[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Savannahjednak wzięła go po prostu pod rękę i uśmiechnęła się do niego, aiskierki rozbłysły w jej oczach.Ona była właśnie taka.Rozpraszałago, a następnie zwalała z nóg swoim uśmiechem.Swoimi błękitno-fioletowymi oczyma i ich przeklętymi źrenicami, lśniącymi jakgwiazdy.Nie miała nawet na tyle przyzwoitości, żeby wyglądać naskruszoną.Nie gniewaj się Gregori.Byłam taka samotna w domu.Czy jesteśna mnie bardzo, bardzo zły? Czy może tylko ociupinkę zły?Jej głos był miękkim, syrenim szeptem, przywodzącym na myśljedwabne prześcieradła i światło świec.Długie rzęsy Savanny byłygęste i grube, powiew magii, który przyciągnął jego wzrok i trzymałgo na uwięzi.To niemożliwe, żebyś była samotna, kiedy cały czas biegasz mi pogłowie.- Jesteś Savannah Dubriński.- Gary wyszeptał jej nazwisko zszacunkiem.- Mój Boże, powinienem był się domyśleć.Zachowanie Gregoriego zmieniło się całkowicie, stając się wjednej chwili groźne i niebezpieczne.Jego twarz była jak wykuta wkamieniu, usta twarde i lekko okrutne.Włosy na karku Gary’egodosłownie stanęły dębem.Głośno przełknął ślinę i instynktownieodsunął się na niewielką odległość od kobiety.Nie żeby winił o totego człowieka, to stworzenie ktokolwiek by to nie był.Ale jegoreakcja była bliższa odruchowi dzikiej bestii, a nie człowiekacywilizowanego.Gary nie zamierzał ryzykować.Savannah zaśmiała się lekko.Pochyliła się w kierunku Gary’ego,mimo przytrzymującego ją ramienia Gregoriego.- On potrafi czytać w twoich myślach.- Przypomniała mu cicho, aoddech zawirował kuszącym ciepłem na jego karku.Odskoczył na bok, jakby został oparzony.Jego twarz spłonęłaszkarłatem, kiedy z poczuciem winy spojrzał na Gregoriego.Mrocznerysy Gregoriego pozostały rozluźnione.Twarde krawędzie ustzmiękły.- 198 -Mroczna magia- Nie bój się Gary, ona jest niepoprawna.Nawet ja mam z niąproblem.Nie mogę cię winić za coś, czego nawet ja nie mogękontrolować.Jego ramię otoczyło wąską talię Savanny i wsunął ją pod poniżejswego ramienia.Jesteś na mnie zły? Uśmiech zaczął znikać z jej oczu, z jej ust.Gregori wzmocnił uścisk, kiedy jej krok zawahał się.Możemy to omówić w domu, chérie.Skoro już tutaj jesteś, równiedobrze możesz zapewnić chłopcu dreszcz emocji.Ale ostrzegam cię,niewielki dreszczyk emocji.Savannah rozluźniła swoje ciało, oparte oniego.Tak szybko.Tak prosto.Jakby do niego należała, jakby byłajego drugą połówka.Zaczynał wierzyć, że to może być możliwe.Jej uśmiech jak uderzenie pioruna wstrząsnął Garym.- Czy chcesz pójść do „Cafe du Monde”? - Zapytała.- Jest jeszczeotwarte.Możemy usiąść tam i przez chwilę porozmawiać.Gary rzucił okiem na kamienną twarz Gregoriego.Kto mógłby jejodmówić czegokolwiek? Była jak ktoś z innego świata, ktośtajemniczy i magiczny.Gregori wyglądał równie bezlitośnie ibezwzględnie jak zawsze.Jego mroczne, niebezpieczne rysy były jakwykute w granicie, a srebrzyste oczy zimne i lśniące od groźby.Alejego postawa była opiekuńcza, a ramię otaczające jej talię, delikatne.Gary odwrócił twarz w drugą stronę, żeby ukryć uśmiech.Wydaje się,że wampiry również mają problemy z kobietami.- Czy chciałbyś dołączyć do nas w Cafe du Monde? - Gregorizapytał go cicho, zmieniając kierunek marszu.Skręcili w ulicę Świętej Anny w kierunku Decatur i PlacuJacksona.Kiedy mijali słynną Katedrę Św.Ludwika, Garyodchrząknął.- Zawsze chciałem to wiedzieć, czy to prawda, że wampir niemoże wejść na poświęconą ziemię? Czy krzyż może ochronić przednim, czy to tylko bzdura?- Wampir nie może wejść na poświęconą ziemię.Jego dusza jeststracona na zawsze.To jego własny wybór, sam podjął decyzję, żebystać się wampirem.- Cicho odpowiedział Gregori.- Nie popełnijbłędu i nie żałuj wampira.On jest naprawdę zły.- Niszczysz wszystkie moje teorie.- Powiedział ze smutkiemGary.- 199 -Mroczna magia- A jakie są twoje teorie? - Zapytała Savanna, a jej niebieskieoczy były ciągle zwrócone ku jego twarzy.Sprawiło to, że czuł się,jakby był jedynym mężczyzną na całym świecie, jakby cokolwiek, copowie było dla niej strasznie ważne.Gregori poruszy się niespokojnie.Zimne, bezlitosne oczyprzesunęły się po Garym, pozostawiając gorzki posmak w ustachczłowieka.Chciał powiedzieć temu stworowi, że nie może nic na toporadzić, że Savannah jest po prostu za bardzo seksowna.Miał jednakwyraźne przeczucie, że takie wyznanie nie przyniosłoby mu nicdobrego.Zamiast tego Gary nieugięcie trzymał swój wzrok z dala odjej urzekającej urody i jego myśli skoncentrowały się na podnieceniu zprzebywania z takim mitycznym stworzeniem nocy.Marzenie jegożycia.- Opowiesz nam wszystkie swoje teorie.- Napomniał godelikatnie Gregori.Przeszli przez ulicę pełną tłumów włóczących się turystów.Gregori był doskonale świadom, że większość z nich gapi się na jegotowarzyszkę życia.Wszystkie głowy obracały się, kiedy stanęła nakrawędzi tarasu kafejki, gdzie stoliki były ustawione jeden obokdrugiego [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •