[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Sans moi? zdziwił się, spoglądając na przyjaciółki. No powiedziała Vivi, uśmiechając się. Sans toi. Krzyknijcie, gdybyście czegoś potrzebowały, mesdames powiedział, kłaniając się lekko. Będę w środku marynowaćwarzywa.Vivi i Teensy wzięły swoje drinki i usiadły w milczeniu.Syczenie spryskiwaczy do trawników i ciche chlupanie wodyw basenie połączyło się z przybierającym na sile cykaniem świer-szczy i pluskiem z fontanny.Zwiatło wczesnego wieczoru padałona basen, gdy Vivi sączyła burbona, a Teensy dżin.Zdumiewające, ile znaczenia kryło się w tym jednym zwrocie Bez wątpienia".Jak przypominał on powolny upadek Genevie-* Obrazkowiec roślina tropikalna o szerokich liściach i drobnych kwiatachw kolbie.277ve: niemożność zaakceptowania śmierci Jacka, radio w jej pokojunastawione na krótkie fale, telefony w środku nocy do BiałegoDomu, całonocne sesje strategiczne" w celu przygotowania sięna powrót Jacka.I w końcu, po wojnie, katastrofalna podróż doFrancji, gdzie Genevieve oczywiście nie znalazła ani śladu syna.Tylko depresję i dezorientację.I lata, które nastąpiły potem, lata,gdy Genevieve przestała opuszczać swój pokój, co wkrótce prze-rodziło się w lekomanię. Takich rzeczy nie ma w albumie powiedziała Viviniejasno. Tych małych wielkich rzeczy.Nieśmiertelników.Usłyszała, jak Teensy gwałtownie wciąga powietrze.Och, gdyby zostało cokolwiek, Teens ciągnęła Vivi.Cokolwiek.Jego nieśmiertelnik*, buty, medalik ze świętym Juda.Cokolwiek.Genevieve pogodziłaby się z jego śmiercią, gdybyzostało coś, czego mogłaby dotknąć, jakiś drobiazg, jakaś głupot-ka.Wysłałam swojej najstarszej córce Wielkiemu Inkwizyto-rowi nasze Boskie sekrety siostrzanego stowarzyszenia Ya- Ya.Ale jest tyle rzeczy, których jej nie dałam, nie mogę dać.Nie mogędać siebie.Vivi wzięła głęboki oddech. Cholera, pewnie nie masz tu żadnych papierosów, co? spytała. Wiem, że żadna z nas już nie pali, ale miałabym czymgestykulować.Teensy poszła do komórki na końcu patio.Wróciła ze srerbnąpapierośnicą, którą otworzyła i podsunęła Vivi.Vivi wzięła dwapapierosy i podała jednego Teensy. Zapalimy? spytała Teensy. A Chick się nie zorientuje? zapytała Vivi dziewczęcymgłosem. On i tak wie. To zapalmy. Vivi pozwoliła przyjaciółce zapalić obapapierosy zapałkami, których pudełko leżało na szklanym stolikukoło nich.* Nieśmiertelnik blaszany identyfikator noszony przez żołnierzy.278 Ostatnio za każdym razem, kiedy palę papierosa, odma-wiam Zdrowaś Maryjo" za Caro powiedziała Teensy.Vivi spojrzała na starą przyjaciółkę.Teensy wciąż była szczu-pła i miała modnie przystrzyżone, subtelnie utarbowane ciemnewłosy z odpowiednią liczbą srebrnych nitek.Była ubrana w czer-wone, jedwabne spodnie cygaretki.Na stopach miała espadrylew czarno-białe paski rozmiar numer pięć.Kiedy paliła, Vivizauważyła plamy wątrobowe na jej drobnych dłoniach. Maman powiedziała Teensy, jakby już samo to słowobyło zaklęciem. Nie ma ucieczki przed naszymi matkami.Jajuż nawet nie chcę uciekać.Spoglądając na basen, a potem na fontannę, Vivi pomyślała: Może nie możemy uciec przed swoimi matkami.Co za cholernieprzerażająca myśl".Wyobraziła sobie Genevieve w turbanie, tańczącą i śpiewają-cą podczas gotowania zębacza etoufjee.Genevieve z tą swojącajuńską gwarą, śmiechem, z niegrzecznymi oczami.Genevieviewiozącą czwórkę Ya-Ya do Marksville na wyścigi piróg, nagorący boudin, na cochons de lait, na gęstą czarną kawę rano podrodze na rybacką mszę.Genevieve wyciągającą ją z tamtegopiekielnego internatu.%7łycie Vivi Walker nie byłoby takie samobez Genevieve Whitman. Sidda nie byłaby takim wrzodem na dupie, gdyby znałaGenevieve powiedziała. Nie oszukuj samej siebie powiedziała Teensy. Ma-man uciekła nad jakąś zatokę w swym umyśle, na długo zanimSidda ujrzała światło dzienne.Vivi wiedziała, że to prawda, ale i tak nie mogła odżałować,że jej córka nie poznała kobiety, która była jak latarnia morska.Dlaczego wspomnienia napływały tak, jakby pękła w niej jakaśtama? Czy to z powodu wieku? Czy przez tę kłótnię z Siddą?Paląc papierosa, Vivi wspominała, jak odwiedzała Genevieve,gdy chodziła w ciąży z Siddą i jej bratem blizniakiem.Niekiedy,w dobre dni, Ya-Ya spędzały w jej sypialni całe popołudnia.Vivibyła wtedy w szóstym miesiącu ciąży i miała ogromny brzuch,279Teensy w czwartym, ale ledwo co było po niej widać, Necie poraz drugi była w ciąży i zaczynała tyć, a Caro największa z nichwszystkich w świetnej formie, silna i wielka jak koń [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
. Sans moi? zdziwił się, spoglądając na przyjaciółki. No powiedziała Vivi, uśmiechając się. Sans toi. Krzyknijcie, gdybyście czegoś potrzebowały, mesdames powiedział, kłaniając się lekko. Będę w środku marynowaćwarzywa.Vivi i Teensy wzięły swoje drinki i usiadły w milczeniu.Syczenie spryskiwaczy do trawników i ciche chlupanie wodyw basenie połączyło się z przybierającym na sile cykaniem świer-szczy i pluskiem z fontanny.Zwiatło wczesnego wieczoru padałona basen, gdy Vivi sączyła burbona, a Teensy dżin.Zdumiewające, ile znaczenia kryło się w tym jednym zwrocie Bez wątpienia".Jak przypominał on powolny upadek Genevie-* Obrazkowiec roślina tropikalna o szerokich liściach i drobnych kwiatachw kolbie.277ve: niemożność zaakceptowania śmierci Jacka, radio w jej pokojunastawione na krótkie fale, telefony w środku nocy do BiałegoDomu, całonocne sesje strategiczne" w celu przygotowania sięna powrót Jacka.I w końcu, po wojnie, katastrofalna podróż doFrancji, gdzie Genevieve oczywiście nie znalazła ani śladu syna.Tylko depresję i dezorientację.I lata, które nastąpiły potem, lata,gdy Genevieve przestała opuszczać swój pokój, co wkrótce prze-rodziło się w lekomanię. Takich rzeczy nie ma w albumie powiedziała Viviniejasno. Tych małych wielkich rzeczy.Nieśmiertelników.Usłyszała, jak Teensy gwałtownie wciąga powietrze.Och, gdyby zostało cokolwiek, Teens ciągnęła Vivi.Cokolwiek.Jego nieśmiertelnik*, buty, medalik ze świętym Juda.Cokolwiek.Genevieve pogodziłaby się z jego śmiercią, gdybyzostało coś, czego mogłaby dotknąć, jakiś drobiazg, jakaś głupot-ka.Wysłałam swojej najstarszej córce Wielkiemu Inkwizyto-rowi nasze Boskie sekrety siostrzanego stowarzyszenia Ya- Ya.Ale jest tyle rzeczy, których jej nie dałam, nie mogę dać.Nie mogędać siebie.Vivi wzięła głęboki oddech. Cholera, pewnie nie masz tu żadnych papierosów, co? spytała. Wiem, że żadna z nas już nie pali, ale miałabym czymgestykulować.Teensy poszła do komórki na końcu patio.Wróciła ze srerbnąpapierośnicą, którą otworzyła i podsunęła Vivi.Vivi wzięła dwapapierosy i podała jednego Teensy. Zapalimy? spytała Teensy. A Chick się nie zorientuje? zapytała Vivi dziewczęcymgłosem. On i tak wie. To zapalmy. Vivi pozwoliła przyjaciółce zapalić obapapierosy zapałkami, których pudełko leżało na szklanym stolikukoło nich.* Nieśmiertelnik blaszany identyfikator noszony przez żołnierzy.278 Ostatnio za każdym razem, kiedy palę papierosa, odma-wiam Zdrowaś Maryjo" za Caro powiedziała Teensy.Vivi spojrzała na starą przyjaciółkę.Teensy wciąż była szczu-pła i miała modnie przystrzyżone, subtelnie utarbowane ciemnewłosy z odpowiednią liczbą srebrnych nitek.Była ubrana w czer-wone, jedwabne spodnie cygaretki.Na stopach miała espadrylew czarno-białe paski rozmiar numer pięć.Kiedy paliła, Vivizauważyła plamy wątrobowe na jej drobnych dłoniach. Maman powiedziała Teensy, jakby już samo to słowobyło zaklęciem. Nie ma ucieczki przed naszymi matkami.Jajuż nawet nie chcę uciekać.Spoglądając na basen, a potem na fontannę, Vivi pomyślała: Może nie możemy uciec przed swoimi matkami.Co za cholernieprzerażająca myśl".Wyobraziła sobie Genevieve w turbanie, tańczącą i śpiewają-cą podczas gotowania zębacza etoufjee.Genevieve z tą swojącajuńską gwarą, śmiechem, z niegrzecznymi oczami.Genevieviewiozącą czwórkę Ya-Ya do Marksville na wyścigi piróg, nagorący boudin, na cochons de lait, na gęstą czarną kawę rano podrodze na rybacką mszę.Genevieve wyciągającą ją z tamtegopiekielnego internatu.%7łycie Vivi Walker nie byłoby takie samobez Genevieve Whitman. Sidda nie byłaby takim wrzodem na dupie, gdyby znałaGenevieve powiedziała. Nie oszukuj samej siebie powiedziała Teensy. Ma-man uciekła nad jakąś zatokę w swym umyśle, na długo zanimSidda ujrzała światło dzienne.Vivi wiedziała, że to prawda, ale i tak nie mogła odżałować,że jej córka nie poznała kobiety, która była jak latarnia morska.Dlaczego wspomnienia napływały tak, jakby pękła w niej jakaśtama? Czy to z powodu wieku? Czy przez tę kłótnię z Siddą?Paląc papierosa, Vivi wspominała, jak odwiedzała Genevieve,gdy chodziła w ciąży z Siddą i jej bratem blizniakiem.Niekiedy,w dobre dni, Ya-Ya spędzały w jej sypialni całe popołudnia.Vivibyła wtedy w szóstym miesiącu ciąży i miała ogromny brzuch,279Teensy w czwartym, ale ledwo co było po niej widać, Necie poraz drugi była w ciąży i zaczynała tyć, a Caro największa z nichwszystkich w świetnej formie, silna i wielka jak koń [ Pobierz całość w formacie PDF ]