[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kto miałodziedziczyć jego majątek? Umierającej żonie zapewniłdożywocie.Majątek miał przejść w ręce jego brata Franklina.Poirot z wolna odwracał głowę, aż wreszcie oczy jegonapotkały wzrok Franklina Clarke a. Dzisiaj nie mam już wątpliwości.Człowieka, którego odtak dawna szukam w zakamarkach mózgu, znani osobiście.A.B.C.i Franklin Clarke to ten sam osobnik.Zmiały,awanturniczy charakter, włóczęgowskie życie, miłość do Angliiobjawiająca się w lekkiej niechęci do cudzoziemców.Męskauroda, swobodne zachowanie& Jakąż trudność może sprawićtakiemu człowiekowi przygadanie dziewczyny z kawiarni? Alenie na tym koniec.Umysł metodyczny.Przecież FranklinClarke zrobił tu całą listę naszych zadań pod nagłówkamiA.B.C.i tak dalej.Lady Clarke powiedziała, że brat jej męża tow gruncie rzeczy jeszcze chłopiec.Potwierdziły to gustaFranklina Clarke a.W jego pokoju znalazłem książkę Nesbitazatytułowaną  Kolejowe dzieci.To ostatecznie rozproszyłomoje wątpliwości.Odgadłem, że A.B.C. morderca i autoranonimów  to Franklin Clarke.Clarke wybuchnął śmiechem. Słowo daję, to kapitalne!  zawołał. Szkoda, że naszprzyjaciel Cust został złapany prawie na gorącym uczynku.Miał na ubraniu plamy krwi, a nóż ukrył w swoim domu.Możenie przyznawać się do zbrodni, ale& Myli się pan  przerwał. Właśnie, że się przyznaje. Co!  Clarke był naprawdę zdziwiony. Przyznaje się  powiedział cicho Poirot. Podczasrozmowy z nim dowiedziałem się, że Cust naprawdę wierzy wswoją winę. Ale nawet to nie wystarcza, Poirot  rzucił cierpko Clarke. Nie.Gdyż podczas tej samej rozmowy stwierdziłemniewątpliwie, że Cust nie może być winien.Nie ma ani odwagi,ani przedsiębiorczości, ani, że się tak wyrażę, mózgu stosownego do takiego planu.Przez cały czas moich dociekańzdawałem sobie sprawę z dwoistości natury mordercy.Terazwidzę, na czym ta dwoistość polega.W zbrodnię zamieszanychbyło dwoje ludzi: prawdziwy morderca  przebiegły,pomysłowy i śmiały, oraz rzekomy morderca  głupi, chwiejnyi łatwo ulegający sugestiom.Sugestia! To właśnie słowowyjaśniające tajemnicę Custa.Nie wystarczyło panu, panieClarke, obmyślić plan, w którym seria miała odwrócić uwagęod poszczególnego wydarzenia.Musiał pan również znalezćkozła ofiarnego.Mam wrażenie, że pomysł zrodził się w panagłowie z okazji przypadkowego spotkania w kawiarni zdziwacznym osobnikiem o pompatycznych imionach.W tymokresie zastanawiał się pan głęboko nad rozmaitymi sposobamiusunięcia brata. Ciekawe, dlaczego miałbym go chcieć usunąć? Bo poważnie obawiał się pan o przyszłość.Nie wiem, czypan zdaje sobie z tego sprawę, panie Clarke, ale oddał mi siępan w ręce w chwili, kiedy pokazał mi pan list pisany przez sirCecila.Z listu tego jasno wynikało jego wielkie zainteresowanieosobą panny Tory Grey.Mogło to być naturalniezainteresowanie czysto ojcowskie albo też sir Cecil chciał poprostu wierzyć w taki właśnie rodzaj zainteresowania.Wkażdym razie istniały bardzo poważne obawy, że w przypadkuśmierci pana bratowej sir Cecil zwróci się ku tej pięknejdziewczynie, szukając zrazu tylko pociechy i współczucia wswoim osamotnieniu.Ale takie stosunki, zwłaszcza u starszychpanów, bardzo często kończą się małżeństwem.Obawy panabyły tym większe, że znał pan pannę Grey.Jest panniewątpliwie doskonałym, choć może nieco cynicznym znawcąludzkich charakterów.Orzekł pan, nie wiem, słusznie czyniesłusznie, że panna Grey jest typem kobiety, która za wszelkącenę chce zrobić karierę.Nie wątpił pan, że skwapliwieskorzysta ze sposobności zostania lady Clarke.Pański brat byłwyjątkowo zdrów i silny jak na swój wiek.Wraz z małżeństwemmogły przyjść dzieci, no i spadek by przepadł.Podejrzewam, żeprzez całe życie uważał się pan za człowieka pokrzywdzonego izawiedzionego.Liczne podróże po świecie nie przyniosły panu jakoś korzyści.Z całego serca zazdrościł pan bratu majątku. Ale do rzeczy.Zastanawiając się nad różnymi planamispotkał pan przypadkowo Custa i wpadł na pewien pomysł.Jego komiczne imiona, epilepsja, okresowe bóle głowy,niepokazna i zabawna postać zwróciły pańską uwagę na to, żemoże on być narzędziem bardzo panu przydatnym.Przyszedłpanu do głowy system alfabetyczny: inicjały Custa.Fakt, żepański brat ma nazwisko rozpoczynające się na  C i mieszka wChurston były pierwszymi zalążkami.Posunął się pan nawettak daleko, że napomknął Custowi o czekającej go gwałtownejśmierci.Oczywiście, nie mógł pan przypuszczać, że toprzypadkowe spotkanie przyniesie tak wspaniałe owoce. Rozwinięcie całego pańskiego planu było bez zarzutu.Wimieniu Custa napisał pan do fabryki pończoch prosząc oznaczną partię towaru.Sam wysłał pan swojemu kozłowiofiarnemu pewną ilość rozkładów ABC zapakowanychidentycznie jak pończochy.Do Custa napisał pan na maszynielist, rzekomo od tej samej firmy, proponujący mu pensję iprowizję.Pański plan był tak dokładnie przygotowany z góry,że napisał pan wszystkie listy wysyłane pózniej do Custa,następnie zaś przysłał mu maszynę, na której listy te byłypisane. Naturalnie musiał pan znalezć dwie ofiary, którychnazwiska zaczynałyby się na  A i  B i które mieszkają wmiastach o odpowiedniej nazwie.Na Andover zwrócił panuwagę jako na spokojne, ustronne miasteczko, a rozpoznaniewstępne kazało panu wybrać sklep pani Ascher jako scenępierwszej zbrodni.Jej nazwisko było wyraznie wypisane naddrzwiami i bez trudności dowiedział się pan, że zawsze jestsama w sklepie.Ta zbrodnia wymagała opanowania, odwagi iodrobiny szczęścia. Przechodząc do litery  B zupełnie zmienił pan taktykę.Przecież samotne kobiety w sklepikach mogły zostaćostrzeżone.Wyobrażam sobie, że chodził pan po kawiarniach iherbaciarniach, żartował z kelnerkami i w ten sposób znalazłodpowiednią dla pańskich celów dziewczynę, której nazwiskozaczynało się na właściwą literę.Betty Barnard musiała się panu wydać właśnie kimś, kogo pan szukał.Spotykał się pan znią kilka razy i pod pretekstem, że jest żonaty, wybierał pan naspotkania raczej ustronne miejsca.Po takich przygotowaniachzabrał się pan do prawdziwej roboty.Posłał pan Custowi listęewentualnych odbiorców w Andover i polecenie, aby udał siętam w określonym dniu, a do mnie zredagował pan pierwszylist podpisany A.B.C.W dniu wyznaczonym pojechał pan doAndover i zabił panią Ascher bez przeszkód, które mogłybypokrzyżować dalsze plany.Morderstwo nr l zostało pomyślniedokonane. Przy drugiej zbrodni był pan ostrożniejszy i właściwiewykonał plan o dzień za wcześnie.Jestem pewien, że BettyBarnard zginęła przed północą dwudziestego czwartego lipca. Przechodzimy teraz do morderstwa nr 3, tegonajważniejszego z pańskiego punktu widzenia,p r a w d z i w e g o morderstwa.Trudno wyrazić, ile pochwałnależy się tutaj Hastingsowi, który rzucił prostą i zdawałoby sięsamo przez się zrozumiałą myśl w kwestii, na którą nikt niezwrócił uwagi.Wyraził przypuszczenie, że trzeci list mógł byćrozmyślnie błędnie zaadresowany.I miał rację [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •