X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nagle usłyszał dochodzący z zewnątrz odgłos kroków.Przez szpary pomiędzy kamieniami dobiegało trochę światła, dlatego od razu roz-poznał wchodzącego. Moonglum!66 Człowiek ze wschodu uśmiechnął się z ulgą i schował swoje dwa miecze. Przyszedłem pomóc ci, ale widzę, że już tego nie potrzebujesz! Już nie.Zabiłem Płomiennego Boga.Opowiem ci o tym pózniej.A co siędziało z tobą? Kiedy zrozumiałem, że wpadliśmy w pułapkę, pomyślałem, iż będzie le-piej, jak jeden z nas pozostanie wolny.Oni chcieli ciebie.Schowałem się więcw górze śmieci w sali koronacyjnej Urisha.Wszystko słyszałem i kiedy tylko sta-ło się to możliwe, przybiegłem tutaj. Coś jeszcze? Tak.Urish też słyszał o karawanie powracającej do Tanelorn.On nienawi-dzi tego miasta.Chyba dlatego, że jest tym wszystkim, czym nie jest Nadsokor. I ma zamiar zaatakować karawanę Rackhira? Tak, a Theleb K aarn ma wezwać jakieś stworzenia, aby mu pomóc.Rac-khir chyba nie może odwołać się do magii. Służył kiedyś Chaosowi, ale ci co żyją w Tanelorn nie mają nadludzkichpanów. To samo wywnioskowałem z ich rozmowy. Kiedy zaatakują? Wyjechali, kiedy tylko skończyli z tobą.Urish jest niecierpliwy. Bezpośredni atak na karawanę nie leży w zwyczaju żebraków. Oni mają ze sobą potężnego czarownika. To prawda  przyznał Elryk marszcząc brwi. Bez Pierścienia Królówmoja moc jest ograniczona.On pozwala rozpoznać mnie jako człowieka z kró-lewskiej rodziny Melnibon�.Tej, która zawarła tyle układów z żywiołami.Muszęodnalezć swój pierścień.Tylko wtedy będziemy mogli pomóc Rackhirowi. Mówili coś o Skarbie Urisha.Na sali jest tylko kilku uzbrojonych ludzi.Elryk uśmiechnął się. Jestem gotów.Mam w sobie jeszcze moc Płomiennego Boga.Myślę, żemoglibyśmy pokonać teraz całą armię.Twarz jego towarzysza ożywiła się. Chodzmy więc.Tędy dojdziemy do drzwi przy tronie.Tak też zrobili.Melnibon�anin nie tracąc czasu rozbił mieczem zasuwę.Powejściu do sali zatrzymał się.Była oświetlona dziennym światłem.Nie dostrzegliani jednego żebraka.Za to na tronie Urisha siedziała gruba, łuskowata, zielono--żółto-czarna rzecz.Z jej strasznej, uśmiechniętej mordy ściekała brązowa flegma.Stworzenie podniosło jedną ze swoich licznych łap, parodiując znak powitania. Dzień dobry  powiedziała niewinnym głosem. Jestem strażnikiemSkarbu Urisha. Demon z piekła rodem, wezwany przez Theleb K aarna  stwierdził ksią-żę. Musiał naprawdę wiele ćwiczyć, aby równie okropne potwory słuchały sięgo.67 Marszcząc czoło albinos chwycił Zwiastuna Burzy i z niejakim zdziwieniemsprawdził, że runiczne ostrze wcale nie było spragnione. Ostrzegam cię  syknął demon. %7ładen miecz nie może mnie zabić,nawet ten.Takie są moje właściwości. O czym on mówi?  szepnął, nie spuszczając demona z oczu, Moonglum. Należy do najpotężniejszych demonów.To strażnik.Zaatakuje tylko wte-dy, gdy my zaczniemy.Jest chroniony przed wielkimi mieczami.Jeśli na niegoruszymy, wszystkie siły piekielne przyjdą mu w razie czego na pomoc. Ale właśnie dopiero co pokonałeś boga! Kim jest przy nim zwykły demon? Słabego boga  przypomniał Elryk. A ten demon jest bardzo potężny.Reprezentuje wszystkich, którzy zjawiliby się tutaj, aby dotrzymać układu o stra-ży.Jeśli chcemy pomóc Rackhirowi, to nie mamy teraz czasu na bawienie sięw magików, by go pokonać.Albinos odwrócił się ku tronowi i z drwiną w głosie powiedział: %7łegnaj, potworze! Oby twój pan nigdy cię nie uwolnił.Zgnijesz siedząctutaj do końca świata!Rozzłoszczony demon odpowiedział: Moim panem jest Theleb K aarn.Jeden z najpotężniejszych czarownikówspośród twego gatunku.Elryk potrząsnął głową. Nie z mojego gatunku.Niedługo go zniszczę, a ty zostaniesz tutaj, dopókinie wymyślę sposobu, jak się ciebie pozbyć.Dwaj towarzysze opuścili bez dalszej zwłoki salę tronową.Gdy wyszli na ze-wnątrz, zachciało się im wymiotować od smrodu.Lek księcia zniknął wraz z jegotorbą, więc nie mogli obronić się przed tymi  rozkosznymi zapachami.Moon-glum splunął, po czym spojrzał przed siebie i wyjął z pochew oba miecze. Elryku!Dziesiątki żebraków uzbrojonych w siekiery, noże i kije biegło ku nim. Idzie zakąska dla ciebie, Zwiastunie Burzy! Melnibon�anin wyjął mieczi ruszył na żebraków wywijając nim nad głową.Dwóch spośród nich zrozumia-ło i cofnęło się, ale reszta ciągnęła dalej na dwóch towarzyszy.Zanim pierw-sze krople krwi spadły na ziemię, Elryk uciął jedną głowę i ramię.Moonglumzmierzył się jednocześnie z dwoma żebrakami.Tymczasem Zwiastun Burzy roz-prawiał się z przeciwnikami w szybszym tempie, niż można było liczyć kolejnetrupy.W chwili gdy Moonglum skończył walkę przebijając jednocześnie swoimimieczami serca obu przeciwników, trzech ocalałych napastników rzuciło się doucieczki.Albinos schował Zwiastuna Burzy, rozejrzał się po stosie zakrwawionych i po-ciętych ciał i oblizał wargi jak po dobrym jedzeniu.Zobaczył, że jego towarzyszzadrżał, więc powiedział do niego spokojnie: A teraz czas pomóc Rackhirowi!68 Idąc za przyjacielem, Moonglum rozmyślał nad tym, że Elryk wchłonął dzisiajnie tylko siłę Płomiennego Boga.Był teraz równie bezlitosny co Władcy Chaosu.Był prawdziwym wojownikiem ze starego Melnibon�. Rozdział 5ELENOIDY I GRAHLUKI%7łebracy byli zbyt zajęci świętowaniem śmierci albinosa i przygotowaniamido napadu na karawanę, aby poszukać koni należących do Elryka i Moongluma.Dwaj towarzysze znalezli rumaki w miejscu, w którym je zostawili.Wspania-łe ogiery spokojnie skubały trawę, jakby czekały na nich zaledwie kilka chwil.Przyjaciele ruszyli na północny wschód tam, gdzie spodziewali się dogonić kara-wanę.Zobaczyli ją po południu.Szeroką doliną posuwał się długi wąż wozów, a do-okoła rozlokowana była armia króla Urisha z Nadsokoru.Elryk i Moonglum wje-chali na wzgórze i obserwowali przebieg wydarzeń [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •  

    Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.