[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spoglądając w dół na jej twarz, spuchnięte wargi izaczerwienione policzki, ślady swojej “miłości”, nie mógł siępowstrzymać od złożenia na jej ustach delikatnego pocałunku.- Dziękuje, cara, że uwalniasz mnie od moich wewnętrznychdemonów.Zanurzyła się znów w wannie, po prostu milcząc, i spojrzała naniego tymi swoimi wielkimi oczami.- Mógłby… cię zabić?- Tak myślę, jeśli byłbym nie ostrożny.- Usiadł na przeciwkoniej, poziom wody wrósł, gdy wszedł do wanny.- ale nie będę nieostrożny, piccola, nawet przez chwilę.Jutro w nocy muszę zapolowaćna niego.Czeka na mnie.- Skąd wiesz?Mimowolnie wzruszył ramionami.Równie dobrze moglibyomawiać pogodę.- Nigdy nie wysłałby wyzwania, gdyby nie obmyślił planu.Jestem pewien, że od tego… zależy jego reputacja wśródnieumarłych.Podciągnęła kolana i oparła na nich brodę.- Chciałabym, żeby po prostu odszedł, znalazł sobie inne miastodo terroryzowania.- Pokręcił głową, jego złote oczy były pełnemiłości.- Nie, nie chciałabyś.Poza tym, nigdy nie pozwoliłbym muzabijać gdzieś indziej.Moja praca wiążę się z podróżami, wiesz?- To on jest tym seryjnym zabójcą z okładek gazet, prawda? -Odgadła sprytnie.- Jednym z nich.Inni już nie żyją.Splotła palce obu rąk.Aidan chcąc ją uspokoić wziął ją za ręce.- Nie martw się, Aleksandro.Ochronię cię przed nim.- 253 -Mroczny blask- To nie to.Wiem, że tak będzie.Teraz, kiedy poznałam ciebie, ipoznałam Gregoriego i wiem, w jakich okolicznościach niektórzyprzemieniają się w wampiry, czy istnieje jakiś sposób… żeby ichleczyć.Pokręcił smutnie głową.- Wiem, że im współczujesz i tym z nas, którzy muszą na nichpolować, ale większość z nich podjęła świadomą decyzję.I kiedyzabiją już raz podczas posilania się nie ma dla nich drogi powrotnej.Popatrzała mu prosto w oczy.- Gregori tak zrobił.Jego złote spojrzenie zrobiło się nagle zimne i podejrzliwe.- To nie możliwe.- Wiem, że tak zrobił.Gorzko tego żałuje, i to siedzi w nim, alezabił kogoś złego wykorzystując tą metodę.Wiem to, Aidan,naprawdę.Czasami widzę w ludziach to, czego inni nie mogądostrzec.- Czy on się przemienił? - Jego głos był cichy i słaby, zastygł woczekiwaniu na jej odpowiedźPokręciła swoją głową.- Myśli, że jest zły, ale ma w sobie wiele współczucia.Mimowszystko jest niebezpieczny, Aidanie.Bardzo niebezpieczny.- Wampiry są mistrzami w ukrywaniu prawdy.To wytrawnikłamcy.Jesteś pewna, że Gregori się nie przemienił?Kiwnęła głową.- Bałam się go.On sam boi się o siebie.Tak jak powiedział, jestjak tygrys, nieprzewidywalny i niebezpieczny, ale nie jest zły.Na zewnątrz, chmury czerniały na szarym niebie.Aidanuśmiechnął się zadowolony i ruchem ręki sprawił, że chmuryzniknęły.- Ten wampir myśli, że zastraszy mnie pokazem mocy, więcpozwolę mu tak myśleć, żeby uśpić jego czujność, ale świt jest jużblisko, będzie musiał się schronić w ziemi.Aleksandra odprężyła się nieco.Nie lubiła myśleć, że ten wampirjest tam gdzieś za oknem, i podsłuchuje ich rozmowę.Aidan pokręcił głową.- Jeśli byłby tak blisko, piccola, wiedziałbym o tym.Zaśmiała się.- 254 -Mroczny blask- Wciąż zapominam, że potrafisz czytać mi w myślach.Czasamito jest bardzo nie wygodne.- Czasami może to być bardzo interesujące.- Jego dziwne,wspaniałe oczy błysnęły na nią, rozprzestrzeniając rumieniec na całymjej ciele.- Twoje myśli też są ciekawe - zgodziła się z nim, uśmiechzagościł na jej ustach.- Są pełne ciekawych pomysłów.- Dopiero zaczęliśmy - powiedział łagodnie.Pochylił się w jejstronę, i objął jej jedną pierś ręką, kciukiem krążył dookoła sutka.-Uwielbiam cię dotykać, i uwielbiam myśl, że mogę to robićkiedykolwiek chce.- Koniuszkiem palca otarł miejsce na jej gardle,gdzie pozostawił po sobie ślad.Czuła jego dotyk na całym swoimciele.- Powinieneś być zakazany, Aidanie.Wiesz, że wszystkie mojeszkice postaci dla Thomasa Evana mają twoje spojrzenie.Nie mogłamsię powstrzymać.Myślisz, że Thomas to zauważył?Jego oczy błysnęły na nią.- Thomas Evan jest idiotą.- Jego koncepty są zarówno nowatorskie jak i popularne, i zdarzamu się być moim szefem - powiedziała stanowczo.- Jesteś po prostuzazdrosny.- Bez wątpienia to jeden z moich irytujących nawyków.Nie będęsię tobą dzielił, Aleksandro.- Powiedział nagle.- Nie chce, by innymężczyzna cię dotykał.- Pracować razem nie oznacza sypiać ze sobą - cierpliwiezwróciła mu uwagę, dokładnie wiedząc o tym, że zerwałaby wszelkiestosunki w pracy, jeżeli miałoby to krzywdzić Aidana.- I wierzysz w to, że on to zaakceptuje?- Nie będzie miał wyboru.Powiem mu, że ty i ja jesteśmyzaręczeni.Będzie musiał to zaakceptować.- Jutro rano poczynię przygotowania do zawarcia naszegomałżeństwa.Mam kilku przyjaciół, którzy przyspieszą cały tenproces, zajmiemy się zezwoleniami i skończymy z tym raz na zawsze.Oparła się o brzeg wanny, jej szafirowe oczy nagle zapłonęłyogniem.- Skończymy z tym? - Powtórzyła jego słowa, nie mogącuwierzyć, że właśnie to powiedział.W tej chwili nie mogłaby go- 255 -Mroczny blaskpoślubić nawet, jeżeli byłby ostatnim mężczyzną na tej ziemi.- Nieprosiłam cię o jakąkolwiek przysługę czy zobowiązanie, Aidanie.Niemusisz bronić mojego honoru.Wciąż patrzył na nią ostrożnie.- Najważniejsze zobowiązania są między nami, Aleksandro.Jesteśmy swoimi życiowymi partnerami na całą wieczność.Pozostaniemy razem do chwili, gdy zdecydujemy się wyjść naspotkanie słońcu, ale twój bardzo pomysłowy, idiotyczny szef nieuszanuje tej więzi, i jej nie zrozumie.Jednakże zrozumie ludzkąceremonię małżeństwa.- Ja też nie rozumiem tego całego życiowego partnerstwa, ale takjak Thomas, rozumiem sakrament małżeństwa.Nie żebyś zapytałmnie o to.Nie żebyś uszanował instytucję, w którą tak wierzę.Twojenastawienie uważam za bardzo obraźliwe, Aidanie.- Pracowała nadtym, by nie pokazać mu jak bardzo ją zranił, ale wyraz jej twarzy, izaszklone oczy, mówiły wszystko, nawet gdyby nie potrafił czytać jejw myślach.Smutnie pokiwał głową.- Dzielimy wszystko, Aleksandro, wliczając w to myśli.Sprawiłem ci ból, a wierz mi, że nie miałem takiego zamiaru.Wstała, woda spływała po jej ciele.- Możemy dzielić nasze myśli, ale nigdy jedno nie zrozumiedrugiego.- Wzięła ręcznik i owinęła się nim ciasno, specjalnieunikając jego spojrzenia.- Myślę, że to może być prawda.Chciałabyś bym poprosił cię orękę w ludzki sposób? - Sięgnął, leniwie napinając mięśnie, i chwyciłpalcami jej kostkę, jak imadło, by nie mogła uciec.Ten dziwnie intymny akt wysłał płomienie przez jej krwiobieg.Aleksandra była zła, że posiadał umiejętność wywołania ognia na jejciele jednym dotknięciem, jednym spojrzeniem.Mogła poczuć, jakelektryczność zakreślała łuk między nimi, widzieć głód w jegospojrzeniu.Pokręciła głową.- Nie, Aidanie.To jest ważne.Nie możesz mnie ranić, kiedy tylkochcesz a potem kochać się ze mną do momentu, aż przestanę logiczniemyśleć.- 256 -Mroczny blaskWyraz jego twarzy się zmienił.Wstał tak nagle, że aż się cofnęła,onieśmielona jego wielkością.- Nie rób tego, cara mia.- Jego głos był pieszczotą, apelem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •