[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uśmiechnęła się na widok bałwana, stojącego na głównym placyku.Znieg padał z przerwami od dwóch dni, a dzisiaj spodziewano siędalszych opadów.Susan cieszyła się z tego, bo lubiła białe święta.Od czasudzieciństwa, kiedy to wraz z innymi dziećmi biegała z saneczkami naokoliczne górki, przepadała za śniegiem.Nie przeszkadzało jej nawet to, żemusiała go usuwać z podjazdu.To było dobre ćwiczenie, które mogło202RS zastąpić jazdę na rowerze, którą ostatnio zarzuciła, gdyż za bardzo kojarzyłasię jej ona z Brianem.Podeszła do wejścia sporego budynku z cegły i zadzwoniła do drzwi.Po chwili otworzyła jej Linda Kaminsky, kierowniczka domu poprawczego. Cześć, Susan  powiedziała. Cześć, ale napadało, prawda? Uhm, mieliśmy dziś z tym rano sporo roboty. Widziałam. Susan wskazała bałwana. To, że tak powiem, działalność uboczna.A zauważyłaś, w jakimstanie są nasze drogi wewnętrzne?Susan musiała przyznać, że śnieg jest wszędzie odgarnięty.Lindadoskonale radziła sobie z pensjonariuszkami.Trzymała je krótko i uważała,że głupie pomysły biorą się najczęściej z nudy, dlatego starała się dostarczyćim odpowiednich  rozrywek". Gdzie jest Eddie?  spytała Susan.Eddie Jamison pracował jakostrażnik. W kuchni  odparła z uśmiechem Linda. Pomaga zdobićpierniczki, bo świetnie to robi.Uznałam, że nie potrzebujemy dziśszczególnej ochrony.Zresztą wszyscy są zajęci przygotowaniami do świąt.Na twarzy Susan również pojawił się uśmiech.Polubiła Eddiego.Grałzawodowo w football, zanim podjął pracę w domu poprawczym.Doskonalewiedział, że gdyby przebywające tu kobiety chciały, bez trudu by stąduciekły.Powstrzymywała je świadomość tego, co stałoby się pózniej, poucieczce. Sasha też tam jest  dodała Linda.Susan chciała już pójść do kuchni, ale Linda położyła dłoń na jejramieniu.203RS  Mam dla ciebie wiadomość  dodała. Thelma zmieniła zdanie ipostanowiła dać Sashy specjalną przepustkę na święta pod warunkiem, żeprzywieziesz ją tutaj przed dziewiątą następnego dnia. Och, to wspaniale!  wykrzyknęła Susan. Czy Sasha już wie?Linda pokręciła głową. Na pewno się ucieszy. Nie mówiłam jej, bo uznałam, że sama zechcesz to zrobić powiedziała Linda. Poza tym temat jest delikatny, bo parę innych osóbprosiło o pozwolenie na wyjazd i go nie dostało, więc powiedz jej todyskretnie.Poza Sashą tylko Karen ma przepustkę.Karen Lenska zaprzyjazniła się z Sashą.Obie miały mniej więcej tylesamo łat, a poza tym popełniły podobne przestępstwo.Susan cieszyła się, żeSasha ma z kim pogadać, ale odniosła wrażenie, że Karen nie zamierza sięzmienić na lepsze.Mogła więc mieć zły wpływ na jej siostrę. Możesz być naprawdę dumna z Sashy  stwierdziła Linda.Zwietnie tu sobie radzi, a poza tym wszyscy ją lubią.Margaret Hobsonmówiła mi, że Sasha mogłaby pracować z nastolatkami przy ichresocjalizacji.Susan uśmiechnęła się do siebie.Jednym z obowiązków Sashy byłopomaganie opiekunom dziewcząt ze schroniska dla nieletnich  Safe Haven".Była tam już pięć razy i za każdym zdawała Susan dokładne sprawozdanie ztego, co robiła.Najwyrazniej lubiła tam jezdzić i dobrze czuła się w tejnowej dla siebie roli. To naprawdę świetne miejsce, Susan  opowiadała kiedyś siostrze.Cały personel robi wszystko, żeby dziewczyny dobrze się tam czuły.Spoważniała, a na jej czole pojawiły się zmarszczki  Nie masz pojęcia,czego się tam nasłuchałam.Większość dziewcząt wywodzi się z rodzin204RS patologicznych.Niektóre były bite albo wykorzystywane seksualnie.Rodzice innych pili lub brali narkotyki.Coś okropnego.Dopiero terazrozumiem, jak wspaniały miałam dom.Susan ogarnęło wzruszenie.Warto było przejść przez to wszystko, byusłyszeć te słowa.Szybko jednak odpędziła od siebie to wspomnienie.Chciała przekazaćsiostrze dobrą wiadomość. Dobrze, powiem jej, jak zostaniemy same.Linda skinęła głową.Kiedy Susan weszła do kuchni, spojrzało na nią pięć par damskichoczu i jedna para męskich, należących do Eddiego.Sasha pomachała w jejstronę. Hej, Susan, chodz, zobacz, co robimy!  Wyciągnęła w jej stronępierniczek w formie choinki, który właśnie zdobiła bombkami i łańcuchamiz lukru. Wez sobie krzesło  powiedziała Karen Lenska. Przyda nam siępomoc.Susan przywitała się ze wszystkimi i usiadła.Popatrzyła na olbrzymistos pierników i uznała, że Karen ma rację.Przez następną godzinązajmowała się dekorowaniem pachnących pierniczków.Wszyscy przy stolebyli w radosnym nastroju, nawet Eddie, który zwykle starał się zachowywaćpoważnie, wręcz surowo [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •