[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Po prostu ściągnij ten kaptur, Hawk.- Poprosiła charczącym szeptem.-Proszę?- Zasada numer dziewięć.Od teraz moje imię to Sidheach.Sidheach, nieHawk.Gdy go użyjesz, zostaniesz nagrodzona.Jeśli tego nie zrobisz, nie pójdęna żadne ustępstwa.- Dlaczego chcesz, żebym używała tego imienia?- %7łebym wiedział, że rozumiesz, kim naprawdę jestem.Nie legendarnymHawkiem.Mężczyzną.Sidheachem Jamesem Lyonem Douglasem.Twoimmężem.- Kto pierwszy nazwał cię Hawkiem? - Zapytała ochryple.Zdusił przekleństwo i poczuła jego palce na swoim gardle.- Kto pierwszy nazwał mnie Hawkiem nie robi żadnej różnicy.Wszyscyto robili.Ale to jedyne, jak zawsze nazywał mnie król.- Zazgrzytał.Nie dodał,że w całym swoim życiu nie pozwolił żadnej dziewczynie nazywać goSidheachem.Ani jednej.Rozwiązał kaptur i podniósł go z jej twarzy, potem wlał zimną wodę w jejusta, usuwając trochę pieczenia z jej gardła, które sprawiało, że jej głos był takszorstki.- Spróbuj nie krzyczeć więcej dziś w nocy, dziewczyno.Twoje gardłobędzie krwawić.- Król James używał tylko tego imienia? - Zapytała szybko.Kolejne westchnienie.- Tak.- Dlaczego?Mogła poczuć jak jego ciało za nim stężało.- Ponieważ mówił, że jestem jego własnym schwytanym jastrzębiem i tobyła prawda.Kontrolował mnie przez piętnaście lat, tak pewnie, jak sokolnikkontroluje swego ptaka.- 188 -- Mój Boże, co on ci zrobił? - Wyszeptała, przerażona lodowatymigłębiami w jego głosie, gdy mówił o swojej służbie.Hawk kontrolowany przezkogoś innego? Niewyobrażalne.Ale jeśli grozba zniszczenia Dalkeith, jegomatki i jego rodzeństwa wisiała nad jego głową? Grozba zabicia setek członkówjego klanu? Co zrobiłby szlachetny Hawk, by temu zapobiec?Odpowiedz przyszła łatwo.Jej silny, mądry, moralny mąż zrobiłbywszystko, co byłoby konieczne.Każdego innego człowieka Hawk zwyczajnieby zabił.Ale nie mógł zabić Króla Szkocji.Nie bez całkowitego zniszczeniajego klanu przez armię króla.Ten sam rezultat, żadnego wyboru.Piętnastoletniwyrok, wszystko przez pogardzanego, rozpieszczonego króla.- Czy nie możesz po prostu zaakceptować mnie takiego, jaki jestem teraz,dziewczyno? To koniec.Jestem wolny.- Jego głos był tak niski i przepełnionycierpieniem, że zamarła.Jego słowa wytrąciły ją z równowagi.Jej mąż rozumiał ból i być możewstyd, i, och z pewnością, żal.Jakie miała prawo oceniać i potępiać osobę zmroczną przeszłością? Gdyby była wobec siebie szczera, mogłaby nawetprzyznać, że jej przeszłość była wynikiem jej własnych naiwnych błędów,podczas gdy jego bolesne doświadczenia zostały wymuszone przezutrzymywanie bezpieczeństwa klanu i rodziny.Pragnęła dotknąć i uleczyć tego mężczyznę, który był teraz od niej takoddalony, choć nie była całkiem pewna, jak zacząć.To było jasne, nie byłkrólewską dziwką, cokolwiek to znaczyło, ponieważ chciał.Ten fakt przebyłdługą drogę w jej umyśle.Bardziej niż cokolwiek innego, chciała zrozumiećtego nieznośnego, dumnego mężczyznę.Przegnać cienie z jego pięknych,ciemnych oczu.Drgnęła gwałtownie, gdy poczuła muśnięcie jedwabiu na swojej szczęce.- Nie! Nie zakładaj mi znów kaptura.Proszę.Hawk zignorował jej protesty, a ona westchnęła, gdy zawiązywał sznurki.- Powiesz mi chociaż, dlaczego?- Co dlaczego?- Dlaczego mnie więzisz? - Co zrobiła, by sprowokować jego gniew?- Wycofałem się, dziewczyno.Dałem ci to, czego nie dałby ci żaden innymężczyzna.Dałem ci czas, żebyś wybrała mnie z własnej woli.Ale wygląda nato, że twoja wola jest cholernie głupia i potrzebuje przekonywania.Wybierzeszmnie.A gdy to zrobisz, nie będzie na twoich ustach imienia innego mężczyzny,drzewca żadnego innego mężczyzny pomiędzy twoimi udami, twarzy żadnegoinnego mężczyzny w twoim umyśle.- 189 -- Ale.- Chciała wiedzieć, dlaczego jej czas tak nagle się skończył.Cosprawiło, że się złamał?- %7ładnych ale.%7ładnych więcej słów, dziewczyno, jeśli nie chcesz miećtakże zakneblowanych ust.Od tej chwili będziesz patrzyć bez korzystania z tychpięknych, kłamiących oczu.Być może nie jestem kompletnym głupcem.Byćmoże zobaczysz prawdę w swoim umyśle.A być może nie.Ale twoją pierwsząlekcją jest, że to, jak wyglądam, nie ma nic wspólnego z tym, kim jestem.To,kim mogłem być w przeszłości, nie ma nic wspólnego z tym, kim jestem.Gdy wkońcu zobaczysz mnie wyraznie, wtedy i tylko wtedy znów zobaczysz mnieoczami.Przybyli do Usteru krótko przed świtem.Ostro popędzając konia nocą,Hawk zmienił dwudniową podróż w mniej niż jednodniową.Zaprowadził ją do rezydencji dziedzica, przez gapiących się ludzi, poschodach, do sypialni.Bez słowa przeciął sztyletem więzy na jej nadgarstkach,pchnął ją na łóżko i wychodząc zamknął za sobą drzwi.W tej samej chwili, gdy jej ręce były wolne, zdarła z głowy jedwabnykaptur.Przygotowała się do rozdarcia go na maleńkie, jedwabne strzępki, alezrozumiała, że prawdopodobnie użyje czegoś innego, jeśli ona go zniszczy.Poza tym, rozmyślała, nie chciała z nim walczyć.Miała dość własnej bitwy, gdypróbowała stawić czoła własnym emocjom.Pozwoli mu zrobić, co chce zrobić.Więcej czasu zajęło jej zaznajomienie się z nowymi uczuciami wewnątrz niej.Oniebiosa, był na nią wściekły.O co był wściekły, nie była pewna, ale jejpostanowienie było nadal prawdziwe.W obliczu jego furii, jej żołnierze niezmienili zdania.Wszyscy stali dumnie po stronie Hawka, a ona była razem znimi po stronie mężczyzny.Planował ją bezwzględnie uwieść? By otworzyć jej umysł na niego?Nie musiał wiedzieć, że już była otwarta i że bezwstydnie przewidywałakażdy moment uwodzenia.Hawk szedł powoli ulicami Usteru.Były prawie wyludnione o tak póznejgodzinie, tylko odważni, skrajnie głupi i ci o złych intencjach, chodzili ulicamipózną nocą, gdy napływała gęsta mgła.Zastanawiał się, do której kategorii sięzaliczał.Dużo zaczęło się tego dnia, lecz jeszcze więcej pozostało nieskończone.Spędził większość dnia, sprawdzając księgi młynarza i rozmawiając z- 190 -wściekłymi wieśniakami, którzy oskarżali mężczyznę o podmianę ich ziarna.Był tylko jeden młynarz, umieszczony tu przez ludzi króla, zanim Hawk zostałzwolniony ze swej przysięgi służby.Będąc jedynym, który był w staniesprawować absolutną kontrolę nad ziarnem wieśniaków i będąc w zmowie zmiejscowym zarządcą, rzeczywiście mógł oszukiwać na wagach, dodającspleśniałą mąkę do lepszych ziaren i zdobywać niewielkie korzyści trzy miastadalej na północ.Hawk westchnął.To był tylko pierwszy z tuzina problemów,wymagających jego uwagi.Powinien czekać dwa tygodnie, by załapać, coposzło nie tak przez jego lekkie zaniedbanie, gdy był na służbie u Jamesa.Ale miał czas, by zaradzić wielu problemom wieśniaków [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.- Po prostu ściągnij ten kaptur, Hawk.- Poprosiła charczącym szeptem.-Proszę?- Zasada numer dziewięć.Od teraz moje imię to Sidheach.Sidheach, nieHawk.Gdy go użyjesz, zostaniesz nagrodzona.Jeśli tego nie zrobisz, nie pójdęna żadne ustępstwa.- Dlaczego chcesz, żebym używała tego imienia?- %7łebym wiedział, że rozumiesz, kim naprawdę jestem.Nie legendarnymHawkiem.Mężczyzną.Sidheachem Jamesem Lyonem Douglasem.Twoimmężem.- Kto pierwszy nazwał cię Hawkiem? - Zapytała ochryple.Zdusił przekleństwo i poczuła jego palce na swoim gardle.- Kto pierwszy nazwał mnie Hawkiem nie robi żadnej różnicy.Wszyscyto robili.Ale to jedyne, jak zawsze nazywał mnie król.- Zazgrzytał.Nie dodał,że w całym swoim życiu nie pozwolił żadnej dziewczynie nazywać goSidheachem.Ani jednej.Rozwiązał kaptur i podniósł go z jej twarzy, potem wlał zimną wodę w jejusta, usuwając trochę pieczenia z jej gardła, które sprawiało, że jej głos był takszorstki.- Spróbuj nie krzyczeć więcej dziś w nocy, dziewczyno.Twoje gardłobędzie krwawić.- Król James używał tylko tego imienia? - Zapytała szybko.Kolejne westchnienie.- Tak.- Dlaczego?Mogła poczuć jak jego ciało za nim stężało.- Ponieważ mówił, że jestem jego własnym schwytanym jastrzębiem i tobyła prawda.Kontrolował mnie przez piętnaście lat, tak pewnie, jak sokolnikkontroluje swego ptaka.- 188 -- Mój Boże, co on ci zrobił? - Wyszeptała, przerażona lodowatymigłębiami w jego głosie, gdy mówił o swojej służbie.Hawk kontrolowany przezkogoś innego? Niewyobrażalne.Ale jeśli grozba zniszczenia Dalkeith, jegomatki i jego rodzeństwa wisiała nad jego głową? Grozba zabicia setek członkówjego klanu? Co zrobiłby szlachetny Hawk, by temu zapobiec?Odpowiedz przyszła łatwo.Jej silny, mądry, moralny mąż zrobiłbywszystko, co byłoby konieczne.Każdego innego człowieka Hawk zwyczajnieby zabił.Ale nie mógł zabić Króla Szkocji.Nie bez całkowitego zniszczeniajego klanu przez armię króla.Ten sam rezultat, żadnego wyboru.Piętnastoletniwyrok, wszystko przez pogardzanego, rozpieszczonego króla.- Czy nie możesz po prostu zaakceptować mnie takiego, jaki jestem teraz,dziewczyno? To koniec.Jestem wolny.- Jego głos był tak niski i przepełnionycierpieniem, że zamarła.Jego słowa wytrąciły ją z równowagi.Jej mąż rozumiał ból i być możewstyd, i, och z pewnością, żal.Jakie miała prawo oceniać i potępiać osobę zmroczną przeszłością? Gdyby była wobec siebie szczera, mogłaby nawetprzyznać, że jej przeszłość była wynikiem jej własnych naiwnych błędów,podczas gdy jego bolesne doświadczenia zostały wymuszone przezutrzymywanie bezpieczeństwa klanu i rodziny.Pragnęła dotknąć i uleczyć tego mężczyznę, który był teraz od niej takoddalony, choć nie była całkiem pewna, jak zacząć.To było jasne, nie byłkrólewską dziwką, cokolwiek to znaczyło, ponieważ chciał.Ten fakt przebyłdługą drogę w jej umyśle.Bardziej niż cokolwiek innego, chciała zrozumiećtego nieznośnego, dumnego mężczyznę.Przegnać cienie z jego pięknych,ciemnych oczu.Drgnęła gwałtownie, gdy poczuła muśnięcie jedwabiu na swojej szczęce.- Nie! Nie zakładaj mi znów kaptura.Proszę.Hawk zignorował jej protesty, a ona westchnęła, gdy zawiązywał sznurki.- Powiesz mi chociaż, dlaczego?- Co dlaczego?- Dlaczego mnie więzisz? - Co zrobiła, by sprowokować jego gniew?- Wycofałem się, dziewczyno.Dałem ci to, czego nie dałby ci żaden innymężczyzna.Dałem ci czas, żebyś wybrała mnie z własnej woli.Ale wygląda nato, że twoja wola jest cholernie głupia i potrzebuje przekonywania.Wybierzeszmnie.A gdy to zrobisz, nie będzie na twoich ustach imienia innego mężczyzny,drzewca żadnego innego mężczyzny pomiędzy twoimi udami, twarzy żadnegoinnego mężczyzny w twoim umyśle.- 189 -- Ale.- Chciała wiedzieć, dlaczego jej czas tak nagle się skończył.Cosprawiło, że się złamał?- %7ładnych ale.%7ładnych więcej słów, dziewczyno, jeśli nie chcesz miećtakże zakneblowanych ust.Od tej chwili będziesz patrzyć bez korzystania z tychpięknych, kłamiących oczu.Być może nie jestem kompletnym głupcem.Byćmoże zobaczysz prawdę w swoim umyśle.A być może nie.Ale twoją pierwsząlekcją jest, że to, jak wyglądam, nie ma nic wspólnego z tym, kim jestem.To,kim mogłem być w przeszłości, nie ma nic wspólnego z tym, kim jestem.Gdy wkońcu zobaczysz mnie wyraznie, wtedy i tylko wtedy znów zobaczysz mnieoczami.Przybyli do Usteru krótko przed świtem.Ostro popędzając konia nocą,Hawk zmienił dwudniową podróż w mniej niż jednodniową.Zaprowadził ją do rezydencji dziedzica, przez gapiących się ludzi, poschodach, do sypialni.Bez słowa przeciął sztyletem więzy na jej nadgarstkach,pchnął ją na łóżko i wychodząc zamknął za sobą drzwi.W tej samej chwili, gdy jej ręce były wolne, zdarła z głowy jedwabnykaptur.Przygotowała się do rozdarcia go na maleńkie, jedwabne strzępki, alezrozumiała, że prawdopodobnie użyje czegoś innego, jeśli ona go zniszczy.Poza tym, rozmyślała, nie chciała z nim walczyć.Miała dość własnej bitwy, gdypróbowała stawić czoła własnym emocjom.Pozwoli mu zrobić, co chce zrobić.Więcej czasu zajęło jej zaznajomienie się z nowymi uczuciami wewnątrz niej.Oniebiosa, był na nią wściekły.O co był wściekły, nie była pewna, ale jejpostanowienie było nadal prawdziwe.W obliczu jego furii, jej żołnierze niezmienili zdania.Wszyscy stali dumnie po stronie Hawka, a ona była razem znimi po stronie mężczyzny.Planował ją bezwzględnie uwieść? By otworzyć jej umysł na niego?Nie musiał wiedzieć, że już była otwarta i że bezwstydnie przewidywałakażdy moment uwodzenia.Hawk szedł powoli ulicami Usteru.Były prawie wyludnione o tak póznejgodzinie, tylko odważni, skrajnie głupi i ci o złych intencjach, chodzili ulicamipózną nocą, gdy napływała gęsta mgła.Zastanawiał się, do której kategorii sięzaliczał.Dużo zaczęło się tego dnia, lecz jeszcze więcej pozostało nieskończone.Spędził większość dnia, sprawdzając księgi młynarza i rozmawiając z- 190 -wściekłymi wieśniakami, którzy oskarżali mężczyznę o podmianę ich ziarna.Był tylko jeden młynarz, umieszczony tu przez ludzi króla, zanim Hawk zostałzwolniony ze swej przysięgi służby.Będąc jedynym, który był w staniesprawować absolutną kontrolę nad ziarnem wieśniaków i będąc w zmowie zmiejscowym zarządcą, rzeczywiście mógł oszukiwać na wagach, dodającspleśniałą mąkę do lepszych ziaren i zdobywać niewielkie korzyści trzy miastadalej na północ.Hawk westchnął.To był tylko pierwszy z tuzina problemów,wymagających jego uwagi.Powinien czekać dwa tygodnie, by załapać, coposzło nie tak przez jego lekkie zaniedbanie, gdy był na służbie u Jamesa.Ale miał czas, by zaradzić wielu problemom wieśniaków [ Pobierz całość w formacie PDF ]