[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sąwszędzie, jak McDonald's.To oni się żrą po sądach, ale nie z nią, tylko między sobą.Jej nazwisko pojawia się w mnogich testamentach ojca wyłącznie w odniesieniu do tej częściwyspy, na której się znajdujemy.A granica tej części została starannie wyznaczona przezdwie firmy geodezyjne, raz przed samą drugą wojną i kolejny raz tuż po niej.Wszystko jest wpaństwowych archiwach notarialnych.I wiesz co, amigo?Potrząsnąłem głową.- Panna Eastlake uważa, że tego właśnie chciał jej ojciec.A ja, rzuciwszy okiemprawnika na kopie tych testamentów, jestem skłonny przyznać jej rację.- Kto płaci podatki?Spojrzał, zdziwiony, a potem się roześmiał.- Podobasz mi się, vato.Coraz bardziej.- Poprzednie życie - przypomniałem mu.Podpasowął mi ten patent.- Jasne.Więc będziesz umiał docenić to, o czym ci teraz opowiem.Wszystko jestbardzo sprytnie urządzone.Każdy z trzech testamentów Johna Eastlake'a zawierał identyczniesformułowaną klauzulę, nakazującą utworzenie funduszu powierniczego, z którego miały byćpłacone podatki.Spółka inwestycyjna pierwotnie zarządzająca tym funduszem zostaławkrótce wchłonięta przez inną spółkę, która zresztą pózniej podzieliła ten sam los.- Tak się robi biznes w Ameryce - wzruszyłem ramionami.- W rzeczy samej.Tak czy inaczej, funduszowi nigdy nie groziła plajta, a podatkispływają co roku jak w zegarku.- Forsa wszystko wprawia w ruch.- To prawda.- Wireman wstał, przeciągnął się mocno.- Chciałbyś wejść do nas ipoznać szefową? Za chwilę obudzi się z popołudniowej drzemki.To starsza pani i jako takama swoje problemy, ale jest urocza nawet z ósmym krzyżykiem na karku.To nie był odpowiedni moment, żeby wyjaśnić mu, że już ją poznałem - choć, trzebaprzyznać, dosyć pobieżnie - za pośrednictwem automatycznej sekretarki.- Przy innej okazji - odparłem.- Kiedy już nam przejdzie ten humor.Skinął głową, zgadzając się ze mną.- Wpadnij jutro po południu, jeśli będziesz miał ochotę.- Niewykluczone.To było mocne przeżycie.- Wyciągnąłem do niego rękę, tak jakpoprzednim razem, a on, tak jak wtedy, uścisnął mi dłoń.Spojrzał przy tym na mój kikut.- Nie nosisz protezy? Czy może zakładasz ją tylko, kiedy obracasz się wśród plebsu?Miałem gotową odpowiedz na takie pytanie - nerwoból w miejscu amputacji - ale tobyła nieprawda, a Wiremana nie chciałem oszukiwać.Częściowo dlatego, że miał noswyczulony na smrodek kłamstwa, ale przede wszystkim po prostu nie chciałem tego robić. - Zdjęli mi miarę do protezy, jak każdemu, kiedy jeszcze leżałem w szpitalu, a potemwszyscy suszyli mi głowę, żebym zaczął ją nosić, zwłaszcza moja rehabiłitantka i znajomypsycholog.Mówili, że im szybciej się z nią otrzaskam, tym wcześniej będę mógł zacząć życiena nowo.- Co było, to było, a ty śpiewaj i tańcz.- Właśnie.- Z tym że czasami nie tak łatwo zapomnieć o tym, co było.- Zgadza się.- A czasami nawet wydaje się to jakieś niewłaściwe.- Nie do końca, ale to już będzie.- Urwałem, wykonując dłonią gest oznaczający mniej więcej.- Dziewięć punktów na dziesięć?- Tak - zgodziłem się.- Dzięki za herbatę.- Zajrzyj jeszcze kiedyś, dostaniesz więcej.Przychodzę się poopalać między drugą itrzecią po południu, bo godzina słońca dziennie w zupełności mi wystarczy.Panna Eastlakewtedy śpi albo ustawia swoje figurki z porcelany, no i oczywiście nigdy nie przegapi OpryWinfrey, więc mam czas.Prawdę mówiąc, mam go tyle, że aż nie wiem, co z nim robić.Ktowie, może znajdziemy sobie jakieś wspólne tematy do rozmowy?- W porządku - zgodziłem się.- Brzmi zachęcająco.Wireman uśmiechnął się szeroko.Kiedy się uśmiechał, wyglądał na bardzoprzystojnego.Wyciągnął do mnie dłoń, a ja znów ją uścisnąłem.- Powiedzieć ci, co myślę? - zapytał jeszcze.- Znajomość, która rozpoczęła sięwspólnym śmiechem, musi być udana.- Może kiedyś zaczniesz zawodowo pisać wróżby do chińskich ciasteczek? -zasugerowałem.- To wcale nie jest zła robota, muchacho.Bywają gorsze.O wiele gorsze.IVW drodze powrotnej myślałem o pannie Eastlake, wiekowej damie w monstrualnychtrampkach i ogromnym słomkowym kapeluszu, która przypadkiem okazała się właścicielkąjednej z wysp archipelagu Florida Keys.Przy okazji dowiedziałem się też, że nie jestNarzeczoną Ojca Chrzestnego, ale raczej Córką Magnata Ziemskiego, jak również PatronkąSztuk Pięknych.Pamięć, swoim zwyczajem, znów spłatała mi figla: nie mogłem przypomnieć sobie, jak miał na imię jej ojciec (coś prostego, tylko jedna sylaba), ale pamiętałem dobrzeogólny zarys sytuacji, tak jak przedstawił mi go Wireman.Pierwszy raz w życiu słyszałempodobną historię, a kiedy pracuje się w budownictwie, wciąż spotyka się ludzi, którzy mająjakieś odjechane pomysły w związku ze swoimi nieruchomościami.To rozwiązanie byłonaprawdę sprytne - o ile oczywiście właściciel celowo zamierzał zachować swoje małekrólestwo w stanie szlachetnie dziewiczym.Pytanie: dlaczego?Większą część drogi powrotnej miałem już za sobą, kiedy nagle dotarło do mnie, żenoga boli mnie jak jasna cholera.Dokuśtykałem jakoś do domu, napiłem się wody prosto zkranu i ruszyłem do sypialni, nie zatrzymując się po drodze.Przechodząc przez salon,zauważyłem migającą lampkę na automatycznej sekretarce, ale chwilowo nie miałemnajmniejszej ochoty na kontakt ze światem zewnętrznym.Marzyłem tylko o jednym: ulżyćobolałym nogom [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •