[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ta ruina, nazywana przez dzieciarniÄ™ z okolicyRezydencjÄ…, wznosiÅ‚a siÄ™ na Å›rodku zachwaszczonego, zapuszczonego trawnika przyRhinehold Street.Eddie podejrzewaÅ‚, \e praktycznie ka\dy dzieciak z osiedla sÅ‚yszaÅ‚ jakieÅ›niesamowite opowieÅ›ci o Rezydencji.Dom staÅ‚ pochylony pod stromym dachem, zdajÄ…c siÄ™gniewnie spoglÄ…dać na przechodniów czarnymi oczodoÅ‚ami okien.OczywiÅ›cie nie miaÅ‚ szyb -dzieci potrafiÄ… wybijać kamieniami okna, nie podchodzÄ…c za blisko - ale nie byÅ‚ pomazanyfarbami w aerozolu, a tak\e nie zmieniÅ‚ siÄ™ w melinÄ™ ani strzelnicÄ™.Najdziwniejszy byÅ‚ samfakt jego istnienia: nikt nie podpaliÅ‚ go, by zagarnąć pieniÄ…dze z polisy czy po prostuzobaczyć, jak pÅ‚onie.Naturalnie dzieciaki opowiadaÅ‚y, \e jest nawiedzony, i gdy pewnegodnia Eddie staÅ‚ z Henrym na chodniku, patrzÄ…c naÅ„ (odbyli tÄ™ pielgrzymkÄ™ specjalnie po to,\eby zobaczyć ten sÅ‚ynny obiekt plotek, chocia\ Henry powiedziaÅ‚ mamie, \e z kilkomakolegami idÄ… tylko na lody do Dahlberga), wyglÄ…daÅ‚ tak, jakby naprawdÄ™ w nim straszyÅ‚o.Czy\ nie wyczuwaÅ‚o siÄ™ jakiejÅ› dziwnej i nieprzyjaznej siÅ‚y sÄ…czÄ…cej siÄ™ z tych ciemnychwiktoriaÅ„skich okien, zdajÄ…cych siÄ™ spoglÄ…dać na nich nieruchomym wzrokiemniebezpiecznego szaleÅ„ca? Czy nie czuÅ‚ delikatnego podmuchu je\Ä…cego wÅ‚oski na ramionachi karku? Czy\ nie przeczuwaÅ‚, \e gdyby wszedÅ‚ do Å›rodka, drzwi zatrzasnęłyby siÄ™ izaryglowaÅ‚y za jego plecami, a Å›ciany zaczęły zamykać siÄ™ wokół niego, Å›cierajÄ…c na prochkoÅ›ci zdechÅ‚ych myszy, zamierzajÄ…c zmia\d\yć go w ten sam sposób?Nawiedzony dom.Teraz, zbli\ajÄ…c siÄ™ do blaszanego pudÅ‚a, doznaÅ‚ tego samego wra\enia: wyczuwaÅ‚tajemnicÄ™ i niebezpieczeÅ„stwo.DostaÅ‚ gÄ™siej skórki na nogach i ramionach, a wÅ‚osy na karkustanęły mu dÄ™ba, zmieniajÄ…c siÄ™ w twardÄ… szczecinÄ™.Znów owiaÅ‚ go ten sam sÅ‚aby podmuch,chocia\ liÅ›cie otaczajÄ…cych polankÄ™ drzew byÅ‚y zupeÅ‚nie nieruchome.Mimo to podszedÅ‚ do drzwi (gdy\ wÅ‚aÅ›nie tym byÅ‚o to blaszane pudÅ‚o, kolejnymi drzwiami, chocia\ te zamkniÄ™to przed takimi jak on) i przystanÄ…Å‚, \eby przycisnąć ucho doÅ›ciany.CzuÅ‚ siÄ™ tak, jakby pół godziny wczeÅ›niej za\yÅ‚ tabletkÄ™ naprawdÄ™ mocnego LSD idopiero teraz zaczynaÅ‚ odczuwać skutki.Przed oczami przelatywaÅ‚y mu barwne pÅ‚atki.WydawaÅ‚o mu siÄ™, \e sÅ‚yszy gÅ‚osy mamroczÄ…ce do niego z kamiennych gardzieli dÅ‚ugichkorytarzy, sal oÅ›wietlonych migotliwym Å›wiatÅ‚em Å‚uków elektrycznych.NiegdyÅ› tenowoczesne pochodnie rzucaÅ‚y na wszystko jaskrawy blask, lecz teraz byÅ‚y tylko posÄ™pnymikulami bÅ‚Ä™kitnego Å›wiatÅ‚a.WyczuwaÅ‚ pustkÄ™.opuszczenie.samotność.Å›mierć.Maszyneria wciÄ…\ mruczaÅ‚a, ale czy\ w tym pomruku nie byÅ‚o sÅ‚ychać gÅ‚uchej nuty?Rodzaju rozpaczliwego Å‚oskotu, podobnego do bicia serca cierpiÄ…cego na arytmiÄ™ pacjenta?Czy nie wyczuwaÅ‚o siÄ™, \e wydajÄ…ca te dzwiÄ™ki maszyna, chocia\ znacznie bardziejskomplikowana nawet od tej we wnÄ™trzu niedzwiedzia, powoli traciÅ‚a kontrolÄ™ nad swoimdziaÅ‚aniem?- W królestwie zmarÅ‚ych panuje milczenie - usÅ‚yszaÅ‚ Eddie swój cichy, sÅ‚abnÄ…cy szept.- W królestwie zmarÅ‚ych panuje zapomnienie.Strze\ siÄ™ schodów pogrÄ…\onych w mroku,strze\ siÄ™ zrujnowanych komnat.To królestwo zmarÅ‚ych, gdzie pajÄ…ki sieci snujÄ…, a zÅ‚o\oneobwody powoli siÄ™ psujÄ….Roland odciÄ…gnÄ…Å‚ go od Å›ciany i Eddie spojrzaÅ‚ na niego zamglonymi oczami.- Wystarczy - rzekÅ‚ Roland.- Cokolwiek tam jest, nie dziaÅ‚a za dobrze, prawda? - Eddie miaÅ‚ wra\enie, \e dr\Ä…cygÅ‚os dochodzi z daleka.WciÄ…\ czuÅ‚ emanujÄ…cÄ… z blaszanego pudÅ‚a moc.WzywaÅ‚a go.- Nie.Teraz ju\ nic w moim Å›wiecie nie dziaÅ‚a jak nale\y.- ChÅ‚opcy, jeÅ›li zamierzacie rozbić tu obóz na noc, to bÄ™dziecie musieli obyć siÄ™ bezmojego towarzystwa - powiedziaÅ‚a Susannah.Jej twarz byÅ‚a biaÅ‚Ä… plamÄ… w popielatoszarymzmierzchu.- Ja zabiwakujÄ™ kawaÅ‚ek dalej.Nie podoba mi siÄ™ tutaj.- Wszyscy rozbijemy obóz kawaÅ‚ek dalej - stwierdziÅ‚ Roland.- Chodzmy.- DoskonaÅ‚y pomysÅ‚ - rzekÅ‚ Eddie.Gdy odchodzili od pudÅ‚a, odgÅ‚os pracujÄ…cej maszynerii powoli cichÅ‚.Eddie czuÅ‚, jakjej moc sÅ‚abnie, chocia\ wciÄ…\ wzywaÅ‚a go, zachÄ™caÅ‚a do zbadania ciemnych korytarzy,mrocznych schodów, zrujnowanych komnat, w których pajÄ…ki snujÄ… swe sieci i gasnÄ… pulpitykontrolne, jeden po drugim.* * *Tej nocy Eddie we Å›nie znów szedÅ‚ Druga AlejÄ… do Artystycznych Delikatesów Toma i Gerry ego na rogu Drugieji Czterdziestej Szóstej.MinÄ…Å‚ sklep muzyczny, gdzie Rolling Stonesi ryczeli zgÅ‚oÅ›ników:WidzÄ™ czerwone drzwi i chcÄ™ pomalować je na czarno,Å›adnych radosnych kolorów, pociÄ…gnÄ™ je czarnÄ… farbÄ…,WidzÄ™ idÄ…ce dziewczyny w powiewnych letnich sukienkach,MuszÄ™ odwrócić gÅ‚owÄ™, \eby mój mrok przeczekać.PoszedÅ‚ dalej, mijajÄ…c sklep o nazwie Twoje Odbicia, miÄ™dzy CzterdziestÄ… DziewiÄ…tÄ… aCzterdziestÄ… ÓsmÄ….ZobaczyÅ‚ siebie w jednym z luster wiszÄ…cych na wystawie.PomyÅ›laÅ‚, \etak dobrze nie wyglÄ…daÅ‚ od lat; mo\e wÅ‚osy miaÅ‚ odrobinÄ™ za dÅ‚ugie, ale byÅ‚ opalony iwypoczÄ™ty.Tylko ubranie.o rany! Straszny syf.Niebieski blezer, biaÅ‚a koszula,ciemnoczerwony krawat, szare spodnie.Nigdy w \yciu nie nosiÅ‚ takiego strojuzadeklarowanego japiszona.KtoÅ› nim potrzÄ…saÅ‚.Eddie próbowaÅ‚ zapaść gÅ‚Ä™biej w sen.Nie chciaÅ‚ siÄ™ teraz budzić.Dopiero kiedywejdzie do delikatesów i skorzysta z klucza, \eby przejść przez drzwi na pole ró\.ChciaÅ‚znowu zobaczyć to wszystko: niekoÅ„czÄ…cy siÄ™ dywan czerwieni, bezkres bÅ‚Ä™kitnego nieba, poktórym \eglowaÅ‚y biaÅ‚e statki chmur, a tak\e MrocznÄ… Wie\Ä™ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •