[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie.To wszystko rzekł Sparks, wkładając amulet z powrotem pod kołnierz. Co to właściwie oznacza, Jack? A co to znaczy dla ciebie? Czynić dobro.Zwalczać zło Doyle wzruszył ramionami. Na początek wystarczy mruknął Sparks i ponownie ruszył w drogę. Niezbyt to dogmatyczne.Jak na coś takiego. Ale pokrzepiające, prawda? Spodziewałem się, no wiesz, czegoś w rodzaju hołdu czy przysięgi na wiernośćKrólowej i Ojczyznie, ślubowania, jak z rycerskich legend o królu Arturze.To byłopanteistyczne i ogólnie dość mętne. Cieszę się, że ci się podobało. A co symbolizuje oko? Powiedziałem ci wszystko, co powinieneś wiedzieć dziś rzekł Sparks, wyrazniezmieszany. Więcej byłoby niewskazane.Ruszyli dalej.Wokół nich rozciągały się bezkresne pola.Po łuku wznoszenia słońcaDoyle stwierdził, że wędrowali na wschód.Głód ponownie zaczął dawać się Doyle'owi weznaki, psując mu nastrój.Tak, Sparks niejednokrotnie wyciągnął go z opresji.Nic, z tego corobił, nie sugerowało, że mógł być kimś innym niż tym, za kogo się podawał.Niemniejotaczający Sparksa nieprzenikniony nimb tajemniczości i płaszczyk królewskiej tajemnicywokół jego prawdziwego celu powodowały powstanie nieprzyjemnego, chropawegodysonansu.Doyle nie mógł zrezygnować z pomocy Jacka, a nawet cieszył się z jegonieoczekiwanego towarzystwa, ale zdrowy rozsądek nie pozwalał mu na obdarzenietajemniczego sojusznika pełnym zaufaniem.Miał wrażenie, jakby wędrował w towarzystwieegzotycznego, drapieżnego kota, niezwykle walecznego i odważnego, ale taknieprzewidywalnego, że osoba znajdująca się w pobliżu niego musiała stale mieć się nabaczności.Być może, gdyby nieco sprytniej przepytywał Sparksa, mimowolnie wyłapałbyszczegóły, za pomocą których bystry obserwator mógłby stworzyć bardziej czytelny portret.Doyle miał kilka przypuszczeń, które mogłyby przerodzić się we wnioski.Musiał wyczekaćna właściwy moment, aby skonfrontować z nimi Sparksa i dzięki wywołanemu w ten sposóbwstrząsowi bądz gwałtownym zaprzeczeniom, określić poziom ich trafności.Wzdłuż ścieżki co pewien czas pojawiały się żywopłoty i garbate nasypy, na ziemi zaśpokruszone fragmenty kamiennych płyt.Doyle przyglądał się im z przelotnymzaciekawieniem.Kiedy jednak minęli nieco lepiej zachowane ruiny, Jack odezwał się, widzączaaferowaną minę doktora. To stara droga rzymska.Szlak handlowy ciągnący się do morza. Czy tam właśnie zmierzamy? W stronę morza? Dobra zagrywka, Doyle, sprytnepodejście. Oczywiście szlaki takie jak ten były używane dużo wcześniej nim Rzymianieprzekroczyli Kanał ciągnął Sparks, kompletnie ignorując pytanie. Wcześniej Celtowiekorzystali z tej drogi, a przed nimi człowiek epoki neolitu.Dziwne, nieprawdaż, ta samadroga, a przez stulecia korzystali z niej przedstawiciele różnych kultur. Wygoda, jak sądzę rzekł Doyle.Prawdę mówiąc, w ogóle o tym nie myślał.Pojawiają się nowi ludzie, jest stara droga, i to w nie najgorszym stanie po co wytyczaćnową? Właśnie, po co? Ułatwianie sobie życia to historia ludzkości w pigułce, czyż nietak, Doyle? Mniej więcej. Jak sądzisz, w jaki sposób nasi prehistoryczni przodkowie wybrali akurat tę ścieżkę? Bo to była najkrótsza odległość między dwoma punktami. A może z tej ścieżki korzystały zwierzęta, na które polowali rzekł Sparks. Może i tak. A dlaczego zwierzęta wybrały akurat tę drogę? Sparks przyjął ton sofistyprowadzącego laika, krok za krokiem, ku świętej krainie prawdy. Musiało to być związane z dostępem do wody i pożywienia. A zatem, potrzeba. Ich życie było nią uwarunkowane, nieprawdaż? Znasz chińską filozofię feng-shui? Nigdy o niej nie słyszałem. Chińczycy wierzą, że Ziemia jest żyjącym, oddychającym organizmem i jak ludzkieciało posiada żyły, nerwy i energię witalną, która przez nie przepływa, regulując zachowanie ijego stan.Z naszą planetą jest identycznie. Wiem, że ich medycyna opiera się na takich przypuszczeniach wtrącił Doyle,zastanawiając się co ta dygresja miała wspólnego z rzymską drogą w Essex. Właśnie.Feng-shui zakłada istnienie wspomnianych linii mocy i usiłujesharmonizować z nimi ludzkie istnienie.Praktycy feng-shui są szkoleni i wtajemniczani jakczłonkowie zakonnego bractwa [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
. Nie.To wszystko rzekł Sparks, wkładając amulet z powrotem pod kołnierz. Co to właściwie oznacza, Jack? A co to znaczy dla ciebie? Czynić dobro.Zwalczać zło Doyle wzruszył ramionami. Na początek wystarczy mruknął Sparks i ponownie ruszył w drogę. Niezbyt to dogmatyczne.Jak na coś takiego. Ale pokrzepiające, prawda? Spodziewałem się, no wiesz, czegoś w rodzaju hołdu czy przysięgi na wiernośćKrólowej i Ojczyznie, ślubowania, jak z rycerskich legend o królu Arturze.To byłopanteistyczne i ogólnie dość mętne. Cieszę się, że ci się podobało. A co symbolizuje oko? Powiedziałem ci wszystko, co powinieneś wiedzieć dziś rzekł Sparks, wyrazniezmieszany. Więcej byłoby niewskazane.Ruszyli dalej.Wokół nich rozciągały się bezkresne pola.Po łuku wznoszenia słońcaDoyle stwierdził, że wędrowali na wschód.Głód ponownie zaczął dawać się Doyle'owi weznaki, psując mu nastrój.Tak, Sparks niejednokrotnie wyciągnął go z opresji.Nic, z tego corobił, nie sugerowało, że mógł być kimś innym niż tym, za kogo się podawał.Niemniejotaczający Sparksa nieprzenikniony nimb tajemniczości i płaszczyk królewskiej tajemnicywokół jego prawdziwego celu powodowały powstanie nieprzyjemnego, chropawegodysonansu.Doyle nie mógł zrezygnować z pomocy Jacka, a nawet cieszył się z jegonieoczekiwanego towarzystwa, ale zdrowy rozsądek nie pozwalał mu na obdarzenietajemniczego sojusznika pełnym zaufaniem.Miał wrażenie, jakby wędrował w towarzystwieegzotycznego, drapieżnego kota, niezwykle walecznego i odważnego, ale taknieprzewidywalnego, że osoba znajdująca się w pobliżu niego musiała stale mieć się nabaczności.Być może, gdyby nieco sprytniej przepytywał Sparksa, mimowolnie wyłapałbyszczegóły, za pomocą których bystry obserwator mógłby stworzyć bardziej czytelny portret.Doyle miał kilka przypuszczeń, które mogłyby przerodzić się we wnioski.Musiał wyczekaćna właściwy moment, aby skonfrontować z nimi Sparksa i dzięki wywołanemu w ten sposóbwstrząsowi bądz gwałtownym zaprzeczeniom, określić poziom ich trafności.Wzdłuż ścieżki co pewien czas pojawiały się żywopłoty i garbate nasypy, na ziemi zaśpokruszone fragmenty kamiennych płyt.Doyle przyglądał się im z przelotnymzaciekawieniem.Kiedy jednak minęli nieco lepiej zachowane ruiny, Jack odezwał się, widzączaaferowaną minę doktora. To stara droga rzymska.Szlak handlowy ciągnący się do morza. Czy tam właśnie zmierzamy? W stronę morza? Dobra zagrywka, Doyle, sprytnepodejście. Oczywiście szlaki takie jak ten były używane dużo wcześniej nim Rzymianieprzekroczyli Kanał ciągnął Sparks, kompletnie ignorując pytanie. Wcześniej Celtowiekorzystali z tej drogi, a przed nimi człowiek epoki neolitu.Dziwne, nieprawdaż, ta samadroga, a przez stulecia korzystali z niej przedstawiciele różnych kultur. Wygoda, jak sądzę rzekł Doyle.Prawdę mówiąc, w ogóle o tym nie myślał.Pojawiają się nowi ludzie, jest stara droga, i to w nie najgorszym stanie po co wytyczaćnową? Właśnie, po co? Ułatwianie sobie życia to historia ludzkości w pigułce, czyż nietak, Doyle? Mniej więcej. Jak sądzisz, w jaki sposób nasi prehistoryczni przodkowie wybrali akurat tę ścieżkę? Bo to była najkrótsza odległość między dwoma punktami. A może z tej ścieżki korzystały zwierzęta, na które polowali rzekł Sparks. Może i tak. A dlaczego zwierzęta wybrały akurat tę drogę? Sparks przyjął ton sofistyprowadzącego laika, krok za krokiem, ku świętej krainie prawdy. Musiało to być związane z dostępem do wody i pożywienia. A zatem, potrzeba. Ich życie było nią uwarunkowane, nieprawdaż? Znasz chińską filozofię feng-shui? Nigdy o niej nie słyszałem. Chińczycy wierzą, że Ziemia jest żyjącym, oddychającym organizmem i jak ludzkieciało posiada żyły, nerwy i energię witalną, która przez nie przepływa, regulując zachowanie ijego stan.Z naszą planetą jest identycznie. Wiem, że ich medycyna opiera się na takich przypuszczeniach wtrącił Doyle,zastanawiając się co ta dygresja miała wspólnego z rzymską drogą w Essex. Właśnie.Feng-shui zakłada istnienie wspomnianych linii mocy i usiłujesharmonizować z nimi ludzkie istnienie.Praktycy feng-shui są szkoleni i wtajemniczani jakczłonkowie zakonnego bractwa [ Pobierz całość w formacie PDF ]