[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Próbowałamu oddać pogniecioną, mokrą chusteczkę, ale odsunął jej dłoń.- Nad czym?- Czy papa zastrzelił moją klacz?Aha, poczucie winy.Naturalnie, tłumiąc cały ten gniew, do któregomiała przecież prawo, wypierając wszystkie psychiczne rany i szok,musiała rozwinąć w sobie poczucie winy.Deene z trudem powstrzymałsię, by nie pocałować jej skroni.- Twoi bracia mu to wyperswadowali, prawdopodobnie przyznacznym udziale twojej matki.- Skąd to wiesz?- Oblężenia to najgorszy sposób prowadzenia wojny, w pewnymsensie.Najgorszym wrogiem jest niewiarygodna wprost nuda.Zamilkł, gdy wspomnienia odezwały się echem w jego myślach.- %7łołnierze kopią transzeje całymi dniami, a nawet tygodniami,saperzy dłubią swoje podkopy, artyleria bombarduje mury, i po niedługimczasie całe morale idzie do diabła.Wybacz mój język.Zaczyna się picie,bójki, ludzie nie śpią po całych nocach, a kiedy mury są już na tyle wątłe,żeby ryzykować atak, żołnierze zgłaszają się na ochotnika nawet nasamobójcze misje, byle tylko skończyć oblężenie.- Co to ma wspólnego z moją klaczą?- Kiedy nie mogliśmy spać, a nasz Stary Dziwkarz, czyli książęWellington, nie pozwalał swoim sztabowcom upijać się na umór, ga-daliśmy w łóżkach albo siedząc przy ognisku.Twój brat St.Just byłszczególnie zadowolony z tego, że razem z lordem Bartem udało im sięzdjąć twoją klacz z celownika Jego Wysokości, zanim wrócili doHiszpanii i z powrotem stanęli w szeregu.Eve jakby zapadła się w siebie i wydała mu się jeszcze drobniejsza.- Nazywała się Słodka, ale miała niesamowitą energię.Wiem, żezerwała wtedy oba ścięgna na przodach.Kiedy leżałam na ziemi, ledwiemogła stać, ale nie odeszła ode mnie ani na krok.Wmawiałam sobie, żejeśli papa ją zastrzelił, to zrobił to z dobrego serca.Deene siedział obok niej, starając się zachować spokój.Wcale niechodziło jej o zastrzelenie konia.To ona sama zastanawiała się, czy nieodebrać sobie życia.Siedząc tam, na tym cholernie twardym kamie-niu, Deene złożył jej w duchu obietnicę, która nie miała nic wspólnego zoświadczynami, za to bardzo dużo z dżentelmeńskim poczuciem honoru.- Zerwane ścięgna można wyleczyć.Wystarczy długi odpoczynek iwłaściwa opieka.Eve to nie wystarczyło.- Koń po takim urazie nigdy nie będzie jak nowo narodzony, Lucasie.- Nikt z nas nie jest jak nowo narodzony.Wstał, bo bał się, że obejmie ją mocno i nigdy nie wypuści z ramion.- Wydaje mi się, że twoje siostry już się pozbierały.Tym razem niepodał jej ręki.Wstała o własnych siłach.- Pewnie tak.Szkoda, że nie mogę powiedzieć o sobie tego samego.Deene nie podjął kuszącego tematu.Zamiast tego ruszył obok niej inawet jej nie dotknął po drodze do gospody.- Piękny dzień na spacerek.- Kesmore powitał ich radośnie.-LadyJenny pojechała przodem z lady Louisą i pokojówkami.Deene, twój końjest przywiązany za powozem.Mam nadzieję, że mi wybaczycie, alepojadę przodem, bo inaczej będę łykał kurz za powozem przez resztędnia.Skłonił się Eve, wskoczył na swego karosza, zasalutował palcatem i zmiejsca ruszył galopem.- Dotrzymasz mi towarzystwa, Lucas?Wcale nie miał na to ochoty.Chciał znalezć się jak najdalej od jejcierpienia.Ale zdawał sobie sprawę, że zbyt długo dzwigała tenprzemożny ciężar, bez żadnej sensownej pomocy, i z własnegodoświadczenia wiedział aż za dobrze, jak ciężki bywa taki samotnymarsz.Wsiadł do powozu i usiadł obok niej, ale tylko tyle mógł dla niejzrobić.Nie objął jej ramieniem.Szczerze mówiąc, miał nadzieję, że idąc za głosem rozsądku, którypodpowiadał mu spokojny powrót do Londynu po dwóch tygodniach -jużnigdy nie wezmie w ramiona tej kobiety.Myśli Eve rozpierzchły się jak kręgle trafione bilą.Siostry zostawiłyją samą, bez zastanowienia - ale czy na pewno? Siedzący obok Deene byłtaki miły, ale jak tu się do niego odezwać po takim wybuchu? Byłagłodna.Co Kesmore wywnioskował z całej tej sytuacji?A kiedy nuda podróży stępiła wszystkie emocje, pozostała tylko jednamyśl: Dlaczego czuję taki straszny gniew?W pewnym momencie ujęła dłoń Deene'a i położyła ją sobie naramieniu, żeby się na nim oprzeć.Starał się być delikatny, jak sam to kiedyś określił.Nie odzywał się zszacunku dla jej uczuć.Niech go diabli wezmą.Chciała, żeby ją pocałował - nie w niegodziwy, nieprzyzwoity sposób,ale serdecznie, na pociechę, żeby z powrotem zadomowiła się wewłasnym ciele, żeby nabrała większej odwagi.To było głupie marzenie,bo przecież od tej pory mieli być tylko dobrymi znajomymi, i na tymkoniec.Będzie musiała przesunąć na sam dół swej listy wszystkichkandydatów, którzy mieli rodowe siedziby w Kent.Wykluczy przez to możliwość przypadkowych spotkań z Deene'em.i jego przyszłą markizą.- Dlaczego Mildred Staines gapiła się na ciebie, jakbyś schował wspodniach wszystkie deserowe łakocie, Lucas?%7łeby nie zabrał ręki, splotła jego palce ze swoimi.- No właśnie, dlaczego? Kesmore powiedział mi, że ktoś rozpuszczaplotki na temat mojej przeszłości, między innymi.- Jesteś najlepszym kandydatem na męża w tym sezonie, więc tooczywiste, że o tobie plotkują.- Ale to są złośliwe plotki.Niech diabli porwą tę jego delikatność.- Czy te plotki mają coś wspólnego z rudowłosymi pięknościami owątpliwej reputacji?Poczuła, jak się napiął, a potem rozluznił.- Też je słyszałaś?- Nie.Westhaven, jako przyszły książę, nic nam nie powtarza.A jeślinawet mówi coś Annie, ona zatrzymuje dla siebie wszystkie najlepszekąski.Prawie nie widujemy się z Maggie, odkąd wyszła zaHazeltona.Tak przy okazji, wiem, że przyłożyłeś do tego rękę, Lucas,więc wymyśl sobie jakieś wiarygodne kłamstwa, bo kiedyś cię o tozapytam.Ale jeśli chodzi o plotki na twój temat, to zdaje mi się, żezwykle rodzą się one w szulerniach, gdzie panowie przekazują je sobiepoza zasięgiem kobiecych uszu.- To prawda.Nie powiedział nic ponadto, ale Eve wolała zagłębiać się w jegoproblemy niż we własne.- Czy to fałszywe plotki?- Są mocno przesadzone i niedokładne, a poza tym zaczęły się wnajgorszym możliwym momencie.- W takim razie pewnie pochodzą od dżentelmenów, którzy chcąpozbyć się ciebie jako konkurenta do ręki najbardziej atrakcyjnych dam.Walka o żony jest bezlitosna i krwawa.%7łyczę ci powodzenia.W końcu zabrał tę rękę.- A ty dobrze się bawisz własnymi osiągnięciami w tym sporcie?Odrzuciłaś moją propozycję, Evie, i teraz szukasz bardziej odpowiednichkandydatów?Wyraznie miał ochotę na ostrą kłótnię, ale Eve była zbyt zmęczona,żeby sprawić mu tę przyjemność.- Zlitowałam się nad nieszczęśnikami, podobnie jak panowie, którzyobtańcowują damy, podpierające ściany [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.- Próbowałamu oddać pogniecioną, mokrą chusteczkę, ale odsunął jej dłoń.- Nad czym?- Czy papa zastrzelił moją klacz?Aha, poczucie winy.Naturalnie, tłumiąc cały ten gniew, do któregomiała przecież prawo, wypierając wszystkie psychiczne rany i szok,musiała rozwinąć w sobie poczucie winy.Deene z trudem powstrzymałsię, by nie pocałować jej skroni.- Twoi bracia mu to wyperswadowali, prawdopodobnie przyznacznym udziale twojej matki.- Skąd to wiesz?- Oblężenia to najgorszy sposób prowadzenia wojny, w pewnymsensie.Najgorszym wrogiem jest niewiarygodna wprost nuda.Zamilkł, gdy wspomnienia odezwały się echem w jego myślach.- %7łołnierze kopią transzeje całymi dniami, a nawet tygodniami,saperzy dłubią swoje podkopy, artyleria bombarduje mury, i po niedługimczasie całe morale idzie do diabła.Wybacz mój język.Zaczyna się picie,bójki, ludzie nie śpią po całych nocach, a kiedy mury są już na tyle wątłe,żeby ryzykować atak, żołnierze zgłaszają się na ochotnika nawet nasamobójcze misje, byle tylko skończyć oblężenie.- Co to ma wspólnego z moją klaczą?- Kiedy nie mogliśmy spać, a nasz Stary Dziwkarz, czyli książęWellington, nie pozwalał swoim sztabowcom upijać się na umór, ga-daliśmy w łóżkach albo siedząc przy ognisku.Twój brat St.Just byłszczególnie zadowolony z tego, że razem z lordem Bartem udało im sięzdjąć twoją klacz z celownika Jego Wysokości, zanim wrócili doHiszpanii i z powrotem stanęli w szeregu.Eve jakby zapadła się w siebie i wydała mu się jeszcze drobniejsza.- Nazywała się Słodka, ale miała niesamowitą energię.Wiem, żezerwała wtedy oba ścięgna na przodach.Kiedy leżałam na ziemi, ledwiemogła stać, ale nie odeszła ode mnie ani na krok.Wmawiałam sobie, żejeśli papa ją zastrzelił, to zrobił to z dobrego serca.Deene siedział obok niej, starając się zachować spokój.Wcale niechodziło jej o zastrzelenie konia.To ona sama zastanawiała się, czy nieodebrać sobie życia.Siedząc tam, na tym cholernie twardym kamie-niu, Deene złożył jej w duchu obietnicę, która nie miała nic wspólnego zoświadczynami, za to bardzo dużo z dżentelmeńskim poczuciem honoru.- Zerwane ścięgna można wyleczyć.Wystarczy długi odpoczynek iwłaściwa opieka.Eve to nie wystarczyło.- Koń po takim urazie nigdy nie będzie jak nowo narodzony, Lucasie.- Nikt z nas nie jest jak nowo narodzony.Wstał, bo bał się, że obejmie ją mocno i nigdy nie wypuści z ramion.- Wydaje mi się, że twoje siostry już się pozbierały.Tym razem niepodał jej ręki.Wstała o własnych siłach.- Pewnie tak.Szkoda, że nie mogę powiedzieć o sobie tego samego.Deene nie podjął kuszącego tematu.Zamiast tego ruszył obok niej inawet jej nie dotknął po drodze do gospody.- Piękny dzień na spacerek.- Kesmore powitał ich radośnie.-LadyJenny pojechała przodem z lady Louisą i pokojówkami.Deene, twój końjest przywiązany za powozem.Mam nadzieję, że mi wybaczycie, alepojadę przodem, bo inaczej będę łykał kurz za powozem przez resztędnia.Skłonił się Eve, wskoczył na swego karosza, zasalutował palcatem i zmiejsca ruszył galopem.- Dotrzymasz mi towarzystwa, Lucas?Wcale nie miał na to ochoty.Chciał znalezć się jak najdalej od jejcierpienia.Ale zdawał sobie sprawę, że zbyt długo dzwigała tenprzemożny ciężar, bez żadnej sensownej pomocy, i z własnegodoświadczenia wiedział aż za dobrze, jak ciężki bywa taki samotnymarsz.Wsiadł do powozu i usiadł obok niej, ale tylko tyle mógł dla niejzrobić.Nie objął jej ramieniem.Szczerze mówiąc, miał nadzieję, że idąc za głosem rozsądku, którypodpowiadał mu spokojny powrót do Londynu po dwóch tygodniach -jużnigdy nie wezmie w ramiona tej kobiety.Myśli Eve rozpierzchły się jak kręgle trafione bilą.Siostry zostawiłyją samą, bez zastanowienia - ale czy na pewno? Siedzący obok Deene byłtaki miły, ale jak tu się do niego odezwać po takim wybuchu? Byłagłodna.Co Kesmore wywnioskował z całej tej sytuacji?A kiedy nuda podróży stępiła wszystkie emocje, pozostała tylko jednamyśl: Dlaczego czuję taki straszny gniew?W pewnym momencie ujęła dłoń Deene'a i położyła ją sobie naramieniu, żeby się na nim oprzeć.Starał się być delikatny, jak sam to kiedyś określił.Nie odzywał się zszacunku dla jej uczuć.Niech go diabli wezmą.Chciała, żeby ją pocałował - nie w niegodziwy, nieprzyzwoity sposób,ale serdecznie, na pociechę, żeby z powrotem zadomowiła się wewłasnym ciele, żeby nabrała większej odwagi.To było głupie marzenie,bo przecież od tej pory mieli być tylko dobrymi znajomymi, i na tymkoniec.Będzie musiała przesunąć na sam dół swej listy wszystkichkandydatów, którzy mieli rodowe siedziby w Kent.Wykluczy przez to możliwość przypadkowych spotkań z Deene'em.i jego przyszłą markizą.- Dlaczego Mildred Staines gapiła się na ciebie, jakbyś schował wspodniach wszystkie deserowe łakocie, Lucas?%7łeby nie zabrał ręki, splotła jego palce ze swoimi.- No właśnie, dlaczego? Kesmore powiedział mi, że ktoś rozpuszczaplotki na temat mojej przeszłości, między innymi.- Jesteś najlepszym kandydatem na męża w tym sezonie, więc tooczywiste, że o tobie plotkują.- Ale to są złośliwe plotki.Niech diabli porwą tę jego delikatność.- Czy te plotki mają coś wspólnego z rudowłosymi pięknościami owątpliwej reputacji?Poczuła, jak się napiął, a potem rozluznił.- Też je słyszałaś?- Nie.Westhaven, jako przyszły książę, nic nam nie powtarza.A jeślinawet mówi coś Annie, ona zatrzymuje dla siebie wszystkie najlepszekąski.Prawie nie widujemy się z Maggie, odkąd wyszła zaHazeltona.Tak przy okazji, wiem, że przyłożyłeś do tego rękę, Lucas,więc wymyśl sobie jakieś wiarygodne kłamstwa, bo kiedyś cię o tozapytam.Ale jeśli chodzi o plotki na twój temat, to zdaje mi się, żezwykle rodzą się one w szulerniach, gdzie panowie przekazują je sobiepoza zasięgiem kobiecych uszu.- To prawda.Nie powiedział nic ponadto, ale Eve wolała zagłębiać się w jegoproblemy niż we własne.- Czy to fałszywe plotki?- Są mocno przesadzone i niedokładne, a poza tym zaczęły się wnajgorszym możliwym momencie.- W takim razie pewnie pochodzą od dżentelmenów, którzy chcąpozbyć się ciebie jako konkurenta do ręki najbardziej atrakcyjnych dam.Walka o żony jest bezlitosna i krwawa.%7łyczę ci powodzenia.W końcu zabrał tę rękę.- A ty dobrze się bawisz własnymi osiągnięciami w tym sporcie?Odrzuciłaś moją propozycję, Evie, i teraz szukasz bardziej odpowiednichkandydatów?Wyraznie miał ochotę na ostrą kłótnię, ale Eve była zbyt zmęczona,żeby sprawić mu tę przyjemność.- Zlitowałam się nad nieszczęśnikami, podobnie jak panowie, którzyobtańcowują damy, podpierające ściany [ Pobierz całość w formacie PDF ]