[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Oni z kolei byli jednym z najstarszych i najszacowniejszych rodów Rzymu; przez małżeństwoz jednym z Potycjuszów Klaudiusze zostaliby automatycznie uznani za pełnoprawnychpatrycjuszy.Wszystko szło dobrze, aż pewnego dnia dziadek Tytusa wrócił z kolejnej wizyty ze złąwieścią.Tytus nie był jedynym starającym się o rękę hożej Klaudii. Kim on jest? dopytywał się wzburzony młodzian. Kimkolwiek by był, ja go.jago. Nie był pewien, co by tamtemu zrobił, czuł jednak, że ogarnia go taka fala agresji,jakiej nigdy jeszcze nie doświadczył. To twój przyjaciel Publiusz Pinariusz odrzekł pater familias. Wyobrażasz sobie?Jak się zdaje, Publiusz ujrzał dziewczynę tego pierwszego dnia przed senatem i Pinariuszezaprosili Klaudiuszów następnego dnia po nas.Publiusz od tamtej pory jest równie wytrwaływ zalotach jak ty.Stawia to Appiusza Klaudiusza w dość niezręcznej sytuacji.Argumentuje.i trudno mu odmówić racji.że bardzo niewiele różni Potycjuszów odPinariuszów, jeśli chodzi o dobrą partię dla jego córki.Nasze rody są równie stare i równiezasłużone w historii miasta. Tylko że oni się spóznili na Ucztę Herkulesa! No, tak. Dziadek się roześmiał serdecznie. Nie sądzę jednak, aby gafa popełnionaprzed kilkuset laty wystarczyła do przechylenia szali na naszą korzyść.Skoro zaś obaj zPubliuszem jesteście równie dobrymi kandydatami, Klaudiusz orzekł, że wybór pozostawicórce. A kiedy ona ma się zdecydować? Mój drogi chłopcze.Jak ci już powiedziałem, nie wiem.Nie wyznaczyłem mużadnego ostatecznego terminu. A może powinieneś.Jakże ja zniosę tę niepewność! To gorsze od mojej pierwszejbitwy.Wtedy przynajmniej wiedziałem, że tylko ode mnie zależy, czy się spiszę dobrze czyzle.To zaś jest istna tortura! Zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, a mogę tylko bezsilnieczekać.Jestem zdany na jej łaskę i niełaskę!Tytus zaczął nerwowo krążyć po ogrodzie.W każdym rogu rosły różane krzewy; chłopakchodził od jednego do drugiego, nie zauważając ani ich piękna, ani intensywnej wonikwiatów.Senior rodu obserwował go z uśmiechem, przypominając sobie mgliście jak tobyło czuć romantyczne tęsknoty za młodych, kawalerskich czasów. Dąsanie się i zamartwianie w niczym ci nie pomoże zauważył w końcu. Możepowinieneś.Przerwało mu nadejście niewolnika oznajmiającego przybycie gościa.Dziadek uniósłbrwi. To może być nasza oczekiwana wiadomość.Klaudiusz obiecał przysłać posłańca, gdytylko dziewczyna się zdecyduje. To nie posłaniec, panie odezwał się sługa. To ta młoda pani, która już nasodwiedzała. Klaudia? Tytusowi nagle zabrakło tchu.Niemal biegiem rzucił się korytarzem do atrium.Przez otwór w dachu południowe słońcewpadało tam wprost na impluwium niewielką sadzawkę do chwytania wody deszczowej.Plamki odbitego światła tańczyły na sylwetce Klaudii i jej przyzwoitki. Przyszłaś! wyszeptał, ośmielając się ująć jej obie dłonie. Tak. odpowiedziała, spuszczając oczy. Musiałam posłać wyrazy ubolewania.Serce w Tytusie zamarło..Publiuszowi Pinariuszowi.Posłaniec ojca powinien właśnie stukać do ich drzwi.Dociebie jednak wolałam przyjść sama i osobiście powiedzieć.Tak, zostanę twoją żoną,Tytusie Potycjuszu.Tytus wzniósł ręce, odchylił głowę i wydał okrzyk radości, a potem mocno ją objął.Niewolnica dyskretnie odwróciła wzrok, ale skryty w głębi korytarza dziadek obserwowałpierwszy pocałunek młodych z uśmiechem satysfakcji.Negocjacje zakończyły się więcsukcesem, pomyślał.Oby tylko młody Pinariusz nie chował w sercu zbyt głębokiej urazy.* * *Zluby w Rzymie bywały najczęściej skromnymi uroczystościami rodzinnymi, bezobrzędów religijnych.Wiele par pobierało się niemal bez żadnej ceremonii; wystarczyło, żebymężczyzna i kobieta oświadczyli, że biorą ślub, i zamieszkali razem, aby ich małżeństwozostało uznane.Małżeństwo dwojga patrycjuszy to jednak zupełnie inna sprawa [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Oni z kolei byli jednym z najstarszych i najszacowniejszych rodów Rzymu; przez małżeństwoz jednym z Potycjuszów Klaudiusze zostaliby automatycznie uznani za pełnoprawnychpatrycjuszy.Wszystko szło dobrze, aż pewnego dnia dziadek Tytusa wrócił z kolejnej wizyty ze złąwieścią.Tytus nie był jedynym starającym się o rękę hożej Klaudii. Kim on jest? dopytywał się wzburzony młodzian. Kimkolwiek by był, ja go.jago. Nie był pewien, co by tamtemu zrobił, czuł jednak, że ogarnia go taka fala agresji,jakiej nigdy jeszcze nie doświadczył. To twój przyjaciel Publiusz Pinariusz odrzekł pater familias. Wyobrażasz sobie?Jak się zdaje, Publiusz ujrzał dziewczynę tego pierwszego dnia przed senatem i Pinariuszezaprosili Klaudiuszów następnego dnia po nas.Publiusz od tamtej pory jest równie wytrwaływ zalotach jak ty.Stawia to Appiusza Klaudiusza w dość niezręcznej sytuacji.Argumentuje.i trudno mu odmówić racji.że bardzo niewiele różni Potycjuszów odPinariuszów, jeśli chodzi o dobrą partię dla jego córki.Nasze rody są równie stare i równiezasłużone w historii miasta. Tylko że oni się spóznili na Ucztę Herkulesa! No, tak. Dziadek się roześmiał serdecznie. Nie sądzę jednak, aby gafa popełnionaprzed kilkuset laty wystarczyła do przechylenia szali na naszą korzyść.Skoro zaś obaj zPubliuszem jesteście równie dobrymi kandydatami, Klaudiusz orzekł, że wybór pozostawicórce. A kiedy ona ma się zdecydować? Mój drogi chłopcze.Jak ci już powiedziałem, nie wiem.Nie wyznaczyłem mużadnego ostatecznego terminu. A może powinieneś.Jakże ja zniosę tę niepewność! To gorsze od mojej pierwszejbitwy.Wtedy przynajmniej wiedziałem, że tylko ode mnie zależy, czy się spiszę dobrze czyzle.To zaś jest istna tortura! Zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, a mogę tylko bezsilnieczekać.Jestem zdany na jej łaskę i niełaskę!Tytus zaczął nerwowo krążyć po ogrodzie.W każdym rogu rosły różane krzewy; chłopakchodził od jednego do drugiego, nie zauważając ani ich piękna, ani intensywnej wonikwiatów.Senior rodu obserwował go z uśmiechem, przypominając sobie mgliście jak tobyło czuć romantyczne tęsknoty za młodych, kawalerskich czasów. Dąsanie się i zamartwianie w niczym ci nie pomoże zauważył w końcu. Możepowinieneś.Przerwało mu nadejście niewolnika oznajmiającego przybycie gościa.Dziadek uniósłbrwi. To może być nasza oczekiwana wiadomość.Klaudiusz obiecał przysłać posłańca, gdytylko dziewczyna się zdecyduje. To nie posłaniec, panie odezwał się sługa. To ta młoda pani, która już nasodwiedzała. Klaudia? Tytusowi nagle zabrakło tchu.Niemal biegiem rzucił się korytarzem do atrium.Przez otwór w dachu południowe słońcewpadało tam wprost na impluwium niewielką sadzawkę do chwytania wody deszczowej.Plamki odbitego światła tańczyły na sylwetce Klaudii i jej przyzwoitki. Przyszłaś! wyszeptał, ośmielając się ująć jej obie dłonie. Tak. odpowiedziała, spuszczając oczy. Musiałam posłać wyrazy ubolewania.Serce w Tytusie zamarło..Publiuszowi Pinariuszowi.Posłaniec ojca powinien właśnie stukać do ich drzwi.Dociebie jednak wolałam przyjść sama i osobiście powiedzieć.Tak, zostanę twoją żoną,Tytusie Potycjuszu.Tytus wzniósł ręce, odchylił głowę i wydał okrzyk radości, a potem mocno ją objął.Niewolnica dyskretnie odwróciła wzrok, ale skryty w głębi korytarza dziadek obserwowałpierwszy pocałunek młodych z uśmiechem satysfakcji.Negocjacje zakończyły się więcsukcesem, pomyślał.Oby tylko młody Pinariusz nie chował w sercu zbyt głębokiej urazy.* * *Zluby w Rzymie bywały najczęściej skromnymi uroczystościami rodzinnymi, bezobrzędów religijnych.Wiele par pobierało się niemal bez żadnej ceremonii; wystarczyło, żebymężczyzna i kobieta oświadczyli, że biorą ślub, i zamieszkali razem, aby ich małżeństwozostało uznane.Małżeństwo dwojga patrycjuszy to jednak zupełnie inna sprawa [ Pobierz całość w formacie PDF ]