[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Oczywiście, przez wiele wiekówczekał na ten dzień.To mogło wypaczyć każde uczucie.- Czy odczuwa ból? - spytała.Dostrzegła obojętne wzruszenie ramionami.- Tylko ból frustracji.Jej dusza pozbawiona ciała nie odczuwa niewygód typowych dla śmiertelników.- Czy może uciec?- Tylko gdy zdecydujesz się ją uwolnić.Jezu.Jakby nie czuła się wystarczająco źle.Teraz musiała żyć z myślą, że każdego dnia jestodpowiedzialna za trzymanie tej kobiety w niewoli.- Super - mruknęła.- Wolałabyś, żeby nie żyła?- Nie wiem.- Anna niespokojnie wzruszyła ramionami.- Po prostu to taki okropny los.- Jej los jest znacznie lepszy niż los wielu jej ofiar -mruknął Artur.- Miała szczęście, że to ty byłaś jej ostateczną sędzią.Anna wzdrygnęła się, przypominając sobie krzyki Morgany wciąganej przez siłę szmaragdu.Chybanie myślała wtedy, że ma szczęście.Omawianie tego nie miało jednak sensu i Anna zwróciła swoje myśli ku pytaniu, które dręczyło ją od czasu walki z Morganą.- Dlaczego ja? - spytała.- Jestem stary, Anno, ale nawet ja nie umiem wytłumaczyć kaprysów losu.- Nie, chodzi mi o to, dlaczego ty nie użyłeś szmaragdu przez te wszystkie lata? Mógłbyś oszczędzić.Urwała w pół słowa, gdy nagły ból ogarnął ją na myśl, że jej rodzina została bezsensowniewymordowana.Mogłoby być inaczej, gdyby Morgana została zamknięta wcześniej i nie zniszczyłatych, którzy pokochaliby Annę.Mgła pociemniała, powróciły echa dawnego żalu.- Opłakuję ich stratę tak samo jak ty, a może nawet bardziej - powiedział Artur niskim głosem pełnymbólu.- Każda śmierć przeszywa moje serce niczym sztylet.To ciężar, który muszę nosić.Anna próbowała powstrzymać gorące łzy, wypełniające jej oczy.- A więc dlaczego? - szepnęła.- Dlaczego jej nie zniszczyłeś?Mgła zbliżyła się, przynosząc ze sobą uczucie okrutnych palców zamykających się wokół jej dłoni zeszmaragdem.- Nie byłem tak silny jak ty.Zmarszczyła czoło, słysząc te ciche słowa.Nawet pod postacią mgły mogła wyczuć niesamowitąenergię, jaka kłębiła się dookoła Artura.- Nie wierzę ci.- Nie mówię o moich mocach.One były silne.-Smutno pokręcił głową.- Może zbyt silne, skoro okrut-nie zacząłem wierzyć, że nie można mnie zranić mimo niekończących się zdrad Morgany.Ale mojeserce było wypełnione złością.Kiedy próbowałem użyć szmaragdu, kierowałem się żądzą zemsty, niesprawiedliwością.Zbyt późno zdałem sobie sprawę, że twoja odmowa, aby złość czy gorycz rządziłytwoim sercem, pozwoliła ci zapanować nad szmaragdem.Zastanawiała się nad jego wyznaniem.Nie mogła zaprzeczyć poczuciu ulgi, że Artur nie chciałzniszczyć ich rodziny, ale żałowała, że los zmusił ją do walki z tą nikczemną kobietą.W końcu smutno westchnęła.Zrobiła, co musiała zrobić.Nic tego nie może zmienić.- Co teraz będzie ze szmaragdem? - spytała.- Zatrzymam go dla bezpieczeństwa.Uniosła brwi.Nie była pewna, czy chce wiedzieć, w jakie pokrętne gry Artur zamierza grać ze swojąsiostrą.- Czy to rozsądne? Pokręcił głową.- W końcu zaznałem spokoju, Anno.Nie chcę dalej szukać zemsty.I sądzę, że najlepiej będzie, jeśliczarodziejskie istoty zdadzą sobie sprawę, że szmaragd jest poza ich zasięgiem.- Mogła wyczućgłębokie zaniepokojenie.- Są kapryśne i nieprzewidywalne, ale mogą być niebezpieczne, jeżeliuwierzą, że wampiry trzymają w niewoli ich królową.Anna nie mogła nie zgodzić się z jego argumentami.Gdyby ona zatrzymała szmaragd, czarodziejkiłatwo mogłyby uznać, że jej więź z Cezarem oznacza, iż ich królowa jest na łasce wampirów.Wojnademonów była ostatnią rzeczą, jakiej chciała.Poza tym miała już naprawdę dość pułapek zastawianych przez różne istoty.Przestała ściskać kamień i pozwoliła duchowi wziąć szmaragd ze swojej dłoni.Mgła się na chwilęporuszyła i szmaragd z Morganą zniknął.Anna w końcu odetchnęła z ulgą.Nie będzie żałowała, jeżeli nigdy więcej nie zobaczy przeklętego szmaragdu.Tchórzliwe podejście, ale szczere [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Oczywiście, przez wiele wiekówczekał na ten dzień.To mogło wypaczyć każde uczucie.- Czy odczuwa ból? - spytała.Dostrzegła obojętne wzruszenie ramionami.- Tylko ból frustracji.Jej dusza pozbawiona ciała nie odczuwa niewygód typowych dla śmiertelników.- Czy może uciec?- Tylko gdy zdecydujesz się ją uwolnić.Jezu.Jakby nie czuła się wystarczająco źle.Teraz musiała żyć z myślą, że każdego dnia jestodpowiedzialna za trzymanie tej kobiety w niewoli.- Super - mruknęła.- Wolałabyś, żeby nie żyła?- Nie wiem.- Anna niespokojnie wzruszyła ramionami.- Po prostu to taki okropny los.- Jej los jest znacznie lepszy niż los wielu jej ofiar -mruknął Artur.- Miała szczęście, że to ty byłaś jej ostateczną sędzią.Anna wzdrygnęła się, przypominając sobie krzyki Morgany wciąganej przez siłę szmaragdu.Chybanie myślała wtedy, że ma szczęście.Omawianie tego nie miało jednak sensu i Anna zwróciła swoje myśli ku pytaniu, które dręczyło ją od czasu walki z Morganą.- Dlaczego ja? - spytała.- Jestem stary, Anno, ale nawet ja nie umiem wytłumaczyć kaprysów losu.- Nie, chodzi mi o to, dlaczego ty nie użyłeś szmaragdu przez te wszystkie lata? Mógłbyś oszczędzić.Urwała w pół słowa, gdy nagły ból ogarnął ją na myśl, że jej rodzina została bezsensowniewymordowana.Mogłoby być inaczej, gdyby Morgana została zamknięta wcześniej i nie zniszczyłatych, którzy pokochaliby Annę.Mgła pociemniała, powróciły echa dawnego żalu.- Opłakuję ich stratę tak samo jak ty, a może nawet bardziej - powiedział Artur niskim głosem pełnymbólu.- Każda śmierć przeszywa moje serce niczym sztylet.To ciężar, który muszę nosić.Anna próbowała powstrzymać gorące łzy, wypełniające jej oczy.- A więc dlaczego? - szepnęła.- Dlaczego jej nie zniszczyłeś?Mgła zbliżyła się, przynosząc ze sobą uczucie okrutnych palców zamykających się wokół jej dłoni zeszmaragdem.- Nie byłem tak silny jak ty.Zmarszczyła czoło, słysząc te ciche słowa.Nawet pod postacią mgły mogła wyczuć niesamowitąenergię, jaka kłębiła się dookoła Artura.- Nie wierzę ci.- Nie mówię o moich mocach.One były silne.-Smutno pokręcił głową.- Może zbyt silne, skoro okrut-nie zacząłem wierzyć, że nie można mnie zranić mimo niekończących się zdrad Morgany.Ale mojeserce było wypełnione złością.Kiedy próbowałem użyć szmaragdu, kierowałem się żądzą zemsty, niesprawiedliwością.Zbyt późno zdałem sobie sprawę, że twoja odmowa, aby złość czy gorycz rządziłytwoim sercem, pozwoliła ci zapanować nad szmaragdem.Zastanawiała się nad jego wyznaniem.Nie mogła zaprzeczyć poczuciu ulgi, że Artur nie chciałzniszczyć ich rodziny, ale żałowała, że los zmusił ją do walki z tą nikczemną kobietą.W końcu smutno westchnęła.Zrobiła, co musiała zrobić.Nic tego nie może zmienić.- Co teraz będzie ze szmaragdem? - spytała.- Zatrzymam go dla bezpieczeństwa.Uniosła brwi.Nie była pewna, czy chce wiedzieć, w jakie pokrętne gry Artur zamierza grać ze swojąsiostrą.- Czy to rozsądne? Pokręcił głową.- W końcu zaznałem spokoju, Anno.Nie chcę dalej szukać zemsty.I sądzę, że najlepiej będzie, jeśliczarodziejskie istoty zdadzą sobie sprawę, że szmaragd jest poza ich zasięgiem.- Mogła wyczućgłębokie zaniepokojenie.- Są kapryśne i nieprzewidywalne, ale mogą być niebezpieczne, jeżeliuwierzą, że wampiry trzymają w niewoli ich królową.Anna nie mogła nie zgodzić się z jego argumentami.Gdyby ona zatrzymała szmaragd, czarodziejkiłatwo mogłyby uznać, że jej więź z Cezarem oznacza, iż ich królowa jest na łasce wampirów.Wojnademonów była ostatnią rzeczą, jakiej chciała.Poza tym miała już naprawdę dość pułapek zastawianych przez różne istoty.Przestała ściskać kamień i pozwoliła duchowi wziąć szmaragd ze swojej dłoni.Mgła się na chwilęporuszyła i szmaragd z Morganą zniknął.Anna w końcu odetchnęła z ulgą.Nie będzie żałowała, jeżeli nigdy więcej nie zobaczy przeklętego szmaragdu.Tchórzliwe podejście, ale szczere [ Pobierz całość w formacie PDF ]