[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie wiem - odpowiada zgodnie z prawdÄ….- To zresz­tÄ… co innego, niż oni umieli.Niż oni robili.Ja już nie pa­miÄ™tam.Wielcy szamani spalili swoje magiczne bÄ™benkiprzed moim urodzeniem.- Nie wszystkie - powiadam.On mnie nie pyta, skÄ…d to wiem.Wiem, że odpowiadami tak dokÅ‚adnie, jak tylko może.Tam, gdzie dorastaÅ‚, ni­gdy nie byÅ‚o żadnego bÄ™benka.Nigdy nie sÅ‚yszaÅ‚, jak Å›pie­wa naciÄ…gniÄ™ta na bÄ™benku skóra.- To jest ptak -powtarzam znowu.- Ptak na rozpostartych,poÅ‚yskujÄ…cych czarno skrzydÅ‚ach.WyÅ‚ania siÄ™ wprost z zorzypolarnej.Nigdy nie zobaczysz takiej zorzy polarnej, bracie!Siadam na podÅ‚odze.KlÄ™kam.OdnajdujÄ™ rÄ™ce mojejmatki.Zamykam je w swoich dÅ‚oniach.CzujÄ™, że tak po­winno być.- Obejmij moje ramiona - proszÄ™.Brat robi, jak powiedziaÅ‚am.Siedzi za mnÄ… w kuckii obejmuje moje ramiona. - Dzielimy miÄ™dzy siebie tÄ™ samÄ… siÅ‚Ä™ - wyjaÅ›niam mu.-Ty też jesteÅ› jego dzieckiem.JesteÅ›my z tej samej krwi, bra­cie.Nie zdoÅ‚aÅ‚abym tego zrobić bez ciebie.Zamykam oczy i szukam ptaka.Krąży nad mojÄ… gÅ‚owÄ… kiÅ‚ka razy.Zatacza wielkie koÅ‚a.Wysoko, aż pod niebem.A zorza polarna faluje.Nagle ptak spada.Prosto w moje oczy.już wiÄ™cej nie marznÄ™.Mattias przez caÅ‚Ä… noc siedziaÅ‚ z RozÄ… w ramionach.Ro­zebraÅ‚ jÄ… i nagie ciaÅ‚o opatuliÅ‚ we wszystkie koce, jakie siÄ™tylko znalazÅ‚y w Samuelsborg.I czuwaÅ‚ z niÄ… w objÄ™ciach,chociaż byÅ‚ taki zmÄ™czony, że gÅ‚owa mu pÄ™kaÅ‚a i szumia­Å‚o w uszach.SÅ‚yszaÅ‚, że Roza coÅ› mamrocze, kiedy zaczęła siÄ™ rozgrze­wać.Kiedy jej stan siÄ™ trochÄ™ zmieniÅ‚ i przypominaÅ‚ raczejsen niż omdlenie.SÅ‚yszaÅ‚ niepowiÄ…zane ze sobÄ… sÅ‚owa,w których nie mógÅ‚ siÄ™ doszukać żadnego sensu.MówiÅ‚a o jakimÅ› ptaku.Nad ranem uniosÅ‚a powieki i popatrzyÅ‚a na niego.Jejoczy byÅ‚y jak niebieskie jeziorka, w których przeglÄ…da siÄ™sÅ‚oÅ„ce.Mattias byÅ‚ pewien, że nigdy przedtem nie widziaÅ‚w nich takiej radoÅ›ci.- Ptak - powiedziaÅ‚a.- Ptak istnieje w wielkim Å›wietle.Nie zrozumiaÅ‚, co mogÅ‚a mieć na myÅ›li.- ByÅ‚ ktoÅ›, mÅ‚oda kobieta, która mnie z tego wydobyÅ‚a -mówiÅ‚a dalej Roza.- PosiadaÅ‚a wielkÄ… siÅ‚Ä™ i sama siÄ™ ofiaro­waÅ‚a.Ona wydostaÅ‚a mnie też ze Å›wiatÅ‚a.Mattias gÅ‚askaÅ‚ RozÄ™ po wÅ‚osach i prosiÅ‚, by spróbowa­Å‚a zasnąć.Tym razem go posÅ‚uchaÅ‚a.I tak, jak przesiedziaÅ‚z niÄ… w ramionach, czuwajÄ…c przez caÅ‚Ä… noc, tak teraz czu­waÅ‚ przez caÅ‚y dzieÅ„. 7- To niczego nie zmienia - powiedziaÅ‚a Roza do Mattiasa.PrzeznaczyÅ‚ caÅ‚y wieczór na tÅ‚umaczenie jej, w jaki spo­sób zostaÅ‚ zawiadomiony o tym, że ona jest chora, ranna,oraz że wiadomość przyszÅ‚a od samego inżyniera Thoma­sa.OpowiadaÅ‚ jej o Warrenach i o tym, że mÅ‚oda paniszczerze siÄ™ zmartwiÅ‚a stanem Rozy.- WierzÄ™ w to umiarkowanie - powtarzaÅ‚a Roza.- Tacyjak oni nie martwiÄ… siÄ™ o takich jak my.- Nie wszyscy sÄ… tacy sami - upieraÅ‚ siÄ™ Mattias.- Czy ona jest Å‚adna?Mattias nie pamiÄ™taÅ‚.PrzypominaÅ‚ sobie chmurÄ™ zÅ‚oci­stych, kÄ™dzierzawych wÅ‚osów, ale twarzy nie byÅ‚ w staniesobie wyobrazić.Wtedy myÅ›laÅ‚ tylko o Rozie.- Nie wiem - zapewniaÅ‚, ale Roza mu nie wierzyÅ‚a.- NaprawdÄ™ niczego nie pamiÄ™tasz? - dziwiÅ‚ siÄ™ z koleiMattias.- Tego nie - odpowiadaÅ‚a Roza krótko, a jej twarz siÄ™zamykaÅ‚a.- PamiÄ™tam to, co wydarzyÅ‚o siÄ™ przedtem.ProsiÅ‚, by mu nie opowiadaÅ‚a, jeÅ›li nie chce.- DziÄ™kujÄ™ ci, że zostaÅ‚eÅ› tu przy mnie - powiedziaÅ‚a.-Ale nie musisz czuć siÄ™ za mnie odpowiedzialny, Mattias.Bo przecież tak myÅ›laÅ‚eÅ›.MyÅ›laÅ‚eÅ›, że nie potrafisz żyć bli­sko mnie, być ze mnÄ….To, co siÄ™ staÅ‚o, niczego nie zmie­nia, wiesz o tym tak samo dobrze jak ja.Mattias nie chciaÅ‚, żeby to tak byÅ‚o, żeby wiatry zmie­niaÅ‚y siÄ™ tak szybko.WiedziaÅ‚ też, że jÄ… kocha.Nie byÅ‚ tyl­ko pewien, czy Roza zdaje sobie z tego sprawÄ™. - Nie możesz tu siedzieć tylko dlatego, że mnie żaÅ‚ujesz -przekonywaÅ‚a go.A on chciaÅ‚ opleść jÄ… ramionami i powiedzieć, że jestw tym znacznie mniej współczucia niż miÅ‚oÅ›ci.KochaÅ‚RozÄ™, ale przecież nikt przy zdrowych zmysÅ‚ach nie zde­cydowaÅ‚by siÄ™ dzielić z niÄ… każdego powszedniego dnia.ChciaÅ‚ siÄ™ niÄ… opiekować, przychodzić tutaj i pieÅ›cić jÄ…,usuwać od niej trochÄ™ tego mroku, jaki jÄ… otaczaÅ‚, dzielićz niÄ… niektóre radoÅ›ci, Å‚agodzić niektóre cierpienia, ale byćz niÄ… na staÅ‚e nie potrafiÅ‚.Nie byÅ‚by w stanie dzielić z niÄ… zwyczajnego życia.I nie wiedziaÅ‚, jak ma prosić o to, by pozwoliÅ‚a mu byćprzy sobie tak, żeby potrafiÅ‚ z niÄ… żyć.- Dane mi byÅ‚o zobaczyć tak wiele, Mattias - wyjaÅ›niÅ‚akrótko, ale dla niego sprawy staÅ‚y siÄ™ jeszcze bardziej za­gmatwane.- WidziaÅ‚am, co one dla mnie poÅ›wiÄ™ciÅ‚y i na­braÅ‚am jeszcze wiÄ™kszej pewnoÅ›ci, że moje życie nie możebyć takie.Nie powinnam pozwolić, by one kierowaÅ‚y mnÄ…w jakikolwiek sposób.Nie chcÄ™ być ogniwem w Å‚aÅ„cuchu,z którego wyrasta nastÄ™pne ogniwo.GÅ‚Ä™boko wciÄ…gnęła powietrze.- Ja chcÄ™ być tym ogniwem, które pÄ™knie.Nie potrafiÅ‚ jej przekonać.ProsiÅ‚a, by sobie poszedÅ‚, bowÅ‚aÅ›nie tego w skrytoÅ›ci ducha pragnÄ…Å‚.I wtedy poczuÅ‚a siÄ™ opuszczona.Po tylu bliskich osobach zostaÅ‚a pustka.Po Olem i go­Å›ciach weselnych.A teraz zostaÅ‚a pustka także po Mattia-sie.Z jednej strony to dobrze, bo Roza przywykÅ‚a do ci­szy panujÄ…cej w domu, w którym mieszkajÄ… tylko doroÅ›liludzie.CzÅ‚owiek przyzwyczaja siÄ™ do tak wielu spraw.Sta­je siÄ™ niewolnikiem przyzwyczajeÅ„, zanim siÄ™ obejrzy.Zamknęła w duszy wspomnienia o pÅ‚aczu dziecka.O dzieciÄ™cym Å›miechu.O Å‚agodnym, delikatnym gaworzeniu [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •