[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Chłód.I nienawiść.Czymkolwiek to było, nienawidziło mnie.Nieraz da-rzono mnie wrogością, ale nigdy taką.Ta była nieludzka. Dobrze, możemy na tym polegać.To coś nadprzyrodzonego.Mów dalej. Bałem się tego  przyznał Sparhawk z niechęcią. Ty? Nie przypuszczałam, że wiesz, co znaczy się bać. Bardzo dobrze wiem.Czarodziejka zastanawiała się długo.Płomyki świec rzucały ciepłe blaski najej twarz o delikatnych, regularnych rysach. Twoja teoria rzeczywiście nie ma wiele sensu  zaczęła. Gdyby Azashzlecił zabicie ciebie jakiemuś złoczyńcy, musiałby potem gonić go, by odebraćmu Bhelliom. Tak, to chyba trochę okrężna droga. No właśnie.A spójrzmy na wszystko jak na zwykły zbieg okoliczności.186  Nie powinienem tego robić, mateczko.Sama rozumiesz, opatrzność. Przestań! Już przestaję, mateczko. Przypuśćmy, że Martel Posłużył się Perrainem na własną rękę, bez porozu-mienia z Anniasem.przy założeniu, że to prymas, a nie Martel kontaktuje sięz Othą. Naprawdę nie sądzę, aby Martel posunął się tak daleko i sam załatwiałsprawy z cesarzem Zemochu. Ja nie byłabym tego taka pewna.Ale załóżmy, że zabicie ciebie było po-mysłem Martela, a nie Othy  czy też częścią jakiegoś zawiłego planu Azasha.To wypełniłoby lukę w twych logicznych rozważaniach.Cień nadal może miećpowiązania z Azashem, a zupełnie nie mieć związku z zamachami na twoje życie. Co zatem robi? Najprawdopodobniej cię obserwuje.Azash chce wiedzieć, gdzie jesteś, boz całą pewnością chce wiedzieć, gdzie jest Bhelliom.To mogłoby tłumaczyć, dla-czego prawie zawsze widzisz cień, gdy wyjmujesz klejnot z sakiewki. Zaczyna mnie już od tego boleć głowa, mateczko.Ale jeżeli wszystkopójdzie zgodnie z planem Dolmanta, to niedługo będziemy mieć w niewoli obu,i Martela, i Anniasa.A wtedy chyba zdołamy wyciągnąć z nich kilka odpowiedzi w każdym razie wystarczająco dużo, abym pozbył się tej migreny.Pułkownik Delada, dowódca przybocznej straży arcyprałata, był postawnym,solidnie zbudowanym mężczyzną o krótko przystrzyżonych rudych włosach i po-ciągłej twarzy.Pomimo swej w znacznej mierze ceremonialnej funkcji nosił sięjak wojownik.Miał polerowany napierśnik, wytłaczaną okrągłą tarczę i tradycyj-ny krótki miecz.Sięgający kolan płaszcz był karmazynowy, a pozbawiony przy-łbicy hełm zdobił koński ogon. Czy one rzeczywiście są takie wielkie, dostojny panie?  zapytał, gdyspoglądali na dymiące ruiny z płaskiego dachu przylegającego do murów MiastaWewnętrznego. Naprawdę nie wiem  odparł Sparhawk. Nigdy żadnej z nich nie wi-działem.Ale pan Bevier widział i mówił, że są przynajmniej tak wielkie, jak słusz-nych rozmiarów dom. I rzeczywiście mogą miotać głazy o wadze wołu? Tak mi mówiono. Co to wyrabia się na tym świecie. Nazywają to postępem, przyjacielu  skrzywił się Sparhawk. Zwiat byłby lepszy, gdybyśmy powiesili wszystkich uczonych i budowni-czych. I prawników.187  O tak, w szczególności prawników.Wszyscy chcą powiesić prawników.Delada zmrużył oczy. Czemu nikt z was nic mi nie mówi o naszej misji? dopytywał się poirytowany.Zdawało się, że w przypadku Delady potwierdzały sięwszystkie oklepane frazesy na temat konfliktowego charakteru rudowłosych. Musimy dbać o twą absolutną neutralność.Będziesz widział i, mam nadzie-ję, słyszał coś bardzo ważnego.Potem złożysz w tej sprawie zeznania.Znajdą siętacy, którzy będą bardzo usilnie starać się twe zeznania podważyć. Już ja się z nimi porachuję!  wykrzyknął porywczy pułkownik.Sparhawk uśmiechnął się zadowolony. W każdym razie, jeżeli nie będziesz uprzedzony o tym, co zobaczysz i usły-szysz, nikt nie będzie mógł w ogóle podawać w wątpliwość twej bezstronności. Nie jestem głupi i potrafię patrzeć.To ma coś wspólnego z elekcją, prawda? W Chyrellos prawie wszystko ma teraz coś wspólnego z elekcją.no,może z wyjątkiem tego oblężenia. A ja nie postawiłbym większej sumy na to, że to oblężenie nie ma z tymzwiązku. To jeden z tematów, których nie powinniśmy omawiać. Ha!  wykrzyknął Delada z triumfem. Tak też myślałem!Sparhawk spojrzał za mury [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •