X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Piersze! - Wymówiła to słowo tak, że zabrzmiało prawie jak  pieprz się.Spojrzała naRolanda, teraz wyglądając na zupełnie przytomną.tylko że nie była już Susannah ani tympaskudnym, złośliwym stworzeniem, które poprzednio uchodziło za Dettę Walker, chociażmówiła tak jak ona.- Przyszła do taty, płacząc i jęcząc, że nie zda z matmy.a to była tylkoprosta algebra! Poradziłaby sobie, bo jeśli ja mogłam, to ona też, ale jej się nie chciało.Takaczytająca poezje suka była za dobra, żeby zajmować się ars mathematica, rozumiecie? -Detta odchyliła głowę do tyłu i zaśmiała się, lecz bez dawnej, zjadliwej goryczy.Wydawała sięszczerze ubawiona głupotą swego drugiego ja.-Tato mówi:  Pokażę ci sztuczkę, Odetto.Nauczyłem się jej w college u.Pomogła mi przebrnąć przez liczby pierwsze i założę się, że tobie też pomoże.Będziesz mogła znalezć każdą liczbę pierwszą, jaką tylko zechcesz.A Odetta,durna jak zawsze, odparła:  Nauczyciel mówi, że nie ma wzoru na liczby pierwsze.Na co tatood razu:  Bo nie ma.Możesz jednak je wyłapać, Odetto, jeśli masz siatkę.Nazywał to  siatkąEratostenesa.Podtocz fotel do tej skrzynki na kracie, Rolandzie.Znajdę wam rozwiązanie tejfikuśnej zagadki, co to ją zadał komputer.Pokażę wam siatkę i złapię dla was pociąg.Roland podtoczył fotel, a Eddie, Jake i Ej poszli za nim.- Daj mi ten kawałek węgla, który masz w kieszeni.Sięgnął do kieszeni i wyjął węgielek.Detta wzięła go i spojrzała na romb cyfr.- Nie jest identyczny z tym, który pokazał mi tato, ale pewnie wychodzi na to samo -oznajmiła po chwili.- Liczby pierwsze są jak ja.ordynarne i szczególne.To takie liczby, któredzielą się tylko przez jeden i same przez siebie.Dwa to liczba pierwsza, bo można ją podzielićprzez jeden i dwa, ale to  jedyna parzysta liczba pierwsza.Wszystkie pozostałe parzyste możnaskreślić.- Pogubiłem się - mruknął Eddie.- To dlatego, że jesteś głupim białasem - odparła uprzejmie Detta.Jeszcze przez chwilęuważnie przyglądała się rombowi, a potem zaczęła szybko skreślać węglem wszystkie liczbyparzyste, zamazując klawisze czarnymi smugami.- Trzy to też liczba pierwsza, ale nie jest nią żadna liczba otrzymana przez pomnożenieprzez trzy - powiedziała Detta i Roland zauważył, że stało się coś dziwnego: głos Detty zmieniałsię, lecz nie zastępował go głos Odetty Holmes, lecz Susannah Dean.Nie musiał wprowadzić jejw trans.Zrobiła to sama, zupełnie naturalnie.Susannah zaczęła zamazywać węgłem wszystkie wielokrotności trzech, które zostały powyeliminowaniu liczb parzystych: dziewięć, piętnaście, dwadzieścia jeden i tak dalej.- To samo z piątką i siódemką - mruknęła i nagle ocknęła się i znów zmieniła w SusannahDean.- Teraz wystarczy skreślić nieparzyste, które jeszcze pozostały, takie jak dwadzieścia pięć.W tym momencie romb na skrzynce wyglądał tak: - Gotowe - oznajmiła ze znużeniem.- W siatce pozostały tylko liczby pierwsze wprzedziale od jeden do stu.Jestem pewna, że to kombinacja, która otwiera bramę.- MACIE JEDN MINUT, PRZYJACIELE.OKAZALIZCIE SI ZNACZNIE MNIEJBYSTRZY, NI%7ł SADZIAEM.Eddie zignorował głos Blaine a i objął ramionami Susannah.- Wróciłaś, Suze? Jesteś przytomna?- Tak.Ocknęłam się w połowie zdania, ale pozwoliłam jej dokończyć.Byłobyniegrzecznie przerywać.- Popatrzyła na Rolanda.- Co powiesz? Próbujemy?- PIDZIESIT SEKUND.- Tak.Ty wprowadz kombinację, Susannah.To twoja odpowiedz.Wyciągnęła rękę do pulpitu, lecz Jake powstrzymał ją.- Nie - powiedział.- Ta pompa porusza się do tyłu.Pamiętasz?Była zaskoczona, ale uśmiechnęła się.- Racja.Spryciarz z tego Blaine a.i z ciebie też.W milczeniu spoglądali, jak kolejno naciskała przyciski, zaczynając oddziewięćdziesięciu siedmiu.Każdemu naciśnięciu towarzyszył cichutki pisk.Kiedy doszła doostatniego, nie było pełnej napięcia chwili oczekiwania; bramka w kracie natychmiast zaczęła siępodnosić w prowadnicach, zgrzytając i sypiąc płatkami rdzy.- CAAKIEM NIEyLE - rzekł z podziwem Blaine.- Z NIECIERPLIWOZCI CZEKAM NA DALSZY CIG.CZY MOG ZAPROPONOWA, %7łEBYZCIE WSIEDLI JAKNAJSZYBCIEJ? WAAZCIWIE POWINNIZCIE ZROBI TO BIEGIEM.W POBLI%7łUZNAJDUJE SI KILKA ZAWOR�W GAZU.* * *Trójka ludzi (z których jeden niósł czwartą osobę) wraz z małym kosmatym zwierzątkiemwbiegła za kratę i pomknęła w kierunku pociągu.Stał na wąskiej szynie, do połowy wystając nadperon; przypominał długi pocisk, pomalowany na dziwaczny różowy kolor, leżący w otwartejkomorze zamkowej szybkostrzelnego karabinu.W ogromnym wnętrzu dworca Roland i jegotowarzysze wyglądali jak ruchome punkciki [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.