[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Moglibyśmy przekonać się sami, czy współzmienność: czekolada-trądzikpotwierdza się w naszym wypadku, zjadając wielkie ilości czekolady (jako dobrzynaukowcy chcemy mieć dużą próbę), by zaobserwować, jak bardzo ucierpiała na tymnasza cera.Być może w tym momencie odezwał się w twojej głowie jakiś dzwonek. Chwileczkę mówisz czy nie skończyliście właśnie nas przekonywać, że jakjuż ludzie mają schemat, to nie jest im tak spieszno do jego podważenia?"Rzeczywiście, tak napisaliśmy i istotnie mamy tu do czynienia z jeszcze jednymprzykładem sytuacji, w której człowiek zachowuje się jak uparty, nieustępliwyteoretyk.W kilku badaniach stwierdzono, że kiedy badani dokonują oszacowańwspółzmienności i spodziewają się związku pomiędzy dwiema zmiennymi, to będągo dostrzegali.Na przykład jeden z nas przeprowadził badania, w których studencicollege'u przez pięć tygodni codziennie obserwowali swój własny nastrój (Wilson,Laser, Stone, 1982).Zledzili oni również kilka czynników, z którymi ich nastrój mógłbyć skorelowany, na przykład ilość snu ostatniej nocy oraz pogodę.Na podstawietych danych mogliśmy się dowiedzieć, które ze zmiennych (np.pogoda) rzeczywiściekorelowały z nastrojem.Porównywaliśmy pózniej te rzeczywiste korelacje z ocenamiosób badanych dotyczącymi tego, z jakimi zmiennymi związany był ich nastrój.Należy podkreślić, że uczestnicy tych badań, w przeciwieństwie do osób, któreszacowały związek pomiędzy wzrostem mężczyzn i długością lasek, dysponowaliapriorycznymi teoriami dotyczącymi ocenianych zmiennych.Jest wiele powszechniepodzielanych przekonań o czynnikach wpływających na nasz nastrój, jak na przykład,że mamy gorsze usposobienie na początku tygodnia i że w złe samopoczucie wpędzanas brak snu.W badaniach Wilsona i współpracowników (1982) wyznawane przezludzi teorie, jak się wydaje, w znacznym stopniu determinowały ich opinie o tym, cowspółzmieniało się z nastrojem, nawet jeżeli te teorie były błędne.Na przykład sporoz nich twierdziło, że brak snu pociągał za sobą kiepski nastrój następnego dnia, gdydla większości badanych nie było to prawdą.korelacja pozorna: przekonanie, że dwie zmienne są skorelowane, podczas gdy wrzeczywistości tak nie jest; wynika ono ze schematu, zgodnie z którym istniejepomiędzy nimi związekW innych badaniach stwierdzono, że przyswojone schematy mogą zdominowaćoceny współzmienności, prowadząc do dostrzegania korelacji pozornych (Alloy,Tabachnik, 1984; Berman, Kenny, 1976; Crocker, 1981; Kunda, Nisbett, 1986;Nisbett, Ross, 1980; Trolier, Hamilton, 1986;Wright, Murphy, 1984).Loren Chapman i Jean Chapman (1967) stwierdzili, że wielupsychologów klinicznych nadal wierzy w trafność pewnych testów diagnostycznych,co do których wielokrotnie wykazywano, że nie sygnalizują poprawnie chorobyumysłowej.Jednym z nich jest test rysunku postaci ludzkiej".Psycholog wnioskujeo osobowości pacjenta napodstawie sposobu, w jaki rysuje on postać człowieka.Kilka prac wykazało, że tentest nie ma żadnej wartości diagnostycznej.To, jakiego rodzaju rysunki wykonująludzie, nie ma związku z tym, jakimi są ludzmi.Dlaczego więc wielu klinicystównadal posługuje się tym testem? Według Chapmana i Chapman (1967) wielu z nichdysponuje schematem, zgodnie z którym pewne rodzaje reakcji w tym teście powiedzmy, rysunek człowieka z dużymi oczami oznaczają pewne rodzajepatologii, na przykład paranoję i ten schemat przesądza o tym, jakiego rodzajuwspółzmienności dostrzegają u swoich pacjentów.Tak więc prawdopodobniepsychologowie ci będą bardziej skłonni pamiętać przypadek, gdy ktoś narysował dużeoczy i był paranoikiem, niż przypadki, gdzie ten związek nie zachodził.Dotychczas przedstawiliśmy całkiem niemało słabych stron ludzkiego rozumowania [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Moglibyśmy przekonać się sami, czy współzmienność: czekolada-trądzikpotwierdza się w naszym wypadku, zjadając wielkie ilości czekolady (jako dobrzynaukowcy chcemy mieć dużą próbę), by zaobserwować, jak bardzo ucierpiała na tymnasza cera.Być może w tym momencie odezwał się w twojej głowie jakiś dzwonek. Chwileczkę mówisz czy nie skończyliście właśnie nas przekonywać, że jakjuż ludzie mają schemat, to nie jest im tak spieszno do jego podważenia?"Rzeczywiście, tak napisaliśmy i istotnie mamy tu do czynienia z jeszcze jednymprzykładem sytuacji, w której człowiek zachowuje się jak uparty, nieustępliwyteoretyk.W kilku badaniach stwierdzono, że kiedy badani dokonują oszacowańwspółzmienności i spodziewają się związku pomiędzy dwiema zmiennymi, to będągo dostrzegali.Na przykład jeden z nas przeprowadził badania, w których studencicollege'u przez pięć tygodni codziennie obserwowali swój własny nastrój (Wilson,Laser, Stone, 1982).Zledzili oni również kilka czynników, z którymi ich nastrój mógłbyć skorelowany, na przykład ilość snu ostatniej nocy oraz pogodę.Na podstawietych danych mogliśmy się dowiedzieć, które ze zmiennych (np.pogoda) rzeczywiściekorelowały z nastrojem.Porównywaliśmy pózniej te rzeczywiste korelacje z ocenamiosób badanych dotyczącymi tego, z jakimi zmiennymi związany był ich nastrój.Należy podkreślić, że uczestnicy tych badań, w przeciwieństwie do osób, któreszacowały związek pomiędzy wzrostem mężczyzn i długością lasek, dysponowaliapriorycznymi teoriami dotyczącymi ocenianych zmiennych.Jest wiele powszechniepodzielanych przekonań o czynnikach wpływających na nasz nastrój, jak na przykład,że mamy gorsze usposobienie na początku tygodnia i że w złe samopoczucie wpędzanas brak snu.W badaniach Wilsona i współpracowników (1982) wyznawane przezludzi teorie, jak się wydaje, w znacznym stopniu determinowały ich opinie o tym, cowspółzmieniało się z nastrojem, nawet jeżeli te teorie były błędne.Na przykład sporoz nich twierdziło, że brak snu pociągał za sobą kiepski nastrój następnego dnia, gdydla większości badanych nie było to prawdą.korelacja pozorna: przekonanie, że dwie zmienne są skorelowane, podczas gdy wrzeczywistości tak nie jest; wynika ono ze schematu, zgodnie z którym istniejepomiędzy nimi związekW innych badaniach stwierdzono, że przyswojone schematy mogą zdominowaćoceny współzmienności, prowadząc do dostrzegania korelacji pozornych (Alloy,Tabachnik, 1984; Berman, Kenny, 1976; Crocker, 1981; Kunda, Nisbett, 1986;Nisbett, Ross, 1980; Trolier, Hamilton, 1986;Wright, Murphy, 1984).Loren Chapman i Jean Chapman (1967) stwierdzili, że wielupsychologów klinicznych nadal wierzy w trafność pewnych testów diagnostycznych,co do których wielokrotnie wykazywano, że nie sygnalizują poprawnie chorobyumysłowej.Jednym z nich jest test rysunku postaci ludzkiej".Psycholog wnioskujeo osobowości pacjenta napodstawie sposobu, w jaki rysuje on postać człowieka.Kilka prac wykazało, że tentest nie ma żadnej wartości diagnostycznej.To, jakiego rodzaju rysunki wykonująludzie, nie ma związku z tym, jakimi są ludzmi.Dlaczego więc wielu klinicystównadal posługuje się tym testem? Według Chapmana i Chapman (1967) wielu z nichdysponuje schematem, zgodnie z którym pewne rodzaje reakcji w tym teście powiedzmy, rysunek człowieka z dużymi oczami oznaczają pewne rodzajepatologii, na przykład paranoję i ten schemat przesądza o tym, jakiego rodzajuwspółzmienności dostrzegają u swoich pacjentów.Tak więc prawdopodobniepsychologowie ci będą bardziej skłonni pamiętać przypadek, gdy ktoś narysował dużeoczy i był paranoikiem, niż przypadki, gdzie ten związek nie zachodził.Dotychczas przedstawiliśmy całkiem niemało słabych stron ludzkiego rozumowania [ Pobierz całość w formacie PDF ]