[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mając pieniądze od Totala, Tessy i ja zbudujemy szkoły i szpitale.Cały rozdziałnaszegoProgramu był poświęcony odbudowie naszej uczelni Marien- Ngouabi.Tessy chciała zachować różowe fasady, aleja byłem zwolennikiem bieli. Ty ze swoją bielą - mówiła młoda kobieta.Ja uważam, że biel i czerń do siebie pasują.Po zapisaniu naszych projektów i wyświetleniu ich na ekranie, potem po ichwydrukowaniu, pozostawało nam utworzenie grupy, która przekształci się w partię, abystanąć do najbliższych kongijskich wyborów parlamentarnych, które na własną rękęprzygotowywał Bernard Lemaire po to, by triumfalnie wygrał je Sassou.Byłemzwolennikiem powołania do życia zrzeszenia studenckiego jako awangardy, która powiedziemasy ku zmianom, skoro wyraz  rewolucja był zakazany w afrykańskim słownikupolitycznym od czasu upadku muru berlińskiego i żałosnego końca małżeństwa Ceaucescu, zktórymi, widząc ich trupy na ekranach telewizorów, utożsamiali się wszyscy nasi prezydenci iwszystkie nasze pierwsze damy.Małżeństwo jest potworem: Marcosowie, Duvalierowie, Mobutowie (małżeństwo trójgłowe, gdyż marszałek poślubił blizniaczki), Mugabowie.Tessy była orędowniczką masowejpartii ultrafeministycznej.Według niej już minęły czasy hałaśliwych męskich mniejszości.Polityka jest jak morze, na którego prądy będą odtąd wpływały kobiety.Epokę męskiejbrutalności zdyskredytowały rzezie i ludobójstwa końca XX wieku: teraz nadeszła porakobiecej łagodności.Tessy i ja zaczęliśmy się kochać jakieś dziesięć dni po spotkaniu w CCF.Pożytek zwyłączeń prądu w Afryce subsaharyjskiej jest taki, że czarna jak lukrecja noc oferuje wmieście i na wsi wiele zacisznych miejsc, gdzie można dyskretnie spółkować.Tessy wyznałami, że jest seropozytywna w wyniku gwałtu, jakiego doznała w 1998 roku.Opowiedziała onim ze szczegółami.Zastanawiałem się, czy nie chce z niego uczynić argumentu w kampaniiwyborczej: głosujcie na mnie, zostałam zgwałcona przez trzynastu bojówkarzy Kobra. Kongijki z podobnym doświadczeniem głosowałyby na nią, co zapewniłoby naszej partiikilka miejsc w parlamencie.Niezłe przygotowanie do wyborów prezydenckich w 2009 roku,w którychTessy przedstawi swoją kandydaturę, o czym była przekonana.Jeśli wcześniej nieumrze na AIDS, na gruzlicę czy wskutek ataku malarii.Przełomowy moment w naszych miłosnych stosunkach nastąpił, gdy po raz pierwszyzabrałem dziewczynę do mieszkania mojej matki, w Moungali II.Skorzystałem z tego, żeJelena spędza wieczór, a więc i noc w Libreville w celach biznesowych.Wejście Viiido pomieszczenia klimatyzowanego: rzuca mi się na szyję, myląc mnie z klimatyzatorem.Chyba sobie przypominam, że wtedy pierwszy raz wyznała mi miłość.Uklękła przede mną iwłożyła sobie w usta mój penis, a jest to, obok brandzlowania, jedyny sposób pierdolenia siębez gumy z seropozytywną.Po tym ssanku popatrzyła na moje obrazy porozwieszane naścianach, bo moją jedyną kolekcjonerką była Jelena.Tessy powiedziała, że powinienempokazać swoje dzieła Maurice owi Bwanzie, jej wujkowi, u którego mieszkała w Moukondo.Był to amator sztuki, mógłby mi zatem udzielać rad.Odpowiedziałem, że ja po rady udaję siędo mistrzów, nie do amatorów.Ona na to, że arogancja jest dla artysty dobra na początku, alesmutna na końcu.Położyliśmy się w łóżku mamy, większym niż moje.Tessy wyjęła z torebkiprezerwatywy, bo tego dnia akurat na nią wypadał ich zakup.Czy to tej nocy wyznała mi, żepragnie urodzić drugie dziecko, skoro pierwsze miało umrzeć? Tak czy inaczej, poczęliśmyPatrice a kilka dni pózniej.Ryzyko złapania przeze mnie HIVa w trakcie tej czynnościoceniłem jako znikome, więc byłem w pogodnym nastroju; zresztą nie zależało mi aż takbardzo na życiu, które w moim kraju co chwilę uchodzi z nieszczęśliwych ludzi.Pierwsze spojrzenie Bwanzy na moją krótką sylwetkę przyszłego demiurga malarstwaafrykańskiego.Miałem wrażenie, że on już przygląda się jednemu z moich obrazów, szukającbłędów w kompozycji.Powiedział mi, że genialne dzieci zdarzają się w literaturze i muzyce,ale raczej nie w malarstwie.Ja będę pierwszy, odparłem, co bynajmniej go nie rozbawiło.DlaBwanzy artysta powinien być skromny.Na to ja, że skromność to wada zastrzeżonadla nietwórców.Popatrzył na mnie wzrokiem pełnym wyrzutu i rozgoryczenia, gdyż dostrzegłwe mnie jeden z licznych przykładów spustoszeń, doznanychPrzez kongijskie młode pokolenie w ciągu wszystkich  białych lat , kiedy niechodziliśmy do szkoły i straciliśmy szacunek dla starszych, widząc, jak się nawzajemwyrzynają.Zasiedliśmy do stołu i odczułem tę szczególną przyjemność, jaką, za każdym razemgdy jedzą obiad u któregoś ze swoich kolegów, mają jedyne dzieci rozwiedzionych rodziców: siedzieć w gronie kilku osób, z których żadna nie jest ich matką.Elisabeth Bwanza byłakobietą surową i ponurą, która we mnie szanowała dobrego ucznia z wyższej klasyspołecznej.Ona nie mogła mieć dzieci i cierpiała z tego powodu tym bardziej, że jej mążmógł je mieć z inną kobietą.Jej zdaniem byłem dla Tessy narzeczonym nie całkiem dennym,co doceniała jako zacna Afrykanka, która widziała zbyt wiele sióstr, ciotek czy stryjenek,bratanic czy siostrzenic uciekających z rodzinnego domu z pierwszym lepszym moczymordą.Nie przeszkadzała jej różnica wieku między Tessy a mną: w Afryce wiek się nie liczy,bo czas ledwo istnieje.Nabrałem zwyczaju chodzenia kilka razy w tygodniu doMoukondo, gdzie zdarzało mi się też nocować.Z miejsca Jelena zgodziła się, byTessy spała ze mną w moim łóżku.Wolałem kochać się ze swoją dziewczyną u niej w domu,gdzie nie było mojej matki.Tessy upodobała sobie Moungali II i musiałem ją przekonywać,żebyśmy zostawali w Moukondo.Po pierwszych chłodnych kontaktach moje stosunki z Maurice em się ociepliły, gdyzobaczył moje płótna.Moje prace, jak mówią malarze.Ocenił je entuzjastycznie, podobniejak Rene Ricard, odkrywający JMB.Byłem czymś, na co niejeden kolekcjoner czeka całeżycie: rewelacją.Całymi latami można prowadzić rozmowy o sztuce, a my od pięciu latrobiliśmy to wielokrotnie, i właśnie wtedy Bwanza kreślił dla mnie strategię.Polegała na tym,żebym gromadził prace, nie wystawiając ich, a następnie zaprezentował się publiczności jakoideał najpierw afrykański, potem europejski, za pośrednictwem galerii Kongo, którą otworzyłw VII dzielnicy Paryża, przy rue Vaneau, JeanPierre Pigasse, szef  Les Depeches deBrazzaville , oficjalnego dziennika reżimu, nazywanego przez moich przyjaciół z opozycji iprzeze mnie  la Brazzda.Po Sedou i Bernardzie Maurice był w pewnym sensie moim trzecim ojczymem, a więcfaktycznie ojcem.Ale jeszcze nie tym właściwym.Wydawało się nam, że Patrice urodził się dwa razy: kiedy wyszedł z brzucha matki ikiedy kilka godzin pózniej odebraliśmy z Tessy wyniki jego badania krwi, wykonanego przezlaboratorium BlancheGomez.Były dobre.Naszego syna wirus nie zaatakował [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •