X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ta ruina, nazywana przez dzieciarnię z okolicyRezydencją, wznosiła się na środku zachwaszczonego, zapuszczonego trawnika przyRhinehold Street.Eddie podejrzewał, \e praktycznie ka\dy dzieciak z osiedla słyszał jakieśniesamowite opowieści o Rezydencji.Dom stał pochylony pod stromym dachem, zdając sięgniewnie spoglądać na przechodniów czarnymi oczodołami okien.Oczywiście nie miał szyb -dzieci potrafią wybijać kamieniami okna, nie podchodząc za blisko - ale nie był pomazanyfarbami w aerozolu, a tak\e nie zmienił się w melinę ani strzelnicę.Najdziwniejszy był samfakt jego istnienia: nikt nie podpalił go, by zagarnąć pieniądze z polisy czy po prostuzobaczyć, jak płonie.Naturalnie dzieciaki opowiadały, \e jest nawiedzony, i gdy pewnegodnia Eddie stał z Henrym na chodniku, patrząc nań (odbyli tę pielgrzymkę specjalnie po to,\eby zobaczyć ten słynny obiekt plotek, chocia\ Henry powiedział mamie, \e z kilkomakolegami idą tylko na lody do Dahlberga), wyglądał tak, jakby naprawdę w nim straszyło.Czy\ nie wyczuwało się jakiejś dziwnej i nieprzyjaznej siły sączącej się z tych ciemnychwiktoriańskich okien, zdających się spoglądać na nich nieruchomym wzrokiemniebezpiecznego szaleńca? Czy nie czuł delikatnego podmuchu je\ącego włoski na ramionachi karku? Czy\ nie przeczuwał, \e gdyby wszedł do środka, drzwi zatrzasnęłyby się izaryglowały za jego plecami, a ściany zaczęły zamykać się wokół niego, ścierając na prochkości zdechłych myszy, zamierzając zmia\d\yć go w ten sam sposób?Nawiedzony dom.Teraz, zbli\ając się do blaszanego pudła, doznał tego samego wra\enia: wyczuwałtajemnicę i niebezpieczeństwo.Dostał gęsiej skórki na nogach i ramionach, a włosy na karkustanęły mu dęba, zmieniając się w twardą szczecinę.Znów owiał go ten sam słaby podmuch,chocia\ liście otaczających polankę drzew były zupełnie nieruchome.Mimo to podszedł do drzwi (gdy\ właśnie tym było to blaszane pudło, kolejnymi drzwiami, chocia\ te zamknięto przed takimi jak on) i przystanął, \eby przycisnąć ucho dościany.Czuł się tak, jakby pół godziny wcześniej za\ył tabletkę naprawdę mocnego LSD idopiero teraz zaczynał odczuwać skutki.Przed oczami przelatywały mu barwne płatki.Wydawało mu się, \e słyszy głosy mamroczące do niego z kamiennych gardzieli długichkorytarzy, sal oświetlonych migotliwym światłem łuków elektrycznych.Niegdyś tenowoczesne pochodnie rzucały na wszystko jaskrawy blask, lecz teraz były tylko posępnymikulami błękitnego światła.Wyczuwał pustkę.opuszczenie.samotność.śmierć.Maszyneria wcią\ mruczała, ale czy\ w tym pomruku nie było słychać głuchej nuty?Rodzaju rozpaczliwego łoskotu, podobnego do bicia serca cierpiącego na arytmię pacjenta?Czy nie wyczuwało się, \e wydająca te dzwięki maszyna, chocia\ znacznie bardziejskomplikowana nawet od tej we wnętrzu niedzwiedzia, powoli traciła kontrolę nad swoimdziałaniem?- W królestwie zmarłych panuje milczenie - usłyszał Eddie swój cichy, słabnący szept.- W królestwie zmarłych panuje zapomnienie.Strze\ się schodów pogrą\onych w mroku,strze\ się zrujnowanych komnat.To królestwo zmarłych, gdzie pająki sieci snują, a zło\oneobwody powoli się psują.Roland odciągnął go od ściany i Eddie spojrzał na niego zamglonymi oczami.- Wystarczy - rzekł Roland.- Cokolwiek tam jest, nie działa za dobrze, prawda? - Eddie miał wra\enie, \e dr\ącygłos dochodzi z daleka.Wcią\ czuł emanującą z blaszanego pudła moc.Wzywała go.- Nie.Teraz ju\ nic w moim świecie nie działa jak nale\y.- Chłopcy, jeśli zamierzacie rozbić tu obóz na noc, to będziecie musieli obyć się bezmojego towarzystwa - powiedziała Susannah.Jej twarz była białą plamą w popielatoszarymzmierzchu.- Ja zabiwakuję kawałek dalej.Nie podoba mi się tutaj.- Wszyscy rozbijemy obóz kawałek dalej - stwierdził Roland.- Chodzmy.- Doskonały pomysł - rzekł Eddie.Gdy odchodzili od pudła, odgłos pracującej maszynerii powoli cichł.Eddie czuł, jakjej moc słabnie, chocia\ wcią\ wzywała go, zachęcała do zbadania ciemnych korytarzy,mrocznych schodów, zrujnowanych komnat, w których pająki snują swe sieci i gasną pulpitykontrolne, jeden po drugim.* * *Tej nocy Eddie we śnie znów szedł Druga Aleją do Artystycznych Delikatesów Toma i Gerry ego na rogu Drugieji Czterdziestej Szóstej.Minął sklep muzyczny, gdzie Rolling Stonesi ryczeli zgłośników:Widzę czerwone drzwi i chcę pomalować je na czarno,śadnych radosnych kolorów, pociągnę je czarną farbą,Widzę idące dziewczyny w powiewnych letnich sukienkach,Muszę odwrócić głowę, \eby mój mrok przeczekać.Poszedł dalej, mijając sklep o nazwie Twoje Odbicia, między Czterdziestą Dziewiątą aCzterdziestą �smą.Zobaczył siebie w jednym z luster wiszących na wystawie.Pomyślał, \etak dobrze nie wyglądał od lat; mo\e włosy miał odrobinę za długie, ale był opalony iwypoczęty.Tylko ubranie.o rany! Straszny syf.Niebieski blezer, biała koszula,ciemnoczerwony krawat, szare spodnie.Nigdy w \yciu nie nosił takiego strojuzadeklarowanego japiszona.Ktoś nim potrząsał.Eddie próbował zapaść głębiej w sen.Nie chciał się teraz budzić.Dopiero kiedywejdzie do delikatesów i skorzysta z klucza, \eby przejść przez drzwi na pole ró\.Chciałznowu zobaczyć to wszystko: niekończący się dywan czerwieni, bezkres błękitnego nieba, poktórym \eglowały białe statki chmur, a tak\e Mroczną Wie\ę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam siÄ™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treÅ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

     Tak, zgadzam siÄ™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyÅ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treÅ›ci marketingowych. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.