[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dowiedzieliśmy się, że Wydział docenia naszątroskę, ale zapewnia, że darzy pełnym zaufaniem psychologów, którym powierzono kształcenie inadzorowanie Dzieci.Innymi słowy, nie mają pojęcia co począć, z tym fantem, żywiąc jedynie nadzieję, żenie dojdzie do jakiejś krytycznej sytuacji.I tu muszę zaznaczyć, że współczuję Wydziałowi, bo nie widzęsposobu, w jaki można by zmusić Dzieci do podporządkowania jakimś regułom, jeśli nie mają na toochoty. Ale trzeba coś zrobić  powtórzył. Dzisiejsze wydarzenie doprowadziło miasteczko do stanuwrzenia.Prawie wszyscy mężczyzni są  Pod Kosą i Kamieniem".Nikt nie zwoływał żadnego zebrania,spontanicznie zgromadzili się tam wszyscy.A kobiety biegają jedna do drugiej, szepcząc sobie nerwowona ucho.To właśnie może stać się pretekstem, którego tutejsi mężczyzni pragnęli od dawna. Jakim pretekstem?  wtrąciłem. Kukułki  wyjaśnił Zellaby.Chyba nie sądzi pan, że mężczyzni naprawdę polubili Dzieci? Udawaliprzez wzgląd na swoje żony i bardzo im się to chwali.Reakcja kobiet jest zróżnicowana.Wszystkie dobrzewiedzą, że biologicznie to nie są ich własne dzieci, ale przecież nosiły je w sobie i wydały na świat, a tojest więz, którą niełatwo przeciąć.A są i takie, jak na przykład panna Ogle; choćby nawet Dzieci miałyrogi, czykopyta, panna Ogle, panna Lamb i parę innych, i tak kochałyby je tkliwie.Ale od mężczyznmożna oczekiwać najwyżej tolerancji. Wszystko to  dodał pastor  zupełnie wypacza stosunki rodzinne.Nie ma chyba ani jednegomężczyzny, którego nie obrażałoby samo istnienie Dzieci.Staraliśmy się jakoś ich ułagodzić, ale jeżelinawet osiągnęliśmy pewne sukcesy, to tylko pozorne.Coś się ciągle tli i tli. A ostatnie wypadki podziałają, jak przeciąg w palenisku?  podsunął Zellaby. To zupełnie możliwe.A jak nie to, to będzie jakaś inna okazja  rzekł posępnie pastor. Trzebadziałać nim będzie za pózno. Jesteśmy zupełnie bezradni  powiedział Zellaby. Mówiłem to już przedtem i powinien mi pan uwierzyć.Zrobił pan bardzo dużo pastorze, uspokajającludzi i pocieszając ich, ale nie możemy zrobić niczego zasadniczego, ponieważ inicjatywa nie leży wnaszych rękach.Znam Dzieci lepiej niż wiele osób tutaj, uczę je od ich wczesnego dzieciństwa, starałemsię poznać je jak najlepiej i właściwie nie zawiodło mnie to daleko, tak samo zresztą, jak tych mędrców zOśrodka, choć maskują swe niepowodzenia pompatycznymi frazesami.Jesteśmy bezradni, gdyż niepotrafimy zrozumieć czego chcą te Dzieci, ani jaki jest ich tok myślenia.A propos, jak się miewa chłopiec,do którego strzelano? Stan jego zdrowia może mieć wpływ na dalszy rozwój wypadków. Jego towarzysze odesłali karetkę pogotowia i sami zanieśli go do Ośrodka.Opiekuje się nim doktor Anderby.Trzeba było usunąć sporo śrutu, ale lekarztwierdzi, że chłopak wkrótce wyzdrowieje. Mam nadzieją, że ta diagnoza się sprawdzi, inaczej rozpęta się tu prawdziwawendeta  powiedział Zellaby. Chyba już się rozpętała  zauważył pastor. Jeszcze nie.W wendecie muszą być dwie strony.W naszym wypadku agresja wyszłaze strony miasteczka. Chyba pan nie zaprzeczy, że Dzieci zamordowały obu braci Pawle? Nie, ale to nie było działanie zaczepne.W pierwszym wypadku chciały odpłacić za krzywdę,wyrządzoną jednemu z nich, w drugim było to działanie obronne; nie zapominajcie, że strzelba byłanaładowana, gotowa do jeszcze jednego strzału.Oczywiście w obu wypadkach reakcja była zbytdrastyczna, ale zamierzone było zabójstwo, nie morderstwo.W obu wypadkach Dzieci nie byłyprowokatorami, leczzostały sprowokowane.Faktycznie morderstwa z premedytacją dopuścił się tylkoDawid Pawle. Uważam, że jeżeli ktoś potrąci mnie samochodem, a ja go za to zabiję, to popełnię morderstwo.Dawid Pawle czekał, żeby prawo wymierzyło sprawiedliwość, ale prawo go zawiodło, więc wziął sprawęw swoje ręce.Czy to było świadome morderstwo, czy wymierzenie sprawiedliwości? Na pewno nie może tu być mowy o sprawiedliwości  odpowiedział Zellaby stanowczo. To byłazemsta.Za czyn, który Dzieci popełniły zbiorowo, usiłował zabić jedno z nich, nie wybierając, zdając się na los przypadku.To tylko dowodzi, że prawa ustanowione przez jeden gatunek, nie mogą być stosowanedo odmiennych osobników, o odrębnej charakterystyce.Pastor potrząsnął głową. Nic już nie wiem, Zellaby  jęknął. Po prostu nie wiem.Nie jestem nawet pewien, czy Dzieciommożna przypisywać morderstwo!Po chwili zacytował: I powiedział Bóg:  Stworzę człowieka na swój obraz i podobieństwo".Więc kimże są te Dzieci?Podobieństwo to nie tylko powierzchowność, bo w takim razie każdy posąg, byłby człowiekiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •