X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jed nak to była Emma. Prze stań tak na mnie pa trzeć  cią gnę ła ze zło ścią. Nie po trze bu ję two je gowspół czu cia.Nie przy cho dzi mi do gło wy żad ne inne wy tłu ma cze nie, dla cze gomiał byś tra cić swój cen ny czas, je śli nie cho dzi o to, że bym z tobą sy pia ła, do pó -ki ci się nie znu dzę.Na krót ką metę, chy ba tak ja koś to na zwa łeś? Wo la ła byś zo stać moją ko chan ką na dłu żej? Nie łap mnie za słów ka! I skończ z tymi kpi na mi!  wrza snę ła. Nie! Nie wo -la ła bym.Wszyst ko, tyl ko nie to. Wca le nie kpię.Nic się nie zmie ni ło.Chcę, że byś ze mną wy je cha ła.I chcęz tobą sy piać. A co z moim ży ciem?  obu rzy ła się. Jak bę dzie wy glą da ła moja przy szłość,je śli za cznę się tak za tobą włó czyć? Je że li choć by przez chwi lę są dzi łeś, że sięna to zgo dzę, mu sia łeś chy ba po stra dać zmy sły! Nie od trą cisz mnie  po wie dział z prze ko na niem. Tak uwa żasz?Par sk nę ła po gar dli wie, ale gdy pró bo wa ła przejść obok nie go, chwy cił ją w ra -mio na.Kie dy przy cią gnął ją do sie bie, po czu ła, że gniew i ozię błość ustę pu ją,a jej cia ło sta je się mięk kie, cie płe i ule głe. Po waż nie my ślisz, że wy star czy ski nąć pal cem, że bym przy bie gła?  spy ta ładrżą cym gło sem. Wła śnie tak my ślę  od parł, pa trząc w jej po ciem nia łe oczy. Do kład nie tak. Nie, Luc. Wol no po krę ci ła gło wą. Nie znasz mnie.Nie po zwo lę sobą kie -ro wać, a ty cały czas pró bu jesz to ro bić. Prze cież mnie pra gniesz.Spró bo wa łaś ży cia beze mnie i chy ba już wiesz, ja -kie jest pu ste. Wiem, że je steś aro ganc kim&Za mknął jej usta po ca łun kiem.Była wszyst kim, cze go pra gnął.Była go rą ca.Pod nie co na.Wście kła.Pa so wa li do sie bie.Mie li w so bie taką samą pa sję.Kie dyza czę ła się po ru szać, żeby le piej czuć jego cia ło, wie dział, że zwy cię żył.Od su nął się od niej, a wte dy w na głej fu rii za czę ła okła dać go pię ścia mi.Mu -siał ją chwy cić i moc no przy trzy mać. Prze stań  szep nął z twa rzą w jej je dwa bi stych wło sach. Zro bisz so biekrzyw dę.  Naj pierw skrzyw dzę cie bie  wark nę ła.Uświa do mił so bie, że już to zro bi ła.Nie spo dzie wa nie roz pa li ła do czer wo no ścijego zim ne jak lód ser ce. A ja ni g dy bym cie bie nie skrzyw dził.Mó wię po waż nie  za pew nił szcze rze. Do pó ki nie po ja wi się inna ko bie ta?  rzu ci ła scep tycz nie, pa trząc na nie goze zło ścią. Wiem, ja kie są two je osią gnię cia.To ża den se kret.Cała ko lo ro wapra sa pi sze o to bie. Je śli są dzisz, że dzie lę się in for ma cja mi o swo im ży ciu, to zna czy, że w ogó lemnie nie znasz.Emma z tru dem ła pa ła po wie trze, ale, jak się do my ślił, to nie pod nie ce nie, leczgniew po zba wił ją od de chu. Jedz ze mną  po pro sił po now nie.Ujął w dło nie jej twarz i zmu sił, żeby nanie go spoj rza ła.Kie dy znów do tknął jej ust, po czuł, że drży. Ni cze go tu nieosią gniesz, naj wy żej za ha ru jesz się na śmierć, pod czas gdy ja mogę ci ofia ro waćnie skoń czo ne moż li wo ści. To praw da  prze rwa ła, pa trząc mu w oczy. Tyle że to będą moż li wo ściw two im świe cie, nie w moim. Pra ca przez całą dobę nie po win na się po ja wić w żad nym z nich. Na myślo tym, jak wy ko rzy sty wa no tu pra cow ni ków, znów ogar nął go gniew. O ni czymnie za po mnisz, tak się mor du jąc. Prze stań!  krzyk nę ła. Nie waż się uży wać tej spra wy jako ar gu men tu.Tonie jest kar ta prze tar go wa.Emma nie mia ła oka zji, żeby otrzą snąć się po śmier ci ro dzi ców.Luc do brzewie dział, że żalu nie moż na odło żyć na póz niej ani o nim za po mnieć.Trze ba wy -cią gnąć go na wierzch, spoj rzeć mu w twarz, a na ko niec się z nim roz pra wić.A na wet wów czas trze ba sto so wać od po wied nie stra te gie ra dze nia so bie zestre sem.Cza sem przez całe ży cie.Emma ani przez chwi lę nie pró bo wa ła wal -czyć ze swo im ża lem.Za miast tego rzu ci ła się w jego ra mio na, a po tem wzię łado pra cy. Mam dość tych kłót ni  ostrzegł. A ja mam dość cie bie  oznaj mi ła ze zło ścią, pró bu jąc się wy rwać. Pu ściszmnie wresz cie? Nie  od rzekł ka te go rycz nie. Ko niec roz mo wy. Po chy lił się i za mknął jejusta po ca łun kiem. Luc, nie!  za wo ła ła, gdy już mo gła się ode zwać. Na pew no nie chcesz?  upew nił się, ca łu jąc ją w szy ję.Za drża ła i pró bo wa ła się wy swo bo dzić, gdy jego za rost de li kat nie do ty kał jejskó ry.W koń cu od su nę ła się tro chę, kła dąc dło nie na jego pier si. To nie fair. Wiem  zgo dził się.Prze su nął dło nie wzdłuż jej ple ców. Te raz coś zje my.Uśmiech nął się, czu jąc, jak drży.Czyż by jej mina wy ra ża ła roz cza ro wa nie, żewy brał je dze nie? Wy da je ci się, że usią dę z tobą do ko la cji?  żach nę ła się.  Mu sisz coś zjeść.W ra zie cze go sam cię na kar mię  za gro ził. Nie je stem głod na  za opo no wa ła, ale zdra dzi ło ją bur cze nie w brzu chu.Wziął ją za rękę, po pro wa dził w stro nę ka na py i po pro sił, żeby usia dła.Z żad -ną ko bie tą do tej pory nie miał ta kich do świad czeń.Wy glą da ło na to, że bę dziemu siał cał kiem zmie nić swo je po stę po wa nie.Emma za cho wy wa ła się jak zra nio -ne zwie rząt ko.Wró ci ła do Szko cji w na dziei, że uciek nie z Lon dy nu przed me -dial nym szu mem po śmier ci ro dzi ców.Tym cza sem oka za ło się, że tu wca le niejest le piej.Nie mia ła do kogo się zwró cić.Przy ja ciół ki po wy cho dzi ły za mąż lubsię wy pro wa dzi ły, więc mu sia ła po go dzić się z fak tem, że jest cał kiem sama.Za czę ła po wo li, ale już po chwi li bez za ha mo wań łap czy wie rzu ci ła się na je -dze nie.Po my ślał o nocy w Lon dy nie i ape ty cie, jaki mia ła na cał kiem inne do zna -nia. O co cho dzi?  Pod nio sła wzrok, wi dząc jego roz tar gnio ną minę. Ty nie za -mie rzasz jeść? Na ło żyć ci?Za śmiał się ci cho. Niech bę dzie.Na rzecz rów no upraw nie nia.Wzru szył go ten drob ny gest.Kie dy po da ła mu ta lerz, wy cią gnął rękę i de li kat -nie po gła dził pal cem jej po li czek. ROZDZIAA SZ�STYPró bo wa ła wzbu dzić w so bie gniew, ale Luc bar dzo to utrud niał.W jed nejchwi li jego za cho wa nie było nie do przy ję cia, a już za mo ment był ser decz nyi znie wa la ją co uprzej my.Jak ła two by ło by po grą żyć się w ma rze niach, że są ro -dzi ca mi, ocze ku ją cy mi na ro dzin upra gnio ne go dziec ka [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •  

    Drogi uĚĽytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam siÄ™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treĹ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaĹ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoĹ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

     Tak, zgadzam siÄ™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyĹ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treĹ›ci marketingowych. PrzeczytaĹ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoĹ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.