[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.PrzygryzaÅ‚a dolnÄ…wargÄ™.ZrozumiaÅ‚, \e jest równie zdenerwowana, jak on.A potem uÅ›miechnęła siÄ™.On zaÅ› poczuÅ‚ takie szczęście, \eledwie zdoÅ‚aÅ‚ siÄ™ powstrzymać od gÅ‚oÅ›nego Å›miechu, co byÅ‚obynaprawdÄ™ dziwaczne.Mignęło mu w pamiÄ™ci wspomnienie tego dnia, kiedy ujrzaÅ‚ jÄ…w parku, w ciÄ™\kiej \aÅ‚obie, a potem balu u Meg dzieÅ„ pózniej,gdzie okazaÅ‚a siÄ™ kusicielkÄ… w szmaragdowozielonej sukni i z ma-skÄ… dumnej pogardy na twarzy.A przecie\ z pewnoÅ›ciÄ… ju\ wtedy wiedziaÅ‚, \e rozpoznaÅ‚by jÄ…wszÄ™dzie na Å›wiecie.TÄ™ swojÄ… miÅ‚ość.Bo miÅ‚oÅ›ci - tej zagadkowej, potÄ™\nej, wszechogarniajÄ…cej siÅ‚y- nie da siÄ™ zawrzeć w jednym jedynym sÅ‚owie.StaÅ‚a ju\ przy nim i oboje zwrócili siÄ™ do pastora, brat oddawaÅ‚jej rÄ™kÄ™ mÄ™\czyznie, który miaÅ‚ jÄ… kochać przez caÅ‚e \ycie, a nawet ipózniej, jeÅ›li to w ogóle mo\liwe.Pastor zwróciÅ‚ siÄ™ do jejukochanego gÅ‚osem, który zdoÅ‚aÅ‚by wypeÅ‚nić katedrÄ™, i Stephen293Å›lubowaÅ‚, \e jÄ… bÄ™dzie kochać, szanować i chronić, a ona przyrze-kaÅ‚a mu miÅ‚ość, cześć i posÅ‚uszeÅ„stwo.Stephen wstrzymaÅ‚ dech,siÄ™gajÄ…c po pierÅ›cionek le\Ä…cy na dÅ‚oni Elliotta, która jakoÅ› anitrochÄ™ nie dr\aÅ‚a, z nadziejÄ…, \e zdoÅ‚a go wsunąć na palec Cassan-dry.A potem, kiedy rzeczywiÅ›cie mu siÄ™ to udaÅ‚o, pastor oznajmiÅ‚,\e sÄ… ju\ mÄ™\em i \onÄ….ZdawaÅ‚o mu siÄ™, \e nic nie zapamiÄ™taÅ‚ ze Å›lubnej ceremonii,która ni stÄ…d, ni zowÄ…d nagle siÄ™ zakoÅ„czyÅ‚a.Cass byÅ‚a ju\ jego\onÄ…, gdyby zaÅ› nie poprowadziÅ‚ jej teraz ku oÅ‚tarzowi, zrobiÅ‚by zsiebie gÅ‚upca i staÅ‚ siÄ™ powszechnym poÅ›miewiskiem albo czymÅ›jeszcze gorszym.Cass byÅ‚a jego \onÄ….O\eniÅ‚ siÄ™.Pózniej, gdy byÅ‚o ju\ po wszystkim i zÅ‚o\ono podpisy w ksiÄ™-gach, wyszli z kaplicy, uÅ›miechajÄ…c siÄ™ na prawo i lewo, a goÅ›cietÅ‚oczyli siÄ™ przed wejÅ›ciem, Å›ciskajÄ…c i caÅ‚ujÄ…c ich oboje.PosypaÅ‚ysiÄ™ na nich pÅ‚atki ró\.A on siÄ™ nareszcie rozeÅ›miaÅ‚.Zwiat byÅ‚ cudownym miejscem i choć nie istniaÅ‚o na nim coÅ›takiego jak szczęśliwe \ycie a\ do samej Å›mierci, to jednak czyste,niczym niezmÄ…cone szczęście mogÅ‚o nadejść, a wtedy nale\aÅ‚o jechwycić i zachować na przyszÅ‚ość, \eby trochÄ™ Å‚atwiej byÅ‚o znieśćciÄ™\kie czasy.DziÅ› byÅ‚ szczęśliwy i Cass tak\e.PrzyjÄ™cie weselne, na którym prócz rodziny byÅ‚o tak\e kilkusÄ…siadów, przeciÄ…gnęło siÄ™ do pózna, w koÅ„cu wszyscy opuÅ›ciliWarren Hall.Nawet ci, którzy mieli tu zostać, odjechali do Fin-chley Park, by nowo\eÅ„cy mogli zostać sami.Cassandra odkryÅ‚a, \e jej sypialnia jest przestronna, z du\Ä…gotowalniÄ… obok i wygodnÄ… bawialniÄ… za niÄ….Drzwi po przeciwnejstronie prowadziÅ‚y zapewne do gotowalni i sypialni Stephena.294Do obydwojga nale\aÅ‚ dÅ‚ugi ciÄ…g pokojów z oknami wycho-dzÄ…cymi na fontannÄ™ i ogród przed domem.Cassandra, szczotkujÄ…c wÅ‚osy, mimo \e zrobiÅ‚a to ju\ jej nowapokojówka, spojrzaÅ‚a w mrok za otwartym oknem, skÄ…d dobiegaÅ‚kojÄ…cy szmer fontanny.CzekaÅ‚a na Stephena.Wkrótce nadszedÅ‚.OdwróciÅ‚a siÄ™, by móc go powitać uÅ›mie-chem, gdy zastukaÅ‚ do drzwi gotowalni i wszedÅ‚.- Cass - powiedziaÅ‚, zbli\ajÄ…c siÄ™ do niej z wyciÄ…gniÄ™tymi rÄ™-kami - nareszcie jesteÅ›my sami.Kocham ich wszystkich, ale my-Å›laÅ‚em, \e nigdy sobie nie pójdÄ….- Twoja sÅ‚u\ba Å›miaÅ‚aby siÄ™ po kÄ…tach przez caÅ‚y miesiÄ…c,gdybyÅ›my poszli do łó\ka jeszcze za dnia.- Masz racjÄ™ - odparÅ‚ rozbawiony.- Ale zrobi tak samo, gdynastÄ™pnego dnia nie wstaniemy na Å›niadanie do poÅ‚udnia.- A wiÄ™c zamierzasz spać do pózna?- Kto tu mówi o spaniu?Wysunęła siÄ™ z objęć Stephena i rozwiÄ…zaÅ‚a pas jego szlafroka.ByÅ‚ nagi.RozchyliÅ‚a poÅ‚y i przylgnęła do ciepÅ‚ego i mocnego ciaÅ‚a,które czuÅ‚a przez cienki jedwab koszuli.- Nie \aÅ‚ujesz? - spytaÅ‚a z ustami tu\ przy jego szyi.WsunÄ…Å‚ palce miÄ™dzy jej wÅ‚osy, a potem ujÄ…Å‚ jej twarz w dÅ‚onie i uniósÅ‚ ku sobie.- A ty?- O nie, ja spytaÅ‚am pierwsza.- MyÅ›lÄ™, \e \ycie siÄ™ skÅ‚ada z nieustannych okazji do podej-mowania decyzji.Gdzie mam dziÅ› pójść? Co mam zjeść? Co terazpowinienem zrobić? A ka\da decyzja, maÅ‚a czy du\a, wiedzie nasnieuchronnie w wybranym kierunku, nawet jeÅ›li byÅ‚ to wybórnieÅ›wiadomy.Gdy spotkaliÅ›my siÄ™ w Hyde Parku, a potem na baluMeg, dokonaliÅ›my wyboru, choć nie wiedzieliÅ›my, dokÄ…d nas onzaprowadzi.MyÅ›leliÅ›my, \e biegÅ‚ w innym kierunku,295a jednak doprowadziÅ‚ nas tutaj, dziÄ™ki wielu innym wyborom idecyzjom, jakie potem podejmowaliÅ›my.Nie \aÅ‚ujÄ™ niczego, Cass.- A wiÄ™c to los nas tu zawiódÅ‚?- Nie.Los jedynie ukazuje nam mo\liwość wyboru.Czynyzale\Ä… ju\ od nas.MogÅ‚aÅ› przecie\ wybrać kogoÅ› innego na baluMeg, a ja mogÅ‚em odmówić zataÅ„czenia z tobÄ….- O nie, nie mógÅ‚byÅ› tak postÄ…pić.Zbyt ci siÄ™ spodobaÅ‚am.- Istotnie.- Ale ja mogÅ‚am ci pokazać drzwi, kiedy zrozumiaÅ‚am, \ewprawdzie przyjmiesz mojÄ… propozycjÄ™, ale na wÅ‚asnych warun-kach.- O nie, nie mogÅ‚abyÅ› tego zrobić, Cass.Zbyt ci siÄ™ spodo-baÅ‚em.- A co mi siÄ™ w tobie podoba teraz? - spytaÅ‚a, zni\ajÄ…c gÅ‚os iprzymykajÄ…c oczy.- Tylko gadanie przez caÅ‚Ä… poÅ›lubnÄ… noc?- No có\, skoro sÅ‚owa ci najwyrazniej nie wystarczajÄ…, przejdÄ™do dziaÅ‚ania.UÅ›miechnÄ™li siÄ™ do siebie, a potem ich uÅ›miechy zniknęły iStephen pocaÅ‚owaÅ‚ jÄ….ZnaÅ‚a jego ciaÅ‚o.WiedziaÅ‚a, co potrafi.WiedziaÅ‚a, co czujewewnÄ…trz niej.ZnaÅ‚a jego spojrzenie, zapach, dotyk.Po półgodzinie i przez caÅ‚Ä… resztÄ™ nocy przekonaÅ‚a siÄ™ jednak,\e nie wiedziaÅ‚a nic.ZnaÅ‚a tylko jego po\Ä…danie i poczucie winy,czuÅ‚a jedynie fizycznÄ… satysfakcjÄ™, jego i swojÄ….PoÅ‚owicznÄ….Nie znaÅ‚a jego miÅ‚oÅ›ci.PowtórzyÅ‚o siÄ™ wszystko to, co ju\ jej byÅ‚o znane, ale tymrazem doznaÅ‚a czegoÅ› o wiele wiÄ™kszego.Tej nocy nale\aÅ‚a doniego, on do niej, a cztery kolejne razy - oboje do siebie.1 nieoznaczaÅ‚o to podwojenia, okazaÅ‚o siÄ™ jednoÅ›ciÄ….Stali siÄ™ niÄ…,296gdy wznieÅ›li siÄ™ ponad szczyt namiÄ™tnoÅ›ci i dotarli gdzieÅ› wy\ej,osiÄ…gajÄ…c stan, którego nie mo\na opisać sÅ‚owami ani nawetdokÅ‚adnie go sobie potem przypomnieć, póki nie nadejdzie po-nownie.- Cass - stwierdziÅ‚ sennie, kiedy zrobiÅ‚o siÄ™ ju\ jasno i ptakizaczęły Å›wiergotać gdzieÅ› w pobli\u - chciaÅ‚bym powiedzieć: kocham ciÄ™" na tysiÄ…c ró\nych sposobów.Albo nawet na milion.- Czy chcesz próbować wszystkich? ZasnÄ™ na dÅ‚ugo przedkoÅ„cem.ZaÅ›miaÅ‚ siÄ™ cicho.- Nigdy siÄ™ nie znu\Ä™ sÅ‚uchaniem tych dwóch prostych słów -dodaÅ‚a.- Kocham ciÄ™ - powiedziaÅ‚ i wsparÅ‚ siÄ™ na Å‚okciu, a potempotarÅ‚ o jej nos swoim.- Wiem - odparÅ‚a, nim nakryÅ‚ jÄ… sobÄ… i udowodniÅ‚ to bezpomocy słów.- Kocham ciÄ™ - powiedziaÅ‚a pózniej.On jednak mruknÄ…Å‚ tylko coÅ› niewyraznie i zasnÄ…Å‚.Inne ptaki, choć mo\e i te same, Å›piewaÅ‚y dla kogoÅ› innego, ktowstaÅ‚ o Å›wicie.Ów ktoÅ› nie spÄ™dziÅ‚ nocy w Warren Hall, niepojechaÅ‚ te\ do Finchley Park z resztÄ… rodziny.Jak\e mógÅ‚by tozrobić, skoro od wielu lat on i Elliott nie rozmawiali ze sobÄ….Elliott oskar\yÅ‚ go, \e okradaÅ‚ Jonathana, który byÅ‚ Å‚atwÄ… zdo-byczÄ….ObwiniaÅ‚ go te\ o rozpustÄ™, spÅ‚odzenie kilkorga bÄ™kartów, oto, \e za wiele kobiet krÄ™ciÅ‚o siÄ™ wokół niego.Elliott, który niegdyÅ› byÅ‚ jego bliskim przyjacielem.Constantine nigdy nie zaprzeczyÅ‚ tym oskar\eniom [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.PrzygryzaÅ‚a dolnÄ…wargÄ™.ZrozumiaÅ‚, \e jest równie zdenerwowana, jak on.A potem uÅ›miechnęła siÄ™.On zaÅ› poczuÅ‚ takie szczęście, \eledwie zdoÅ‚aÅ‚ siÄ™ powstrzymać od gÅ‚oÅ›nego Å›miechu, co byÅ‚obynaprawdÄ™ dziwaczne.Mignęło mu w pamiÄ™ci wspomnienie tego dnia, kiedy ujrzaÅ‚ jÄ…w parku, w ciÄ™\kiej \aÅ‚obie, a potem balu u Meg dzieÅ„ pózniej,gdzie okazaÅ‚a siÄ™ kusicielkÄ… w szmaragdowozielonej sukni i z ma-skÄ… dumnej pogardy na twarzy.A przecie\ z pewnoÅ›ciÄ… ju\ wtedy wiedziaÅ‚, \e rozpoznaÅ‚by jÄ…wszÄ™dzie na Å›wiecie.TÄ™ swojÄ… miÅ‚ość.Bo miÅ‚oÅ›ci - tej zagadkowej, potÄ™\nej, wszechogarniajÄ…cej siÅ‚y- nie da siÄ™ zawrzeć w jednym jedynym sÅ‚owie.StaÅ‚a ju\ przy nim i oboje zwrócili siÄ™ do pastora, brat oddawaÅ‚jej rÄ™kÄ™ mÄ™\czyznie, który miaÅ‚ jÄ… kochać przez caÅ‚e \ycie, a nawet ipózniej, jeÅ›li to w ogóle mo\liwe.Pastor zwróciÅ‚ siÄ™ do jejukochanego gÅ‚osem, który zdoÅ‚aÅ‚by wypeÅ‚nić katedrÄ™, i Stephen293Å›lubowaÅ‚, \e jÄ… bÄ™dzie kochać, szanować i chronić, a ona przyrze-kaÅ‚a mu miÅ‚ość, cześć i posÅ‚uszeÅ„stwo.Stephen wstrzymaÅ‚ dech,siÄ™gajÄ…c po pierÅ›cionek le\Ä…cy na dÅ‚oni Elliotta, która jakoÅ› anitrochÄ™ nie dr\aÅ‚a, z nadziejÄ…, \e zdoÅ‚a go wsunąć na palec Cassan-dry.A potem, kiedy rzeczywiÅ›cie mu siÄ™ to udaÅ‚o, pastor oznajmiÅ‚,\e sÄ… ju\ mÄ™\em i \onÄ….ZdawaÅ‚o mu siÄ™, \e nic nie zapamiÄ™taÅ‚ ze Å›lubnej ceremonii,która ni stÄ…d, ni zowÄ…d nagle siÄ™ zakoÅ„czyÅ‚a.Cass byÅ‚a ju\ jego\onÄ…, gdyby zaÅ› nie poprowadziÅ‚ jej teraz ku oÅ‚tarzowi, zrobiÅ‚by zsiebie gÅ‚upca i staÅ‚ siÄ™ powszechnym poÅ›miewiskiem albo czymÅ›jeszcze gorszym.Cass byÅ‚a jego \onÄ….O\eniÅ‚ siÄ™.Pózniej, gdy byÅ‚o ju\ po wszystkim i zÅ‚o\ono podpisy w ksiÄ™-gach, wyszli z kaplicy, uÅ›miechajÄ…c siÄ™ na prawo i lewo, a goÅ›cietÅ‚oczyli siÄ™ przed wejÅ›ciem, Å›ciskajÄ…c i caÅ‚ujÄ…c ich oboje.PosypaÅ‚ysiÄ™ na nich pÅ‚atki ró\.A on siÄ™ nareszcie rozeÅ›miaÅ‚.Zwiat byÅ‚ cudownym miejscem i choć nie istniaÅ‚o na nim coÅ›takiego jak szczęśliwe \ycie a\ do samej Å›mierci, to jednak czyste,niczym niezmÄ…cone szczęście mogÅ‚o nadejść, a wtedy nale\aÅ‚o jechwycić i zachować na przyszÅ‚ość, \eby trochÄ™ Å‚atwiej byÅ‚o znieśćciÄ™\kie czasy.DziÅ› byÅ‚ szczęśliwy i Cass tak\e.PrzyjÄ™cie weselne, na którym prócz rodziny byÅ‚o tak\e kilkusÄ…siadów, przeciÄ…gnęło siÄ™ do pózna, w koÅ„cu wszyscy opuÅ›ciliWarren Hall.Nawet ci, którzy mieli tu zostać, odjechali do Fin-chley Park, by nowo\eÅ„cy mogli zostać sami.Cassandra odkryÅ‚a, \e jej sypialnia jest przestronna, z du\Ä…gotowalniÄ… obok i wygodnÄ… bawialniÄ… za niÄ….Drzwi po przeciwnejstronie prowadziÅ‚y zapewne do gotowalni i sypialni Stephena.294Do obydwojga nale\aÅ‚ dÅ‚ugi ciÄ…g pokojów z oknami wycho-dzÄ…cymi na fontannÄ™ i ogród przed domem.Cassandra, szczotkujÄ…c wÅ‚osy, mimo \e zrobiÅ‚a to ju\ jej nowapokojówka, spojrzaÅ‚a w mrok za otwartym oknem, skÄ…d dobiegaÅ‚kojÄ…cy szmer fontanny.CzekaÅ‚a na Stephena.Wkrótce nadszedÅ‚.OdwróciÅ‚a siÄ™, by móc go powitać uÅ›mie-chem, gdy zastukaÅ‚ do drzwi gotowalni i wszedÅ‚.- Cass - powiedziaÅ‚, zbli\ajÄ…c siÄ™ do niej z wyciÄ…gniÄ™tymi rÄ™-kami - nareszcie jesteÅ›my sami.Kocham ich wszystkich, ale my-Å›laÅ‚em, \e nigdy sobie nie pójdÄ….- Twoja sÅ‚u\ba Å›miaÅ‚aby siÄ™ po kÄ…tach przez caÅ‚y miesiÄ…c,gdybyÅ›my poszli do łó\ka jeszcze za dnia.- Masz racjÄ™ - odparÅ‚ rozbawiony.- Ale zrobi tak samo, gdynastÄ™pnego dnia nie wstaniemy na Å›niadanie do poÅ‚udnia.- A wiÄ™c zamierzasz spać do pózna?- Kto tu mówi o spaniu?Wysunęła siÄ™ z objęć Stephena i rozwiÄ…zaÅ‚a pas jego szlafroka.ByÅ‚ nagi.RozchyliÅ‚a poÅ‚y i przylgnęła do ciepÅ‚ego i mocnego ciaÅ‚a,które czuÅ‚a przez cienki jedwab koszuli.- Nie \aÅ‚ujesz? - spytaÅ‚a z ustami tu\ przy jego szyi.WsunÄ…Å‚ palce miÄ™dzy jej wÅ‚osy, a potem ujÄ…Å‚ jej twarz w dÅ‚onie i uniósÅ‚ ku sobie.- A ty?- O nie, ja spytaÅ‚am pierwsza.- MyÅ›lÄ™, \e \ycie siÄ™ skÅ‚ada z nieustannych okazji do podej-mowania decyzji.Gdzie mam dziÅ› pójść? Co mam zjeść? Co terazpowinienem zrobić? A ka\da decyzja, maÅ‚a czy du\a, wiedzie nasnieuchronnie w wybranym kierunku, nawet jeÅ›li byÅ‚ to wybórnieÅ›wiadomy.Gdy spotkaliÅ›my siÄ™ w Hyde Parku, a potem na baluMeg, dokonaliÅ›my wyboru, choć nie wiedzieliÅ›my, dokÄ…d nas onzaprowadzi.MyÅ›leliÅ›my, \e biegÅ‚ w innym kierunku,295a jednak doprowadziÅ‚ nas tutaj, dziÄ™ki wielu innym wyborom idecyzjom, jakie potem podejmowaliÅ›my.Nie \aÅ‚ujÄ™ niczego, Cass.- A wiÄ™c to los nas tu zawiódÅ‚?- Nie.Los jedynie ukazuje nam mo\liwość wyboru.Czynyzale\Ä… ju\ od nas.MogÅ‚aÅ› przecie\ wybrać kogoÅ› innego na baluMeg, a ja mogÅ‚em odmówić zataÅ„czenia z tobÄ….- O nie, nie mógÅ‚byÅ› tak postÄ…pić.Zbyt ci siÄ™ spodobaÅ‚am.- Istotnie.- Ale ja mogÅ‚am ci pokazać drzwi, kiedy zrozumiaÅ‚am, \ewprawdzie przyjmiesz mojÄ… propozycjÄ™, ale na wÅ‚asnych warun-kach.- O nie, nie mogÅ‚abyÅ› tego zrobić, Cass.Zbyt ci siÄ™ spodo-baÅ‚em.- A co mi siÄ™ w tobie podoba teraz? - spytaÅ‚a, zni\ajÄ…c gÅ‚os iprzymykajÄ…c oczy.- Tylko gadanie przez caÅ‚Ä… poÅ›lubnÄ… noc?- No có\, skoro sÅ‚owa ci najwyrazniej nie wystarczajÄ…, przejdÄ™do dziaÅ‚ania.UÅ›miechnÄ™li siÄ™ do siebie, a potem ich uÅ›miechy zniknęły iStephen pocaÅ‚owaÅ‚ jÄ….ZnaÅ‚a jego ciaÅ‚o.WiedziaÅ‚a, co potrafi.WiedziaÅ‚a, co czujewewnÄ…trz niej.ZnaÅ‚a jego spojrzenie, zapach, dotyk.Po półgodzinie i przez caÅ‚Ä… resztÄ™ nocy przekonaÅ‚a siÄ™ jednak,\e nie wiedziaÅ‚a nic.ZnaÅ‚a tylko jego po\Ä…danie i poczucie winy,czuÅ‚a jedynie fizycznÄ… satysfakcjÄ™, jego i swojÄ….PoÅ‚owicznÄ….Nie znaÅ‚a jego miÅ‚oÅ›ci.PowtórzyÅ‚o siÄ™ wszystko to, co ju\ jej byÅ‚o znane, ale tymrazem doznaÅ‚a czegoÅ› o wiele wiÄ™kszego.Tej nocy nale\aÅ‚a doniego, on do niej, a cztery kolejne razy - oboje do siebie.1 nieoznaczaÅ‚o to podwojenia, okazaÅ‚o siÄ™ jednoÅ›ciÄ….Stali siÄ™ niÄ…,296gdy wznieÅ›li siÄ™ ponad szczyt namiÄ™tnoÅ›ci i dotarli gdzieÅ› wy\ej,osiÄ…gajÄ…c stan, którego nie mo\na opisać sÅ‚owami ani nawetdokÅ‚adnie go sobie potem przypomnieć, póki nie nadejdzie po-nownie.- Cass - stwierdziÅ‚ sennie, kiedy zrobiÅ‚o siÄ™ ju\ jasno i ptakizaczęły Å›wiergotać gdzieÅ› w pobli\u - chciaÅ‚bym powiedzieć: kocham ciÄ™" na tysiÄ…c ró\nych sposobów.Albo nawet na milion.- Czy chcesz próbować wszystkich? ZasnÄ™ na dÅ‚ugo przedkoÅ„cem.ZaÅ›miaÅ‚ siÄ™ cicho.- Nigdy siÄ™ nie znu\Ä™ sÅ‚uchaniem tych dwóch prostych słów -dodaÅ‚a.- Kocham ciÄ™ - powiedziaÅ‚ i wsparÅ‚ siÄ™ na Å‚okciu, a potempotarÅ‚ o jej nos swoim.- Wiem - odparÅ‚a, nim nakryÅ‚ jÄ… sobÄ… i udowodniÅ‚ to bezpomocy słów.- Kocham ciÄ™ - powiedziaÅ‚a pózniej.On jednak mruknÄ…Å‚ tylko coÅ› niewyraznie i zasnÄ…Å‚.Inne ptaki, choć mo\e i te same, Å›piewaÅ‚y dla kogoÅ› innego, ktowstaÅ‚ o Å›wicie.Ów ktoÅ› nie spÄ™dziÅ‚ nocy w Warren Hall, niepojechaÅ‚ te\ do Finchley Park z resztÄ… rodziny.Jak\e mógÅ‚by tozrobić, skoro od wielu lat on i Elliott nie rozmawiali ze sobÄ….Elliott oskar\yÅ‚ go, \e okradaÅ‚ Jonathana, który byÅ‚ Å‚atwÄ… zdo-byczÄ….ObwiniaÅ‚ go te\ o rozpustÄ™, spÅ‚odzenie kilkorga bÄ™kartów, oto, \e za wiele kobiet krÄ™ciÅ‚o siÄ™ wokół niego.Elliott, który niegdyÅ› byÅ‚ jego bliskim przyjacielem.Constantine nigdy nie zaprzeczyÅ‚ tym oskar\eniom [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]