miłości i składników doprodukcji ró\nych tuczących dań, jak to, które robi teraz, a którego próbować niemam najmniejszej ochoty. Twoja strata wymamrotał Josh. A teraz, jeśli nie masz nic przeciwko temu, mam prawo zobaczyć, codokładnie znajduje się w tej komórce. Na litość boską, Victorio, to tylko kuchenne naczynia, mo\e trochęproduktów spo\ywczych i ubrań Evie.Nic wielkiego. Tajna skrytka prychnęła. Wcale nie miała słu\yć \adnym niecnym celom.Wiedzieliśmy, \e byłabyśzła, gdybyś się dowiedziała, \e Evie mi pomaga.Istniały te\ względy praktyczne:chodziło o przewo\enie rzeczy tam i z powrotem.Nie zdziwiłbym się, gdybyśsama przeznaczyła jakieś miejsce na przechowanie rzeczy swojej matki.gdzieś wukryciu. Znowu się zaczyna.Cios za cios.A jednak nie.Matka nic nie zostawiła.Spojrzała na niego ze złością. To jest mój dom.A teraz chciałabym tam zajrzeć.Josh wzruszył ramionami i skierował się w stronę korytarza.Obejrzał się zasiebie i zobaczył, \e śladem Victorii ruszyła pani Stewart. Czy ona te\ musi z nami iść? Nie zostanę tu sama odparła teściowa Josha. To głupie, Victorio powiedział, gdy schodzili do piwnicy. Z mojego punktu widzenia wcale nie.Minęli piec i bojler, stając przed drzwiami do komórki.Spojrzał na szyfrowąkłódkę, po czym chwycił ją w dłoń i zaczął kręcić tarczą.Po kilku próbach okazałosię jednak, \e zapomniał właściwą kombinację cyfr. Nie pamiętam szyfru powiedział w końcu. Michael go zna odezwała się Victoria. Michaela w to nie mieszaj warknął Josh.Nie zwracając uwagi na jego słowa, podeszła do schodów i wywołała syna. Słucham, mamusiu odkrzyknął z góry. Zejdz tu natychmiast.Zszedł do połowy schodów i nagle stanął.Wydawał się zaniepokojony. Otwórz te drzwi powiedziała do niego, wskazując wejście do komórki.Josh obserwował twarz syna, która zbielała w słabym piwnicznym oświetleniu.Malował się na niej niemy sprzeciw.Miał rozszerzone nozdrza, jego oczybłyszczały gniewem.Chłopiec nie odzywał się, tylko patrzył. Słyszysz, co mówię?! krzyczała Victoria. Chcesz, \ebym zaciągnęła cię tusiłą? Co się stało, synku? spytał Josh, zbli\ając się do schodów.Victoria spojrzała na niego z wściekłością. Coś ty zrobił temu dziecku?! ryknęła na niego.Znowu spojrzała na syna.Zejdz tu, Michael! W tej chwili! Nie zejdę! odkrzyknął. Zejdziesz! Ruszyła po schodach. Nie! Głos chłopca załamał się.Nagle odwrócił się i pobiegł na górę.Victoria zrobiła kilka szybkich kroków za nim, lecz po chwili zrezygnowała zpościgu i sapiąc, wróciła do piwnicy. Ty skurwielu! Coś ty mu zrobił? krzyknęła do Josha. Ty sama doprowadzasz go do obłędu odparł Josh. Co, do licha, jest w tej komórce? Ju\ ci mówiłem. Jego równie\ zdumiała reakcja Michaela.Chciał iść nagórę i pocieszyć syna.Jednak powstrzymał go nagły ruch Victorii.Chwyciła wiszącą na ścianiesiekierę, której Josh czasami u\ywał do rąbania drewna.Odsunął się odruchowo.Wystraszona pani Stewart równie\ zrobiła kilka kroków do tyłu.Nie zwracając na nich uwagi, Victoria podeszła do drzwi komórki [ Pobierz całość w formacie PDF ]