[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Możeprzejrzymy książki.Zobaczymy, na co poszły pieniądze Dragsholm.W ręku trzymał latarkę, węszył nią dokoła.Lund znalazła włącznikiświatła i nacisnęła wszystkie.Rozbłysnął rząd wielkich, silnych jarzeniówek.Pomieszczeniewyglądało na wilgotne, zakurzone i puste.W głębi nieprzezroczysta plastikowa płachta odcinała róg pokoju.Możemalowanie.Albo jakiś inny remont.Lund podeszła bliżej.Na wewnętrznej stronie płachty zobaczyłarozmazane czerwone plamy.Nie czekała na Strangego, który dalej rozglądał się wokół biurka.Podeszła, odsunęła plastik ramieniem, spojrzała.Mężczyzna do góry nogami, stopy związane sznurem przerzuconymprzez stalową belkę pod sufitem.Krew sącząca się z rozciętego gardła utworzyła na podłodze ciemną,lepką kałużę.Lund wyjęła latarkę, przyjrzała się dokładniej.Czuła za plecami, żeStrange się zbliża, przeklinając pod nosem.Ciągle miała rękawiczki ochronne, z których skorzystała w domu AnneDragsholm.Wyjęła je z kieszeni, włożyła na ręce, przykucnęła, przysunęłasię do powieszonego ciała kołyszącego się powoli w lewo i w prawo jakobłąkane wahadło.Długopisem wyciągnęła przedmiot zwisający z szyi martwegomężczyzny.Srebrny łańcuszek oblepiony krwią.Kawałek metalu przecięty na pół.Nieśmiertelnik, krawędz postrzępiona szkarłatną tkanką, ostra,nierówna i zniszczona.*Stojąc obok ciała Myga Poulsena, z którego powoli wyciekała krew natwardą zimną podłogę, Strange zadzwonił do Brixa.Lund słuchała.Odniosła wrażenie, że rozmowa się przedłuża. O co chodzi? spytała, gdy Strange się rozłączył. Jedzie z zespołem. Co jeszcze?Patrzył na nią.Zdumiony.Ale i zainteresowany, jak się jej zdawało. Alarm przeciwterrorystyczny zmieniono z żółtego na czerwony.Rząddostał coś na kształt grozby.Związanej z tą Dragsholm.Ona jest podobnopierwsza. Przerwał i spojrzał na martwe ciało zwisające z haka. Nowłaśnie.Lund powoli obróciła się na pięcie o trzysta sześćdziesiąt stopni,oglądając brudne, nagie pomieszczenie.Pomyślała, że niewiele tu znajdą.Chyba że technicy.Mężczyzna, którego goniła po Christianii, musiał uciectylnymi schodami, na pomost.Powinna była go dopaść.Co prawda nie miała broni.Ani niczego tegotypu. Cały czas wiedziałaś, że to nie mąż, prawda? spytał Strange. A ty nie?Mylił się ten, kto sądził, że natura zbrodni jest skomplikowana.Uzródeł zbrodni leżą najprostsze popędy i potrzeby: strach, żądza, zazdrość,nienawiść, chciwość.Zadaniem policji kiedyś jej zadaniem było zdjąćwarstwy oszustwa, osłonę kłamstw skrywającą ten prosty fakt. Jeśli popatrzeć na statystyki, to większość wskazuje na sprawcę zkręgu najbliższych powiedział Strange.Lund pomyślała o nieśmiertelniku na posążku przy książkach.Oodłamanym kawałku metalu na szyi Myga Poulsena.Oba na pewno byłyfałszywe.%7ładnych numerów, tylko rząd krzyżyków z jakiejś amatorskiejmaszyny. Najpierw trzeba popatrzeć odparła.Dziesięć minut pózniej usłyszeli hałas przy drzwiach.Zobaczyła Brixa iwidok, którego nie spodziewała się już ujrzeć: funkcjonariuszy gotowych dopracy przez tyle godzin, ile szef zażąda.Mężczyzni i kobiety w białychkombinezonach, białych ochraniaczach na buty i czepkach.Sprawa w toku. 3PONIEDZIAAEK14 LISTOPADA18.52Brix zabrał ich przed budynek, rozmawiali w niebieskim świetlebłyskających kogutów.Wcześniej na islamistycznej stronie internetowejpojawiło się nagranie wideo, do którego prowadził link z maila wysłanego doMinisterstwa Sprawiedliwości z fikcyjnego adresu.Na filmie zakrwawionąAnne Dragsholm zmuszono do odczytania zapowiedzi kolejnych ataków na niewiernych w Danii.Zarządzono blokadę informacyjną, ale szczegóły już wyciekały domediów.PET zajęła się aspektem terroryzmu wewnętrznego tej sprawy.Zledztwo dotyczące morderstwa miało pozostać na razie w WydzialeZabójstw.Oficjalny komunikat o zwiększeniu zagrożenia terrorystycznegopowinien zostać wydany lada chwila.Weszli do środka, podszedł do nich Strange. Ofiara to Allan Myg Poulsen.Lat trzydzieści sześć, kawaler.%7łołnierzzawodowy.Przez dziesięć lat służył w jednostce stacjonującej w Ryvangen.Przemieszczał się od domu do klubu weteranów i z powrotem.Dwa lata temuna jakiś czas odszedł z wojska, ale w zeszłym miesiącu znowu się zaciągnął.Czasami zostawał tu na noc.W koszarach nocował, gdy miał służbę.Na ścianie wisiały plakaty nawołujące do werbunku.Zdjęcia mężczyznna służbie w dalekich, zapylonych rejonach świata.Mocno zniszczone buty wojskowe Poulsena stały na gazecie napodłodze, obok nich leżała szczotka i pudełko pasty.Przy nich rozrzuconostos ulotek, chyba po arabsku: widniał na nich rysunek przedstawiającywrzeszczącego wojownika dzierżącego zakrwawiony miecz. Prowadzimy poszukiwania mężczyzny, który uciekł powiedziałStrange. Lund właściwie go nie widziała. Było ciemno wyjaśniła. Biegł.Pognał prosto na ulicę Dilerów.Był młody i wysportowany. Spojrzała na Strangego. Mniej więcej jegowzrostu i budowy. Jacyś świadkowie? spytał Brix. Drzwi od zaplecza wyglądają na wyłamane.Może zabójca na niegoczekał.Lund wpatrywała się w brudne buty i pastę.Brix patrzył na nią. Myślę, że żołnierz nie zaczyna nowego zajęcia, zanim skończypoprzednie stwierdziła. Obstawiam, że Poulsen siedział tu, gdy ktośwszedł. Nie ma śladu walki zauważył Strange.Lund wróciła do ciała.Mężczyzni podążyli za nią. Torturowano go powiedział Strange. Te wszystkie cięcia.Rany były podobne do tych na ciele Anne Dragsholm.Metodyczneciachnięcia. Musiał wiedzieć, że budynek jest opuszczony.Nie spieszył się. Narzędzie zbrodni.? zaczął Brix. Na początku ciął go nieśmiertelnikiem odparła Lund.Na klatcepiersiowej widniała rana szersza i głębsza. Musimy ściągnąć ludzi doprzeszukania okolicy.Musimy wejść do Christianii.Wiedział, jak się tamporuszać.Sprawdzcie, jak się tu dostał.To niełatwe.Może nie był sam.Tylkoże. Co? spytał Strange.Przykucnęła i przyjrzała się ciemnej kałuży pod udręczonym ciałemPoulsena. Myślę, że powstała z godzinę temu, może dwie. Musimy pogadać. Brix zerknął na Strangego. Sami.Przy bramie zbierał się tłum.Miejscowi, fotografowie, reporterzymachający dyktafonami.Deszcz padał miarowo i nieustępliwie. Widziałam jednego, ale mogło ich być więcej. Lund ani na chwilęnie milkła, podążając za Brixem. Co mówi PET?Z rękoma w kieszeniach i markotną miną podprowadził ją na rógbudynku. Pewnie dali się zaskoczyć dodała, skoro nie odpowiadał. Musimyzacząć od początku.Chcę, żeby przetłumaczono te ulotki.Jeśli możesz mizałatwić nagranie filmu, od razu bym go obejrzała.Coś ją niepokoiło. %7łołnierz nie żył już od jakiegoś czasu.Dlaczego więc tamten wrócił?Szukał czegoś.Sprawdzmy archiwum, komputer. Lund przerwał jej Brix z długim, bolesnym westchnieniem. Nieprowadzisz tej sprawy.Prosiłem, żebyś przeczytała akta.To wszystko.Pokręciła głową. Co chcesz przez to powiedzieć? Przysłałeś po mnie Strangego doGedser. %7łebyś rzuciła okiem.Podzieliła się swoją opinią.Nic poza tym.Nieczęsto wpadała w złość.Ale miała za sobą długi dzień.I byłaniewyspana.Kiedy kończyła zmianę, odwiedził ją obcy facet [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
. Możeprzejrzymy książki.Zobaczymy, na co poszły pieniądze Dragsholm.W ręku trzymał latarkę, węszył nią dokoła.Lund znalazła włącznikiświatła i nacisnęła wszystkie.Rozbłysnął rząd wielkich, silnych jarzeniówek.Pomieszczeniewyglądało na wilgotne, zakurzone i puste.W głębi nieprzezroczysta plastikowa płachta odcinała róg pokoju.Możemalowanie.Albo jakiś inny remont.Lund podeszła bliżej.Na wewnętrznej stronie płachty zobaczyłarozmazane czerwone plamy.Nie czekała na Strangego, który dalej rozglądał się wokół biurka.Podeszła, odsunęła plastik ramieniem, spojrzała.Mężczyzna do góry nogami, stopy związane sznurem przerzuconymprzez stalową belkę pod sufitem.Krew sącząca się z rozciętego gardła utworzyła na podłodze ciemną,lepką kałużę.Lund wyjęła latarkę, przyjrzała się dokładniej.Czuła za plecami, żeStrange się zbliża, przeklinając pod nosem.Ciągle miała rękawiczki ochronne, z których skorzystała w domu AnneDragsholm.Wyjęła je z kieszeni, włożyła na ręce, przykucnęła, przysunęłasię do powieszonego ciała kołyszącego się powoli w lewo i w prawo jakobłąkane wahadło.Długopisem wyciągnęła przedmiot zwisający z szyi martwegomężczyzny.Srebrny łańcuszek oblepiony krwią.Kawałek metalu przecięty na pół.Nieśmiertelnik, krawędz postrzępiona szkarłatną tkanką, ostra,nierówna i zniszczona.*Stojąc obok ciała Myga Poulsena, z którego powoli wyciekała krew natwardą zimną podłogę, Strange zadzwonił do Brixa.Lund słuchała.Odniosła wrażenie, że rozmowa się przedłuża. O co chodzi? spytała, gdy Strange się rozłączył. Jedzie z zespołem. Co jeszcze?Patrzył na nią.Zdumiony.Ale i zainteresowany, jak się jej zdawało. Alarm przeciwterrorystyczny zmieniono z żółtego na czerwony.Rząddostał coś na kształt grozby.Związanej z tą Dragsholm.Ona jest podobnopierwsza. Przerwał i spojrzał na martwe ciało zwisające z haka. Nowłaśnie.Lund powoli obróciła się na pięcie o trzysta sześćdziesiąt stopni,oglądając brudne, nagie pomieszczenie.Pomyślała, że niewiele tu znajdą.Chyba że technicy.Mężczyzna, którego goniła po Christianii, musiał uciectylnymi schodami, na pomost.Powinna była go dopaść.Co prawda nie miała broni.Ani niczego tegotypu. Cały czas wiedziałaś, że to nie mąż, prawda? spytał Strange. A ty nie?Mylił się ten, kto sądził, że natura zbrodni jest skomplikowana.Uzródeł zbrodni leżą najprostsze popędy i potrzeby: strach, żądza, zazdrość,nienawiść, chciwość.Zadaniem policji kiedyś jej zadaniem było zdjąćwarstwy oszustwa, osłonę kłamstw skrywającą ten prosty fakt. Jeśli popatrzeć na statystyki, to większość wskazuje na sprawcę zkręgu najbliższych powiedział Strange.Lund pomyślała o nieśmiertelniku na posążku przy książkach.Oodłamanym kawałku metalu na szyi Myga Poulsena.Oba na pewno byłyfałszywe.%7ładnych numerów, tylko rząd krzyżyków z jakiejś amatorskiejmaszyny. Najpierw trzeba popatrzeć odparła.Dziesięć minut pózniej usłyszeli hałas przy drzwiach.Zobaczyła Brixa iwidok, którego nie spodziewała się już ujrzeć: funkcjonariuszy gotowych dopracy przez tyle godzin, ile szef zażąda.Mężczyzni i kobiety w białychkombinezonach, białych ochraniaczach na buty i czepkach.Sprawa w toku. 3PONIEDZIAAEK14 LISTOPADA18.52Brix zabrał ich przed budynek, rozmawiali w niebieskim świetlebłyskających kogutów.Wcześniej na islamistycznej stronie internetowejpojawiło się nagranie wideo, do którego prowadził link z maila wysłanego doMinisterstwa Sprawiedliwości z fikcyjnego adresu.Na filmie zakrwawionąAnne Dragsholm zmuszono do odczytania zapowiedzi kolejnych ataków na niewiernych w Danii.Zarządzono blokadę informacyjną, ale szczegóły już wyciekały domediów.PET zajęła się aspektem terroryzmu wewnętrznego tej sprawy.Zledztwo dotyczące morderstwa miało pozostać na razie w WydzialeZabójstw.Oficjalny komunikat o zwiększeniu zagrożenia terrorystycznegopowinien zostać wydany lada chwila.Weszli do środka, podszedł do nich Strange. Ofiara to Allan Myg Poulsen.Lat trzydzieści sześć, kawaler.%7łołnierzzawodowy.Przez dziesięć lat służył w jednostce stacjonującej w Ryvangen.Przemieszczał się od domu do klubu weteranów i z powrotem.Dwa lata temuna jakiś czas odszedł z wojska, ale w zeszłym miesiącu znowu się zaciągnął.Czasami zostawał tu na noc.W koszarach nocował, gdy miał służbę.Na ścianie wisiały plakaty nawołujące do werbunku.Zdjęcia mężczyznna służbie w dalekich, zapylonych rejonach świata.Mocno zniszczone buty wojskowe Poulsena stały na gazecie napodłodze, obok nich leżała szczotka i pudełko pasty.Przy nich rozrzuconostos ulotek, chyba po arabsku: widniał na nich rysunek przedstawiającywrzeszczącego wojownika dzierżącego zakrwawiony miecz. Prowadzimy poszukiwania mężczyzny, który uciekł powiedziałStrange. Lund właściwie go nie widziała. Było ciemno wyjaśniła. Biegł.Pognał prosto na ulicę Dilerów.Był młody i wysportowany. Spojrzała na Strangego. Mniej więcej jegowzrostu i budowy. Jacyś świadkowie? spytał Brix. Drzwi od zaplecza wyglądają na wyłamane.Może zabójca na niegoczekał.Lund wpatrywała się w brudne buty i pastę.Brix patrzył na nią. Myślę, że żołnierz nie zaczyna nowego zajęcia, zanim skończypoprzednie stwierdziła. Obstawiam, że Poulsen siedział tu, gdy ktośwszedł. Nie ma śladu walki zauważył Strange.Lund wróciła do ciała.Mężczyzni podążyli za nią. Torturowano go powiedział Strange. Te wszystkie cięcia.Rany były podobne do tych na ciele Anne Dragsholm.Metodyczneciachnięcia. Musiał wiedzieć, że budynek jest opuszczony.Nie spieszył się. Narzędzie zbrodni.? zaczął Brix. Na początku ciął go nieśmiertelnikiem odparła Lund.Na klatcepiersiowej widniała rana szersza i głębsza. Musimy ściągnąć ludzi doprzeszukania okolicy.Musimy wejść do Christianii.Wiedział, jak się tamporuszać.Sprawdzcie, jak się tu dostał.To niełatwe.Może nie był sam.Tylkoże. Co? spytał Strange.Przykucnęła i przyjrzała się ciemnej kałuży pod udręczonym ciałemPoulsena. Myślę, że powstała z godzinę temu, może dwie. Musimy pogadać. Brix zerknął na Strangego. Sami.Przy bramie zbierał się tłum.Miejscowi, fotografowie, reporterzymachający dyktafonami.Deszcz padał miarowo i nieustępliwie. Widziałam jednego, ale mogło ich być więcej. Lund ani na chwilęnie milkła, podążając za Brixem. Co mówi PET?Z rękoma w kieszeniach i markotną miną podprowadził ją na rógbudynku. Pewnie dali się zaskoczyć dodała, skoro nie odpowiadał. Musimyzacząć od początku.Chcę, żeby przetłumaczono te ulotki.Jeśli możesz mizałatwić nagranie filmu, od razu bym go obejrzała.Coś ją niepokoiło. %7łołnierz nie żył już od jakiegoś czasu.Dlaczego więc tamten wrócił?Szukał czegoś.Sprawdzmy archiwum, komputer. Lund przerwał jej Brix z długim, bolesnym westchnieniem. Nieprowadzisz tej sprawy.Prosiłem, żebyś przeczytała akta.To wszystko.Pokręciła głową. Co chcesz przez to powiedzieć? Przysłałeś po mnie Strangego doGedser. %7łebyś rzuciła okiem.Podzieliła się swoją opinią.Nic poza tym.Nieczęsto wpadała w złość.Ale miała za sobą długi dzień.I byłaniewyspana.Kiedy kończyła zmianę, odwiedził ją obcy facet [ Pobierz całość w formacie PDF ]