[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lord Orton oderwał spojrzenie odwina. Silniejszego.Oczywiście. Zawahałsię. Ale kto.? Ty, panie.Masz to we krwi.Twójdziadek zastąpił mojego ojca jakonamiestnik Aerysa. ZastąpienieTywina Lannistera OwenemMerryweatherem było decyzjąprzywodzącą na myśl zastąpieniebojowego rumaka osłem, ale Owen byłjuż starym, znużonym człowiekiem, gdyAerys zaoferował mu tę pozycję.Byłsympatyczny, lecz nieudolny.Jego wnukbył młodszy i.No cóż, przynajmniejma silną żonę.Wielka szkoda, że Taenanie mogła zostać namiestnikiem.Byłatrzy razy więcej warta od swego męża,a do tego znacznie zabawniejsza, aleurodziła się jako kobieta i na domiarzłego pochodziła z Myr.Dlatego Cerseibędzie musiała zadowolić się Ortonem. Nie wątpię, że jesteś zdolniejszy odser Harysa. Nawet zawartość mojegonocnika jest od niego zdolniejsza.Czy zgodzisz się służyć? Hmm.tak, oczywiście.To dla mniewielki zaszczyt, Wasza Miłość.Większy, niż zasługujesz. Dobrze służyłeś mi jako najwyższysędzia, panie.I nadal będziesz mi służyłw tych.czasach sądu. Zauważywszy,że Merryweather zrozumiał jej słowa,królowa spojrzała z uśmiechem naminstrela. Tobie również należy sięnagroda za wszystkie słodkie pieśni,które grałeś nam podczas posiłku.Otrzymałeś od bogów hojny dar.Minstrel pokłonił się. Wasza Miłość jest bardzo uprzejma. To nie uprzejmość zaprzeczyłaCersei. Tylko prawda.Słyszałam odTaeny, że zwiesz się Błękitnym Bardem. Rzeczywiście, Wasza Miłość.Minstrel nosił niebieskie buty zmiękkiej, cielęcej skóry i spodnie zniebieskiej wełny.Jego bluza byłauszyta z jasnoniebieskiego jedwabiu zwszywkami z błyszczącego, równieżbłękitnego atłasu.Posunął się nawet dotego, że na tyroshijską modłę ufarbowałsobie włosy na ten kolor.Były długie ikręcone, opadały mu na ramiona ipachniały tak, jakby mył je w różanejwodzie.Wodzie z niebieskich róż.Dobrze, że chociaż zęby ma białe.Tobyły dobre zęby, żaden z nich nie byłnawet odrobinę krzywy. Nie masz innego imienia?Jego policzki zaróżowiły się lekko. W dzieciństwie nosiłem imię Wat.Todobre imię dla chłopca od pługa, niedla minstrela.Oczy Błękitnego Barda miały ten samkolor, co oczy Roberta.Cerseinienawidziła go już choćby z tegopowodu. Aatwo jest zrozumieć, dlaczego jesteśulubieńcem lady Margaery. Wasza Miłość jest bardzo łaskawa.Lady Margaery mówi, że sprawiam jejprzyjemność. Och, w to nie wątpię.Czy mogęzobaczyć twoją lutnię? Jak Wasza Miłość sobie życzy.Pod zasłoną uprzejmości pojawiła sięnuta niepokoju, lecz minstrel podałlutnię Cersei.Nie odmawia się prośbiekrólowej.Cersei szarpnęła za struny i uśmiechnęłasię, słysząc ich dzwięk. Słodki i smutny jak miłość.Powiedzmi, Wat.kiedy pierwszy raz poszedłeśdo łoża z Margaery? To było, zanimjeszcze poślubiła mojego syna czypózniej?Przez chwilę wydawało się, że niezrozumiał pytania.Gdy wreszcie jepojął, otworzył szeroko oczy. Ktoś wprowadził Waszą Miłość wbłąd.Przysięgam, że nigdy. Kłamca! Cersei uderzyła go lutnią wtwarz tak mocno, że malowane drewnorozprysło się na drzazgi. LordzieOrtonie, wezwij moje straże.Niechzabiorą tego nędznika do lochów.Twarz Ortona Merryweathera byławilgotna ze strachu. Czy ten.och, cóż za hańba, ośmieliłsię uwieść królową? Obawiam się, że było na odwrót, ale,tak czy inaczej, jest zdrajcą.Niechzaśpiewa przed lordem Qyburnem.Niebieski Bard zbielał. Nie. Z jego wargi, w miejscu, gdzieuderzyła go lutnia, skapywała krew.Ja nigdy.Merryweather złapał go za ramię. Matko, zmiłuj się, nie prosiłminstrel. Nie jestem twoją matką poinformowała go Cersei.Nawet w ciemnicy usłyszeli od niegotylko zaprzeczenia, modlitwy i błaganieo łaskę.Wkrótce krew z wybitychzębów spływała mu po podbródku i zlałsię trzy razy w ciemnoniebieskiespodnie.Mimo to uparcie trzymał sięswoich kłamstw. Czy to możliwe, że aresztowaliśmyniewłaściwego minstrela? zapytałaCersei. Wszystko jest możliwe, WaszaMiłość.Nie obawiaj się, przyzna się,nim noc dobiegnie końca. W lochachQyburn ubierał się w strój z samodziałui skórzany, kowalski fartuch. Przykromi, jeśli strażnicy potraktowali ciębrutalnie oznajmiłBłękitnemu Bardowi. Niestety, nieuczono ich uprzejmości. Jego głosbrzmiał miło i dobrodusznie. Chcemytylko usłyszeć prawdę. Powiedziałem prawdę szlochałminstrel, przykuty żelaznymi okowamido zimnego kamiennego muru. Wiemy, że tego nie zrobiłeś. Qyburntrzymał w dłoni brzytwę.Jej ostrzepołyskiwało w blasku pochodni.Przeciął nią strój Błękitnego Barda,rozbierając go do naga.Zostawił tylkoniebieskie buty o wysokich cholewach.Cersei z rozbawieniem zauważyła, żewłosy między nogami młodzieńca sąbrązowe. Powiedz nam, w jaki sposóbsprawiałeś przyjemność małej królowej zażądała. Ja nigdy.śpiewałem, to wszystko.Grałem i śpiewałem.Jej damy cipowiedzą.Zawsze były z nami.Jej kuzynki. Z iloma z nich obcowałeś cieleśnie? Z żadną.Jestem tylko minstrelem.Proszę. Wasza Miłość odezwał się Qyburn. Być może ten nieszczęśnik tylko grałdla Margaery, podczas gdy onaprzyjmowała innych kochanków? Nie.Proszę.Ona nigdy.Zpiewałem.Tylko śpiewałem.Lord Qyburn przesunął dłonią po piersiBłękitnego Barda. Czy podczas igraszek miłosnychMargaery bierze w usta twoje sutki? Ujął jedną z nich między kciukiem apalcem wskazującym i wykręcił.Niektórzy mężczyzni to lubią.Ich sutkisą równie wrażliwe jak kobiece.Błysnęła brzytwa.Minstrel krzyknął.Najego piersi czerwone oko zapłakałokrwią.Cersei poczuła się niedobrze.Miałaochotę zamknąć oczy, odwrócić się,położyć temu kres.Była jednak królowąi miała do czynienia ze zdradą.LordTywin by się nie odwrócił.Z czasem Błękitny Bard opowiedział imcałe swoje życie, poczynając odpierwszego dnia imienia.Jego ojciecbył producentem świec i Wata równieżuczono tego fachu, ale już jako chłopiecprzekonał się, że lepiej sobie radzi zlutnią.Kiedy miał dwanaście lat, uciekłz domu i przyłączył się do trupymuzyków, których słyszał na jarmarku.Przemierzył z nimi połową Reach, nimw końcu dotarł do KrólewskiejPrzystani, licząc na to, że zdobędziełaski na dworze. Aaski? Qyburn zachichotał [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Lord Orton oderwał spojrzenie odwina. Silniejszego.Oczywiście. Zawahałsię. Ale kto.? Ty, panie.Masz to we krwi.Twójdziadek zastąpił mojego ojca jakonamiestnik Aerysa. ZastąpienieTywina Lannistera OwenemMerryweatherem było decyzjąprzywodzącą na myśl zastąpieniebojowego rumaka osłem, ale Owen byłjuż starym, znużonym człowiekiem, gdyAerys zaoferował mu tę pozycję.Byłsympatyczny, lecz nieudolny.Jego wnukbył młodszy i.No cóż, przynajmniejma silną żonę.Wielka szkoda, że Taenanie mogła zostać namiestnikiem.Byłatrzy razy więcej warta od swego męża,a do tego znacznie zabawniejsza, aleurodziła się jako kobieta i na domiarzłego pochodziła z Myr.Dlatego Cerseibędzie musiała zadowolić się Ortonem. Nie wątpię, że jesteś zdolniejszy odser Harysa. Nawet zawartość mojegonocnika jest od niego zdolniejsza.Czy zgodzisz się służyć? Hmm.tak, oczywiście.To dla mniewielki zaszczyt, Wasza Miłość.Większy, niż zasługujesz. Dobrze służyłeś mi jako najwyższysędzia, panie.I nadal będziesz mi służyłw tych.czasach sądu. Zauważywszy,że Merryweather zrozumiał jej słowa,królowa spojrzała z uśmiechem naminstrela. Tobie również należy sięnagroda za wszystkie słodkie pieśni,które grałeś nam podczas posiłku.Otrzymałeś od bogów hojny dar.Minstrel pokłonił się. Wasza Miłość jest bardzo uprzejma. To nie uprzejmość zaprzeczyłaCersei. Tylko prawda.Słyszałam odTaeny, że zwiesz się Błękitnym Bardem. Rzeczywiście, Wasza Miłość.Minstrel nosił niebieskie buty zmiękkiej, cielęcej skóry i spodnie zniebieskiej wełny.Jego bluza byłauszyta z jasnoniebieskiego jedwabiu zwszywkami z błyszczącego, równieżbłękitnego atłasu.Posunął się nawet dotego, że na tyroshijską modłę ufarbowałsobie włosy na ten kolor.Były długie ikręcone, opadały mu na ramiona ipachniały tak, jakby mył je w różanejwodzie.Wodzie z niebieskich róż.Dobrze, że chociaż zęby ma białe.Tobyły dobre zęby, żaden z nich nie byłnawet odrobinę krzywy. Nie masz innego imienia?Jego policzki zaróżowiły się lekko. W dzieciństwie nosiłem imię Wat.Todobre imię dla chłopca od pługa, niedla minstrela.Oczy Błękitnego Barda miały ten samkolor, co oczy Roberta.Cerseinienawidziła go już choćby z tegopowodu. Aatwo jest zrozumieć, dlaczego jesteśulubieńcem lady Margaery. Wasza Miłość jest bardzo łaskawa.Lady Margaery mówi, że sprawiam jejprzyjemność. Och, w to nie wątpię.Czy mogęzobaczyć twoją lutnię? Jak Wasza Miłość sobie życzy.Pod zasłoną uprzejmości pojawiła sięnuta niepokoju, lecz minstrel podałlutnię Cersei.Nie odmawia się prośbiekrólowej.Cersei szarpnęła za struny i uśmiechnęłasię, słysząc ich dzwięk. Słodki i smutny jak miłość.Powiedzmi, Wat.kiedy pierwszy raz poszedłeśdo łoża z Margaery? To było, zanimjeszcze poślubiła mojego syna czypózniej?Przez chwilę wydawało się, że niezrozumiał pytania.Gdy wreszcie jepojął, otworzył szeroko oczy. Ktoś wprowadził Waszą Miłość wbłąd.Przysięgam, że nigdy. Kłamca! Cersei uderzyła go lutnią wtwarz tak mocno, że malowane drewnorozprysło się na drzazgi. LordzieOrtonie, wezwij moje straże.Niechzabiorą tego nędznika do lochów.Twarz Ortona Merryweathera byławilgotna ze strachu. Czy ten.och, cóż za hańba, ośmieliłsię uwieść królową? Obawiam się, że było na odwrót, ale,tak czy inaczej, jest zdrajcą.Niechzaśpiewa przed lordem Qyburnem.Niebieski Bard zbielał. Nie. Z jego wargi, w miejscu, gdzieuderzyła go lutnia, skapywała krew.Ja nigdy.Merryweather złapał go za ramię. Matko, zmiłuj się, nie prosiłminstrel. Nie jestem twoją matką poinformowała go Cersei.Nawet w ciemnicy usłyszeli od niegotylko zaprzeczenia, modlitwy i błaganieo łaskę.Wkrótce krew z wybitychzębów spływała mu po podbródku i zlałsię trzy razy w ciemnoniebieskiespodnie.Mimo to uparcie trzymał sięswoich kłamstw. Czy to możliwe, że aresztowaliśmyniewłaściwego minstrela? zapytałaCersei. Wszystko jest możliwe, WaszaMiłość.Nie obawiaj się, przyzna się,nim noc dobiegnie końca. W lochachQyburn ubierał się w strój z samodziałui skórzany, kowalski fartuch. Przykromi, jeśli strażnicy potraktowali ciębrutalnie oznajmiłBłękitnemu Bardowi. Niestety, nieuczono ich uprzejmości. Jego głosbrzmiał miło i dobrodusznie. Chcemytylko usłyszeć prawdę. Powiedziałem prawdę szlochałminstrel, przykuty żelaznymi okowamido zimnego kamiennego muru. Wiemy, że tego nie zrobiłeś. Qyburntrzymał w dłoni brzytwę.Jej ostrzepołyskiwało w blasku pochodni.Przeciął nią strój Błękitnego Barda,rozbierając go do naga.Zostawił tylkoniebieskie buty o wysokich cholewach.Cersei z rozbawieniem zauważyła, żewłosy między nogami młodzieńca sąbrązowe. Powiedz nam, w jaki sposóbsprawiałeś przyjemność małej królowej zażądała. Ja nigdy.śpiewałem, to wszystko.Grałem i śpiewałem.Jej damy cipowiedzą.Zawsze były z nami.Jej kuzynki. Z iloma z nich obcowałeś cieleśnie? Z żadną.Jestem tylko minstrelem.Proszę. Wasza Miłość odezwał się Qyburn. Być może ten nieszczęśnik tylko grałdla Margaery, podczas gdy onaprzyjmowała innych kochanków? Nie.Proszę.Ona nigdy.Zpiewałem.Tylko śpiewałem.Lord Qyburn przesunął dłonią po piersiBłękitnego Barda. Czy podczas igraszek miłosnychMargaery bierze w usta twoje sutki? Ujął jedną z nich między kciukiem apalcem wskazującym i wykręcił.Niektórzy mężczyzni to lubią.Ich sutkisą równie wrażliwe jak kobiece.Błysnęła brzytwa.Minstrel krzyknął.Najego piersi czerwone oko zapłakałokrwią.Cersei poczuła się niedobrze.Miałaochotę zamknąć oczy, odwrócić się,położyć temu kres.Była jednak królowąi miała do czynienia ze zdradą.LordTywin by się nie odwrócił.Z czasem Błękitny Bard opowiedział imcałe swoje życie, poczynając odpierwszego dnia imienia.Jego ojciecbył producentem świec i Wata równieżuczono tego fachu, ale już jako chłopiecprzekonał się, że lepiej sobie radzi zlutnią.Kiedy miał dwanaście lat, uciekłz domu i przyłączył się do trupymuzyków, których słyszał na jarmarku.Przemierzył z nimi połową Reach, nimw końcu dotarł do KrólewskiejPrzystani, licząc na to, że zdobędziełaski na dworze. Aaski? Qyburn zachichotał [ Pobierz całość w formacie PDF ]