[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wysunęła pazury i chwyciła nimi oparcie siedzenia,wiedząc, że ono tam jest.Spuściła nogi na dół, z jej stópwysunęły się pazury, łapiąc siedzenie w następnym rzę-dzie.Nagle stała się przerażająca i potężna.Była ścigana,ale panowała nad tym.Przykucnęła na wąskim oparciu, utrzymując równo-wagę tylko dzięki koniuszkom palców. Ach, wyszło z ciebie zwierzę.To mi tylko ułatwisprawę powiedział, szeroko się uśmiechając.Rzuciłw nią ze świstem srebrnym sztyletem.Alexander także byłtym, kim powinien teraz być myśliwym.Chloe się odwróciła i skoczyła w dół z jednego opar-cia na drugie, w kierunku wyjścia z teatru.Nie trać kontroli mówiła do siebie.Czuła się takdobrze, będąc w ruchu. Twoją siostrę też trudno było zabić szydził Rogue,zbiegając za nią w dół przejściem między siedzeniami.Moja siostra.Zanim Chloe dowiedziała się, że w ogóle ją ma, jejsiostra już nie żyła.Dzięki Siergiejowi i Rogue owi.W jej sercu pojawiła się furia, parząca jej kończyny.Wykonała ostatni szalony skok z pierwszego rzędu naprzedscenie, obracając się w powietrzu tak, aby wylądo-wać przodem do Rogue'a.Teraz znajdowała się wyżej odniego.Poczuła wyrazną przewagę. Jedno ostatnie pytanie zawarczała. Czy to tyśledziłeś mnie przez cały czas? Jeśli nie było nikogo innego, to tak odpowiedział,wskakując z podłogi na siedzenia w pierwszym rzędzie.Przebiegł za jej plecami zwinnie niczym Mai. Ale prawiezawsze otaczali cię ludzie.Chcieliśmy spotkać się z tobąna osobności.Rogue zaczął poruszać się naprzód, przeskakując nascenę i lądując idealnie w kucki.Chloe rzuciła się na niego z warczeniem, zanim tenznalazł się całkowicie na podłodze.Użyła wszystkich sil,aby zdusić w sobie instynkt, nakazujący jej chwycić zajego klatkę piersiową lub brzuch i wypatroszyć go, jakzrobiłby każdy kot.Widziała jednak, że pod płaszczemz neoprenu nosił kamizelkę kuloodporną, zakrywającąramiona i tors.Wysunęła pazury, celując w jego gardło, tuż nad ma-tową czarną kamizelką, jedynym odsłoniętymi wystawionym na ciosy miejscem.Rogue złączył ramiona i uniósł je do góry, trzymającsztylet na ukos i zasłaniając nadgarstkami gardło.Pazuryjej lewej dłoni zadzwięczały o metal, wywołującw ramieniu mrowienie, jakby wywinęły jej się paznokcie.Jednak pazury coś pochwyciły.Kiedy odepchnęła się odniego, zauważyła krew, ale nie była w stanie powiedzieć,czy ciekła z jego ręki czy ucha.Rogue nie krzyczał.Zwy-czajnie wciągnął powietrze do płuc, krztusząc się przy tym.Gwałtownie odskoczyła do tyłu, lądując cztery metryza nim.Wyciągnęła ręce do góry, chroniąc własne gardłoi czekała na jego kontratak.Jeśli próbowałaby się odwrócići uciec, nawet w sekundę, wiedziała, że w jej kręgachszyjnych znalazłby się sztylet.Teatr mógłby z łatwością zamienić się w jej grobo-wiec.I obudziłaby się, a nad nią pochylałby się Rouge, którywyjąłby mały srebrny sztylet i podciął jej gardło.Siedemrazy.Aż nie obudziłaby się kolejny raz.Przez moment Chloe spanikowała, pełna nie swoichwspomnień.Jakaś dziewczyna, biegnąca przez mrok.Miasto nocą.Zaułek.Jej sen tatuaż na czyimś ramieniu.Sodalitas Gladii Decimi.Jej siostra.Rouge wstał, trochę niepewnie, ale w ręce, w którejnie miał sztyletu, trzymał shurikena.Zdekoncentrowała się. STA!Oboje odwrócili się.Drzwi teatru otworzyły się z hukiem i stanął w nichpolicjant.Wyciągniętą czterdziestką piątką mierzył docelu.Trudno było jednak powiedzieć, do kogo.Nie miałoto znaczenia.Kolejny policjant pojawił się obok pierw-szego i on także odbezpieczył broń.Z pomocą przyszedłjeszcze trzeci, zobaczył ciało, podbiegł i uklęknął przynim. Wy oboje.RZUCIE BROC krzyczał pierwszypolicjant.Przez ułamek sekundy Chloe i Rogue pozostaliw bezruchu, patrząc na siebie.Nagle, w tym samym czasie bez żadnego sygnału ruszyli biegiem w przeciwnychkierunkach.Chloe kierowała się do drzwi ewakuacyjnych, znaj-dujących się po prawej stronie ekranu. POWIEDZIAAEM: NIE RUSZA SI! policjantwrzasnął ponownie.Wszystkie siły skupiła w ramionach, przykucnęła,gotowa wystrzelić jak kula armatnia, i zeskoczyła ze sceny.Dopadła drzwi, i usiłując je otworzyć, usłyszała pierwszystrzał.Było głośno.Inaczej niż na filmach w telewizji.Chloe przemknęła przez drzwi i przekoziołkowała nachodnik, robiąc unik i podkurczając nogi tuż przed tym, jakdrzwi zatrzasnęły się za nią z impetem.Jej kłykcie byłypokrwawione i pojawiły się na nich otwarte rany od chro-nienia nimi czubka głowy.Wystartowała.Biegła, wskakując i zeskakującz hydrantu na markizę, schody przeciwpożarowe i dach,przytrzymując się i balansując, aż znalazła się z powrotemna linii horyzontu, tam, gdzie mogła przemieszczać sięszybko i bezpiecznie, tam, gdzie było jej miejsce.ROZDZIAA 14Co teraz?Chloe nie przestawała biec, ale jednocześnie zmuszałasię do myślenia koci instynkt podpowiadał jej, że cośbyło nie tak [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Wysunęła pazury i chwyciła nimi oparcie siedzenia,wiedząc, że ono tam jest.Spuściła nogi na dół, z jej stópwysunęły się pazury, łapiąc siedzenie w następnym rzę-dzie.Nagle stała się przerażająca i potężna.Była ścigana,ale panowała nad tym.Przykucnęła na wąskim oparciu, utrzymując równo-wagę tylko dzięki koniuszkom palców. Ach, wyszło z ciebie zwierzę.To mi tylko ułatwisprawę powiedział, szeroko się uśmiechając.Rzuciłw nią ze świstem srebrnym sztyletem.Alexander także byłtym, kim powinien teraz być myśliwym.Chloe się odwróciła i skoczyła w dół z jednego opar-cia na drugie, w kierunku wyjścia z teatru.Nie trać kontroli mówiła do siebie.Czuła się takdobrze, będąc w ruchu. Twoją siostrę też trudno było zabić szydził Rogue,zbiegając za nią w dół przejściem między siedzeniami.Moja siostra.Zanim Chloe dowiedziała się, że w ogóle ją ma, jejsiostra już nie żyła.Dzięki Siergiejowi i Rogue owi.W jej sercu pojawiła się furia, parząca jej kończyny.Wykonała ostatni szalony skok z pierwszego rzędu naprzedscenie, obracając się w powietrzu tak, aby wylądo-wać przodem do Rogue'a.Teraz znajdowała się wyżej odniego.Poczuła wyrazną przewagę. Jedno ostatnie pytanie zawarczała. Czy to tyśledziłeś mnie przez cały czas? Jeśli nie było nikogo innego, to tak odpowiedział,wskakując z podłogi na siedzenia w pierwszym rzędzie.Przebiegł za jej plecami zwinnie niczym Mai. Ale prawiezawsze otaczali cię ludzie.Chcieliśmy spotkać się z tobąna osobności.Rogue zaczął poruszać się naprzód, przeskakując nascenę i lądując idealnie w kucki.Chloe rzuciła się na niego z warczeniem, zanim tenznalazł się całkowicie na podłodze.Użyła wszystkich sil,aby zdusić w sobie instynkt, nakazujący jej chwycić zajego klatkę piersiową lub brzuch i wypatroszyć go, jakzrobiłby każdy kot.Widziała jednak, że pod płaszczemz neoprenu nosił kamizelkę kuloodporną, zakrywającąramiona i tors.Wysunęła pazury, celując w jego gardło, tuż nad ma-tową czarną kamizelką, jedynym odsłoniętymi wystawionym na ciosy miejscem.Rogue złączył ramiona i uniósł je do góry, trzymającsztylet na ukos i zasłaniając nadgarstkami gardło.Pazuryjej lewej dłoni zadzwięczały o metal, wywołującw ramieniu mrowienie, jakby wywinęły jej się paznokcie.Jednak pazury coś pochwyciły.Kiedy odepchnęła się odniego, zauważyła krew, ale nie była w stanie powiedzieć,czy ciekła z jego ręki czy ucha.Rogue nie krzyczał.Zwy-czajnie wciągnął powietrze do płuc, krztusząc się przy tym.Gwałtownie odskoczyła do tyłu, lądując cztery metryza nim.Wyciągnęła ręce do góry, chroniąc własne gardłoi czekała na jego kontratak.Jeśli próbowałaby się odwrócići uciec, nawet w sekundę, wiedziała, że w jej kręgachszyjnych znalazłby się sztylet.Teatr mógłby z łatwością zamienić się w jej grobo-wiec.I obudziłaby się, a nad nią pochylałby się Rouge, którywyjąłby mały srebrny sztylet i podciął jej gardło.Siedemrazy.Aż nie obudziłaby się kolejny raz.Przez moment Chloe spanikowała, pełna nie swoichwspomnień.Jakaś dziewczyna, biegnąca przez mrok.Miasto nocą.Zaułek.Jej sen tatuaż na czyimś ramieniu.Sodalitas Gladii Decimi.Jej siostra.Rouge wstał, trochę niepewnie, ale w ręce, w którejnie miał sztyletu, trzymał shurikena.Zdekoncentrowała się. STA!Oboje odwrócili się.Drzwi teatru otworzyły się z hukiem i stanął w nichpolicjant.Wyciągniętą czterdziestką piątką mierzył docelu.Trudno było jednak powiedzieć, do kogo.Nie miałoto znaczenia.Kolejny policjant pojawił się obok pierw-szego i on także odbezpieczył broń.Z pomocą przyszedłjeszcze trzeci, zobaczył ciało, podbiegł i uklęknął przynim. Wy oboje.RZUCIE BROC krzyczał pierwszypolicjant.Przez ułamek sekundy Chloe i Rogue pozostaliw bezruchu, patrząc na siebie.Nagle, w tym samym czasie bez żadnego sygnału ruszyli biegiem w przeciwnychkierunkach.Chloe kierowała się do drzwi ewakuacyjnych, znaj-dujących się po prawej stronie ekranu. POWIEDZIAAEM: NIE RUSZA SI! policjantwrzasnął ponownie.Wszystkie siły skupiła w ramionach, przykucnęła,gotowa wystrzelić jak kula armatnia, i zeskoczyła ze sceny.Dopadła drzwi, i usiłując je otworzyć, usłyszała pierwszystrzał.Było głośno.Inaczej niż na filmach w telewizji.Chloe przemknęła przez drzwi i przekoziołkowała nachodnik, robiąc unik i podkurczając nogi tuż przed tym, jakdrzwi zatrzasnęły się za nią z impetem.Jej kłykcie byłypokrwawione i pojawiły się na nich otwarte rany od chro-nienia nimi czubka głowy.Wystartowała.Biegła, wskakując i zeskakującz hydrantu na markizę, schody przeciwpożarowe i dach,przytrzymując się i balansując, aż znalazła się z powrotemna linii horyzontu, tam, gdzie mogła przemieszczać sięszybko i bezpiecznie, tam, gdzie było jej miejsce.ROZDZIAA 14Co teraz?Chloe nie przestawała biec, ale jednocześnie zmuszałasię do myślenia koci instynkt podpowiadał jej, że cośbyło nie tak [ Pobierz całość w formacie PDF ]