[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miałrację, powinni porozmawiać, ale Maddy bała się, czyw obecnym stanie emocjonalnym będzie w stanie wy-trzymać cały wieczór sam na sam z mężem.Kiedy jednakMax ustalił z Jenny, że dziadkowie bardzo chętnieprzyjmą wnuki na wieczór i zapytał Maddy, czy niemiałaby ochoty zjeść kolacji w mieście, ta była takstropiona i spłoszona, że pokręciła przecząco głową. Masz chyba rację  zgodzi się Max, zanim zdążyłazmienić zdanie. Lepiej, żebym powiedział ci to, comam do powiedzenia, w cztery oczy.Rodzice powiedzie-li, że dzieci mogą u nich przenocować  dodał, gdyMaddy wyszła wreszcie zza biurka. Pójdę spakować ichrzeczy, dobrze? Nie, ja to zrobię  zaproponowała Maddy, szukajączajęcia, które pozwoliłoby jej oderwać myśli od czekają-cej ją rozmowy z mężem. Jeszcze wina?Maddy podniosła dłoń w odmownym geście.Wypiłajuż trzy kieliszki i zaczynało się jej lekko kręcić w głowie. W innej sytuacji przygotowywanie posiłków wspólniez mężem uznałaby za bardzo sympatyczne, tym bardziejże Max nalegał, żeby zrobili kolację razem.Była jednaktak spięta, że wszystko leciało jej z rąk, nie potrafiła sięskupić i w efekcie Max sam wszystko przygotował.Jak-by tego było mało, prawie nie tknęła jedzenia, oczekującpoczątku rozmowy.Bolało ją bardzo, że omawiał swoje plany na przy-szłość ze wszystkimi wokół, jej nie wtajemniczając. O czym myślisz?  zagadnął nieoczekiwanie. Nie, Maddy, nie odwracaj wzroku  poprosił, po czymwyciągnął dłoń, dotknął jej palców i zaczął bawić sięobrączką. Masz takie śliczne oczy  ciągnął. Są pełnewyrazu.Kiedy pierwszy raz kochałem się z tobą, widzia-łem w nich wszystkie odczucia, których wtedy do-znawałaś. Nie kochałeś się ze mną  odparła Maddy sztywno,usiłując uwolnić dłoń, ale Max ścisnął mocniej jej palce. Spaliśmy ze sobą, ale nie kochaliśmy się.Max przez moment milczał, wreszcie powiedziałcichym głosem: Wiem, że sobie na to zasłużyłem, Maddy, ale tyz całą pewnością nie.Ty powinnaś mieć swoje wspo-mnienia.Kochaliśmy się wtedy, nawet jeżeli. Powiedziałeś mi, że.mnie nie kochałeś. Kłamałem  oznajmił Max krótko. Nie zwierza-łem ci się z tego, co czułem, tak wówczas, jak teraz.Kocham cię, Maddy.Myślę, że gdzieś w głębi sercakochałem cię cały czas, ale bałem się to wyznać, bałemsię przyznać do tego przed samym sobą. Ja.tak bardzo się zmieniłeś, Max  powiedziaław końcu Maddy, nie znajdując innej odpowiedzi.  Tak, zmieniłem się.Maddy spojrzała na niego niepewnie. Jak? Dlaczego? Nie wiem  odparł. Po wypadku przeżyłemdziwne doświadczenie.Zrozumiałem wtedy raz na za-wsze, że nic nie ma większego znaczenia poza miłością.Nie, nie mówię o miłości między kochankami anio miłości rodziców do dzieci, tylko o tej, która istniejewszędzie wokół nas, której nie jesteśmy w stanie do-strzec, a której w taki głupi sposób pozbawiałem siebiei swoich najbliższych.Przez jedną krótką, cudownąchwilę mogłem widzieć tę miłość, doznałem jej i zro-zumiałem, że nie chcę już obywać się bez niej.Nierozumiem, jak mogłem dotąd żyć na pustyni, dlaczegowcześniej odrzucałem ten wspaniały dar.Maddy słuchała tych słów, bojąc się poruszyć. Wiesz.Maddy.nie chciałem wracać z tegocudownego miejsca.Było mi tam tak dobrze.Och, niepotrafię nawet opisać ci tego  powiedział zdławionymgłosem i pokręcił głową. Ja sam nie wiem.Usłyszałemnawoływanie ojca, w jego głosie było tyle rozpaczy.Odwróciłem się, chciałem go pocieszyć i nagle tacudowna światłość zniknęła, a ja zacząłem wracać.Maddy zwilżyła spierzchnięte usta, serce biło jejmocno. To brzmi prawie tak jak doświadczenie śmierci szepnęła w końcu wzruszona. Czytałam o tym trochę.Mówią, że ludzie, którzy przez to przeszli, że oni. Tak  przytaknął Max cicho. Doznali miłości.Brak na to lepszego słowa.Oni.my wiemy.Widzę, jakbardzo nieufnie odnosisz się do mnie, Maddy, rozumiempowody twojego stosunku do mnie, ale wierz mi, że ja nie udaję, nie gram.Ja to naprawdę przeżyłem.Nie zadość-uczynię za wszystkie krzywdy, jakie wyrządziłem.Niejestem w stanie cofnąć czasu, odwołać tego, co się stało.Mogę cię tylko prosić. Zamknął dłoń na jej palcach,pocierając obrączkę, którą nosiła. Nie mam prawaoczekiwać wybaczenia, Maddy, nie mogę spodziewaćsię, że zapomnisz o przeszłości, ale. Przerwał, pod-niósł głowę i spojrzał jej prosto w oczy,Jego wzrok był tak jasny, promienisty, że Max niemógł kłamać, to wiedziała na pewno. Pozwól mi, daj mi szansę.Chcę cię przekonać, żejestem innym człowiekiem, inaczej patrzę na świat.Pozwól mi uratować nasze małżeństwo.Powiedz, że niejest za pózno  prosił zdławionym głosem.Maddy odwróciła głowę.Nie znajdowała słów, któremogłyby wyrazić, jak bardzo poruszyło ją to, co właśnieusłyszała.Kiedy powiedział, że doświadczył miłości,wiedziała, że Max mówi prawdę.Widziała to w jegooczach, w jego zachowaniu, w jego postawie wobecbliskich.Słyszała to w jego głosie.A jednak prośbadotycząca ratowania małżeństwa zdawała się Maddyczymś ponad jej siły, przyszła zbyt szybko, była zbytnieoczekiwana, a sama Maddy zbyt niepewna, skonfun-dowana. Powiedz, że jeszcze nie jest za pózno, Maddy powtórzył cicho. Nie wiem. Zagryzła wargę i spojrzała mu prostow oczy. Mówisz, że mnie kochasz, że się zmieniłeś, żechcesz ratować nasze małżeństwo.Rozumiem to, aleproszę, postaraj się i ty zrozumieć mnie.Wiem, wierzyszw to, co mówisz, jesteś szczery, masz dobre intencje,ale. Przerwała, by zebrać odwagę, zanim wypowie boles-ne słowa.Musiała wrócić do złych, raniących wspo-mnień, wytłumaczyć Maxowi, dlaczego nie może, ot tak,po prostu przystać na jego prośby. Kiedy się pobraliśmy, kochałam cię bardzo, zabardzo.Jeśli mnie unieszczęśliwiłeś, to stało się to niebez mojego udziału i mojej winy.Pozwalałam, żebyśtraktował mnie niegodziwie, poniżał i wykpiwał nakażdym kroku.Teraz zaczynam odkrywać samą siebie,dowiaduję się, jaka naprawdę jestem i czuję, że.myślę. Zamilkła i pokręciła smutno głową. Potrzebujęczasu, Max.Muszę się nauczyć, jak żyć szczęśliwiew nowej skórze i. Czy chcesz mi powiedzieć, że kochasz kogośinnego?  przerwał jej Max. Ja wiem, że Griff Owen ciękocha, Maddy, widzę to. Nie, nie  zaprzeczyła Maddy stanowczo. LubięGriffa, jest wspaniałym przyjacielem.Być może, gdyby-śmy ty i ja zdecydowali się na separację. Znowuzamilkła na chwilę. Nie, to nie ma nic wspólnegoz Griffem, Chodzi wyłącznie o ciebie, o ciebie i o mnie,a także o to, że. Także o to, że nie zasługuję na twoją miłość dokończył Max za żonę Czy nic nie rozumiesz?  wtrąciła z pasją,  Tu niechodzi o zasługiwanie, tylko o.Nie chcę, byśmy ocknęlisię za kilka czy kilkanaście lat z poczuciem, że zmarno-waliśmy życie, trwając nadal w małżeństwie z zupełniefałszywych pobudek: ty ze zle pojętego poczucia obo-wiązku i współczucia, w przekonaniu, że. Wepchnęłaciężko i mówiła dalej, jeszcze bardziej zduszonymgłosem:  Ja natomiast.  Ty natomiast?  ponaglił Max, kiedy głos jązawiódł.Zebrawszy całą odwagę, Maddy podniosła głowęi powiedziała z pełnym godności spokojem: A ja dlatego, że nadal bardzo cię pragnę, chociażpowtarzałeś mi dziesiątki razy, że w łóżku jestembeznadziejna [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •