[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Na jakiej podstawie doszedł pan do takiego wniosku, doktorze? Jakoś wyleciało mi to z pamięci, ale przed laty, na początku swego pobytu wnaszym zakładzie karnym, Alec bardzo dużo mówił o człowieku imieniem John. John? Tak.W tamtym czasie podejmował wszelkie starania o unieważnienie wyroku,zasłaniając się niepoczytalnością, może dlatego bez ogródek mówił psychiatrom owszystkim, co miałoby ich przekonać, że ma urojenia, paranoiczne lęki, napady schizo-frenii i Bóg wie, co jeszcze.Dlatego doszedłem do wniosku, że ów John jest tylko żałosnąpróbą symulowania objawów rozdwojenia jazni.Tym bardziej że po roku siedemdzie-siątym dziewiątym w ogóle przestał o nim wspominać.Bolton pochylił się do słuchawki i zapytał:  Co kazało panu zmienić teraz zdanie, doktorze? Agent Bolton? No więc.W tamtym okresie wychodziłem z założenia, że Johnjest wyłącznie manifestacją jego własnej osobowości, inaczej mówiąc, urojeniem, skoroAlec mówił o nim jak o człowieku, który potrafi przenikać przez ściany, rozpływać się wemgle i temu podobne.Ale kiedy wczoraj wieczorem przeglądałem swoje notatki, uderzyłamnie zbieżność z odwołaniami do Zwiętej Trójcy.Przypomniałem sobie, jak oznajmiłpanu Kenziemu, że stanie się człowiekiem wpływowym dzięki. Ojcu, Synowi i Duchowi Zwiętemu  wtrąciłem. No właśnie.Otóż mówiąc przed laty o Johnie, Alec często nazywał go  OjcemJohnem".On sam miał być Synem, a Duchem Zwiętym. Arujo  dokończyłem  czyli ten, który rozpływa się we mgle. Właśnie.Rozumienie Zwiętej Trójcy przez Hardimana jest zupełnie różne odpowszechnie przyjętego, ma w sobie coś z mitologii i symboliki religijnej.Alec bierze znich to, co jest mu potrzebne, i kształtuje w zależności od swoich potrzeb, odrzucającresztę. Proszę nam powiedzieć coś więcej o tym Johnie, doktorze. Tak, oczywiście.John, według słów Aleca, przedstawia się jako jego skrajneprzeciwieństwo.Tylko w obecności ofiar i najbliższych, to znaczy niego, Rugglestone'aoraz Arujo, zdejmuje maskę i pozwala im oglądać, cytuję,  czysty szal widoczny na jegoprawdziwym obliczu".Kiedy się patrzy na Johna, dostrzega się w nim to, co osobiściechce się zobaczyć, na przykład życzliwość, mądrość i delikatność.Ale w rzeczywistościJohn nie odznacza się żadną z tych cech.Według Aleca jest  naukowcem", który badaludzkie cierpienie, przede wszystkim po to, by odkryć motywy rządzące stworzeniemludzi. Motywy rządzące stworzeniem?  powtórzyłem. Zamierzam przeczytać fragment notatek zrobionych podczas mojej rozmowy zAlekiem we wrześniu siedemdziesiątego ósmego, na krótko przed tym, jak całkowicieprzestał mówić o Johnie.To są słowa samego Hardimana:  Jeśli Bóg jest miłosierny, todlaczego wyposażył nas w taką zdolność odczuwania bólu? Przecież nasze nerwypowinny nas tylko informować o zagrożeniu, bo to jedyny biologiczny powód istnienia bólu.A jednak możemy go odczuwać w ilościach znacznie przekraczających koniecznośćinformowania organizmu o zagrożeniu.Gwałtowny ból odczuwamy na poziomie wręczniedającym się opisać.Co więcej, mamy nie tylko zdolność odczuwania bólu jakwszystkie zwierzęta, lecz także umysłową zdolność przeżywania go raz za razem w sensieemocjonalnym i psychicznym.%7ładne inne stworzenie nie dysponuje taką umiejętnością.Czy zatem Bóg tak bardzo nas nienawidzi? Czy też tak bardzo nas kocha? Zapewne anijedno, ani drugie, i chodzi tylko o jakiś błąd w łańcuchu DNA.Czy więc przyczyną naszejwrażliwości na ból, jaką dostaliśmy od Boga, nie jest chęć oswojenia nas z nim iuczynienia nas obojętnymi na cierpienia innych na Jego podobieństwo? Czy w takimrazie nie powinniśmy Go naśladować, jak czyni to John, wyrabiać w sobie umiłowanie,maksymalnie przeciągać i ulepszać nasze odczuwanie bólu oraz metody jego zadawania?John rozumie, że w tym zawiera się kwintesencja czystości". Dolquist odchrząknął idodał:  Koniec cytatu. Doktorze?  zagadnął Bolton. Słucham. Proszę spróbować nam opisać Johna własnymi słowami, jak go pan zapamiętał. Musi być bardzo odporny psychicznie, co pewnie łatwo można by stwierdzićpodczas spotkania z nim, chociaż nie od razu.Raczej nie należy do ludzi bardzo silnych,nie jest miłośnikiem tężyzny fizycznej.Osobom postronnym wydaje się człowiekiem dośćrozsądnym i racjonalnym, może nawet mądrym.Oczekiwałbym, że w swoim środowiskubędzie bardzo lubiany i ceniony, postrzegany jako sprawca dobrych uczynków naniewielką skalę. Czy jest żonaty?  zapytał Bolton. Wątpię.Nawet on musiałby zdawać sobie sprawę, że mimo najdoskonalszegomaskowania żona i dzieci odkryłyby jego dwulicowość.Niewykluczone, że kiedyś byłżonaty, ale teraz żyje samotnie. To wszystko? Nie wierzę, by był zdolny powstrzymywać się od zabijania przez minionedwadzieścia lat.Nie wydaje mi się to możliwe.Sądzę więc, że tylko nie czynił rozgłosuwokół dokonywanych przez siebie morderstw. Wszyscy spojrzeliśmy na Angie, która uniosła dłoń do ronda nieistniejącegokapelusza i lekko skłoniła głowę. Co jeszcze, doktorze? Jego największą życiową przyjemnością jest oczywiście zabijanie, ale poza tym,jak sądzę, przynajmniej od czasu do czasu musi odczuwać pewną satysfakcję z samegoukrywania prawdziwego oblicza pod maską.To człowiek, który obserwuje innych zzaswojej maski i naśmiewa się z nich, bezpieczny za jej osłoną.Dla niego to pewnienamiastka zaspokojenia seksualnego i z tego powodu po tylu latach musiał w końcu jązrzucić. Nie bardzo rozumiem  odparłem. Proszę to potraktować jak odpowiednik długotrwałej erekcji.John czekał naswój orgazm dwadzieścia lat.I nawet jeśli sama erekcja sprawiała mu przyjemność, to wkońcu pragnienie osiągnięcia orgazmu stawało się presją nie do zniesienia. Twierdzi pan, że chce zostać schwytany? Raczej chce się obnażyć, a to niezupełnie to samo.Zależy mu na zrzuceniumaski, by zyskać możliwość naplucia wam w twarz, gdy będziecie spoglądać na jegoprawdziwe oblicze.To jednak nie oznacza, że dobrowolnie da się zakuć w kajdanki [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •